Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Z cudami to jest tak jak w Kanie Galilejskiej. Jezus był tam na weselu, gdy zabrakło wina Kazał napełnić stągwie wodą i wtedy dopiero On dokonał cudu przemienił wodę w wino. Ewidentnie widać, że cudu musiał człowiek nie tylko oczekiwać, on musiał tez coś zrobić ( napełnił stągwie wodą) Pozdrawiam i życzę wielu łask bożych !
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-10, 22:07
gogol napisał/a:
Dziekuję że sie odezwałeś.Wiem,że w wielu kwestiach masz rację.Bardzo mi sie podobało stwierdzenie"bawcie się jak dzieci" to prawda ale trzeba umieć i chcieć a dla mojego męża to głupota starać sie o żonę .którą sie i tak juz ma.W tym tkwi cała prawda o moim związku.Sa męzczyźni ,którzy o tym wiedzą ale wiekszość męskiego rodu uważa to za bezsens.Ja chetnie bym robiła wiele rzeczy tylko dla nas ale mój mąż z domu wychowany jest inaczej .Jak byłam młoda tego nie widziałam a teraz jest za późno.Pozostała mi tylko modlitwa i wiera w cuda.Choc bardzo ubolewam ,bo minęła mi już młodość.teraz w wieku dojrzałym ,kiedy dzieci maja swoje życie chciałabym sobie pożyć z mężem ale nie mogę.
jeszcze raz dziękuję ,że si odezwałeś to pomaga przetrwac trudne chwile ,wiedząc że nie jest sie samym.[/code]
Jesteś w najpiękniejszym wieku jaki można tylko sobie wyobrazić.
Z cudami to jest tak jak w Kanie Galilejskiej. Jezus był tam na weselu, gdy zabrakło wina Kazał napełnić stągwie wodą i wtedy dopiero On dokonał cudu przemienił wodę w wino. Ewidentnie widać, że cudu musiał człowiek nie tylko oczekiwać, on musiał tez coś zrobić ( napełnił stągwie wodą) Pozdrawiam i życzę wielu łask bożych !
Jezus kazał napełnić stągwie.
Łaską jest otrzymać wskazówkę od Pana "co mam zrobić". Łaski te nie są dla wybranych, lecz dla tych, którzy o to proszą..
"Proście, a będzie wam dane"- powiedział Pan Bóg w Słowach Pisma Świętego.
Dlatego nie ma sytuacji bez wyjścia, nie ma sytuacji trudnych, kiedy zawierzymy Bogu, On daje siłę i pomoc, natchnienie i wskazówki (te konkretne "co mam zrobić").
Pan Jezus jest obecny na ziemi.
gogol [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-11, 12:43
Ciesz e sie ,że do rąk trafił mi sie ten" przewodnik katolicki ,bo stąd mam wasz adres internetowy.jest lżej gdy ktos stara sie ciebie zrozumieć.jest cięzko coraz gorzej ,bo uważam ,że ktos męża zbuntował przeciwko mnie i relacji małżeńskim mam na myśli organizacji życia na co dzień jak i spraw finansowych.Nigdy nie interesował sie na co wydawałam pieniadze bo nigdy ich nie brakowało.Prowadziłam gospodarstwo uważam dobrze.nagle wypominał mnie wszystko ,kazdy wydany grosz zaznaczając ,że wydałam nie nasze lecz jego pieniadze.Przeżyłam szok jak dowiedziałam sie ,że rozdzielił konta i zabrał swoje pieniądze,podkreślając,że jest to najlepszy krok w jego życiu i powinien to zrobic przynajmniej o 10 lat wczesniej ,żadnego poczucia winy,nigdy nie miał,teraz tez nie.Ostatnio widzi tylko pieniadze i nic wiecej,my nie jestesmy ważni tylko oszczedności.te weszystkie swoje przewinienia zwala na mnie ,że to jak tak postepuję a nie on.To co robię uważa,że to mój psi obowiazek jako żony np.sprzatanie ,gotowanie i podstawianie posiłków pod nos(nigdy nie usłyszałam słowa dziękuję wobec mojej osoby nie ma go w jego repertuarze).Nie wstydzi sie dorosłych dzieci ,że ciagle biega do mamuśki(ona zawsze była nr.1)najgorsze,że wszystkiemu zaprzecza do końca.jestem i zostane ta najgorszą w jego oczach.wiem,że płacę za to ,że w młodości nie umiałam odczytać znaków Boga co do naszego dlatego musze cierpiec sama za swoja głupote i chyba nic nie moge zmienić tylko trwać do momentu ,kiedy juz psychicznie nie wytrzymam.dziekuję za wsparcie i pozdrawiam wszystkich uczestników
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-11-11, 14:44
Gabrysiu,
jeszcze raz zachęcam Cię do tych rekolekcji... masz je na wyciągnięcie ręki. Sama sie nad nimi zastanawiam, tylko, że ja mieszkam pod Warszawą i wolałabym coś bliżej mnie. Myśle, że dobrze by Ci zrobił taki czas z dala od domu. Potrzebujesz wyciszenia, a tam byś go dostała.
A co do przysłowiowych obowiązków żony - przestań gotować, prać, prasować, podstawiać pod nos... nie jesteś służącą. Kiedy mój mąż odwrócił swoje serce do innej kobiet, w pewnym momencie powiedziałam, że nie bedę juz prasować Jego koszul. Do tej pory to robiłam i nie było to dla mnie żadną niewolą. Ale stwierdziłam, ze nie mogę stać godzinę przy desce do prasowania, kiedy mój mąż w tym samym czasie godzinę rozmawia przez telefon z kobieta którą kocha... Zdziwił się trochę, kiedy to zakomunikowałam, ale zaczął prasować sam... i całkiem dobrze Mu to idzie
Miej szacunek samam do siebie, kochaj też siebie.
Pozdrawiam serdecznie i uśmiecham
Głowa do góry!!!
Kasia
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum