Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
SAMOTNOŚĆ
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-05-28, 22:29   SAMOTNOŚĆ

Wyslane przez: Dagi
Email: Jestem po rozwodzie cywilnym, maz zostawił mnie dla innej kobiety, przed ołtarzem przyrzekał miłośc i wirnosć, a z wesela juz jechał do niej, ja o tym nie wiedziałam.CZy Wy nie zastanawiaci się kiedyś dlzczego, zeby być w zgodzie z wiara, juz zawsze mam czekać?Dlaczego juz człowiwek w oczach Boga zawsze musi być sam? W dzisiejszych czasach nawet utrzymanie dwójkę jest łatwiejsze.Nawet nie wiecie jak ciezko być samotną matką przez 24 h na dobę.Owszem zaraz ktoś powie, że jest Bóg, wiem i zarazem nie potrafie zrozumiec tej samotności.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Anka
Email:

Nie wiem czy Bog chce zebys czekala na tego drania.Moze zaraz zglosi sie ktos , kto napisze modl sie i miej ufnosc w Bogu a facet wroci.Nie wiem , nie moge ci dac na to odpowiedzi .Wiem jedno ze Bog stwozyl nas i wie dobrze jacy jestesmy, popelniamy bledy, wiem tez iz milosc moze istniec tylko z jednej strony i wiem tez iz nie chce Bog naszego cierpienia, nie jestzly ale milosciwy i cieszy sie razem z nami nasza radoscia.Kiedys jak znajdziesz czlowieka ktory bedzie cie kochal i ty bedziesz go kochala stwozycie zwiazek ktory w oczach boga bedzie kwitl, i jak bedzie sie na was patrzyl bedzie sie cieszyl wasza miloscia i radoscia. Zycie nie jest czarno-biale.Mamy jedno zycie i nie chcemy unieszczesliwic sie na cale zycie przez blad mlodosci lub co gorsza klamstwo drugiej strony.WSZYSY MAMY PRAWO I OBOWIAZEK BYC SZCZESLIWI I DAZYC DO SZCZESCIA zeby z radoscia chwalic Boga w jego dobroci i z radoscia wychowywac powierzone nam dzieci

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: jona

wydaje mi się że nie nalezy szukać, zwłaszcza po takich przejściach trzeba być gotowym na nowy związek (jak mówią psychologowie i mądre książki w tym temacie)- to tak po ludzku, a po bożemu to Bóg nam daje i to to co nam najbardziej potrzebne. Wszystko jest łaską twoja samotność też Dagi, może warto ją zaakceptować, raczej to nie na całe życie. Chrystus 40 dni pościł, a i 40 lat udreki było... Może to próba, napewno łaska.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Wiola
Email:

Wychowuję trójkę małych dzieci, samotnie. I cierpliwie czekam, jestem wierna przysiędze małżeńskiej.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Dagi
Email:
Wiolu podziwiam Cię!!!Ile już czekasz?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: joanna
Email:

Wlasnie , mnie tak szczerze mowic przeraza samotnos.


przeraza .....
bo chialabym byc kochana.
to takie ludzkie zachianki....
ale jak bardzo nam ludziom potrzebne.
a i moje dzieci tez chcialyby byc kochane
..i chcialyby by jakis mezczyzna uczyl je jazdy na rowerze....
albo razem z synem posidzial i po mesku pogadal......
dzieci tez chcialyby aby dom byl normalny gdzie jest Ona kobieta i On mezczyzna......

gdzie Ona jest szczesliwa i usmiechnieta a na Nim mozna polegac....
o ilez latwiej razem niesc kazdy trud.przeciez wszystkie to znamy........samej w kadej sekundzie jest trudniej...w kazdej dziedzinie.i poza Bogiem nie ma sie na czyim ramieniu wesprzec.........
i tak moglabym bez konca.....

wiec czy Bog ze wzgledu chociazby na nasze dzieci....nie moglby skrocic naszego oczekiwania.......

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Dagi
Email:
Ja wiem, że Bóg chciałby bysmy czekały na swoich mężów, ale naprawde wiem o czym mówisz. Chciiałabym stabilizacji zarówno dla siebie, jak i dla dziecka.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ala

Dagi, doskonale wiem co to znaczy być samotną matką. Mój mąż odszedł, ponieważ rodzice mu kazali, bo zachorowałam na cukrzycę. Odszedł, bo "nie będzie patrzył jak ten dzieciak przeze mnie umiera na cukrzycę". Synek miał 5 tygodni. Padło wiele, zbyt wiele okrutnych słów. Łącznie ze stwierdzeniami, że gdybym nie była do ślubu dziewicą to byłabym lepsza...Nie było go 4 lata, aż do sprawy sądowej o pozbawienie go praw , teraz czasem przychodzi ,obiecał,że się zemści. Nie wierzę, że Bóg chce abym czekała na mojego sakramentalnego małżonka. To było by zbyt okrutne. Jestem sama ,ale jeśli życie przyniesie mi nową miłość , to przyjmę ją jak dar od Boga,jeśli nie jego wola, Dagi uśmiechaj się , nasze dzieci muszą być szczęśliwe.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: C A

Uważam,że Ala ma całkowitą rację, nasze dzieci powinny widzieć naszą uśmiechniętą twarz, przecież świat jest taki piękny znajdźmy w nim coś dla siebie, tylu ludzi poranionych jak my bądźmy dla nich, nie koncentrujmy całej uwagi i myśli na jednym człowieku.
Andrzej napisał, że cierpliwość jest owocem ducha, to prawda, ale owocem ducha również a może przede wszystkim jest radość i pokój. W tych trudnych momentach naszego życia trzeba o tynm pamiętać, bo gorycz, smutek, przygnębienie, rozpacz jest zaprzeczeniem zaufania Bogu, jeśli Mu ufasz to zanoś w modlitwie cierpienie, a On będzie najlepiej wiedział jak je ukoić, wiem ,że to trudne bo sama często nie mogę oderwać myśli od tego co najbardziej mnie boli, rozdrapuję ranę chociaż wiem, że więcej nie jestem w stanie zrobić.
Cierpienie po chrześcijańsku to chyba nie przywdziewanie pokutnych szat ale przyjmowanie wszystkiego co nas spotyka, przeczytałam tu piękną modlitwę, MODLITWA O PRZEBACZENIE, myślę,że od tego trzeba zacząć i tak dokładnie jak w tej modlitwie jest napisane, po kolei, najpierw przebaczyć Bogu,że tak nas doświadcza, bo pewnie każda z nas ma już za sobą ciągle powrcajace pytanie dlaczego mnie to spotkało, potem przebaczyć sobie, bo z pewnością stając twarzą w twarz z całą prawdą o sobie i o naszym małżeństwie dostrzegamy też wiele własnych błędów, a potem prebaczyć małżokowi, dzieciom ,rodzicom, teściowej znajonym...
I jeszce jedno takie moje przemyślenie bądźmy kobietami i pozwólmy im być mężczyznami, tego treba sie nauczyć i nauczyć nasze dieci bo dięki feministkom wychowano kilka pokoleń w całkowitej ignorancji do własnej płciowości Co o tym myślicie
Dagy pytała czy ktoś doczekal sie powrotu, wyobraźcie sobie jak widzi nas nasz mężczyzna zaganiane zapracowane marudne nie mające na nic czasu bo praca dom dzieci a ta do której odchodzi zadbana czekająca tylko na niego ciesząca sie każdą chwilą z nim w takiej atmosferze to i kolacja z konserwy smakuje jak wykwintne danie, sama popelniałam i nadal opełniam ten bład np przygotowuję niespodziankę powiedzmy wykwintny obiad spędzam pół dnia przy garach a on spóźnia sie o 2 godziny i czar pryska tylko nie pomyślcie że zachęcam do minimalimu kulinarnego, achęcam do budowania wbrew wszystkiemu dobrej atmosfery, atmosfery radości, uśmiechu, nie tego sztucznego i przez łzy, a wtedy wydaje mi sie on będie zawsze chciał wracać do takiego domu. Ja właśnie tak próbuję go odzyskać. Niech ktoś napisze czy dobrze myślę
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Andrzej
Email:
Alu, a co z bezwarunkową i bezinteresowną miłością, którą ślubowałaś małżonkowi przed Bogiem. Co z Waszym małżeńskim przymierzem z Bogiem , że męża nie opuścisz, aż do śmierci?
Co z zadaniem wyznaczonym przez Boga, żeby niosąc swój krzyż małżeński i naśladując Chrystusa ratować duszę swoją i współmałżonka? Komu na pierwszym miejscu Chrystus wyznaczył to zadanie ratowania duszy męża? Kto jest za niego i jego (oprócz niego samego)zbawienie najbardziej odpowiedzialny przed Bogiem?
Bóg, który Was widzi jako sakramentalne małżeństwo razem, jako jedno ciało, kiedyś kiedy staniecie przed Nim na Sądzie Ostatecznym zapyta: "Co zrobiłaś/eś dla swojego męża/żony z miłości, żeby mu pomóc Mnie poznać i pokochać? Dlaczego nie korzystałeś/aś z Mojej pomocy, żeby uczyć się prawdziwej (a więc ofiarnej i do końca) miłości koniecznej, by wytrwać w wierności i nadziei do końca?".
Polecam tekst dominikanina o. Mirosława Pilśniaka: "Umierać dla miłości"
http://www.list.media.pl/...p?lng=pl&pg=613

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: C A

Andreju czy nie sądzisz, ze Bogu może spodobać sie dać nam jeszce jedną szansę na miłość prawdziwą i pełną, oczywiście jeśli wiernie będziemy strzec jego przykazań. Przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i chociaż sama wierzę w uzdrowienie mojego małżeństwa to uważam, że rozwiązania mogą być różne

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Andrzej
Email:
Zgadzam się z Tobą, może dać nam szansę na taką miłość... ale z tą samą osobą (:-)), której się ślubowało przed Nim dozgonną miłość i wierność. Chrystus, który jest Bogiem, jest najważniejszym świadkiem i największym obrońcą sakramentalnego małżeństwa.
Dlatego wierzę, że w każdym, nawet najbardziej trudnym kryzysie małżeńskim Bóg udzieli takiej szansy na zbudowanie prawdziwej miłości, jeśli wejdziemy w ścisłą współpracę z Nim. Warunek konieczny do spełnienia z naszej strony to wiara - rozwój duchowy i pełne zawierzenie Bogu. :)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: C A

Ja tez uważam, że wzrost duchowy i pełne zawierenie Bogu są konieczne do preminiania naszego życia, musimy nauczyć sie przecież żyć milością, która objawia jak mi sie wydaje prede wszystkim przez radość, myśle,że dlatego nie powinno sie myśleć o tym co było czy o tym co będzie trzeba cieszyć sie każdym dniem i nie czekać tylko poprostu żyć ucciwie a restę pozostawić Bogu. On przecież lepiej od nas wie co dla nas dobre Nieprawda
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Andrzej
Email:
Nie powinniśmy zapominać, że Bóg stworzył każdego człowieka - na swój obraz i podobieństwo - i na każdym mu zależy, aby go zbawić. Przypowieść o zagubionej owcy i synu marnotrawnym doskonale tę Jego wolę obrazują.
On walczy o każdego z nas (przez nas) i daje nam szanse do końca...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ata

Bóg nam może dać miłość i szczęście bo to On jest Miłością i Szczęściem. To On jest z nami zawsze i w tych dobrych chwilach i w tych trudnych. Jeśli szczęściem naszym jest współmałżonek to tylko dlatego, że jest on darem od Boga i własnie przez tą drugą osobe w sakramencie małżeństwa Bóg objawia nam wielką miłość. Jeśli zaczniemy szukać miłości u ludzi wbrew woli Boga to będzie to tylko imitacja miłości i szczęście bardzo ulotne i chwilowe, bo nie można odnaleść miłości bez Boga i szczęścia bez Boga. Bóg może uzdrowić każde sakramentalne małżeństwo, bo przecież połączył tych dwojga i im pobłogosławił. I nadal błogosławi. Ale Bóg nie pozbawia człowieka wolności. Gdy współmałżonek próbuje układac sobie życie po swojemu. To przecież nie zwalnia nas ze złozonej przed Bogiem przysięgi. Nie zwalnia nas z dążenia do świętości nas samych i z pragnienia świętości dla współmałżonka. SAMOTNOŚĆ? Jak wiele osób z tego forum zna to uczucie. I nie ważne czy doznało opuszczenia fizycznego. Jak wiele samotności można doświadczyć będąc obok siebie a jednocześnie tak daleko. Tylko Bóg może wypełnić tą pustkę. Przyjść z pokojem i radością. Bóg czeka na nas, na nasze zawierzenie i zaufanie mu do końca. On nie tylko czeka na tych błądzących, raniących i opuszczających. On czeka też na opuszczonych, poranionych, bezradnych, odczuwających pustkę i samotność. On czeka na Ciebie i na mnie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Dziękuję Ata, właśnie przez bardzo długi czas, przez zadługi czas, zapominalam o tym,że Bóg czeka także na mnie, myślałam o moim małżonku gubiąc siebie, marnując czas na śledenie jego życia, na rozwiązywanie tego czego sama rowiązać nie byłam w stanie
Moje budzenie sie z tego przydługiego snu bezsilności i rozpaczy trwa już 3 lata chyba jestem oporną uczennicą
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ala

Nie mogłam odpowiedzieć Andrzejowi na pytanie sprzed kilku dni , więc czynię to teraz, z tym większą chęcią ,ze byłam na uroczystości 50- lecia małżeństwa mojej cioci. To dobry moment na rozważania nad samotnością. Andrzeju, wydaje mi się ,że nie do końca mnie zrozumiałeś. Nie chodzi o to, że TRZEBA sobie kogoś znależć czyli złamać przysięgę małżeńską.Sama jestem bez męża od 8 lat i mimo rad wielu osób życzliwych,uważam ,że jego żłamanie obietnicy, mnie z niej nie zwalnia.Choć wcale nie pragnę jego powrotu. Można walczyć z inną kobietą, ale nie wtedy gdy jest to jego matka.
Wracając do samotności. Pytałeś Andrzeju co powiem Bogu, kiedy spyta o moje małżeństwo? To samo co mówię wszystkim osobom, które w mojej obecności mówią o rozwodzie.Trzeba zrobić wszystko co można aby uratować swoje małżeństwo ,wszystko co nakazuje sumienie,żeby nie mieć poczucia winy ,że czoś się zaniedbało ,żeby móc spojrzeć w oczy dziecka gdy zapyta o to co zrobiliśmy w tej kwestii, trzeba walczyć dopóki można, ale należy też umieć pogodzić się z tzw."'przegraną", nie można tkwić w rozpaczy( to chyba grzech przeciw Duchowi ś.?), bo być moźe wolą Boga jest by ktoś był sam i być może przekierował swoje życie na inne tory, a rozstanie to próba? Uważam jednak,że każdy z nas ma inny poziom przyjmowania bólu i radzenia sobie z samotnością , być może nie każdy potrafi radzić sobie z nią jak Ty czy ja. Uważam podobnie jak CA(2.09), że Bogu może się spodobać dać miłość po raz kolejny, nie mamy wszak wglądu w jego plany i nie nam je oceniać. Poza tym Andrzeju, gdzieś w Twojej wypowiedzi zabrakło mi tego Boga miłosiernego, który przebaczył łotrowi na krzyżu, więc może przebacza i tym ,którzy nie potrafią być sami?
Pozdrawiam. Ala:)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8