Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
jak wybaczyć...niby nic a jednak wiele...
Autor Wiadomość
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-26, 21:40   

ciągle jestem wstrząśnięta tym co dziś odkryłam...jakbym miała przeczucie....troche juz znam mojego męża....16lat to kawał czasu.........

kocham go,ale on dalej mnie rani i jak teraz znów przejdę do porządku dziennego-znów to wróci kiedyś...wszystko,,,więc nie wiem juz co robić...odzywać sie czy nie?
mam taki głupi charakter ,ze nie potrafię długo milczeć....poza tym tęsnie za nim-już ponad 3 miesiace sie nie widzimy...a jeszcze ponad 3 zanim wróci do Polski...ciężkie to wszystko ciężkie...

nie wytrzymalam dziś i zadzwoniłam do niego...i powiedziałam o wszystkim...zamięścił swoje zdjęcie i opis kłamliwy o sobie na jednej ze stron randkowych,,sympatia" szukając niejako sympatii-ogłaszając sie jako kawaler...itp.itd.i miał w czym wybierać,bo naiwnych panienek zgłosiło sie doń sporo...

co najlepsze potem wydzwaniał i smsował,ze nas kocha,że to po pijaku załozył te strone,że durnowato zrobił....po czym napisał,gdy sie już wcale nie odzywałam,ze to przeze mnie ,bo go wkurzyłam...moimi żalami,samotnością...itd.

biore tabletki nasenne,bo juz nie mogę tego wszystkiego znieść...nie wiem co dalej z tym zrobić???

dziękuję Wam,ze piszecie-wszystko czytam dokładnie i wysłuchuje audycji,które mi nadsyłacie...szukam drogi...bo zagubiłam się bardzo...i tylko płaczę wokoło...

Jesteście cudowni!Dziękuję Wam!

nie wiem co mam teraz zrobić...odzywać sie do męża...czy nie...jest na misji-w Afganistanie-wiadomo jest tam niebezpiecznie i boję się też o męża...ale to co wyprawia-powala z nóg....ogłoszenie niczym matrymonialne....

szukam drogi
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 08:50   

Robiko,
posłuchaj Elżbiety, Ona Ci dobrze radzi... zostaw na chwile męża, zwróć się do Boga. Jemu zaufaj, Jemu oddaj swój ból, cierpienie, łzy... idź do spowiedzi, na Eucharystię, na adorację - usiądź w pustym kościele i tyle ile jesteś w stanie wysiedzieć, wpatruj się w Tabernakulum - tam jest Chrystus, który Cie bardzo kocha i czeka na Ciebie.
Nie tabletki nasenne sa dla Ciebie ratunkiem ale Chrystus i Jego Miłość... jak nie możesz zasnąć, to bierz do ręki różaniec i się módl, to zdecydowanie lepsze lekarstwo niż prochy.
W Twoim sercu jest dużo bólu, ale podejrzewam, że dużo bólu jest też w sercu Twojego męża... jeśli Go prawdziwie kochasz, to wybacz Mu wszystko... ja wiem, że można wybaczyć bardzo wiele, pod warunkiem, że się kocha... Może Twój mąż ma poczucie, że stał się dla Ciebie kimś mniej ważnym niż Wasz synek... To zrozumiałe, że jak masz chore dziecko, to całą swoją uwagę kierujesz na nie, ale mąż też chce być zauważony...
Nie myśl, że chcę w jakikolwiek sposób oceniać Cię, czy krytykować, absolotnie.
Wiem tylko, że mężczyźni często maja jakieś potrzeby (czasami bardzo prozaiczne, choćby, żeby przytulić) ale o nich nie mówią, oczekują, że kobieta się sama domyśli...
To chyba tez działa w drugą stronę... ja już się przekonałam, że jesli nie powiem mężowi o swoich pragnieniach, nie mogę oczekiwać, że On się domyśli... i to samo mówię Jemu, jeśli czegoś ode mnie potrzebujesz, to mi to powiedz i sprawa jest dużo prostsza.
Masz 3 miesiące Robiko na to, żeby nawiązać relacje z Panem Bogiem, a przez to wzmocnić siebie, uwolnić się od poczucia skrzywdzenia, przebaczyć... i być gotową na budowanie relacji z mężem, po Jego powrocie z misji.
Mam nadzieje, ze wyjdziecie z tego kryzysu mocniejsi, bo wiem, ze każdy kryzys jest po coś...
Modlę, że za Was i Waszego synka.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasia
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 09:39   

...posłuchaj Elżbiety, Ona Ci dobrze radzi... zostaw na chwile męża, zwróć się do Boga.

tak...ale czy mam sie nie odzywać do męża(dotąd rozmawialismy codziennie na gadu,skype),zeby zrozumiał,ze robi bardzo źle...żeby poczuł,że tak nie można...bo u niego to wraca co jakiś czas....net,panienki...czuje ,że jak od razu zacznę dalej z nim rozmawiać...on to potraktuje,że nic takiego złego nie zrobił....

wczoraj od razu skasował swoje,,ogłoszenie matrymonialne",wydzwania,smsuje,ze kocha,smsuje przepraszając i pytając,czy będe sie do niego odzywać...

co mam zrobić? zostawić go samemu sobie...?
moze tak by się czegoś nauczył...
niedawno wysłałam mu paczkę na święta...może dopiero wtedy się odezwać...przy okazji swiąt?



jestem skołowana tym wszystkim...
dotąd przechodzilam zwykle po paru dniach do porządku dziennego-on kasował meile od panienek,mówił,ze mu odbiło,ze nie będzie robił tego więce...a tu masz-ZNóW wszystko wróciło i to jeszcze kilka dni temu,jak coś przeczuwałam-mówił,ze do nikogo nie pisze,bo ma nas....takie kłamstwo

cóz skołowana dalej pytam-zostawić go tzn.nie odzywać się ?kocham go nad zycie,ale to co robi rani mnie bardzo...
zamiast budować zaufanie zniszczone 5 lat temu-kiedy zauważyłam te jego panny po raz pierwszy bedąc w ciąży....mój mąż dalej mnie rani,niszcząc zaufanie juz i tak bardzo poniszczone...

kasiu dziekuje,ze napisałas

odkąd jestem bez męża,nie mam chwili ,aby pobyć samej-jestem z dzieckiem non stop-wszystkie doby...
Ostatnio zmieniony przez robika 2007-11-27, 09:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 09:42   

Robiko....i ja uważam tak jak Elzbieta .
Tój ból teraz, który przemienia się z wzłość , niszczy ! Niszczy męza, Ciebie = Was . Obelgi, krzyk, zlość, placz......co Tobie to da ?? Co da mężowi....tam ...dalego ...na wojnie ??
Moim zdaniem mozna by napisac do męża smsa.....że Go kochasz i tęsknisz....ale jest ci bardzo żle z tym, co odkryłas ponownie. ...nic więcej. ...tak myslę.
Jemu też teraz jest żle.....to słaby człowiek, ktoy pewnie gra twardziela...a nie potrafi poradzic sobie ze słabościami.....myślę....z fantazją....która Go prpwadzi na Sympatię.
Myślę, że i Kasia ma rację......On nie wytrzymał natłoku problemów w domu....chore dziecko, płaczaca zona......nikt sobie nie radzi...wszystko się rozmydla...ginie....trzeba uciekać.

Myslę też , że nie dasz sobie rady inaczej, niz oddając Bogu swoje kłopoty !Pros Go o pomoc i wsparcie . Módl się za siebie....pros o uspokojenie, o ukojenie bólu, o zabranie zlości z serca....proś o spokój i ciszę......w lekkim powiewie przychodzi Pan....w ciszy.....powie Ci co masz robić. Słuchaj uwaznie...nie przegap Jego bliskości....a stoi tuż obok Ciebie .......
Módl się za mężą....żeby nie cierpiał, żeby dostał sił,by moc Ci pomoc w problemach dnia codziennego, żeby miał siły przezwyciężyć swoje słabości. Żeby przestał sie bać prozy zycia...żeby nie musiał uciakc w fantazję, świat ułudy....żeby tez nie musiał sie przekonywac, że to naprawdę ułuda.....bo zycie, to zycie .....nikt nie powiedział, że będzie łatwo !
Módl się za synka.....niech Jego życie przy Was będzie spokojne. Niech czuje się kochany i wartościowy !

Byłam w podobnych sytuacjach . próbowałam wiele.....szkoda gadać ....nic nie pomogło ...nic. Dopiero jak odnalazłam Boga....to zrozumiałam, że za siebie mam sie modlić....za ciszę i spokój w moim sercu. Mam prosic o łaske wybaczania ludziom słabym = męzowi. Mam prosić o siłę, żeby te trudności przejść, pociągnąć za soba mężą....który słabszy szukał gdzie indziej.
I to ja dostałam tę siłę, żeby małżeństwo odbudowywać...ja poczułam sie odpowiedzialna...więłam na swój karb....zaparłam się....a siły od Boga ciągle idą do mnie....Przy Jego wsparciu i pomocy mnie sie udaje ...powoli...z oporami...czasem znowu krok do tyłu.....ale ciągle budujemy i ciągle jesteśmy razem ....czego i Wam życzę !! EL.
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 12:44   

Robiko,
pisząc, żebyś zostawiła na chwilę męża, nie miałam na myśli, żebyś się od Niego odwróciła a raczej to, żebyś na moment przestała o tym wszystkim tak bardzo myśleć i skupiła się na wzmocnieniu, wyciszeniu siebie.
El dobrze odczytała moją intencję... zadzwoń i powiedz, że kochasz, że czekasz na Niego, że chcesz wybaczyć, ale nie zgadzasz się na takie zachowania z Jego strony. Nie wypominaj tego co było, nie wracaj do tego... powiedz najspokojniej jak umiesz, to co sugeruje El. Ale żebyś to mogła zrobić, musisz wyciszyć swoje serce, a to możesz zrobić tylko z Bogiem...
Twojemu mężowi też by się przydała bliższa relacja z Bogie... Nie jestem do końca tego pewna, ale chyba na tych naszych misjach wojskowych są z żołnierzami jacyś księża... może zachęcisz męża do spowiedzi... Nie rób tego na siłę, nie zmuszaj, tylko powiedz, że jest taka możliwość. Co On z tym zrobi, to już Jego sprawa...
Kup książkę "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" John Eldredge... sama przeczytaj i wyślij mężowi, jesli tylko masz taką możliwość.
I koniecznie zrób coś, żeby mieć chwilę czasu dla siebie!!!!!!!!
Nie może być tak, że 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu jesteś z dzieckiem. Jak się dobrze rozejrzysz, na pewno znajdziesz kogoś, kto zostanie z małym, choćby na godzinkę... idź na spacer, na zakupy, na aerobik, spotkać się z koleżanką... gdziekolwiek, ale wyjdź z domu - sama...
Powodzenia!!!!!!!!!!!
Kasia
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 23:03   

musze pisać ,bo zwariuje a mam teraz tylko Was...
najpierw mąż wysyła smsy,ze przeprasza,ze durno postąpił itp.ze kocha.itd.a następnie zmienia swoje hasło do skrzynki meilowej(daliśmy sobie hasła do swoich skrzynek jakiś czas temu-po podobnych wybrykach w necie,zeby nie było już żadnych tajemnic)

a tu kolejne oszustwa się szykują...jak ja mam z tym żyć ,to ja nie wiem...

boję sie czasami bardzo...-jego ojciec opuścił jego matkę i 2 małych dzieci(w tym był mój mąż),do dziś jest z inną kobietą i uznaje tyko tamtej dzieci...

boję się...co mnie jeszcze czeka...bo od wielu lat jest pod górkę.....z każdej strony..........
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 08:18   

robika...........
napewno jest Ci cięzko,ale posłuchaj innych,weż z tego to co jest do zastosowania u Ciebie.
Bo i El i Kasia i Elzbieta maja tu swoje doświadczenie.
Ja ze swojej strony sugerował bym opisanie swojego bólu,spowodowanego postepowaniem męża i wysłanie mu tego.Bez stawiania zarzutów,bez wymówek,bez histeri.Opis,opis tego co Cię rani,co Cię zraniło,czego się obawiasz
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 09:09   

Robiko,
po co Ty zaglądasz do tej Jego skrzynki? Co Ci to da? Przecież On może mieć dziesięć innych skrzynek, o których nie masz pojęcia... Sama siebie tylko nakręcasz, sama siebie dołujesz... nie pomaga Ci to.
Widzę, że masz jeszcze w sobie dużo siły, że jeszcze się nie umęczyłaś, bo cały czas walczysz po ludzku, cały czas myślisz, że sama sobie dasz radę... a bez Boga sobie nie dasz rady, uwierz mi...
Jedyne co masz teraz zrobić, to stanąć przed Bogiem, bezradna jak dziecko i powiedzieć: "Boże - ja sobie nie radzę!!! Ty sie tym wszystkim zajmij!!! Tobie powierzam siebie i moje małżeństwo!!! "
Tylko musisz znaleźć w swojm sercu zgodę na to, co Bóg przeznacza w Twoim życiu.
Zdaję sobie sprawę, że ciężko jest mieć taką zgodę na wolę Bożą, ale wiem już też, że jak się taką zgodę w sercu ma, to wszystko staje się prostsze, nawet najtrudniejsze sprawy...
Jest w Tobie dużo lęku i tylko Bóg może go od Ciebie zabrać, ale to Ty musisz najpierw chcieć ten lęk Bogu oddać...
Polecam Cię opiece Maryi, niech Ona Cię przytuli do swojego serca.
Uśmiecham się do Ciebie :-)
Kasia
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 09:30   

Robiko....nie mam juz nic do dodania oprócz tego co napisał Nałóg i Kasia1....czytaj ich w kółko !!
Sama się Kobito katujesz...sama szukasz....ale czego ?? Co chcesz jeszcze męzowi udowodnić ?? Udowodniłas, że jest draniem..i co z tego....i tak kochasz drania !!Więc czego jeszcze potrzebujesz ???
Jezus kocha każdego z nas...najwiekszych drani, przestępcow....wiec i my możemy- musimy takiech kochać.....więc i męza drania ! To zrozumiałe....bo wiesz jaki On jest a mimo wszystko kochasz...więc MILOŚC w sobie masz...brawo !!!

Więc czego chcesz jeszcze ? Co chcesz znaleźć ?? Czego jeszcze potrzebujesz ?? I po co to wiedziec ??
Kobito...proś Boga, żeby Cie uwolnił od tego szukania.....bo zamęczysz męza na odległośc , a jak wróci będziesz przeszukiwała wszystko !
Robiko.....jesteś masochistką ?? Sama się zadręczasz....na własne życzenie !!
Kasia ma rację...mąz może miec tysiąc różnych skrzynek i NIGDY SIE O NICH NIE DOWIESZ !! Więc przestań szukać !! Twoje życie ma polegać NIE na udowadnianiu męzowi, że jest beznadziejny, ale na umiejętnym byciu z drugim człowiekiem, który nie jest doskonały !!! Twój mąz musi sie nauczyc życ z kobieta , ktora tez doskonała nie jest ! I nawzajem macie szukać w sobie tego w Was najlepsze !!!! I to afirmować - wyciągać na zewnątrz ( to co dobre) nazywać, pokazywać, mówic o tym głośno, chwalić, dziękować !!

Robiko ! Proś Boga o przemianę TWOJEGO serca !! O uwolnienie Cię od lęku, bólu, podejrzliwosci i złych mysli o mężu ! Zacznij wyszykiwac w męzu to co dobre....przyciągaj dobre mysli !Niech twój świat sie przemiania !! Całuje !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 09:36   

kasia1 napisał/a:
Widzę, że masz jeszcze w sobie dużo siły, że jeszcze się nie umęczyłaś, bo cały czas walczysz po ludzku, cały czas myślisz, że sama sobie dasz radę... a bez Boga sobie nie dasz rady, uwierz mi...

To, co piszesz do Robiki... to przypomina mi się zdanie, które wycięłam sobie w dzieciństwie:
"Są odkrycia, których każdy musi dokonać sam"

Robika, musi odkryć, że ludzkie siły to za mało. Musi sama to odkryć. Na razie szuka po ludzku, ale każdy ma drogę swoją, do Boga.
I ona, i jej mąż też, jak widać.
Ale warto - warto przypominać:
Robiko, daj trochę Bogu tej zagadki !
On czeka, bo powiedział : "Przerzućcie na mnie swoje troski"
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-28, 09:56   

Wiem Elżbietko, że Robika sama musi do tego dojść :-)
Ja mogę się tylko za Nią modlić, żeby jak najszybciej się umęczyła... i zrobiła Bogu przestrzeń w swoim sercu.
Pozdrawiam serdecznie.
Kasia
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-29, 15:43   

Jestem Kochani moi-jestem i czytam Was,kiedy tylko mam chwilę...

nawet wydrukowałam ;-) sobie Wasze wypowiedzi,podkreśliłam co najważniejsze,wczytuję się w to...rozmyślam...

wczoraj mąż dzwonił chyba ze 3-4 razy-nie odebrałam telefonu...co miałam mu mówić?
napisałam smsa,ze kocham,że boli mnie to co robi,ze jest mi okrutnie źle...wszystko...

jednak ciągle czekam,ze napisze może meila...zacznie coś wyjaśniać,szukać kontaktu ze mną...jakoś na rozmowę telefoniczną nie mam ochoty...na razie...

nie wiem co z tego wyjdzie...
słucham,,Radio Józef" przez internet,słucham ks.Pawlukiewicza,którego od dawna lubie słuchać,
szukam wyciszenia...staram się...
pozdrawiam Was serdecznie!

:->
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-29, 15:58   

robika napisał/a:
Jestem Kochani moi-jestem i czytam Was,kiedy tylko mam chwilę...

nawet wydrukowałam ;-) sobie Wasze wypowiedzi,podkreśliłam co najważniejsze,wczytuję się w to...rozmyślam...

wczoraj mąż dzwonił chyba ze 3-4 razy-nie odebrałam telefonu...co miałam mu mówić?
napisałam smsa,ze kocham,że boli mnie to co robi,ze jest mi okrutnie źle...wszystko...


jednak ciągle czekam,ze napisze może meila...zacznie coś wyjaśniać,szukać kontaktu ze mną...jakoś na rozmowę telefoniczną nie mam ochoty...na razie...

nie wiem co z tego wyjdzie...
słucham,,Radio Józef" przez internet,słucham ks.Pawlukiewicza,którego od dawna lubie słuchać,
szukam wyciszenia...staram się...
pozdrawiam Was serdecznie!

:->

Robiko, no właśnie! Słuchasz się starszych, to dobrze :-)

Sms-y są lepsze teraz od rozmowy tel. Dobrze zrobiłaś.

Nie pisz mu dużo, właśnie tylko tyle, jak El. radziła.

Bądź spokojna, módl się Różańcem i dbaj o swoje wewnętrzne piękno i o duszę: spowiadaj się w intencji męża, przyjmuj w jego intencji Komunię Św.., i jeszcze raz pamiętaj o Różańcu - złe duchy boją się Go OKRUTNIE!

Uciekają przed Różańcem.

Jest jeszcze jedna modlitwa:
modlitwa, która sprawia cuda:

Koronka do Bożego Miłosierdzia, a konkretnie Nowenna Tą Koronką, 9-dniowa.
Doprawdy. Tak jest, bo Bóg Jest.
pozdrowienia :-)
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-29, 17:29   

Dziękuję Elżbietko.
Dodałaś mi siły jakiejś wewnętrznej,wiesz...

koronkę też będę odmawiać...

dziękuje Bogu,ze mam Was...

okrutnie tęsknie za rozmowami z mężem...i wiele mnie kosztuje,żeby sie do niego nie odzywać,ciągle sprawdzam pocztę,widzę,kiedy jest na gadu (jednocześnie jest to dla mnie znak,ze wszystko jest ok-w końcu jest na wojnie)sama będąc niewidoczną,

ale wiem,ze jakbym teraz dalej z nim rozmawiała,jakby się nic nie stało...nigdy nie doszłoby do jego zmiany postępowania...a tak mam nadzieję,ze pomyśli,co robi,co robi źle...
ze tak nie można..może choć trochę sie zastanowi...bo to przecież nie pierwszy raz...tak postąpił...teraz to już w ogóle-podał ogłoszenie ze zdjęciem z misji,nabrał pewności,zaszalał na całego-kawaler :evil: ,odjął sobie lat...itd.

modlę się za niego....słucham Was gorliwie...

chciałabym mu dać czas do Swiat....na przemyślenia...
choć nie wiem,czy wytrzymam...wtedy odbiorę telefon...jeśli jeszcze będzie chciał do mnie zadzwonić...

pozdrawiam serdecznie !

[ Dodano: 2007-12-02, 17:18 ]
dalej mi ciężko..........

mąż wysłał mi smsa- ,,Jak chcesz -przez jeden wygłup robisz afere-jak chcesz"

po tygodniu mojego milczenia...

poczułam,jakby mi groził...

ciężko mi...

pozostaje modlitwa...

[ Dodano: 2007-12-08, 23:51 ]
jednak nie wytrzymałam-odezwałam się do męża....wcześniej sam wysyłał wiele smsów z prosbą zebym się odezwała,a ja milczałam jak grób-tydzień:-)-to i tak wiele ,jak na mnie!

poźniej wiedziałam ze pojechał na patrol ,po czym sie nie odzywał 2 dni i juz musiałam do niego zadzwonić i zapytac czy wszystko ok,tAK SIE NIEPOKOIłAM

następnego dnia rozmawialismy na gadu...choć nie czuję sie usatysfakcjonowana...mój mąż twierdzi,ze to ja wszczynam awantury,robie afery z,,byle powodu"(ogłoszenie niemal matrymonialne w necie to wg niego bzdura,wygłup,pierdoła,której juz nie ma ,bo skasował)

zlikwidował też swoją skrzynę meilową i teraz nie mam do niego żadnego adresu,gdybym chciała napisać....
twierdzi,że i tak rzadko pisałam...ZE PISZEMY NA GADU...

jest byle jak miedzy nami i ja choć modle sie codziennie ,czuję sie byle jak...
właściwie to przez gadu cały czas sie kłociliśmy........wczoraj
denerwuje mnie to,ze on nawiązuje z ,,głupoty "jak mówi -kontakty internetowe,a mi tłumaczy,ze robie aferę,histeryzuję...zachowuje sie jak wariatka...że jest juz tez tym zmeczony...
jest zmeczony ,ale ciągle do tego wraca-tyle juz razy i tyle juz lat....i nie widzi w tym nic wielkiego,nic strasznego
mówi i przyznaje,ze popełnia błędy,każe mi to przyjąć do wiadomości,jednocześnie zapewniając mnie,ze nigdy głupstwa nie zrobi....

ech...czuję sie byle jak
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8