Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-10-30, 13:37
pomoc dla siebie i męża
Autor Wiadomość
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-29, 22:46   pomoc dla siebie i męża

pomóżcie mi uwierzyc ,że jest jeszcze szansa na jakieś normalne zycie po 6-miesiecznej separacji (nieformalnej)Trace nadzieje ,wszystko staje sie obojetne a jednak chce spróbowac pomóc moze najpierw sobie,bo nie chce mi sie już tak życ wszystko sie wali.To chyba juz koniec?
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 09:58   

To nie koniec Gabi, uwierz w to, że Duch Święty wieje i lekko dotyka Was Miłością.
To początek drogi ku pięknej Gabrieli i jedności w Waszym małżeństwie.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-30, 19:28   

Gabi,
zawsze jest szansa!!!!!!!!!
Nie poddawaj się!
Będę prosić Boga o siłę dla Ciebie.
Pozdrawiam serdcznie.
Kasia
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-31, 16:27   

dziekuję Kasiu za dobre słowo,wiem ,że ono tez jest ważne ale ja juz nie znam innych metod aby ratowac nawet sama siebie.Wszystkie rozmowy z męzem kończa sie jednoznacznym stwierdzeniem,ze wszystkiemu jestem winna ja.On jest ideałem,opadaja mnie więc rece i tkwię w tym co jest,czyli w prózni.

[ Dodano: 2007-10-31, 17:31 ]
piszesz,że jesteś w kryzysie,jak sobie radzisz.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-31, 18:43   

Gabi,
to przestań na "chwilę" rozmawiać z mężem, zajmij się sobą. Zrób coś, co sprawia Ci przyjemność (wiem, że czasem trudno coś takiego znaleźć, ale spróbuj).
Może Twój mąż czuje się jakoś osaczony w małżeństwie... zrób więcej przestrzeni dla Niego.
Pytasz jak sobie radzę...
Zawsze mi się wydawało, że jestem wierzącą osobą, ale dopiero sytuacja kryzysowa sprawiła, że prawdziwie przyszłam do Boga, że zobaczyłam Jego wielką miłość do mnie.
Codziennie jestem na Mszy św. i przyjmuję Komunię. Trochę trwało, zanim zaczęłam to robić z potrzeby serca a nie dlatego, że ktoś mi powiedział, że to będzie dobre dla mnie. Dziś trudno mi sobie wyobrazić dzień bez Eucharystii.
To sprawia, że w moim sercu jest pokój (co wcale nie znaczy, ze sobie nie popłaczę
czasami)

Pamiętam o Tobie w modlitwie, trzymaj się!!!
Kasia
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-31, 20:29   

Gabi pół roku separacji to bardzo dużo, można przyzwyczaić się do samotności, można polubić bycie singlem lub - znaleźć sobie kogoś. Separacja to sygnał alarmowy. Przed Tobą jest wielka pilna praca nad Waszym związkiem, nie zaniedbaj jej, nie ustawaj w wysiłkach !
Kobiety mają ten dar, że potrafią kochać nawet gdy ta druga strona do miłości jeszcze nie dorosła... Miłuje bowiem zawsze bardziej ten co więcej daje, taki paradoks - ten co wiecej daje ten więcej zyskuje ! Pamiętaj - sama nie Dasz rady, szukaj pomocy przyjaciół, ludzi wykształconych, którzy więcej wiedzą, więcej rozumieją...Proszę, pracuj ze wszystkich sił, póki jeszcze nie jest za późno... Ja, kiedyś ,,usiadłem" na laurach, zaniedbałem systematyczną pracę, dziś jestem po rozwodzie i nikomu nie życzę tego piekła, które przeszedłem.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-10-31, 21:26   

"usiadłeś na laurach"....hmhm,a gdzie był bóg rogor..............
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 10:05   

Witam Kasiu!własnie tak robie ,że zajmuje sie pracą i sobą.Niestety ,kiedy pareze na niego nie chce mi sie wierzyc ,ze to mój mąż.To bardzo boli,że on mnie nie rozumie.Wiem ,nadajemy na dwóch róznych falach ,ale dla dobra dzieci mógłby zyc chociaz obok mnie.jest niestety często przykry.naszym najwiekszym problemem jest jego uzaleznienie od rodziców.tak naprawde on nigdy nie dojrzał do małzeństwa, ale myslałam ,ze to minie.teraz kiedy dzieci sa samodzielne nastapiło chyba to co musiało nastapic ,brak emocjonalnej więźi.Byłam zawsze na drugim planie,było mi ciezko,zastepowałam sobie brak uczucia w gronie przyjaciół i znajomych ,kiedy on bywała umamy.teraz przeszkadza mu wszystko.próbowałam wielu sposobów zadne nie skutkowało.po prostu przegrałam.Wiem,jestesmy oboje bardzo zranieni sami nie damy rady.ja chce zgody ale przyznam sie ,ze boje sie tez powrotu do tego samego.Łatwo jest mówic,że miłośc polega na dawaniu a nie braniu ale to chyba nie jest tak do końca czegoś chyba nie rozumię.Moje jedyne uczucie teraz to obojetnośc i strach przed przyszłością.POZDRAWIAM1
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 10:31   

Gabi, przeczytaj, może znajdziesz dla siebie i męża jakąś wskazówkę. Artykuł:
"W połowie drogi"
pozdrowienia

ps.namiary:
Kontakt: Wspólnota w Połowie Drogi
ul. Tatrzańska 35, 81-313 Gdynia
tel. (58) 620 69 09
e-mail: zdzichwoj@op.pl

www.wpolowiedrogi.pl
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 11:07   

Gabi,
a może byś sobie pojechała na jakieś rekolekcje... żeby się wyciszyć, żeby zaczerpnąć siły od Boga.
Niedaleko Ciebie jest dom rekolekcyjny Karmelitów Bosych w Gorzędzieju.
www.karmelicibisi.pl
w zakładce "dom rekolekcyjny" masz informacje o planowanych rekolekcjach.
Najbliższe są dopiero 22 listopada, ale myślę. że jak byś bardzo chciała porozmawiać z jakimś ojcem już teraz, to dostałabyś taką szansę.
Polecam Ci bardzo taki czas tylko dla Ciebie i Pana Boga.
Uśmiecham się do Ciebie Gabrysiu :)
Kasia
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 11:13   

www.karmelicibosi.pl

:-)
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 12:22   

nie znam cie ale czuje ,ze jestes niesamowita.dziekuje za usmiech,ja tez sie do Ciebie usmiecham.rekolekcje przemyslę,chociaż będzie niełatwo z urlopem z pracy. :lol:
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-01, 12:55   

Powiem Ci tak, Gabi:
jak będzie Ci zależało na tych rekolekcjach, to staniesz na głowie, a urlop dostaniesz... zresztą to chodzi tylko o jeden dzień - piątek (no chyba, ze pracujesz taż w soboty).
Zadaj sobie pytanie "czy chcę jechać na rekolekcje?" i spróbuj sobie na nie odpowiedzieć.
Zwróć uwagę, że obie z elzd1 wpadłyśmy na ten sam pomysł, w tym samym czasie...
Wszystko się dzieje po coś Gabrysiu...
Bardzo mi się podoba maksyma, którą ma w swoim poście Ela: "Wczoraj jest historią. Jutro jest tajemnicą. Dziś jest darem."
Każdy dzień jest nam darowany... ciesz się z tego daru.
:-D :-D :-D
Kasia
 
     
rogor
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-07, 19:20   

Gabi to zupełnie naturalne, że czasem jesteśmy ,, wypaleni", szczególnie teraz jesienią, często odczuwamy chandrę i widzimy tą smutniejszą stronę życia. Ale to przeminie! Przed podjęciem ważnej decyzji w myślach Zaakcentuj to, co Wiesz - nasze emocje, nawet i stany uczuciowe przemijają, dlatego tak istotny jest wyznacznik naszego postępowania jakim jest postawa. Nasze postawy są czymś bardziej stałym. Postawa miłości pozwala przetrwać złe chwile, czasem i przebaczyć niedoskonałości współmałżonkowi i sobie. Kochając, a w chwilach zwątpienia - układając sobie życie tak jak byśmy kochali, zaczynamy wpływać na nasze stany uczuciowe. I tak dając otrzymujemy. Zresztą, to co piszę i tak Znasz z życia. Wstawałaś pewnie nieraz w nocy do dzieci. Na początku ( jest taki moment, dla niektórych trochę później) szlag człowieka trafia.. ale później jest się szczęśliwym, że mogło się temu małemu człowiekowi pomóc ! Recepta na szczęście w małżeństwie: Traktujcie się jak dzieci i ... nie zapominajcie o wspólnej zabawie ! Czasem trzeba stworzyć pewne sytuacje, intrygi - niech on też coś zrobi! Miłość to gra, a kobieta potrzebuje punktów w tej grze jakimi są starania mężczyzny...Dlatego też kobiety w wielu pracach ( samochód, ogród) ,,zupełnie " sobie nie radzą. A jaki szczęśliwy jest facet, gdy może pomóc swojej wybrance! życzę Ci uśmiechu mimo wszystko ( to życie tak krótko trwa...), spokoju duszy jaki daje życie w prawdzie, zgodne z nauką Kościoła, która przecież ma swoje źródło w Ewangelii i samym źródle Miłości i Szczęścia jakim jest Bóg.
 
     
gogol
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-08, 14:03   

Dziekuję że sie odezwałeś.Wiem,że w wielu kwestiach masz rację.Bardzo mi sie podobało stwierdzenie"bawcie się jak dzieci" to prawda ale trzeba umieć i chcieć a dla mojego męża to głupota starać sie o żonę .którą sie i tak juz ma.W tym tkwi cała prawda o moim związku.Sa męzczyźni ,którzy o tym wiedzą ale wiekszość męskiego rodu uważa to za bezsens.Ja chetnie bym robiła wiele rzeczy tylko dla nas ale mój mąż z domu wychowany jest inaczej .Jak byłam młoda tego nie widziałam a teraz jest za późno.Pozostała mi tylko modlitwa i wiera w cuda.Choc bardzo ubolewam ,bo minęła mi już młodość.teraz w wieku dojrzałym ,kiedy dzieci maja swoje życie chciałabym sobie pożyć z mężem ale nie mogę.
jeszcze raz dziękuję ,że si odezwałeś to pomaga przetrwac trudne chwile ,wiedząc że nie jest sie samym.[/code]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9