Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy taki ma być koniec?
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-05-28, 22:54   Czy taki ma być koniec?

Wyslane przez: Agnieszka
Email:
Na początku chciałam podziękować Panu Bogu za to,że znalazłam tę stronę .Jesteśmy małżeństwem od 5 lat.Ja mam 30 ,mój mąż 27 lat.Po Slubie zamieszkaliśmy razem w 3 pokojowym mieszkaniu z moją mamą My mieliśmy 2, a moja mama 1 pokój.Oboje z mężem stwierdziliśmy,że tak będziemy mieszkać.Wpłaciliśmy pieniądze i wykupiliśmy mieszkanie.Zmierzam do tego,że teraz to jest powód który mnie zadręcza.Może gdybyśmy mieszkali osobno byłoby inaczej?.Zaznaczam,że moja matka nie wchodziła między nas i się nie wtrącała.Przez te 5 lat małżeństwa staraliśmy się o dziecko,jestesmy przebadani i nie ma żadntch przeciwskazań.Przez te lata mój mąż zmienił się bardzo .Nie chciał ze mną rozmawiać, nie interesował się niczym.Zaczęły się spotkania z kolegami i picie .Ostatnio do tego doszło,że mnie oszukiwał, ja wychodziłam do pracy,a on szedł pić może nie chlał, ale pił. Jest bardzo wpływowy.Moj mąż ma ojca alkocholika i w swojej rodzinie jest nikim.Co lepsze jego starszy brat jest tylko oczkiem w głowie jego matki .On jako młodszy syn nie jest zauważany, a co za tym idze i ja też.Mimo wszystko lgnie do swojej rodziny(mój ojciec też jest alkocholikiem zdaję sobie sprawę że być może my nie umiemy kochać).Jego matka nie mogła znieść tego,że my sobie tak świetnie radzimy mimo tak niskich dochodów, że ja mam taki dobry kontakt ze swoją rodziną, bo ta ich rodzina to sami egoiści.Nie ma tam Boga ,do Kościoła idzie się od wielkiego Święta.Mój mąż teraz ostatnimi czasy zaczął się buntować i nie chodził do Kościoła.Jego matka i wspaniały braciszek nie wierzyli,że to mieszkanie będzie nasze(nie dołożyli nawet grosza matka pakowała pieniądze braciszkowi) Z jego braciszkiem buntowali go jak mnie nie było przeciwko mnie i mojej rodzinie.Moj mąż to typ takiej ofiary i dziecka nie ma swojego zdania boi się ojca i tego że straci brata który go uważa za głąba.Zeby nas poróżnić to wmawiali mu,że ja go wykorzystam i zostawię.To zazdrość ,brak Boga niszczy, ale czemu akurat nasze małżeństwo.20 czerwca w moje urodziny mój mąż się napił.Ojciec jego na balkonie nagabywał go o zamianie mieszkania.Wolałby częściej do nas przychodzić.Na koniec ojcu odbiło i tylko przy mnie i mojej mamie mąż mój dostał od niego po głowie.Jak oni wyszli ten za to zaczął się wyrzywać na rzeczach martwych(nigdy się tak nie zachowywał).My z mamą zaczęliśmy się z nim szamotać.Padły ostre słowa i mój mąż się spakował i uciekł do swoich rodziców.Oni go przyjęli i tak już mieszka 2 miesiące. Brat w ten sam dzień przyjechał po jego ciuchy.Jedno wiem on tak jest tam sterowany ,bo jak można tak załatwić małżeństwo.Jego brat wyszedł drugi raz za mąż ,więc ma go kto instruować tamten przeszedł przez rozwód.Od tego czasu ja najpierw prosiłam o rozmowę chciałam się dowiedzieć dlaczego tak postąpił.On nie wie, co w Niego wstąpiło?Zdradzić mnie nie zdradził.Drugie spotkanie on zainicjował przepraszał,mówił, że kocha , najlepszse jest to, że on nie wróci do tego domu.Pokazał, ze był u prawnika i napisał porozumienie czyli tak zwany podział majątku.Jedno drugie gryzie gdybym go nie znała i nie wiedziała, ze do tej pory nic nie umiał załatwić,a teraz coś takiego to jest sterowany. Czy On się ocknie czy da radę wybić się poza swoją rodzinę?Dałam mu szansę i powiedziałam,że ja widzę rozwiązanie moglibyśmy wynająć mieszkanie i spróbować.Był przez chwilę w szoku ja mu powiedziałam, że umiem odciąć się od pępowiny.On mi na to,że rodzice i nikt nie będzie nas odwiedzać.Ja do niego ,że moja rodzina jak by widziała, że ja bym była szczęśliwa z czasem by wybaczyła tylko Twoja nie,bo ja dawno jestem skreślona.To chyba dlatego, że byłam za dobra .kiedy ja inaczej nie umiem.Wręczył mi to porozumienie i powiedział, żebym naniosła poprawki jeżeli uważam za stosowne. Od tego czasu minęło 3 tygodnie ja się nie odzywam, on też.Paranoja. Czy ja śnię, ryczę co dzień.Wiem jedno bardzo się boję, a On?Nie dorósł do małżeństwa chyba się też boi , czy kocha?Chyba nie, bo nie umie walczyć. Po 5 latach małżeństwa ja nie mam prawa na to,żeby usłyszeć prawdę?W mojej rodzinie zdarzył się cud, bo moja siostra urodziła dziecko w 26 tyg. waga 880g.To jest mój i mojego męża chrześniak ten mały ma prawie 3 latka i jest normalnym, a nawet bystrzejszym niż inne dzieci dzieckiem.To jest dziecko wymodlone,cud Boski.Czy nasze małżeństwo też ocaleje cudem?Dlaczego ja go tak kocham?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9