Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Molestowanie psychiczne
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-29, 20:23   Molestowanie psychiczne

Trochę tu zamieszania na forum. A ja tu z nowym tematem.

Przetrząsając Internet, znalazłam odpowiedź na pytanie dotyczące mojej sytuacji - Dlaczego tak ciężko mi uwolnić się od męża, od zależności od niego?

Chyba mąż uzależnił mnie od siebie. Proszę, poczytajcie to - http://f.kafeteria.pl/tem...=942800&start=0

I napiszcie, co o tym sądzicie...........
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-29, 21:01   

Wanboma- tak na prawde rozpoznanie problemu - to juz połowa sukcesu . Przynajmniej wiesz z czym musisz sie teraz uporac .
Gratuluje i życze powodzenia w uzdrawianiu siebie samej . ;-)
 
     
marta o.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-29, 23:43   

Przeczytałam artykuł i doszłam do wniosku, że opis tyrana w duzej mierze (choć nie we wswzystkich szczegółach) pasuje do mojego ojca. I ciekawa rzecz - nie tylko moja mama była ofiarą przemocy psychicznej. Ja także!!! Tylko ze moja mama ojcu ulegała a ja się buntowałam. I dlatego przez całe zycie wmawiali mi że byłam nieznosnym dzieckiem a teraz jestem niewdzięczną córką. Mam tyle żalu, tyle żalu!!!
A jako buntownik zawsze się ojcu sprzeciwiałam, ale mimo wszystko dałam sobie wmówic że wszelkim awanturom i konfliktom to JA jestem winna. Własciwie niedawno dopiero odkryłam, że całe życie używałam swojej inteligencji by znaleźć racjonalne uzasadnienie do totalnie absurdalnych oskarżeń którymi obrzucał mnie mój ojciec, pragnąc całą winę za konflikty przerzucić na mnie. Całe życie wmawiano mi, że to ja mam naujczyć się własciwie zachowywać by nie prowokować ojca. I tak często mi to powtarzano, że uważałąm to za oczywiste, że jestem prowodyrem. Czasem było mi bardzo trudno znaleźć sobie wytłumaczenie gdzie zawiniłam bo ojciec wybuchał z byle powodu, był po prostu nieprzewidywalny. Awanturą własciwie kończyła się każda rozmowa, bo ojciec nagle ni stąd ni zowąd traciłcierpliwosc i zaczynał się wydzierać na rozmówcę. A ja nie widziałam że to on ma kolejny irracjonalny wyskok i całą winę brałam na siebie - bo wmawiano mi że to ja jestem okropnym dzieckiem. I oskarżałam siebie, że znowu nie udało mi się nie wywołac awantury. I postanawiałam sobie że juzod teraz będę grzecznym dzieckiem i nie sprowokuję ojca. I tak w kółko, kilka razy na dzień.

A co na to mama - ona spokojnie patrzyła na to jak mną ojciec poniewiera i utwierdzała mnie jeszcze w przekonaniu, że to ja jestem winowajcą. Gdyby tego nie robiła to sama przed sobą musiałaby się przyznać, że siedaje emocjonalnie wykorzystywać swojemu partnerowi - no bo ojciec z nia robił i robi to samo. A tak - kiedy wmawiała mnie, że racja jest po jego stronie nie musiała się wysilać, by ojcu się postawić i walczyc o swojągodnosc i dobro i spokój swojego dziecka. Zresztą sama mi to powiedziała kiedys ze tak było jej wygodniej, bo była za słaba.

Przepraszam, że napisałam taki absolutny offtopic, post który wprawdzie jakos tam podejmuje temat wątku ale nie pasuje zupełnie do tego forum. Jednak po przeczytaniu tego artykułu uwolniły się od 36 lat gromadzone we mnie emocje. I potrzebowałam komus - Wam - o tym powiedzieć. Wyrzucić to z siebie.
Bardzo ostatnio szaleją we mnie emocje związane z moją relacją z rodzicami, ponieważ miałam jakis czas temu parę sytuacji, parę konfrontacji z rodzicami, które mnie psychicznie bardzo dużo kosztowały.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi to odejscie od tematyki forum?


A co do mojej obecnej relacji z rodzicami - zerwałam z nimi kontakty, bo są dla mnie emocjonalnie zbyt trudne. Zawsze kiedy szłam ich odwiedzić dostawłam napadu neurotycznego lęku po drodze. Miałam poczucie odrealnienia, przyspieszone tętno, wrażenie, że zaraz zemdleję albo umrę; kreciło mi siew głowie i było niedobrze. Klasyczny atak paniki. Tą nerwicę własnie zawdzieczam rodzicom.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 06:28   

Marto, to dobrze, że " się oczyściłaś". Ja miałam to samo - z tym, że u mnie i mama i tata tak się zachowywali. Potem wpadłam z deszczu pod rynnę, bo mąż miał to samo. Zawsze mi się wydawało, że wybrałam męża innego niż ojciec, choć ponoć szuka się na zasadzie podobieństwa. Teraz wiem, że jednak mój mąż ma wiele wspólnego z moim ojcem.

To mąż sprawił, że moja wartość, a raczej jej postrzeganie, spadło do zera. Ja naprawdę jestem wartościowym człowiekiem, w jego oczach byłam nikim. Pochwały słyszałam z ust innych, ale on mnie nigdy nie pochwalił. Podobnie było z rodzicami. Moje całe wcześniejsze życie to zabieganie o względy rodziców, a szczególnie ojca. Cały czas starałm się być jak najlepsza, aby tylko usłyszeć choć jedno słowo pochwały. Guzik. W ten sposób zatraciłam swój charakter, nie realizowałam swoich marzeń, planów, tylko plany rodziców.
W tej chwili przeraża mnie jak mogłam być tak manipulowana. A teraz jeszcze mąż.

Powoli odkrywam swoją wartość i nie pozwolę, aby mój mąż mnie zeszmacił.
 
     
marta o.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 08:09   

Cieszę sie Wambono, że Ciew koncu olsniło - tak jak mnie :) |Teraz już nie damy sobie robic krzywdy - bo rozpoznanie faktu że jest siemanipulowanym to pierwszy krok do tego by przestać grac w grę tyrana. Trzymam kciuki za Ciebie!

PS. Dzisiaj krótko bo zaraz wyjeżdzam:)
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 13:25   

Marto, to bardzo ważne, co napisałaś. Niestety, często się tak zdarza, że dla świętego spokoju ludzie wpychają innych w ogromne tarapaty. Tobie wmówiono winy niezawinione i zrobiły to osoby bliskie. Mało tego po pewnym czasie człowiek jest w stanie przyjąć cudze winy na siebie. Współczuję. Miałam podobne problemy w dzieciństwie, ale postawa mojej mamy była zupełnie odmienna.
Najważniejsze, że już zaczęłaś "rozliczać się" z przeszłością, bo niestety ma ona ogromny wpływ na teraźniejszość i przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie
 
     
marta o.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 20:48   

Tak, Olu, zgadzam się z Tobą, że takie wychowanie niestety decyduje o przyszłym życiu i może spowodować nieporozumienia w relacji z innymi ludźmi . Wiesz, ja zaczęłam rozliczać się z przeszłoscią, ponieważ zauważyłam, że moje zastane problemy jakie wynikły z relacji z rodzicami mają destruktywny wpływ na mój zwiazek. Długo byłoby opowiadać gdybym miała teraz omawiać wszelkie mechanizmy jakie się przez to nakręciły. W każdym razie dobrze że w pore wykryłam problem (dzięki własnemu rozumowi oraz dzięki pomocy psychologa i przyjaciół) i wziełam odpowiedzialnosć za moje obecne funkcjonowanie w swoje ręce:) Czuje, że rozliczajac siez przeszłoscią zaczynam żyć w zupełnie nowy, lepszy sposób. Więcej we mnie pewnosci siebie, radosci, jestem o wiele bardziej zaradna i samodzielna. Nagle odkrywam radosć istnienia. A przedtem byłam zawsze zdołowana, miałam niską samoocenę i nie wierząc w siebie, uważając że wszystko robie źle, ze wszystkiemu jestem winna, zawsze beznadziejna (bo tak mi wmówiono), nie miałam odwagi by podejmować jakiekolwiek działania i wszystko co miałam do zrobienia zrzucałam na mojego męża. Niech mnie wyręcza we wszystkim bo ja co zrobię to tylko spartaczę, zniszczę, narobię kłopotów... |I tak doprowadziłam do tego, że mój mążw końcu nie wytrzymał presji, nie uniósł cieżaryu. Teraz, kiedy zaczęłam walczyć z błedną samooceną, z błednąoceną konsekwencji własnych działan, to wiem, że ja też potrafię, ja tez mogę byc własciwą osobą na własciwym miejscu, że moje działania nie muszą przyniesć złych konsekwencji, że może z nich wynikać cos dobrego. Więc robie wszystko co do mnie należy sama i nie obciążam moimi obowiązkami meża!!! I dzięki temu nie muszę się juz bać, że powie mi znowu "Mam dosyć, jestem już zmęczony!" No bo to tak własnie u nas było...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 10