Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie z trzeźwiejącym alkoholikiem
Autor Wiadomość
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-10, 14:17   Życie z trzeźwiejącym alkoholikiem

Od kilku dni śledzę wymianę myśli, w różnych tematach, na tym forum. Chociaż znalazłam go już dawno temu niezbyt często tu zaglądałam, aż nadszedł czas, że tematy opisywane przez was stały mi się bliskie i znajome.
Nie znalazłam na tym forum miejsca na powitanie, więc zrobię to za pośrednictwem tego wpisu. Mam na imię tak jak w moim nicku - Basia. 22 to liczba lat przeżytych w sakramentalnym związku małżeńskim. 22 lata bardzo różne, tak jak w życiu. Ostatnie 2 lata to próba wyjścia ze współuzależnienia. Alkoholizm mego męża i moje zachowania doprowadziły do sytuacji, że nasza 18-letnia wówczas córka wyprowadziła się z domu. Ona uświadomiła mi, że sytuacja w naszej rodzinie, w naszym domu nie jest normalna, że dzieje się coś bardzo złego a dorośli udają, że tego nie ma. Jeśli są wśród was ludzie współuzależnieni to wiedzą o czym piszę, to udawanie przed światem, że tworzymy normalną rodzinę nawet wtedy, gdy wszystko stoi do góry nogami. Właśnie 2 lata temu zgłosiłam się do poradni leczenia uzależnień, by pomóc mojemu mężowi. Tam bardzo szybko uświadomili mi, że powinnam raczej zająć się sobą i dziećmi a jego pozostawić samemu sobie, wówczas dam mu szansę na powolne wychodzenie z nałogu. Tak też się stało. Mój mąż pozostawiony sam sobie coraz więcej pił, groziło mu wyrzucenie z pracy. W wyniku moich działań w pół roku później stanęliśmy przed sądem, który nakazał memu mężowi podjęcie leczenia. W marcu ubiegłego roku mąż odbył leczenie stacjonarne - 7 tyg. Po powrocie wydawało mi się, że wszystko będzie pomału wracało do normy, że z trudnościami, ale będziemy wracali do siebie, uda nam się porozumieć. Jak bardzo się myliłam. Mój mąż mimo, że po odbytej terapii był i jest nadal bardzo negatywnie nastawiony do mnie. Twierdzi, że nie może mi wybaczyć tych wszystkich działań jakie podjęłam, zwłaszcza rozprawy w sądzie i przymusu leczenia. Mimo wielu prób podejmowanych przeze mnie byśmy spróbowali budować nasz związek na nowych zasadach, nie chciał o tym słyszeć. Mówił, że nic ode mnie nie chce, że będzie mnie karał za to co mu zrobiłam. I słowa dotrzymuje. Mija już prawie 1,5 roku od jego terapii a między nami jest coraz gorzej. Zero komunikacji, zero wspólnych planów. Jedyne co nas łączy to wspólne mieszkanie i 3 dzieci. Ostatnio dowiedziałam się, że od kilku miesięcy mój mąż ma romans z koleżanką z grupy wsparcia, na którą zaczął uczęszczać po odbyciu terapii. W chwili obecnej ja już mam napisany pozew o separację i właściwie powinnam go złożyć, bo nie widzę szans na dalsze trwanie obok niego, teraz jednak zaczęły się pojawiać w moim życiu sytuacje i ludzie, którzy wskazują na refleksję, na czekanie, na przyjęcie na siebie krzyża. Jest mi bardzo ciężko, bo w momencie, w którym wydawałoby się, że to co najgorsze za nami, napotykam na taką przeszkodę, która nie pozostawia mi cienia nadzieji. Jestem tym rozgoryczona, ma żal do niego, że prosząc mnie o danie mu czasu, by mógł się przystosować do nowej sytuacji, sam nam tego czasu nie dał.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-16, 21:50   

Basia, domyślam się jak jest Ci ciężko, najpierw choroba alkoholowa męża, teraz koleżanka z terapii.
Wiesz, znam kilku trzeźwiejących alkoholików i zastanawiam się po co oni chodzą na terapię, na grupy wsparcia, skoro wciąż nie widzą ile złego nadal robią - widzę że są tak dumni z faktu zaprzestania picia, że zupełnie nie odczuwają potrzeby zmiany swojej osoby, raczej oczekują zachwytu otoczenia nad ich "poswięceniem".
Wiele osób, zwłaszcza tych zmuszonych do leczenia wciąż pielęgnuje w sobie urazy zwykle do osoby, która jest według nich odpowiedzialna za ów przymus. I wyżywają się, nadal ranią, czyniąc to w inny sposób, ale równie bolesny, być może z większą premedytacją.
Zauważyłam, no może mam wyjątkowego pecha, ale właśnie takich ludzi poznałam: zarówno trzeźwiejących alkoholików, jak również ich żony: trzeźwy alkoholik bywa naprawdę egoistyczny, złośliwy i obarcza otoczenie za swoje zmarnowane przez wódkę lata.
Bywa że oni naprawdę czują się skrzywdzeni w ich pojęciu - jak ktoś mógł zmusić ich do leczenia, jak mógł ktoś przerwać to ich pijane życie, skoro tak im było dobrze. Bywa, że nie widzą zła, które zaistniało z powodu ich picia, odczuwają tylko swoją wydumaną krzywdę albo wydumany wstyd. I wtedy najbliższa osoba staje się wrogiem.
Cóż mogę Ci poradzić? Pozew o seprację to nic złego, uważam że w tej sytuacji separacja może być dla Ciebie zabezpieczeniem prawnym przed nieodpowiedzialnością męża. To nie rozwód, nie rozwiązuje prawnie małżenstwa, może zaś spowodować głebsze zastanowienie się Twojego męża nad jego życiem. On stracił swoją rzekomą wolność i prawo do picia, ale kto wie, co zacznie robić w następstwie?
Zrobisz tak, jak będziesz uważała za słuszne, gorzej chyba być już nie może, a może być lepiej. A na pewno możesz zadbać o bezpieczeństwo finansowe Twojej rodziny mając rozdzielczość majątkową.

Oczekiwałaś pewnie czegoś od psychologa. Ale ostatnio tutaj nie bywa, za to my jesteśmy.
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-17, 11:50   

Dzięki za wypowiedź w mojej sprawie. Wiem, że nikt nie może podjąć za mnie decyzji o moim dalszym życiu, chociaż tak bardzo by się chciało zdjąć z siebie ciężar takich właśnie trudnych wyborów. Ten tydzień jest dla mnie czasem klarowania się mojej decyzji, wysłuchuję za i przeciw, wsłuchuję się w samą siebie i pozwalam się prowadzić Duchowi Św. Ostatni jedna z moich koleżanek z AlAnon powiedziała, że kiedyś w rozmowie z księdzem, będąc w podobnej sytuacji jak moja, dostała odpowiedź - "Wybacz mu w swoim sercu, ale nie musisz go o tym informować skoro nie prosi cię o wybaczenie i nie przeprasza cię za wyrządzone krzywdy. Oddaj wszystko Bogu, módl się za siebie żebyś miała siłę do życia i zajęcia się swoimi dziećmi, a Bogu oddaj swego męża i jego sprawy, bo Bóg ma w stosunku do niego swoje zamiary, które niekoniecznie zgadzają się z twoimi zamiarami". I jest w tym chyba wiele prawdy, żeby jako żona nie być mądrzejszą od Pana Boga i nie żądać od niego tego co mi się wydaje słuszne i właściwe w danym momencie, ale stać się narzędziem w Jego ręku. Spróbuję być takim narzędziem - pozdrawiam Basia :-D
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-17, 15:37   

Basiu. dobrze że nie zostałaś sama ze swoim problemem. Ja w każdym razie radzę zabezpieczyć się przed działaniami męża. On w tej chwili nie dość że jest trzźwiejący ( a ten stan nie zawsze jest wieczny), to jeszcze wplątał się w jakieś dziwne układy. I tutaj już nie można zupełnie wierzyć w jego odpowiedzialność. Zauroczony nową kobietą jest gotów do podłości, jeszcze bardziej niż wtedy gdy "tylko" pił.
Masz przykłady tutaj na forum, a pewnie i w życiu spotykasz osoby bardzo poszkodowane przez zdradzającego małżonka - wtedy nie liczy się rodzina, dzieci, zupełnie nic.
Zadbaj proszę o siebie i dzieci, żebyście mogli czuć się bezpiecznie.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-17, 18:12   

Basia........jak jesteś Al-Anonką to wiesz co to jest "twarda miłość".No cóż......samo przerwanie picia nie jest zdrowieniem.Wiesz o tym pracując we wspólnocie Al_Anon.
A co do pretensji Twojego meza..........pozwól mu ponosic konsekwencje jego zachowań.Zapewne tylko zakręcił butelkę ale chodzi pijany na sucho-tak wynika z tego co piszesz.Ty bedąc aktywnie w programie zdrowienia Al-Anon masz narzędzia,masz program zdrowienia,masz doświadczenie innych współuzależnionych.Masz z czego czerpać,więc bierz i zadbaj o siebie.
Zadbaj abyś umiała posługiwac się narzędziami podanymi w programie Al-Anon
Pozdrawiam i życzę Pogody Ducha

[ Dodano: 2007-07-17, 18:15 ]
Jeszcze jedna informacja................myślę że warto abys przeczytała posty Anakondy..........ona walczy ze współuzaleznieniem i z nałogiem meża........jak pisze z dobrym skutkiem.
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 14:35   

Dzisiaj wysłałam pozew o separację, proszę więc wszystkich o modlitwę za mnie, chociaż raz w ciągu najbliższego miesiąca, by Bóg pomógł mi wypełnić Jego wolę, bo wierzę, że moja decyzja jest zgodna z Jego wolą. Dzisiaj tak po prostu wstałam i pomyślałm, że każdy dzień jest dobry do zmieniania swego życia. Rano poprosiłam Boga, by dał mi siłę do wysłania tego listu i tak też się stało. W tej chwili nie czuję nic oprócz wewnętrznego spokoju, który daje mi poczucie bezpieczeństwa i wiarę, że to co najgorsze już poza mną. Teraz może być już tylko lepiej :-) Pozdrawiam serdecznie - Basia
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 14:57   

W chwili obecnej ja już mam napisany pozew o separację i właściwie powinnam go złożyć, bo nie widzę szans na dalsze trwanie obok niego, teraz jednak zaczęły się pojawiać w moim życiu sytuacje i ludzie, którzy wskazują na refleksję, na czekanie, na przyjęcie na siebie krzyża.

Basiu!

Napisz proszę - czy jesteś w sakramentalnym małżeństwie. Nie opamiętam lub nie doczytałem masz trójkę dzieci najstarsza teraz 20 lat ( dwa lata temu odeszła ). Pozostałe młodsze?

Ważne są motywy Twojego pozwu o separację. Czy złożyłaś pozew do sądu cywilnego czy kościelnego?

Nie martw się że trochę przycisnęłaś go do przymusowego leczenia. Długa droga przed Tobą i przed Nim. Co nie zrobisz bedzie źle dla jego samopoczucia wygodnego picia?

Dzieci są DDA.

Nie musisz odpowiadać masz wybór masz priv.

Doświadczony alanon.

Pogody ducha i pokoju
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-03, 14:58   

w odpowiedzi na twoje zapytania MKJ:
- jestem w sakramentalnym małżeństwie,
- mam 3 dzieci (10,11 i 20 lat). Moja córka studentka odeszła 2 lata temu do domu mojej mamy, bo nie chciała mieszkać w naszym domu. rok temu gdy wybierała się na studia do warszawy poprosiłam ją, by przeniosła swoje rzeczy do naszego domu, i by tutaj przyjeżdżała na czasowe pobyty, co też zrobiła. W tej chwili nasz dom jest jej bazą z czego się bardzo cieszę.
- złożyłam pozew do sądu cywilnego, bo nie jestem w stanie obecnie żyć pod jednym dachem z moim mężem, który trwa w układzie pozamałżeńskim. Jest to dla mnie zbyt bolesne i stresujące. On jest w trakcie trzeźwienia, nie pije 1,5 roku, ale sposób w jaki to robi skutecznie nas od siebie oddala. Głównym moim motywem złożenia pozwu to zapewnienie sobie spokoju, możliwość stworzenia miłej, rodzinnej atmosfery w naszym domu dla mnie i naszych dzieci, dla których nie jesteśmy w chwili obecnej wzorem do naśladowania (nie rozmawiając ze sobą i nie tworząc więzi). Wierzę, że jeszcze przyjdą dla nas szczęśliwe dni. Chcem mu dać czas, którego potrzebuje do trzeźwienia, ale niech to robi poza naszym domem. pozdr. - Barbara
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 16:47   

Basiu!

Nie łatwo jest tak na chybcika odpowiedzieć na tak poważną odpowiedz. Postaram się najpóźniej jutro więcej do Ciebie napisać.

Nie mogę teraz za to się zabrać bo nie mam czasu.

Dziewczyny potrzebują Ojca - jesli rzeczywiście trzeźwieje to podejmuje olbrzymi wysiłek. Niechaj chociaż tyle Córki wiedzą.

Basiu - to za poważne aby tak na odstrzał odpisał.

Będę się modlił.

Napiszę.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-06, 17:12   

Basia...........Ty chyba realizujesz cos takiego co nazywam "twardą miłością"
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-07, 12:34   

Basiu!

Rozumiem, więc że co najmniej raz w tygodniu jesteś na mityngu Al-Anon. Bardzo się tego trzymaj. Tyle można powiedzieć z pewnością. W Strzyżynie k. Warki jest taki ośrodek część Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie – ul. Sobieskiego. Tak odbywają się takie dwutygodniowe terapie na krokach / stopniach. Może warto spróbować. To tak dla Ciebie.

Jak radzą sobie dzieci?
Wszystkie są DDA – dwoje z nich może uczęszczać na Al. – Ateen. A najstarsza na DDA. Jeśli jest w Warszawie to proponowałbym, aby się zainteresowała – szczególnie grupą DDA, która powstaje przy Kościele Ojców Orionistów, bł. Alojzego Orione; ul. Lindleya 12; tel. 022 621 50 08; To jest Kościół przy szpitalu Klinicznym – z czerwonej cegły. Schodzi się w dół po schodkach domu parafialnego. W czwartki o 19.30.

Reakcje mogą być przeróżne – z całkowitym odrzuceniem propozycji włącznie - jednak dobrze ją złożyć, bowiem na przyszłość może się im to przydać.

Lepiej mieć nawet Ojca pijącego niż nie mieć Ojca – jakoś miej to Basiu w głowie.

Dużo ważnych jest pytań. Czy maż pił przed słodzeniem przysięgi? Jak ten problem przedstawia się w Twojej i Jego rodzinie? Ale pewnie o tym już coś wiesz z programu stopni Al.- Anon.

Mnie bardzo pomogło przeczytanie książek o „ Przekaz dalej” – Opowieść o Billu Wilsonie i o tym, jak posłanie AA ogarnęło cały świat
oraz druga o Bobie, - nie pamiętam tytułu czyli założycielach AA.

Książki są literaturą AA – rekomendowaną przez Wspólnotę AA, więc do nabycia w punktach dystrybucji AA.


Tam jest wiele rozdziałów poświęconych ich żonom – jedno jest pewne – były one podporą swoich mężów a mężowie ich miłością; podobnie już żyjący w trzeźwości mężowie byli podporą dla swoich żon i żonami ich miłości. To jest wręcz fascynujące.

Występując o separację nie wchodzisz w konflikt w zasadami wiary. Czy to jest dobre – na to pytanie tylko Ty możesz znać odpowiedz?

Nie wiem, jaki spokój osiągniesz po separacji. Jeśli bowiem jest zameldowany w tam gdzie mieszkasz to poza orzeczeniem separacji zaczynają się dalsze schody. Praktycznie będziesz nieco zabezpieczona przed ewentualnymi – skutkami jego długów, jakie może narobić.

Z Twojej, bowiem wypowiedzi nie wynika, iż on nie pije 1,5 tylko jest trzeźwiejącym alkoholikiem. Jak by nie było wpadek może być jeszcze wiele – szczególnie jeśli trzeźwienie przeszło w nieopanowaną seksualność. To może jeszcze potrwać. Czyli nie trzeźwieje tylko stosuje alergen zastępczy. Przynajmniej ciało się odtruwa od alkoholu. Tylko nie myśl iż on jest jakoś w niej zakochany iż to jest taka do końca prawdziwa zdrada. Chociaż wszystko może się z czasem, zdazyć. Ezld – da mi popalić za to, co napisałem

Basiu mam nadzieję, iż jakoś znajdziesz w tym, co napisałem jakąś pomoc.

Serdecznie Cię pozdrawiam

=====

Na koniec załączam List alkoholika

=====


List Alkoholika
Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Twojej pomocy. Nie rób, mi wymówek nie obwiniaj mnie, nie złorzecz mi. Nie byłabyś zła na mnie, gdybym był chory na cukrzycę.
Alkoholizm to też choroba. Nie wylewaj mojego alkoholu, to po prostu strata, ponieważ ja zawsze znajdę sposób na zdobycie porcji alkoholu. Nie pozwól mi wywołać u Ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie.
Ja już wystarczająco nienawidzę siebie. Niech Twoja miłość do mnie i lęk o mnie nie doprowadza Ciebie do robienia tego, co sam powinienem zrobić. Jeśli weźmiesz na siebie odpowiedzialność za wszystko, oduczysz mnie podejmowania odpowiedzialności. Będę miał coraz większe poczucie winy, a Ty Będziesz się czuła urażona. Nie przyjmuj moich obietnic, obiecam cokolwiek, by wyjść z kłopotów. Ale charakter mojej choroby powstrzymuje mnie przed dotrzymywaniem obietnic nawet tych, o których mówię z początku serio. Nie gróź mi, jeśli nie masz zamiaru spełnić groźby. Jeśli raz podjęłaś jakąś decyzję trzymaj się jej. Nie wierz wszystkiemu, co mówię o Tobie, to może być kłamstwo. Zaprzeczanie oczywistym faktom jest symptomem mojej choroby. Co więcej, najczęściej łatwo tracę szacunek dla tych, których zbyt łatwo można oszukać.
Nie pozwól mi mieć nad Tobą przewagi, nie daj się wykorzystywać przeze mnie. Miłość nie może długo istnieć bez wymiaru sprawiedliwości. Nie ponoś za mnie lub nie próbuj oddzielić mnie od konsekwencji mojego picia.
Nie kłam za mnie, nie płać za mnie rachunków. Takie postępowanie zmniejsza lub zapobiega kryzysowi, który mógłby zmobilizować mnie do szukania pomocy. Dopóki będziesz mnie ratowała z każdej opresji, będę mógł zaprzeczać temu, że mam problem alkoholowy Ponad wszystko, ucz się wszystkiego, co tylko możliwe o alkoholizmie i Twojej roli w stosunku do mnie
Przychodź na otwarte zebrania AA. Uczęszczaj na spotkania Al-Anon regularnie. Czytaj literaturę i utrzymuj kontakt osobisty z członkami Al –Anon, którzy mogą dopomóc zobaczyć jasno całą Twoją sytuację.
Kocham Cię - Twój alkoholik
 
     
Basia22
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 13:18   

Cześć chłopaki!
najpierw chcę podziękować MKJ za modlitwę w mojej sprawie. Dzięki za wsparcie.
Do Nałoga: Staram się realizować tzw. "Twardą miłość", chociaż czasami odbija ona rykoszetem we mnie. Wprowadziłam te zasady, tzn. nie zajmowania się moim uzależnionym mężem 2 lata temu. Po odbyciu przez niego terapii chciałam wrócić do układu wspólny stół, łoże, kasa itd., ale wówczas mój mąż powiedział "Stop!, to co było dla ciebie dobre wówczas, gdy piłem jest teraz dla mnie dobre, gdy nie piję." I nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Ten układ trwa do dziś. Nie żałuję jednak tego co "nierobiłam" dla niego, gdyż to dało mu impuls do podjęcia trzeźwienia, a być może będzie kiedyś również bodźcem do odbudowywania naszego związku. Co dalej będzie, Pan Bóg raczy wiedzieć.
MKJ dziękuję ci za porady dotyczące naszych dzieci. Kilkakrotnie próbowałam namówić naszą córkę na terpię DDA, ale ona nie jest na to gotowa, uważa, że to jej nie dotyczy. Natomist z młodszymi synami byłam u psychologa, jeden z nich uczestniczył również w czasie wakacji z terapii połączonej z wypoczynkiem i przebywał 2 tyg. na koloniach teraputycznych nad morzem. Także próbuję coś w tej mierze robić.
Teraz czekam na wezwanie do sądu, z jednej strony chciałabym, aby to już nastąpiło z drugiej strony zdarzają się chwile, że boję się reakcji mego męża. Jestem jednak dużo spokojniejsza niż wtedy, gdy walczyłam ze sobą przed podjęciem tej decyzji. Pozdrawiam - Barbara
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 14:59   

Basiu!

Jesteś wspaniała. Nic więcej nie możesz zrobić. To że dziś nie ma rezultatu to nie znaczy że efekt zaproszenia sie nie pojawi.

Czy jakaś reakcja męża na Twój wniosek już się pojawiała? On jest i będzie Twoim mężem i Ojcem Dzieci.

Przyjedź jeśli to możliwe pod Częstochowę w pierwszy week end października. Swobodnie pogadamy.
Dobrze byłoby jej zostawić tylko informację gdzie są mityngi. Nic nad to. Tak radzą Dzieci DDA.

Pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9