Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
ROZWÓD SEPARACJA A MIEJSCE W KOŚCIELE
Autor Wiadomość
MKJ
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-05-14, 09:44   ROZWÓD SEPARACJA A MIEJSCE W KOŚCIELE

Wysłany: Dzisiaj 8:26 ROZWÓD SEPARACJA A MIEJSCE W KOŚCIELE

Przeczytałem bardzo smutną wypowiedź Oli jak to ludzie po rozwodzie są najgorszym kręgiem Ludu Bożego w Kościele.

Podobno tak to widzi Kościół a już wielu z naszej wspólnoty jest rozgoryczonych, bowiem ich zdaniem takie poglądy głoszą odpowiedzialni za wspólnotę.

Gorsi od par konkubienckich, gorsi od ludzi w separacji, czyż naprawdę? Jestem całkowicie przekonany, iż taka ideologizacja i kwalifikacja jest błędna, ma często słabe oparcie w depozycie wiary i jeszcze mniejsze w praktyce duszpasterskiej Kościoła, jaką znam.

Czym bowiem innym jest dawanie znaków wiary poprzez przyjęcie prawno cywilnego lub prawno kościelnego zalecenia, aby w krytycznych sytuacjach wybierać separację a nie rozwód, co jest jak najbardziej uzasadnione; a zupełnie czym innym potępienie za przyjęcie prawnej formy rozwodu w miejsce separacji bez odniesienia do konkretnego przypadku lub stawianie nieuzasadnionych i dodatkowo gorszych ocen moralnych wobec tych, którzy znaleźli się - nawet z własnej wolnej decyzji - w sytuacji rozwodu prawnego.

Życie pisze różne scenariusze – zgoda ze względu na nasze zatwardzenie serca, prościej mówiąc grzechy. Kto z nas zna indywidualną drogę nawrócenia, jaką dla danego i każdego trudnego małżeństwa przewidział Bóg dla żony i dla męża? Nikt.


Separacja prawno cywilna małżonków jest postulowanym rozwiązaniem dla tych par, które nie potrafią żyć razem i szkodzą sobie tak dalece, iż faktyczną alternatywą praktyczną jest rozwód cywilny. Trzeba w takiej sytuacji promować i popierać separację a nie rozwód, bo to jest znak wiary i pozostawianie mostów, po których często jest łatwiej powrócić do siebie.

A jeśli jakaś osoba lubi nazywać się żonatym lub mężatką i to był najmocniejszy z argumentów zaślubin; bo i tak jestem wolny i wolna i tak naprawdę przyjemnie było mieć ceremonię kościelną, i gdzieś tak bardzo na dnie rzeczywistość wolności człowieczej jest furtką ucieczki od sakramentu od samego początku, to doprawdy czy rozwód cywilny i czy separacja cywila bardziej będą służyły do nawrócenia serca?

Jeszcze nie znalazłem w postach i tematach zagadnienia relacji między separacją cywilną i kościelną. Co najpierw? Jaka forma separacji kanonicznej? Czy można zgadzać się na separację cywilną przed separacją kościelną? Jaki jest postulat moralny Kościoła dla takich par?

I może to najważniejsze, z jakim sercem przystępuje się do separacji cywilnej i / lub kościelnej. Jeśli separacja jest moim wyrazem pragnienia nawrócenia serca i uznania, że oddalamy się od ołtarza stołu i od ołtarza łoża na pewien czas ze wzajemnej miłości to zdecydowanie jest to chwalebne i olbrzymią łaską.

Jeśli zaś tak naprawdę separacja jest tylko technicznym zamiennikiem rozwodu w sercu i faktycznie nie skierowana jest na powrót małżonków do siebie, to jest ona moralnie bardzo zła i chyba gorsza od rozwodu cywilnego.

Podstawowym kryterium formalnym sytuacji kościelnej osób żyjących w separacji czy rozwodzie jest to czy osoby te mogą czy nie przystępować do sakramentów. Najczęściej chodzi o spowiedź i komunię świętą.

Jeśli osoby w separacji i rozwodzie szukają dróg uzdrowienia małżeństwa sytuacja ich jest bardzo podobna.


Bóg kocha każdego grzesznika – a jesteśmy grzesznikami, których Jezus może łaską i chce wprowadzić do świętości po to nam dał trudne małżeństwa; i od ufności, iż On wie lepiej przejdźmy do wdzięczności za ten sakrament, co będzie jednym ze stopni na drodze uzdrowienia naszych małżeństw.

Proszę wszystkich zainteresowanych o modlitwę do Majestatu Bożego, aby to co napisałem służyło ADMDG i ku pojednaniu nas we wspólnocie Sychar oraz uzdrowieniu naszych małżeństw. Wiele wysiłku kosztowało mnie napisanie tego postu.

Serdecznie pozdrawiam
 
     
Rosa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-18, 16:12   

Dziękuję bardzo za Twoją wypowiedź. Dla mnie jest ona bardzo ważna ponieważ wprowadza pewien ład w mój stosunek do naszych trudnych sytuacjii i ocen. Jeszcze raz
bardzo Ci dziękuję.
 
     
izis
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-18, 20:49   

Cytat:
Jeśli zaś tak naprawdę separacja jest tylko technicznym zamiennikiem rozwodu w sercu i faktycznie nie skierowana jest na powrót małżonków do siebie, to jest ona moralnie bardzo zła i chyba gorsza od rozwodu cywilnego

Zdziwiły mnie te słowa, a zwłaszcza" faktycznie nie skierowana jest na powrót małżonków do siebie, to jest ona moralnie bardzo zła" Ja nie jestem gotowa na powrót małżonka, gdyż zdradził mnie tyle razy, że to nie miałoby już sensu, a wręcz przeciwnie cierpiałabym ponownie okrutnie. A ja mam już dość cierpień, chcę normalnie żyć. Jest mi teraz dobrze bez niego, nauczyłam się żyć bez niego i nie jestem naiwna aby uczynić coś co wcześniej nie przyniosło skutku. Ranią mnie takie słowa i wewnątrz nie czuję tego aby było złem to, że nie chcę jego powrotu.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-19, 14:31   

Roso! Izis!

Bardzo dziękuję za komentarze. Jeśli udało mi się nieco wprowadzić ładu w sytuacje jakie przezywamy, to trud pisania tego postu nie poszedł na marne.

Rzeczywiście w podstawowym wykładzie katechetycznym - na religii w liceum i w czasie rocznego studium dla studentów będącego przygotowaniem do przyszłego małżeństwa czy jakiegokolwiek innego powołania tak jak zacytowałaś z mego postu przedstawiano nam sens separacji małżeńskiej w Kościele.

Sprawa jest złożona moralnie i prawnie. W kodeksie kanonicznym, zdrada rzeczywiście może być przyczyną orzeczenia separacji przez biskupa, chyba nie może ona być przyczyną orzeczenia separacji na zawsze do dia natalis christianorum. (?? :roll: )

Jest jednak w tym kodeksie również zapis, iż orzeczenie separacji jest nieodwracalne do końca życia. To jednak - jeśli w ogóle rozumiem zapisy kodeksu - dotyczy przypadku, gdy tylko jedna strona jest winna i nie ma szans na przemianę serca żadnej strony. Pewnie znalazłyby się inne powody życiowe o których nie śniło się filozofom.

Izis - nie martw się o to, że nie widzisz możliwości szczęśliwego wspólnego życia dziś. Gdyby było inaczej, to nie byłoby zasadniczo potrzeby separacji.

Jednak małżeństwo sakramentalne ( i nie tylko - naturalne małżeństwa też w niektórych sytuacjach wiążą węzeł małżeński ) jest pod szczególną ochroną Boga.
Czy pamiętasz historię proroczą Ozeasza?
Czy chcesz wierzyć, iż Twoja miłość jest lub może być mocniejsza od wszelkiego grzechu? Czy warto mieć sercu taką miłość nawet jeśli nie odwzajemnioną ( można napisać razem i osobno - pięknie zmienia sens)??

Twoja uwaga jest bardzo prawdziwa Izis. Nie odpowiedziałem w pełni. Pozwól, iż pomyślę pomodlę się i wrócę do sprawy.

Jestem 12 lat w praktycznej separacji. Były doły i radości. Radości, gdy serce moje było większe ( nie moją mocą ) niż krzywda i ta obiektywna i subiektywna. Smutki, iż tak skrzywdziłem Żonę swoją postawą czasem bezwiednie czasem przez głupotę itd itp.
Zero kontaktu praktycznie z żoną przez ten czas.

Bóg ma swój czas na działanie w moim sercu. To pewne. Wiem że Bóg ma swój plan. Spokojnie mogę powiedzieć iż byłbym dużo gorszym człowiekiem, gdyby nie małżeństwo. Bóg ma swój plan działania - co nie znaczy iż na pewno doprowadzi mnie i żonę do jedności małżeńskiej w czasie pielgrzymowania po ziemi.

:-) :->

[ Dodano: 2007-05-20, 08:44 ]
Izis!

Otworzyłem – książeczkę zatytułowaną – Kościelne Prawo Małżeńskie ks. Wojciech Góralski Płock, 1987 ( czyli omawiające stan prawny po promulgacji nowego KPK):

„Jakkolwiek małżeństwo między ochrzczonymi jest nierozerwalne, to jednak wymaganie dochowania życia nie jest absolutne i dopuszcza wyjątki usankcjonowane instytucją separacji podczas trwania węzła małżeńskiego” (,,)

Na wstępnie prawodawca kodeksowy stawia zasadę, iż małżonkowie mają obowiązek i prawo zachowania współżycia małżeńskiego, chyba, że usprawiedliwia ich zgodna z prawem przyczyna ( kan. 115)

Jako przyczyny separacji wymienia się:
1) Niedochowanie wierności małżeńskiej;
2) Poważne niebezpieczeństwo, którego źródłem, jest współmałżonek dla duszy lub ciała drugiej strony;
3) Poważne niebezpieczeństwo pochodzące od jednego ze współmałżonków dla potomstwa;
4) Zbyt trudne życie wspólne dla jednej ze stron spowodowane innymi przyczynami pochodzącymi od współmałżonka

„Cudzołóstwo – niedochowanie wierności małżeńskiej: „ Chociaż bardzo zaleca się, aby współmałżonek, pobudzony chrześcijańską miłością i zatroskany o dobro rodziny nie odmawiał stronie cudzołożnej przebaczenia oraz nie zrywał z nią życia małżeńskiego, to jednak gdy wyraźnie lub milcząco nie darował, ma prawo przerwać pożycie małżeńskie, chyba że zgodził się na cudzołóstwo, albo stał się jego przyczyną lub sam także popełnił cudzołóstwo (kan. 1151 par 1).”(..)

„Cudzołóstwo więc inaczej niedochowanie wierności współmałżonkowi, może być powodem separacji, jeśli strona niewinna nie zdobyła się przebaczenie. Akt cudzołóstwa musi być przy tym świadomy w pełni dobrowolny, nie wystarczy gwałt lub działanie pod wpływem środków pozbawiających postępowania poczytalnego” (..)

Małżonek niewinny nie powinien więc stawiać przeszkód, gdy chodzi o wznowienie życia wspólnego, jeśli realnie ocenia dobrą wolę współmałżonka. Pojednanie stanowi bowiem wyraz ewangelicznej postawy i dojrzałości małżeńskiej” (..)
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-20, 11:15   

„Cudzołóstwo – niedochowanie wierności małżeńskiej: „ Chociaż bardzo zaleca się, aby współmałżonek, pobudzony chrześcijańską miłością i zatroskany o dobro rodziny nie odmawiał stronie cudzołożnej przebaczenia oraz nie zrywał z nią życia małżeńskiego, to jednak gdy wyraźnie lub milcząco nie darował, ma prawo przerwać pożycie małżeńskie, chyba że zgodził się na cudzołóstwo, albo stał się jego przyczyną lub sam także popełnił cudzołóstwo (kan. 1151 par 1).”(..)


Co to znaczy : stał się jego przyczyna ???
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-20, 12:29   

Gdybym ja teraz zaczęła cudzołożyć, bo mąż mnie zdradził, bo czułam się samotna, to on ponikąd stał się tego przyczyną, przyczynił się do tego..........
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-20, 14:24   

MKJ zacytował kilka linijek , podaję źródło całego tekstu:

http://www.opoka.org.pl/b...wiatlem_07.html


I jeszcze coś:
http://www.opoka.org.pl/b...eczenie_nm.html

http://www.opoka.org.pl//...wo_krzywda.html

http://www.opoka.org.pl/b...kskumunika.html


MKJ napisał:
"Podstawowym kryterium formalnym sytuacji kościelnej osób żyjących w separacji czy rozwodzie jest to czy osoby te mogą czy nie przystępować do sakramentów. Najczęściej chodzi o spowiedź i komunię świętą. "

Dla mnie nie ma żadnej wątpliwości. Jeżeli ktoś żyje w wierności sakramentalnemu małżonkowi - ma prawo przystępować do sakramentów. Nawet, jeżeli właśnie ta osoba wystąpiła o rozwód czy separację.
Małżonek zdradzający - tu już sami wiemy. Nie ma usprawiedliwienia, nawet jeżeli będzie w nowym związku w tzw. "białym małżeństwie" - tę sprawę kościół jednoznacznie wyjaśnił.
Jest tylko jeden przypadek, gdy osoba żyjąca w niesakramentalnym związku może przystąpić do spowiedzi i do komunii św. : wtedy, gdy jest zagrożenie jej życia - ale też pod warunkiem szczerego żalu.
W końcu kościół też nikogo siłą nie zmusi do posłuszeństwa, prawda?
 
     
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 341
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-20, 22:58   Fałszywe zdanie

MKJ napisał/a:
To jednak - jeśli w ogóle rozumiem zapisy kodeksu - dotyczy przypadku, gdy tylko jedna strona jest winna i nie ma szans na przemianę serca żadnej strony.


Chodzi o stwierdzenie "nie ma szans na przemianę serca żadnej strony". Nikt z nas tego nie wie, czy nie ma szans. Wie tylko sam Bóg. Tego typu stwierdzenia są z gruntu fałszywe, jak fałszywe jest powiedzenie, że jakikolwiek związek rozpadł sie bezpowrotnie. Dopóki małżonkowie żyją wszystko jest możliwe. :)
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.mobi ::: www.modlitwa.info
 
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-20, 23:40   

Anula napisał/a:
„Cudzołóstwo – niedochowanie wierności małżeńskiej: „ Chociaż bardzo zaleca się, aby współmałżonek, pobudzony chrześcijańską miłością i zatroskany o dobro rodziny nie odmawiał stronie cudzołożnej przebaczenia oraz nie zrywał z nią życia małżeńskiego, to jednak gdy wyraźnie lub milcząco nie darował, ma prawo przerwać pożycie małżeńskie, chyba że zgodził się na cudzołóstwo, albo stał się jego przyczyną lub sam także popełnił cudzołóstwo (kan. 1151 par 1).”(..)


Co to znaczy : stał się jego przyczyna ???


Anulo!

"Cytuję więcej ze strony 125 wspomnianego opracowania;" Małżonek może stać się przyczyną zdrady drugiej strony wprost lub pośrednio . Staje się wprost jeśli, poleca popełnienie takiego czynu , np. mąż polecający żonie uprawienie prostytucji.

Jest przyczyną cudzołóstwa pośrednio , gdy np. dla mało ważnych powodów odmawiał współżycia małżeńskiego, narażając drugą na niebezpieczeństwo zdrady małżeńskiej."

Pozdrawiam

[ Dodano: 2007-05-20, 23:49 ]
Andrzej napisał/a:
MKJ napisał/a:
To jednak - jeśli w ogóle rozumiem zapisy kodeksu - dotyczy przypadku, gdy tylko jedna strona jest winna i nie ma szans na przemianę serca żadnej strony.


Chodzi o stwierdzenie "nie ma szans na przemianę serca żadnej strony". Nikt z nas tego nie wie, czy nie ma szans. Wie tylko sam Bóg. Tego typu stwierdzenia są z gruntu fałszywe, jak fałszywe jest powiedzenie, że jakikolwiek związek rozpadł sie bezpowrotnie. Dopóki małżonkowie żyją wszystko jest możliwe. :)


Andrzeju!

Oczywiście formalno logicznie masz rację i nie ma co do tego wątpliwości.

Spójrz jednak na kontekst wypowiedzi. Czy innym jest logiczno formalna strona zagadnienia a czym innym praktyczne orzekanie sadów biskupich kościelnych. Bo nie ma wątpliwości że sądy orzekają na zawsze separacje aż do dia natalis christianorum, a o nie w wypowiedzi chodzi.

Matematycznie nie ma większej połowy a polonistycznie można powiedzieć większa połowa i oba zdania są poprawne.

Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez MKJ 2007-05-21, 09:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-21, 08:23   

MKJ, Twoja separacja jest formalna czy nieformalna?
Pytam dlatego, bo już jesteś żywym świadectwem pięknej wiary, czystości i wierności. :-)
i Twoja odpowiedź może pomóc innym w tym właśnie - w Pięknym Miłowaniu przy czasowym rozstaniu. :-D
Pozdrawiam MKJ.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-05-21, 09:51   

Elżbieta napisał/a:
MKJ, Twoja separacja jest formalna czy nieformalna?


Elu!

Nie wybrałem - zapisu jestem w separacji, gdyż nie oparła się sprawa o sąd biskupi. Kościelne jest to więc decyzja żony, do czego mam prawo.

Prawnie jesteśmy w separacji za pozwem żony - bardzo na mnie nalegała w tej sprawie.
Została ona przeprowadzona pięć lub sześć lat temu.

Pozdrawiam

[ Dodano: 2007-05-22, 07:19 ]
wanboma napisał/a:
Gdybym ja teraz zaczęła cudzołożyć, bo mąż mnie zdradził, bo czułam się samotna, to on poniekąd stał się tego przyczyną, przyczynił się do tego..........


Wanbomo!

Nasze ludzkie sądzenie ( mówię o sądach nie osądach ..) jest ograniczone. A już w obecnym czasie najlepiej widać to, na wyrokach sprawowanych przez obrażone ełyty PRL bis. Czasem wyroki mają znamiona zdrady.

A niektóre opisy z działania sądów kościelnych, chociażby te podawane na naszym forum, też nie budzą entuzjazmu. Korzystam z eufemicznego określenia.

Jestem w podobnej sytuacji jak Ty.
Zawsze jednak grzech będzie mój niezależnie od tego co lub kto się do tego przyczyniło, nieprawdaż?
Norma o której mowa dotyczy przesłanek orzeczenia separacji w Kościele.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10