Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Bez happy endu
Autor Wiadomość
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-15, 18:56   

Elzd1 ja mężowi wielokrotnie powtarzałam, że nie zgodzę się na rozwód bo to nie zgodne z moimi wartościami, jestem katolikiem i nie mog złamać sakramentu. On na to głośno mi się zaśmiał w twarz.
On uważa, że jestem staroświecka. A w dodatku jego siostry, jestem tego pewna namawiają go do tego, bo one są takie nowoczesne. Każda z nich jest w związku niezalegalizowanym, więc dlaczego ich brat miałby być w innym.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-15, 19:40   

Mój też opowiada, że "tysiące ludzi tak żyje". Dla nich teraz takie tłumaczenia są wygodne, patrzenie na innych uspakaja sumienia. Jednocześnie oburzają się, że ktoś kradnie, zabija, porzuca dziecko czy w inny sposób postępuje źle. Oburzają się na polityków, że kłamią, a sami......
A co mi tam, myślę swoje i nawet mogę być staroświecka.
 
     
irina67
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-15, 21:08   bez happy endu

Dziewczyny, niech im będzie - jesteśmy staroświeckie! Ale czy tak dużo wymagamy od swoich drugich połówek???Do mnie również nie dociera motywacja mojego męża "nie jesteś pierwsza i nie ostatnia w takiej sytuacji"."Wokoło widzi się same zdrady, więc nie jesteś osamotniona". Te słowa wyprowadzają mnie z równowagi!!!
Wciąż sobie powtarzam, że każda sytuacja życiowa jest inna i nie wiemy, co było przyczyną zdrady w innych małżeństwach. Przecież bezsensem byłoby to, że cieszę się, iż inni mają tak samo źle jak ja!!!!!!!Tłumaczenie mojego męża wpędza mnie w jeszcze większą depresję.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-15, 21:25   

Elzd, skoro mąż Aldy zaśmiał jej się w twarz, to widać on sobie z niej żartuje.
Dlatego czasem zastosowanie tej samej broni jest jak nadawanie na tych samych falach
i może odnieść pozytywny i pożądany przez nas skutek..
byle z wyczuciem :-)
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 05:57   

Aldo, ja mojemu mężowi powiedziałam, wtedy gdy juz to zrozumiałam, że bardzo Go kocham i potrzebuję, ale tez rozumiem to, że On tak samo jak ja Jego kocha kogos innego. Więc niech idzie i będzie szczęśliwy i życje jak chce.....ale ja Mu rozwodu nie dam , bo to wbrew mnie.
Skoro On do mnie mówił,, że wszyscy teraz sie zdradzają i tak zyja w trójkątach, czworokatach itp, że to norma i tak mozna zyć....to ja Mu powiedziałam, że bez rozwodu w trójkacie i czworokącie tez mozna sobie , "jak wszyscy, czy większość" zyć.

Dziewczyny, przeszukiwanie poczty, telefonów, szpiegowanie i namierna kontrola męczy i wykańcza nas samych i jednoznacznie niszczy związki !!!! To brudne, brzydkie, nieeleganckie zniżanie sie do poziomu "zero" !! Mnie to wykończyło i zniszczyło ! Uczyłam sie tego nie robić w wielkich bólach...udało się !! Jestem wolna !!!!!!!! Jednocześnie spokojna, cicha i szczęśliwa !
" Nie rób bliźniemu tego, co tobie niemiłe".

Chmurko, jestes bardzo mądra Dziewczyną.Pieknie nazywasz i jesteś świadoma tego co się stało, dzieje. Wiele masz juz za sobą ! Wiele jeszcze przed Tobą !!
Najpierw....i najważniejsze - wyciszyć sie i uspokoić emocje !To jest najtrudniejsze i zajmuje najwięcej czasu i ten czas najbardziej boli !!
Wiesz dlaczego masz zamilknąc teraz dla męża , nie pisać, nie dzwonić ? Ponieważ nie jesteś jeszcze w stanie normalnie i spokojnie z Nim rozmawiać ! A każda z Nim teraz rozmowa , przy Twoich- Waszych emocjach , będzie draką, awanturą, jatką, która Ciebie pogrąży , a jego przekona, że robi dobrze, że odszedł, bo z awanturnicą Mu źle !
Jednocześnie, jak zamilkniesz, zaniepokoisz Go.....będzie niespokojny, co sie z Toba dzieje, zacznie mysleć, analizować, przyjda wyrzuty sumienia ! To jest ten czas, ktory dostanie na przemyslenia...ten czas Ty musisz Mu dać...milknąc.
Jednoczesnie milknąc, pokazujesz Mu swoje emocje, czyli - niezadowolenie z Jego zachowania, pokazujesz Mu, że Cie uraził, że jesteś obrażona , że nie tolerujesz takich zachowań.
Widzisz....niewiele trzeba mówić, żeby wysłać wazny komunikat ( pozawerbalny).

Jeżeli zdecydujesz sie na rozmowę..to wiesz, co Cie czeka w takich emocjach....wtedy lepiej poza domem....bo w kawiarni oboje sie będziecie umieli powstrzymac od wyrzutów na głos, od krzykow i placzu. Jednocześnie....ważne rozmowy....to jeszcze nie ten czas !! Przytulam mocnooooo !! EL.
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 07:54   

El, dziękuję Ci.
Wiem, że MUSZĘ na razie zerwać z Nim kontakt, dać czas mu i sobie. Muszę sobie na jakiś okres zakodować, że w moim życiu Go nie ma! To co robiłam przez ostatnie dni było złe, moje smsy, telefony, maile. POCZUCIE WINY SPADŁO W NIM PRAWIE DO ZERA. Nieprawdopodobne, ale tak jest. Chcąc, żeby do mnie wrócił i mówiąc Mu o tym sama w znacznym stopniu na to wpłynęłam. Wczoraj powiedział mi, że JA RÓWNIEŻ JESTEM WSPÓŁWINNA ZDRADY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Bo to przeze mnie był taki nieszczęśliwy i samotny. W lipcu już tego nie wytrzymał. Po prostu kogoś potrzebował. I że teraz po rozmowach ze mną czuje się jeszcze gorzej i nie wiadomo czy nie zacznie się znowu z nią spotykać. Szantaż.
Naprawdę nie umiem z Nim rozmawiać.
Oczywiście usłyszałam, że się nigdy nie zmienię. Że cały czas będę się CZEPIAĆ I DRĄŻYĆ (teraz chodzi o Jego zdradę). A żeby mógł ze mną być to muszę zmienić swój CHARAKTER. Jak zapytałam co konkretnie, to wydarł się na mnie, że Go nie słucham, że znowu się czepiam, że po prostu charakter. Czy On jest normalny? Jak mam zmienić cały charakter? Kim mam być? Przecież mam tyle dobrych cech. Je też ma zmienić. ON PO PROSTU NIE CHCE ZE MNĄ BYĆ. KLAPKI MU SPADŁY Z OCZY I ZROZUMIAŁ, ŻE MÓJ CHARKTER ZASADY I WARTOŚCI MU NIE ODPOWIADAJĄ.
Koniec kontaktów. On odrzucił nasze małżeństwo, On zdradził, On nie jest już tym człowiekiem, któego poślubiłam.
El, nauczę się Twoich słów na pamięć. I będę je sobie mówić zawsze gdy będę miała ochotę nawiązac z Nim kontakt.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 08:43   

Chmurko...zmienic siebie, cały swój charakter....to jest własnie ta słynna przemiana, która ma w nas nastąpić, żeby ratować to co tracimy !
A jak ?? Tu jest własnie problem !! Ja sie na tym znam...bo sie zajmuję....i uwierz mi, nie da się !!!!!!!!!!!!! Samemu , bez wsparcia, pomocy.....nie da sie !!! Bo nawet sie nie wie co nalezy zmieniać, co najpierw i co najwazniejsze !! A tak naprawdę najwazniejsze jest to, co mąż do nas mówi...bo On mówi, a my nie słyszymy !!
On Tobie powiedział, że nie umiesz Go słuchać....bo to właśnie sedno sprawy !! Skoro nie słuchasz, nie zaspakajasz jego potrzeb.
Przeczytałam tysiąc książek, podręczników, przewodników....i nic ! Byli terapeuci....hm...bardziej zaburzeni ode mnie !! I został tylko On....i moja prośba - Boże, Ty mnie przemień jak sam chcesz, jak uważasz....ale tak, żebym umiała żyć, współżyć, współbrzmieć i współistnieć razem z moim mężem. I On sie tym zajął....i mnie przemienił ! To szło w tempie zawrotnym i zupełnie niezrozumiałym dla mnie, osoby światłej i w temacie.....i to zupełnie w inna stronę niż bym sie spodziewała, niż kierowali terapeuci . Ale też ja ....w desperacji , opuściłam ręce, zamknęłam japę i POZWOLIŁAM MU - Bogu działać we mnie( nie przeszkadzałam, nie sprzeciwiałam się)wg siebie !!
Owoce były wielkie a radośc ogromna ! Pozdrawiam !! EL.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 09:33   

Nie zmieniamy charakteru.
Zmieniamy myślenie.
św.Paweł - "starajcie się o przemianę waszego myślenia"
I to robimy.
Słowo Boże to najlepsza odpowiedź, bo pochodzi od Samego Boga.
Nie okłamie.
Justi weź do ręki Pismo Święte i poczytaj o co chodziło Panu Jezusowi w miłości.
A ta miłość poprowadzi Cię do męża. Miłość mądra, bo Pana Jezusa i od Jezusa.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 14:35   

El......no wiesz co???? Tak nie umniejszaj swojej roli w tej zmianie.Gdyby nie te książki,terapie i terapeuci,dgyby nie Twoja wola szukania narzędzi do zmiany siebie to zapewne nie wiedziałabyś że można tak poprostu 'odpuscić" i powiedzieć: ja zrobiłam na dziś wszystko co umiałam,pisałam scenariusze,usiłowałąm reżyserować , a teraz Ty Panie wyreżyseruj ten mój scenariusz. I Szef wyreżyserował bo mu oddałaś,pozwoliłaś Mu się wlączyc w tę sprawę.

Ładnie napisałaś":Ale też ja ....w desperacji , opuściłam ręce, zamknęłam japę i POZWOLIŁAM MU - Bogu działać we mnie( nie przeszkadzałam, nie sprzeciwiałam się)wg siebie !! '"-pozwoliłaś tam gdzie Twoja moc nie sięgała,"zamknełaś japę" hhhhhhaaaaaaa

Elżbieta pisze :"Nie zmieniamy charakteru.Zmieniamy myslenie".
Tak masz rację Elżbieto!!!!!
Tylko najczęściej zmiana myślenia przychodzi wraz z ogromnym bólem jaki odczuwamy na skutek własnych wad charakteru,na skutek zranień otrzymanych przez bliskich ,na skutek zranień spowodowanych konsekwencjami naszych wyborów czy zachowań.
Tak trudno zrozumieć co to jest Pogoda Ducha.
Jako człowiek jesteśmy za leniwi aby zmieniać się tak dla samej zmiany,bez przymusu zmian.
Najczęściej widzimy siebie w "krzwym" zwierciadle.Ktoś lub coś musi nas zmusić do popracowania nad sobą.Pozdrawiam.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 15:34   

A ja myślę, że choćbyśmy na rzęsach stawali - jak ta druga strona nie chce, nic nie zrobimy. Ani zmianą zachowania, ani myślenia, ani przekonań. Bo ono widzą i słyszą tylko to, co chcą. Każda nasza zmiana jest pretekstem do wymówek i czepiania się - jeśli z drugiej strony nie ma dobrej woli tylko złość i niechęć.
Zmiana i owszem: dla siebie przede wszystkim, dla dzieci, dla rodziny i otoczenia.

Pozdrawiam. Elżbieta
----------------------------------------------------------
Spacerek po schronisku dla obłąkanych pokazuje, iż sama wiara nie dowodzi niczego.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-16, 19:43   

El., kochana, jak już tak będziemy się zmieniać i zmieniać, przyjdzie mąż i powie: ja zatęskniłem za Tobą, jaką byłaś dawniej, a nie za tą nową zmienioną. Też tak może być i bywa, więc z tymi zmianami też trzeba być ostrożnym.
I myślę, że w tym wszystkim to Elzd1 ma rację, że "choćbyśmy na rzęsach stawali - jak ta druga strona nie chce, nic nie zrobimy". Itd itp.
Zmiany, a i owszem, ale tylko dla siebie i dzieci. Jeżeli oczywiście stwierdzi się, że się tych zmian potrzebuje jak kania dżdżu.
Pozdrawiam
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-17, 05:04   

Zgadzam się z tym,że nie wszystko można zmienić w sobie........można,ale tak ,jak napisałaś Olu,dla siebie i tylko dla siebie,żeby być z siebie zadowolonym,dumnym z swojego postępowania......mogę to stwierdzić,po słowach mojego męża,"nic się nie zmieniłaś,nawet szmata,gdyby wisiała zakurzona,ty byś jej nie udostępniła"...........śmiać mi się chciało,gdy tak wczoraj do mnie powiedział...............,ja mu na to,"mężu,Tobie dałabym wszystko,ale tylko Tobie,bo wszystko jest nasze,i kiedy tylko chcesz możesz przychodzić,i z wszystkiego korzystać"...............a chodziło o to,że nie chciałam mu dać aparatu do mierzenia ciśnienia,no nie chciałam dać....chciałam,ale nie tam,żeby kochanka się mierzyła...........,ale on tego nie potrafi zrozumieć............widać,że nie chce,i nie chce zauważyć innych moich cech,zmian,chyba sam w nie nie wierzy ;-)
 
     
JAPI
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-17, 07:49   

Chmurko
Jutro jak wszystko dobrze pójdzie to planuję odwiedzić Jasną Górę. Będe o Tobie pamiętał w modlitwach przed Cudownym Obrazem. Napiszę też kartęczkę z Twoją intencją.
Pomodlę się też za wszystkie Małżeństwa Sycharowe aby jak najwięcej z nas wygrało...
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-17, 20:49   

Japi, dziekuję Ci za pamięć :-)
Ja cały dzisiejszy dzień spędziłam na Jasnej Górze i chyba się tam przeprowadzę, bo to jedno z niewielu miejsc, gdzie osiągam względny spokój. Uczestniczyłam we mszy św. w intencji nawrócenia mojego męża. Zostawiłam też kartkę z modlitwą w intencji naszych małżeństw w kryzysie.
Najgorsze jest to, ze ja nie potrafię żyć bez męża. Nie kontaktowałam się z Nim od dwóch dni i bardzo chciałabym usłyszeć Jego głos, chciałabym, żeby wrócił, żebyśmy byli razem szczęśliwi i mogli się ze sobą zestarzeć. Ryczę z tęsknoty, ale nie dzwonię do Niego. Powtarzam sobie jak radzili mi przyjaciele: On nie chce być ze mną, On mnie odtrącił, On przekreślił nasze małżeńswto. TO BOLI ALE TAKA JEST PRAWDA.
10 wspólnych lat nic dla Niego nie znaczyło, ślub był pomyłką, a błędy popełnione w naszym małżeństwie wykorzysta jako nauczkę w kolejnym związku.
To bardzo boli być jedyną kobietą - jedyną tylko na 10 lat :cry:

[ Dodano: 2007-08-17, 22:00 ]
Droga Wanbomo, chciałam coś napisać specjalnie dla Ciebie (dlaczego akurat dla Ciebie - bo tak ;-) ) Gdy byłam tydzień temu na Jasnej Górze (dziś też byłam) spowiadałam się dziwnym zbiegem okoliczności i pewnego księdza (ojca). Od kilku lat pracuje on w kancelarii kustosza i jakiś czas temu był świadkiem spisywania cudu.
Był sobie mąż, który zostawił żonę i wyjechał do Niemiec, gdzie związał się z inny kobietą (a może najpierw wyjechał, potem spotkał ta drugą "jedyną", a w następstwie zostawił żonę - nie pamiętam). Trwał w tym związku 3 lata. A żona żyła w Polsce sama wierna przysiędze małżeńskiej. Po kilku latach tamta kobieta rzuciła męża. On wrócił do Polski, chciał wrócić do żony, ale ta powiedziała nie. I ten mężczyzna przyjechał na Jasną Górę błagać Matkę Bożą, aby wyprosiła mu łaskę uzdrowienia małżeństwa. I jakiś czas potem mąż z żoną przyjechali razem na Jasną Górę i zgłosili się do kustosza, aby spisać cud, bo to się między nimi stało uznali za cud...
Wszystko jest możliwe. Tylko trzeba wierzyć. A że wiary często brakuje...
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-17, 21:12   

Tak, to prawda takie cuda się zdarzają. Ale dlaczego rozpatrywane są w kategorii cudu? Ano, dlatego że zdarzają się bardzo rzadko, tak jak cuda właśnie
Ale czy można liczyć na cud? Je osobiście przestałam. Minęło pół roku, pół roku płaczu i złdnych nadziei. Nie chcę tak dłużej żyć. Chcę odzyskać siebie. I mam zamair to zrobić. Jakoś wiara w cuda do mnie nie przemawia.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4