Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
chcę odejść od męża
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-05-27, 00:13   chcę odejść od męża

Wyslane przez: triss
Email:

Mam ogromny problem. Jestem w drugim związku małżeńskim, poprzeni - bardzo szczęśliwy i udany zakończył sie smiercią męża. Wyszłam za mąż po raz drugi, w niecały rok po smierci męża, chyba nie do końca miałam świadomośc co robię, nie chciałam być sama. Kompletnie rozmijamy sie w każdej dziedzinie naszego życia z moim aktualnym mężem, naprawdę, oprócz sakramentu niewiele nas łączy.Nie mamy dzieci. Jesteśmy już ze sobą dwa lata i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że nasze małżeństwo zostało nieważnie zawarte, prześladuje mnie ciągle ta myśl. Sakrament małżeństwa jest dla mnie bardzo ważny, jeżeli nasz związek jest zawarty ważnie, trudno, będę musiała jakoś ponieść konsekwencję swojej decyzji. Ale czy jest jakaś możliwość, żeby to sprawdzić, bez składania dokumentów do kurii metropolitalnej? Z kim mogłabym o tym porozmawiać, proszę , pomóżcie

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Jurek
Email:

Dotykasz problemu ktory wiaze sie z bolesnym wspomnieniem. Mysle jednak ze moge Ci odpowiedziec. Zona moja miala mozliwosc przed zlozeniem papierow dlugo i doglebnie rozmawiac z sedza w sadzie biskupim ktory przeciez jest ksiedzem. Tam mozna wiele wyjasnic. Z drugiej strony pozwol ze nadmienie ze laczy Was nie "tylko" ale az SAKRAMENT to znaczy BOG jest obecny jako OSOBA w Waszej rodzinie! To jest zawsze! w kazdej sytuacji ZRODLEM nadziei na uzdrowienie i o to trzeba sie modlic zawsze. O waznosci sakramentu decyduja glownie okolicznosci wystepujace w momencie jego zawierania. Nawet w malzenstwach zawartych niewaznie nalezy do momentu nabrania mocy prawnej takiego orzeczenia traktowac malzenstwo jako waznie zawarte!
Osobiscie wybralem te cierniowa droge modlitwy o uzdrowienie malzenstwa zamiast kontynuacji procesu uznawania niewaznosci. Sa okolicznosci w ktorych zgodnie z przypomnieniem S.P. Jana Pawla II nalezy najpierw rozwazyc "uwaznienie" to znaczy probe ponownego aktu czy odnowienia dla wykluczenia formalnych przeszkod jakie byc moze istnialy w momencie slubu. Jesli nie ma ewidentnej patologi i n.p. zagrozenia zycia czy zdrowia, a zwlaszcza jesli sa dzieci lepiej jest postawic na MOC sakramentu i modlic sie o uzdrowienie nawet jesli jest to "droga krzyzowa". (wiem co mowie)
Bede Cie wspieral modlitwa!
Jurek

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Andrzej
Email:
Dorzucę jeszcze coś do tego o czym Jurek napisał. Otóż nie przypadkowo przed swoją śmiercią Ojciec Święty JP II zwrócił się w bardzo ostrych słowach do przedstawicieli sądów biskupich z apelem o trzymanie się ducha i litery Ewangelii i nie uleganie naciskom prowadzącym do zalegalizowania de facto pod płaszczykiem stwierdzania nieważności - rozwodów. Zwrócił uwagę, że aby działać sprawiedliwie, nie można kierować się fałszywym współczuciem. Powołał się na całkowicie niezgodną z nauczaniem Chrystusa praktykę niektórych sędziów stwierdzania nieważności w oparciu o przesłankę fiaska życia małżeńskiego. Niestety taką furtkę interpretacyjną stwarza kanon 1095 p. 3 mówiący o niezdolności do podjęcia istotnych obowiązków małżenkich z powodów natury psychicznej. To w oparciu o ten tak nieprecyzyjny kanon zapada większość orzeczeń nieważności i niestety mają tu miejsca niedopuszczalne nadużycia, które godzą w Kościół i instytucję małżeństwa. Jest taka niestety postępująca moda, że porzuceni, ale i nawet porzucający małżonkowie pragnąc wejśc w nowy związek i chcąc go zalegalizować przed Kościołem dążą do uzyskania stwierdzenia nieważności poprzedniego związku. I często zamiast myśleć i walczyć o odbudowanie (zbudowanie) miłości na fundamencie silnej wiary w Chrystusa szukają szczęścia dla siebie w ... Sądzie Biskupim. A przecież nie ma takiej sytuacji kryzysowej, z której z pomocą Chrystusa nie możnaby wyjść zwycięsko. Problem jest w nas, że my Mu - Bogu nie dowierzamy. I to wszyscy, kapłani także. Nie wierzymy, że On chce dokonywać z nami cudów. Mamy tylko mocno wierzyć (http://www.sychar.alleluja.pl/tekst.php?numer=15915%20#ksiega)!!!
Więcej o Sądach Biskupich i zagrożeniach godzących w wiarę można przeczytać na stronie w dziale "Rota Rzymska": http://www.sychar.alleluj...20810%20#ksiega
http://www.sychar.alleluj...20811%20#ksiega

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kanonistka
Email:

Nie wszyscy prawnicy są oszustami, niektórzy mają sumienie... Jestem kanonistką z pokolenia Jana Pawła II i całkowicie zgadzam się z Jego nauką. A Andrzejowi przypominam, że Kodeks Prawa Kanonicznego jest promulgowany właśnie przez Naszego Wielkiego Papieża.
Do Triss - napisz jak wygląda Twoja sytuacja, to pomogę Ci ocenić, czy Twoje małżeństwo kwalifikuje się do starania o nieważność w sądzie biskupim.
P.s. Andrzeja pewnie interesuje, ile to kosztuje - informuję, że porady są bezpłatne:) Pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9