Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Fajnie, następnym razem jak mąż przyjdzie po korespondecję, przyjmę go w seksi bieliźnie.
Ale będzie zwiwać po schodach
Ann3 [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-01, 19:10
No no super pomysł !!!!!!!!!!!
tess [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-01, 21:38
Witajcie, jestem tu nowa i choć wydawało mi się, że mój problem jest jedyny i niepowtarzalny zobaczyłam, że jest nas wielu. Mam siedemnastoletni staż małżeński a od sześciu miesięcy mieszkam bez męża. Kocham go nieprzytomnie i tęsknię potwornie ale tak jak i Wy piszecie nie potrafię już w naturalny sposób okazać mu tego. Oboje boimy się dotyku, bliskości nawet podania ręki.... a w nocy budzę się przerażona, że go nie ma. Wówczas tylko modlitwa pozwala mi zasnąć ale tęsknoty nie zabija.
Elik [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-01, 21:58
Widzisz Lodziu, nikt właściwie Ci nie odpowiedział , chyba trudne pytanie zadałaś....a sama byłam ciekawa odpowiedzi.
Ola2 [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-01, 22:19
Jak okazać uczucia? Jak okazywałam uczcia przez 20 lat?
Dniem powszednim, pysznym jedzonkiem, spojrzeniem, gestem, działaniem - wszystkim, co miałam. Byłam w dobrych chwilach i złych. Wspierałam, słuchałam, opierałam, gotowałam, dziećmi się zajmowałam, przytulałam, pieściłam... I nagle co? Nico! Nie wystarczyło. Za mało. Co miałam jeszcze okazać i dać, jeśli wszystko, co miałam, oddałam? Jak jeszcze można okazywać?
A teraz? Pilnuję domu jak jakiś Burek łańcuchowy. Podaję kawę, jak zechce łaskawie przyjąć. Informuję o korespondencji. Uśmiecham się... mówię spokojnie... nie jątrzę, awantur nie robię... po komornikach go nie włóczę, długi spłacam, dzieciom nie daję złościć się na ojca... Tamtego nie zauważał, tego też nie widzi.
Żebyśmy pękły i w tej seksowej biliźnie na stole zatańczyły, to co? Nagle przejrzy na oczy? Odzyska wzrok? Kiedy będzie nastawiony na zauważenie czegokolwiek, co może mu przynieść nadzieję powrotu do domu, jeśli będzie tego rzeczywiście chciał, nawet przysłowiowe kopnięcie w tyłek będzie interpretował jako oznakę mojej miłości. Złość i wyrzuty potraktuje jako oznakę zainteresowania. Wszystko byleby mieć nadzieję.
Tak jest z porzuconymi, każdy gest, każde drgnienie powieki, każdy spokojny komunikat ze strony zdradzacza próbuje się odbierać jako objaw tlącego się w nim uczucia. Próba podsycenia gasnącej nadziei na powrót marnotrawnego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum