Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: administrator
2007-12-20, 16:31
Osobno – bezdzietni - co dalej?
Autor Wiadomość
MKJ
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-04-27, 15:23   Osobno – bezdzietni - co dalej?

Przegladam tematy posty ale zaden nie pasuje do mojej sytuacji. Pisze drugi raz bo pierwszy znikl.

Pobralismy sie dosyc pozno. 7 lat razem 12 osobno. Dzieci nie mamy chociaz bardzo chcielismy.

Pochodze z rodziny w ktorej brat pil i jest alkoholikiem. Rodzice wszystkich nas – czterech synow kochali – najmlodszy syn odszedl do nieba wieku prawie szeciu lat. Bardzo tez kochali sie z wzajaemnoscia i starszew wino tym bylio dojrzalsze i smaczniejsze taka byla ich milosc.

Zona miala Rodzicow ktorzy sie wzajemnie praktycznie boje sie uzyc slowa ale nienawidziili. Potwornie Mama ublizala Ojcu a On byl jak glaz. Moja zona byla Dyrektorem Domu – jak to Mama mowila „ wyrocznia M powiedziala – ode mnie dodam swiete jest. Dzieci mieli duzo - cztery dziewczyny i chlopak.

Gdy sie okazalo, ze nie mozemy miec Dzieci- a bardzo chcielismy oboje - Mama zony powiedziala, ze wlasciwie to zadne malzenstwo. Bardzo wewnetrznie wzburzylem. Stalo sie tak, ze mlodsza siotra zony poszla do zakonu - zona w ten sposob byla bez meza. Wszyscy to slyszeli ale bronili Mamy ze miala co innego na mysli i nie nalezy sie przejmowac.

W rezultacie w najmniej spodziewanym momencie zona ode mnie odeszla. Pozostala w przyjazni, milosci oddaniu wspolnocie ( takiej czy owakiej ) ze swoim Ojcem Duchownym - On caly czas zapewnial i zapwania Jej meska i duchowa obecnosc mezczyzny i stalem sie zupelnie zbedny.

Po paru latach wymusila zona na mnie separacje cywilna dla mieszkania Taty ( chociaz nie bylo to konieczne ) a koscielna separacje to razem z owym ksiedzem ( tak sadze) ustanowili sami. Znalezli casus – na trwala separacje bez prawa powrotu na osobista odpowiedzialnosc swoja. Zasadniczo uczono mnie ze separacja jest do nawrocenia i pojednania. Oni znalezli jakis paragraf – ostatnio go odnalzalem – ale to taka zawilosc ze nie chce o tym mowic.

Wedlug mojej oceny seksu miedzy zona i ksiadzem nie bylo i nie ma ale poza tym to oni sa i byli mezem i zona – czyli golabkami wzajemnej adoracji.

Zona na pewno postepuje jak najlepiej potrafi – specjalnie skrzywdzic mnei nie chce. Generalnie zachowanie jest takie- tak jest lepiej.

Proboszcz wlasciwie nie jestescie malzenstwem. Starszych wiele oob – poboznych chrzecijan – a jak ty sam bedziesz czy zyjesz.

Wlasciwie tylko w neo i na wazej stronie widac iz jest jakies normalne myslenie.

Wczoraj napisalem ten temat ale znikl z formum – powtarzam nieco przeredagowany.

Czy mozecie cos poradzic?
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-27, 15:31   

Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa z żoną. Ale na pewno juz rozmawiałeś. Może wiięc z tym księdzem?
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-27, 21:42   

wanboma napisał/a:
Może wiięc z tym księdzem?


Nie da sie rozmawiac ani z zona ani ksiedzem - oni sa ponad albo niezdolni albo z milosierdzia do mnie albo nie wiem co.

Ksiadz najpierw nie odpowiadal na prosbe o rozmowe. Potem sie dowiedzialem ze to ja nie chcialem ale nie wiem na jakiej podstawie.

Zaproponowalem rozmowe ponownie - aby wyladzic stosunki z Nim. W sumie - takie bujanie. Wysluchal zony wszystko wie - maja objawienia o tym kim ja jestem ( tak to nazywam). Zona nie rozmawia 12 lat.

Jak moja Mama umieral i potrzeba mi bylo porady to zadzwonila i powiedziala co mysli - a bylo to dla mnie wazne.

Ojciec zony sakdinad wspanialy czlowiek - nie odzywal sie do zony chyba trzydziesci lat. Za to Mama zony - skadinad wspaniala kobieta - niszczyla okrutnnie slowe meza w sosob jaki nie mozna sobie wyobrazic. Oboje byli ludzmi ktorych mozna kochac i mialei wiele zalet.

Oni rodzice moi ani zony nie zyja. Zona nie znala mego Ojca.

jak sie wyprowadzala z domu w korym byly wspone ksiazki to mi je przyniosla - przez minaute byla kontaktowa osoba. Wiesz ksiazek wyrzucac nie mozna.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-27, 21:59   

MKJ, przeczytałam dokładnie, ale nie potrafię Ci pomóc, chociaż bardzo bym chciała. Z taką sytuacją się jeszcze nie spotkałam.
Już sam fakt, że nie jesteś z żoną od 12 lat "poraził mnie". Podziwam Cię, że tak długo można trwać, czekać. Ja bym tak nie potrafiła.
Pozdrawiam Cię serdecznie
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 10:30   

Ola2 napisał/a:
Już sam fakt, że nie jesteś z żoną od 12 lat "poraził mnie". Podziwam Cię, że tak długo można trwać, czekać. Ja bym tak nie potrafiła.
Pozdrawiam Cię serdecznie


Olu - siedem lat razem i dwanascie osobno. Moja zona - jest naprawde dobrym czlowiekiem i wielu sprawch genialnym. Cos sie zablokowalo w Niej - co daje jakies zrozumienie gdy patrze na Jej i moje zycie przed sakramentem oraz nasze boje i starania

Dobrze ze napisalas pare slow - dziekuje
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 10:38   

To w sumie małżeństwem jesteście 19 lat? Bo nie moge się doliczyć.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 12:00   

a co to za wspólnota, w której jest Twoja żona ? czy to jeszcze wspólnota, czy już sekta ? W tym chyba jedna z przyczyn problemu. Może jakieś małe pranko mózgu Twoja małzonka tam przeszła ? Wybacz... skoro oni mają objawienia na Twój temat, coś jest nie tak...

Poza tym Kościołowi zależy na tym, aby próbować połączyć, "co Bóg złączył"... Jak dla mnie - ociera się to o sekciarstwo...

Trzeba by się dowiedzieć, czy o tym biskupowi nie zameldować... ale nie znam procedur...
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 13:06   

masz rację bajko.................MKJ,zainteresuj się tym trochę,może warto,może znajdziesz jakiś kierunek...........
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 14:16   

wanboma napisał/a:
To w sumie małżeństwem jesteście 19 lat? Bo nie moge się doliczyć.


Dobrze liczsz. :-)

[ Dodano: 2007-04-28, 14:28 ]
bajka napisał/a:
a co to za wspólnota, w której jest Twoja żona ? czy to jeszcze wspólnota, czy już sekta ? W tym chyba jedna z przyczyn problemu. Może jakieś małe pranko mózgu Twoja małzonka tam przeszła ? Wybacz... skoro oni mają objawienia na Twój temat, coś jest nie tak...


Ona + Ksiadz - nawracany przez nich po bohatersku lud Bozy na obozach biblijnych. To jest troche zlosliwe - chyba nie do konca obiektywne.

ALE TA WSPOLNOTA ONA plus ON jest jednak prawdziwa. natomiast skutki dla osob innych to juz nie do mnie to pytanie.

Jednak maja objawienia co do mojej osoby oraz co do swoich praw.... Wszystko moze byc roznie, aby tylko nie zostaly tkniete ich uklady i realcje.

To jest dobry Ksiadz - a daje soba kobiecie krecic.

Zona chyba nie wierzy w milosc malzenska - nie teoretycznie ale praktycznie.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 15:28   

No to długo czekasz na żonę. I bardzo bronisz jej i tego księdza. Do tego jakieś objawienia co do Twojej osoby, conajmniej dziwne. Ja bym na Twoim miejscu skierowała swe kroki do biskupa, czyżby nie wiedział o tym, co robi jego podwładny? I co on na te objawienia? Czy ten ksiądz jest egzorcystą?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 16:44   

MKJ, nic z tego nie łapię, wszystko zagmatwane, chaotyczne !
Zrozumiałam, że Oni- ksiądz dobry i zona dobra.....o co tu chodzi ?? Czy Oni jeżdżą razem i jakieś rekolekcje gloszą ? O co biega ? czy nie ma władzy nad Nimi ?? Przeciez wyrażnie widać, że cos tu nie gra....ale dla mnie to wszystko niejasne....nie wiem co poradzic ! Pozdrawiam !! EL.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 19:40   

wanboma napisał/a:
Ja bym na Twoim miejscu skierowała swe kroki do biskupa, czyżby nie wiedział o tym, co robi jego podwładny? I co on na te objawienia? Czy ten ksiądz jest egzorcystą?


Bardzo starannie to omadlalem radzilem sie spowiednika. Spowiednik radzil sie innych Ojcow duchownych.

OBOWIAZKIEM JEST ZGLASZANIA BISKUPOWI I WLADZY KOSCIELNEJ TAKICH SPRAW JESLI GRZECH SIEJE PUBLICZNE ZGORSZENIE I / ALBO JEST RACJONALNA NADZIEJA POWSTRZYMANIA GRZECHU LUB NAWROCENIA.

Jezus na krzyzu przyjal na siebie grzech i sie nie buntowal. Ja sie buntuje ale nie chce zadawac kuksancow.

Doszedlem do wniosku ze wiecej zaszkodze i Jej i Ksiedzu niz uczynie dobra zglaszajac to do Kosciola. Poza tym w Ap. jest wyraznie napisane sprwy kaplanow zaletwie ja sam tak mowi Pan.

Prsze zwroc uwage, ze czesc nawracanego ludu Bozego jest wpatrzona w ksiedza jak w slonce - a tu moja sprawa.
Czesc ludzi ktorzy znaja te sytuacje - jednak zdecydowanie rozumie problem jak sie wytworzyl. Jednak nie widza zgorszenia - a przynajmniej uwazaja, ze nic nie mozna zrobic. Cos w tym stylu.

[ Dodano: 2007-04-28, 19:45 ]
EL. napisał/a:
MKJ, nic z tego nie łapię, wszystko zagmatwane, chaotyczne !
Zrozumiałam, że Oni- ksiądz dobry i zona dobra.....o co tu chodzi ?? Czy Oni jeżdżą razem i jakieś rekolekcje gloszą ?


Zagmatwane jest - ale wlasnie w tym problem. Bo sa dobrzy ale sie w swoich relacjach pogubili. Zona organizuje - albo jest najwazniejsza organizatorka). On glosi a ona rozsiewa te nauki. Dokladnie tak jest.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 20:10   

MKJ napisał/a:


OBOWIAZKIEM JEST ZGLASZANIA BISKUPOWI I WLADZY KOSCIELNEJ TAKICH SPRAW JESLI GRZECH SIEJE PUBLICZNE ZGORSZENIE I / ALBO JEST RACJONALNA NADZIEJA POWSTRZYMANIA GRZECHU LUB NAWROCENIA.

Doszedlem do wniosku ze wiecej zaszkodze i Jej i Ksiedzu niz uczynie dobra zglaszajac to do Kosciola.


Według mnie - złe wnioski. Po pierwsze: oni sieją zgorszenie. Po drugie: nawracając innych ludzi, robią im w głowie zamęt. Bo nie są w porządku. I te ich objawienia... Błagam... Uznawaniem objawień to się Kościół zajmuje badając ich prawdziwość latami. A oni w chorych umysłach uznali je prawdziwe.
Chora sytuacja... i sekciarstwo...
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-28, 20:35   

Cytat:

Według mnie - złe wnioski. Po pierwsze: oni sieją zgorszenie. Po drugie: nawracając innych ludzi, robią im w głowie zamęt. Bo nie są w porządku. I te ich objawienia... Błagam... Uznawaniem objawień to się Kościół zajmuje badając ich prawdziwość latami. A oni w chorych umysłach uznali je prawdziwe.
Chora sytuacja... i sekciarstwo...



Zastanowie sie jeszcze raz nad tym co napisalas - jednak objawienie potocznie rozumiane a scisle teologicznie - to dwie sprawy. Postaram sie do tego watku wrocic.

Jedynym usprawiedliwieniem dla mnie jest to ze naprawde szukam pomocy?

Sytuacja jest chora dla mnie i zony i ksiedza. W jakims stopniu to sprawa miedzy nami. Ale ma wymiar publiczny. Wddlug mnie nie sa w porzadku.

[ Dodano: 2007-04-28, 20:41 ]
Dodatkowo - nie moge powiedziec ze sieja w glowach ludzi zament doktrynalny.

Tej sprawy "w sadzie nie wygram" - jednak zupelnie prywatnie jestem przekonany ze sa w tym nauczniau ksiedza delikatnie mowiac przegiecia. Takie myslenie prowadzi do osadow - a tego nie chce. Bo niszczy serce. Nie wiem czy to co teraz napisalem jest czytelne - chyba nie.

Nie potrafie tego przekazac inaczej. przynajmniej teraz. :evil:
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-04-29, 06:30   

MKJ napisał/a:
Doszedlem do wniosku ze wiecej zaszkodze i Jej i Ksiedzu niz uczynie dobra zglaszajac to do Kosciola


No to cierp dalej! Czemu Ty ich tak bronisz? Gdzieś tam napisałeś, że coś się w sercu i rozumie żony dzieje, czy to znaczy, że zauważyłeś jakąś nadzieję? Przez 12 lat jej nie widziałeś (nadziei)?

Sytuacja jest dziwna, bardzo dziwna.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9