Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2007-04-25, 09:59 Przepyszne OWOCE, może ktoś chce? : )
"64.1 Po męczeństwie świętego Szczepana rozpętały się prześladowania chrześcijan w Jerozolimie, co spowodowało, że rozproszyli się po innych regionach (por. Dz 8, 1-8). Opatrzność Boża posłużyła się tą sytuacją, by zanieść ziarno wiary do innych miejsc, gdzie bez tego opóźniłoby się poznanie Chrystusa. Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo (Dz 8, 4). "Zauważcie - zwraca uwagę święty Jan Chryzostom - jak pośród niepowodzenia chrześcijanie nadal głoszą Ewangelię, zamiast ją porzucić"1.
Pan ma własne plany, i często to, co wydawało się stanowić klęskę pierwotnego Kościoła, posłużyło jego umocnieniu i rozszerzeniu. Ci sami prześladowcy, którzy uważali, że bez trudu zniszczą rodzącą się wiarę, stali się bezpośrednią przyczyną tego, że wielu, którym trudno byłoby do niej dotrzeć z powodu miejsca zamieszkania w odległych miejscach, poznało naukę Jezusa Chrystusa. Duch apostolski chrześcijan stanowił siłę zarówno w okresach pokoju, jak i prześladowań. Apostołowie nigdy nie przestali głosić Dobrej Nowiny, którą nosili w sercu, będąc przekonani, że nauka Jezusa Chrystusa daje życie wieczne, a ponadto stanowi jedyną naukę, która może uczynić świat sprawiedliwszym i bardziej ludzkim.
Żarliwość, stanowczość, konsekwencja, dobroć, serdeczność, z jaką pierwsi chrześcijanie traktowali swoje otoczenie, stanowiły pierwszy bodziec ku temu, żeby inni zauważyli atrakcyjność ich wiary.
Owi pierwsi wierni zapewne pamiętali to, co przy różnych okazjach i w różnej formie mawiał Pan: Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził (J 15, 18). Wielu słyszało o tym z ust Apostołów. I napełniali się optymizmem, gdy stwierdzali, że posiadają więcej łaski, by sprostać trudnościom i udrękom; byli pewni, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra (Rz 8, 28).
Sami Apostołowie od pierwszej chwili spotykali się ze sprzeciwem i oporem, lecz nie martwili się tym, ponieważ przede wszystkim szukali zbawienia dusz.
Takie czy inne trudności nie powinny dziwić: "Umiłowani! - zwraca uwagę święty Piotr - Temu żarowi, który pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych" (1 P 4, 12). A Apostoł Jakub mówi: "Za pełną radość poczytujcie to sobie, bracia, ilekroć spadają na was różne doświadczenia" (Jk 1, 2). Możemy z nich czerpać wiele dobrego. Te doświadczenia i przeciwności mogą być bardzo różne: mogą pochodzić ze środowiska materialistycznego i antychrześcijańskiego, które sprzeciwia się temu, by Chrystus królował w świecie. Są to z jednej strony obelgi, dyskryminacja zawodowa i sekciarskie środowisko antychrześcijańskie, a drugiej Pan może dopuścić choroby, krach finansowy, niepowodzenia, nieporozumienia, brak owoców pracy apostolskiej pomimo licznych wysiłków...
W każdym wypadku powinniśmy w głębi naszej duszy wiedzieć, że Bóg jest blisko nas i może nam pomóc udzielając łask, żebyśmy wzrastali w cnotach i by nasze apostolstwo przynosiło owoce. W takich wypadkach Bóg pragnie nas oczyścić, jak ogień oczyszcza złoto z naleciałości, sprawiając, że jest bardziej wartościowe.
64.2 Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach, i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie (Dz 5, 42). Kiedy środowisko staje się coraz bardziej sekciarskie i coraz bardziej oddala się od Boga, powinniśmy być posłuszni wezwaniu Pana, by słowem i przykładem zaświadczać, że Chrystus zmartwychwstały jest wśród nas i że bez Niego człowiek i świat pozbawieni są oparcia. Im większa jest ciemność, tym bardziej potrzeba światła. Powinniśmy iść pod prąd, wspierani modlitwą osobistą i obecnością Jezusa w tabernakulum. Musimy walczyć z wszelkim wygodnictwem, a z przeciwności czerpać potrzebę większego poczucia zależności od Pana, potrzebę większej wielkoduszności w modlitwie i w duchu ofiary.
Przeciwności prowadzą do oczyszczenia naszych intencji, kiedy czynimy coś dla Boga, nie szukając zapłaty na ziemi.
Gdy z powodu pychy, braku męstwa, opieszałości w prośbie o pomoc Bożą ustąpimy w obliczu trudności, dusza utraci łączność z Bogiem, napełni się smutkiem i będziemy prowadzić powierzchowne życie wewnętrzne, pozbawione należnej miłości do Boga. Takie okazje wykorzystuje diabeł, żeby nasilić swoje ataki, a wówczas dusza może bardziej zbliżyć się do Boga - jednocząc się z Krzyżem - albo też odłączyć się od Niego, popadając w stan opieszałości z powodu braku miłości. Ta sama trudność - choroba, oszczerstwo, sprzeciw otoczenia... - w zależności od nastawienia duszy przynosi odmienny efekt. Nie powinniśmy zapominać, że dobro nadprzyrodzone, które mamy osiągnąć, jest dobrem trudnym, wymagającym z naszej strony odpowiedzi zdecydowanej, pełnej męstwa. Męstwo jest cnotą kardynalną, która nie zważa na trudności i niepokoje mogące osłabiać wolę w stanowczym podążaniu za Panem. Pan zawsze, w każdej chwili i sytuacji, zapewnia niezbędne łaski.
W obliczu przeciwności stawianych przez otoczenie powinniśmy być pogodni jak Apostołowie, którzy byli pełni radości, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa (Dz 5, 41). "Nie mówi się, iż nie cierpieli - zaznacza święty Jan Chryzostom - ale, że cierpienie sprawiało im radość. Widzimy to, gdy natychmiast po ubiczowaniu z przedziwną żarliwością oddali się przepowiadaniu"2.
"Obmawiają cię... Opinia o tobie... jakież ona ma znaczenie?
W żadnym wypadku nie odczuwaj zawstydzenia lub smutku z własnego powodu, jedynie z uwagi na nich: tych, co cię poniewierają"3.
64.3 Kiedy odczuwamy ciężar Krzyża, Pan wzywa nas, byśmy szli za Nim. "Przyjdźcie nie po to, żeby zdać sprawę... Nie bójcie się, gdy mówię o jarzmie, gdyż jest ono słodkie; nie lękajcie się, gdy mówię o brzemieniu, gdyż jest ono lekkie"4. Przy Chrystusie stają się miłe wszystkie znoje, wszystko, co może być uciążliwe i trudne. Ofiara, cierpienie przy Chrystusie nie są przykre i wyczerpujące, lecz radosne. "Miłość sprawia, że wszystko, co jest ciężkie, staje się lekkie (...). Czegóż to miłość nie sprawia? Patrzcie, jak pracują ci, którzy się kochają: nie odczuwają tego, że cierpią, wzmagają swoje wysiłki, jak tylko wzrastają trudności"5.
Zjednoczenie z Bogiem pomimo przeciwności wszelkiego rodzaju jest łaską, której Bóg jest zawsze skłonny nam udzielić; ale, jak wszystkie łaski, wymaga ona od nas odpowiedzi. Nie możemy odrzucać środków, które udostępnia nam Bóg. Krzyż staje się szczególnie ciężki, jeżeli musimy być gotowi do otwarcia serca na kierownictwo duchowe. "Przyjemny wietrzyk a huragan to nie to samo. Wietrzyk każdy wytrzyma: jest dziecinną zabawką, parodią walki. Małe przeciwności, niedostatki, kłopoty... Znosiłeś je chętnie i przeżywałeś radość wewnętrzną, myśląc: Teraz pracuję dla Boga, ponieważ niesiemy Krzyż!...Ale, mój biedny synu: nadszedł huragan i czujesz wstrząs, podmuch, który może wyrwać z korzeniami stuletnie drzewa. Właśnie drżysz wewnątrz i czujesz zagrożenie z zewnątrz. Ufaj! Nie może wyrwać z ciebie z korzeniami twej Wiary i Miłości ani też sprowadzić cię z drogi..., jeżeli nie odłączysz się od "głowy", jeżeli zachowasz jedność"6. Pan zawsze czeka na nas w tabernakulum, by nas pokrzepić i powiedzieć nam, że najcięższy Krzyż niósł On sam na Kalwarię. Przy Nim nauczymy się z pokojem i pogodą dźwigać to, co nas najwięcej kosztuje i jest dla nas najtrudniejsze: "Choćby wszystko upadło i rozbiło się, choćby wydarzenia potoczyły się w odwrotnym kierunku, aniżeli to się przewidywało, przy wszelkich nieubłaganych przeciwnościach, na nic się nie zda nasz wewnętrzny niepokój. Pamiętaj o ufnej modlitwie Proroka: "Pan jest naszym sędzią, Pan naszym prawodawcą, Pan naszym królem; On sam nas zbawi". - Odmawiaj tę modlitwę pobożnie, codziennie, by dostosować swoje postępowanie do zamiarów Opatrzności, która nami kieruje dla naszego dobra"7.
Z prześladowania, które cierpieli pierwsi wierni za wiarę, zrodziły się nieoczekiwanie nowe nawrócenia. Z trudności i przeciwności, które Pan dopuszcza w naszym życiu, zrodzą się niezliczone owoce apostolstwa, nasza miłość stanie się delikatna i mocna, a nasza dusza wyjdzie z tych prób oczyszczona, jeśli tylko potrafimy znosić je z pogodą i przy Chrystusie. Na zakończenie naszej modlitwy powiedzmy Panu, że chcemy Go szukać we wszystkich sytuacjach - związanych z pracą, wiekiem, zdrowiem, otoczeniem... - sprzyjających i tych wśród przeżywanych trudności wewnętrzne i zewnętrzne.
"W godzinie wzgardy na Krzyżu Najświętsza Maryja Panna jest tam, w pobliżu swego Syna, gotowa podzielić Jego los. - Pokonujmy strach przed odpowiedzialnością chrześcijanina w środowisku, w którym żyjemy, chociaż nie jest to wygodne. Ona nam pomoże!"8.
1 Św. Jan Chryzostom, Homilie o Dziejach Apostolskich, 18.
2 Św. Jan Chryzostom, Tamże, 14.
3 Św. Josemaría Escrivá, Bruzda, 241.
4 Św. Jan Chryzostom, Homilie o Ewangelii świętego Mateusza, 37, 2.
5 Św. Augustyn, Mowa 96, 1.
6 Św. Josemaría Escrivá, Bruzda, 411.
7 Tamże, 855.
8 Tamże, 977. "
z "Rozmów z Bogiem" ks. F. F. Carvajala.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-04-25, 19:12
Kasiu.
A mogłabyś tak po ludzlu, własnymi słowami? Bo chyba umysł mam otępiały, nic nie rozumiem.
Czy może własnych przemyśleń nie chesz na forum zamieszczać?
kasia [Usunięty]
Wysłany: 2007-04-26, 14:30
Elzd1 te rozmyślania wydają mi się tak piękne, że trudno mi coś napisać od siebie.
Mogę krótko: jak będę miała na myśli pyszne owoce: radość, miłość, to z uśmiechem przejdę przez cierpienie.. dzięki któremu mają szansę te owoce dojrzewać.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-04-26, 22:14
Tak Kasiu, piękne przemyślenia.
Ale bardziej trafiają do mnie świadectwa ludzi obecnie żyjących , mało uduchowiona widocznie jestem.
Twardo stanęłam na ziemi i ziemskich doznan oczekuję.
Chociaż - jest kilku Świętych, którzy trafiają do mojego serca. I których rozumiem - znaczy staram się rozumieć ich relacje i przesłania. Może pisali bardziej "po ludzku"?
Owoce - i owszem - w naturze. Czasami jadam.
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-04-27, 05:47
Tak troszkę inaczej o owocach...:)
Kiedyś czytając przemyślenia świętych pomyślałam sobie... ludzie z kosmosu...tu trzeba żyć , być, przetrwać i myśleć o rzeczach badzo przyziemnych. Wynikło to z porównania na tamten czas moich możliwości z poczynaniami świętych. Zrodziła się bezsilność która nie powinna być powodem zmartwienia .Bo właśnie ta bezsilność pozwoliła mi starać się tylko o jedno ...miłość.
Ta miłość pozwoliła kochać to dobro nie tylko z świętych z ołtarzy , ale ludzi. Zatem ich dobro jest moim.
ELZD1
Trafnie strzeliłaś...to czyny mówią o człowieku , nie słowa:)
Można nie wiem jak być uduchowioym, ale kiedy nie ma uczynków miłosierdzia ,zatracamy to co Boże. A taki najprostszy i jeden z piękniejszych uczynków obserwuję na forum , jak pomimo własnych cierpień wzajemnie sobie pomagamy, ofiarujemy to co mamy w sobie najlepsze:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum