Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Witam,po nieobecności-wróciłam
Widzę wiele zmian na forum...jakieś kłótnie
U mnie ogólnie SPOKÓJ
jestem po kilku rozmowach z mężem,choć dalej z jego strony jest NIE i powracają pytania o rozwód ja czuję się lepiej.Nasze rozmowy są spokojne,dużo się dowiedziałam....wrócił ze szpitala,mamy się dziś spotkać.Jakoś żyję,spotykam ludzi-jest mi łatwiej.
Pamiętam o Was w modlitwach
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-29, 14:43
Kalino, widzisz,....bardzo się cieszę,że się uspokoiłaś,wyciszyłaś....to jest to,zajęcie,zadbanie o siebie...tak trzymaj ,a będzie coraz lepiej,pozdrawiam,życzę powodzenia w dzisiejszym spotkaniu....
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-29, 16:13
Kalinko, ja też się cieszę, że u Ciebie spokój. Oby tak trwało zawsze. U mnie jest tak, że ten spokój trwa tylko chwilę, potem znów dół, ale mam nadzieję, że u Ciebie tak nie będzie.
Kalina85 [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-29, 16:39
Mam nadzieję że ten spokój będzie trwał.Dziś rozmowa równie spokojna,żadnego płaczu i rozpaczy,widziałam też że mąż się uśmiechał,żartował-jednak dalej upiera się przy swoim.Wiem że spotyka się z nią,nawet przy mnie pisał do niej smsy,pytałam co go z nią łączy-odpowiedział że NA RAZIE NIC.Dziwne to wszystko ale się nie zatrzymuję,żyję z prądem nie pod,ufam że nadejdzie lepszy czas.
MKJ [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-30, 13:21
Kalino!
Modlę się za Ciebie i Twojego męża - nigdy nie należy ustawać. Też dostałem od swojej Pani Małżonki pośredni kuksaniec dwa dni temu po kilkunastu latach rozejścia. Modlitwa jest bardzo ważna i nieustanna modlitwa. Wszystko będzie inaczej - ale jeśli BÓG Z NAMI to co nam może zaszkodzić.
Kalina85 [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-30, 13:59
Noszę Cudowny Medalik i ufam głęboko że z Niego właśnie czerpię spokój.Dzisiaj mąż odwiózł mnie do pracy...jak to nazwał przyjacielska przysługa.Nic poza tym,ciągle wisi na telefonie-rozmawia z nią przy mnie i to chyba najbardziej boli.Odnalazłam się w pracy,nawet się uśmiecham.Ale tak zwyczajnie brak mi Jego dotyku....nawet rozmawiając ze mną na mnie nie patrzy.Dziś mi powiedział ze ze mną rozmawiało sie najtrudniej,nie rozumiał mnie....może coś w tym jest Obawiam się Świąt....ale chyba jak każdy z Nas...
Pamiętam w modlitwie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum