Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:17
Nie byłam dziewicą...
Autor Wiadomość
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 06:33   

Maria Anna napisał/a:
Nie pisz co ona chciala. bo tego nie wiesz.


Napiszę zatem inaczej — doskonale wiedziała, jak mazlum reaguje na tę przeszłość, a więc zapraszanie byłego i "koleżanki" na wesele (i to na ekspopnowane "stanowiska") to albo oznaka skrajnej głupoty, albo chęci demonstracyjnego zranienia męża, albo też oznaka, że tak naprawdę mąż jest kimś dalszym od byłego i "koleżanki".

We wszystkich tych przypadkach żonusia zrobiła ewidentnie źle i nie widzę sensu w robieniu z niej "ofiary".

No chyba, że znasz inne wytłumaczenia. :-)
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 09:34   

ABC123.....napisałeś:"Mazlum to "męczennik", który ożenił się z nieakceptowaną przez siebie kobietą i teraz żąda od otoczenia, aby mu współczuło, jaki on biedny i skłonny do poświęceń z miłości.
A przeszłość to dla niego bardziej pretekst, żeby poużalać się nad sobą i oczekiwać tego od innych"
Facet,nic dodać nic ująć.W związku z tym -jak w postach wyżej:to mazlum ma problem ze swoją wyobraznia(zresztą chorą chyba).
Liczy się "tu i teraz".to co było to historia,ona juz nie wróci.A szukanie i grzebanie w niej, w małżeństwie może doprowadzić tylko do kryzysu,do traumy u stron konfliktu.
Małżeństwo to nie sąd.Zresztą i w sądzie ważne są dowody,twarde dowody a zeznania świadków czy oskarżonych sa tylko pomocne.
Już pisałem wyżej:każdy człowiek ma coś na sumieniu,tylko że łatwiej jest grzebac w cudzym sumieniu jak we własnym(najlepiej niech każdy robi swój rachunek)
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 10:09   

Po kolei, drogi Nałogu.

To, że mazlum ma problem, nie oznacza, że należy żonusię usprawiedliwiać i robić z niej "ofiary", bo ona jest współwinna kryzysowi z powodu tego, co zrobiła po poznaniu mazluma.

Co jak co, ale zapraszanie na slub byłego i "koleżanki" a na dodatek na "eksponowane" stanowiska, kiedy wiadomo (albo nie jest trudno się domyslić), że męża to bardzo zrani, świadczy w najlepszym razie o głupocie takiej kobiety, a w najgorszym, że mąż niewiele dla niej znaczy w gruncie rzeczy. I ten czyn więcej świadczy o niej negatywnie niż wszystkie słowa ("twardy dowód"). A skoro mazlum pyta się "Dlaczego?", to świadczy, że ta żonusia prawdopodobnie nadal nie zdaje sobie sprawy ze zła, które tym zrobiła (i próbuje to naprawić - np. zrywając wszystkie kontakty z tym osobami, proponując wyrzucenie zdjęć etc.), tylko uważa to za "nic takiego" (pewnie mu mówi coś w stylu "Przecież z nim na ślubie nie spałam" :-) ).

Oczywiście nie można grzebać w przeszłości, ale to zrobiła (i być może robi nadal nie chcąc uznać, że zrobiła źle) ta żona zapraszając na ślub te osoby - przykre, ale prawdziwe.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 10:37   

I tutaj się nie zgodzę.... bierzecie pod uwagę tylko złe strony tej kobiety. Dlaczego nikt z Was nie pomyślał o tym, że być może chciała pokazać swojemu byłemu towarzystwu jakiej dokonuje zmiany w swoim postępowaniu i życiu. Mazlum wiedział przecież przed ślubem, że kobieta z którą bieże ślub nie jest dziewicą !! W czym więc problem ?? To tylko jego urojenia i domysły prowadzą do idiotycznych projekcji... teraz to tylko i wyłącznie jego problem !! Fakt... nie wiedział wszystkiego... ale czy nie można przyjąć ( bo staje się to dyskusją akademicką ), że powiedziała mu o tym w trakcie kłótni, w trakcie silnego wzburzenia emocjonalnego... świadomie, aby zabolało !! Przecież to takie ludzkie... powiedziałbym nawet normalne...

W całej tej sytuacji ja osobiście widzę tylko zacietrzewienia i rozdrapywanie niepotrzebne ran... bo jednego nie rozumiem... skoro jest tak pięknie jak pisze Muzlum... to dlaczego jest tak strasznie ??
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 10:50   

No właśnie "chciała pokazać".
Czyli nieważne jest, jak to odbierze mąż i jak się z tym będzie czuł, bo najważniejsze jest, że chcę pokazać swemu towarzystwu to, czy tamto...
Egoizm czystej wody.
Idę o zakład, że gdyby tak mąż zrobił żonie, to większość kobiet stąd by zareagowała tak samo jak mazlum. :-)

A zresztą wziąłem taką ewentualność pod uwagę - vide:
Cytat:
zaprosiła na ślub przynajmniej jednego byłego (fotograf) i "koleżankę" (świadkowa) - nie myśląc o tym, że tym może zranić męża (widocznie chęć pochwalenia się była ważniejsza od uczuć do tego męża).

Dla mnie to niezbyt pozytywnie świadczy o tej kobiecie. :-)

Mazlum wiedział o jej przeszłości, ale raczej nie spodziewał się, że żonusia zrobi coś takiego. :-)

A że powiedziała, żeby zabolało etc. - a teraz ponosi tego konsekwencje...
Też ludzkie. :-)

A mazlum pisze, że jest pięknie, bo pewnie nie jest, ma wątpliwości etc. i usiłuje sobie wmówić coś innego - typowe.
Ostatnio zmieniony przez ABC123 2007-09-21, 11:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 11:11   

ABC123 napisał/a:
A zresztą wziąłem taką ewentualność pod uwagę - vide:
Cytat:
zaprosiła na ślub przynajmniej jednego byłego (fotograf) i "koleżankę" (świadkowa) - nie myśląc o tym, że tym może zranić męża (widocznie chęć pochwalenia się była ważniejsza od uczuć do tego męża).

Dla mnie to niezbyt pozytywnie świadczy o tej kobiecie.


Ja nie brałem pod uwagę chęci pochwalenia się, a pokazania, że zmienia swoje postępowanie... co wyraźnie napisałem. Jest to bardzo istotna różnica... Ty odbierasz to tak... ja inaczej... chciałem pokazać tę drugą stronę... a pod zastanowienie daję fakt : Czy zawsze coś realizując najpierw myślimy o naszej drugiej połówce ?? Jesteśmy przecież egoistami... gdyby tak było i nie działalibyśmy w wielu sytuacjach pod działaniem chwili bylibyśmy super istotami i nie byłoby kryzysów !! Konsekwencje naszych czynów ponosimy cały czas, ale tak się zastanawiam... gdzie jest w tym wszystkim miejsce na wybaczenie i miłosierdzie ?? I jeszcze jedno : Mazlum pisze jak wspaniale układa się ich pożycie po ślubie... warto to niszczyć przez coś co było ?? Jestem pewien, że gdyby doszło do zdrady w tej chwili, to tego małżeństwa już by nie było... niestety, ale w moim odbiorze Mazlum nie dorósł do walki o małżeństwo... albo nie wie co to są problemy życia codziennego i wymyśla sobie problemy szukając współczucia...
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 11:29   

Widzisz, drogi Rocie - warunkiem koniecznym wybaczenia jest to, że strona dopuszczająca się zła zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła i chce to naprawić oraz się zmienić.
Niestety zazwyczaj myśląc o wybaczeniu mówi się o pobłażliwości, czyli "Ja sobie robię wyskoki, a ty mi wybaczaj." albo "To nic takiego.", czyli lekceważy odczucia drugiej osoby. I prawdopodobnie tak robi żona mazluma, bo on pyta się "Dlaczego?" pisząc o tym ślubie, byłym i koleżance.

Chciała pochwalić się swoją "zmianą" po prostu, czyli pokazać - nazwa nazwą a sytuacja jest taka, że miała w "głębokim poważaniu" odczucia męża (bo "pokazanie" jest ważniejsze), a że ślub się planuje z wyprzedzeniem etc., więc to nie był impuls, tylko w pełni przemyślana decyzja. :-)

Owszem jesteśmy egoistami, ale miejmy odwagę przyznać się do tego, a nie udawajmy, że robimy to coś dla tej osoby krzywdzonej lub wmawiajmy, że to nic takiego. :-)

A ja nie neguję odpowiedzialności mazluma, ale nie oznacza to, że jego żoneczka to "ofiara", bo sama też narobiła zła.

A mazlum pewnie pisze tak, ze jest "wspaniale", aby sobie wmówić coś, w co tak naprawdę wątpi. Akurat to jest typowe. :-(
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 13:51   

ABC123 napisał/a:
warunkiem koniecznym wybaczenia jest to, że strona dopuszczająca się zła zdaje sobie sprawę z tego, co zrobiła i chce to naprawić oraz się zmienić


Czy te 8 lat małżeństwa Mazluma o tym nie świadczą ?? Można Jej zarzucić tylko tyle, że była na tyle głupia, że powiedziała o tym po tylu latach trwania związku. I nie nam dochodzić w jakiej sytuacji do tego doszło... skoro jest to tak wspaniałe małżeństwo...

ABC123 napisał/a:
Chciała pochwalić się swoją "zmianą" po prostu, czyli pokazać - nazwa nazwą a sytuacja jest taka, że miała w "głębokim poważaniu" odczucia męża (bo "pokazanie" jest ważniejsze), a że ślub się planuje z wyprzedzeniem etc., więc to nie był impuls, tylko w pełni przemyślana decyzja


Nie odbieram "pochwalenia się" i "pokazania" jako równoważne wyrażenia... dla mnie znaczą one coś zupełnie innego i nie sprowadzają się do określenia, że miała Mazluma w "głębokim poważaniu"... no nijak się nie mają...

Odnośnie ślubu... owszem ślub zazwyczaj się planuje i wszystko co jest z nim związane.. nie znaczy to jednak, że niektórych decyzji nie podejmujemy pod wpływem emocji... niby drobiazg... poza tym sądzę,że skoro wszystko było przedyskutowane i uzgodnione, to chyba Mazlum zapytał dlaczego właśnie te osoby a nie inne są świadkami... ;-) no... ja bym zapytał.

Co do "wspaniałości" małżeństwa... tak się zastanawiam, czy to koreślenie w przypadku Mazluma nie jest jednostronne... to co podał to zwykłe ogólniki i Jego odczucia... brakuje w tym przekonania i chyba... :shock:
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 15:23   

ABC123........mnie uczono czytac ze zrozumieniem i w związku z tym jak czytam te wszystkie posty to nie moge dopatrzeć się usprawiedliwiania żony mazluma.
ABC123,przeczytaj jeszcze raz te posty.
Chyba nikt tu nie napisał że ta kobieta jest niewinna (nikt nie wie jak tam było naprwdę i nie osądza),raczej ogromna większość piszących skupia się na "tu i teraz",na konkretnej sytuacji,na tym co napisał mazulum.Jest w dobrym,szczęśliwym związku i sam nie radzi sobie ze swoimi uczuciami.To jest sedno sprawy a nie to czy jego żona zrobiła żle czy dobrze.
ABC123......sory facet.........piszesz o przeszłości "co by było gdyby.........."
Z życia takiego czy innego rozliczać się będzie ta kobieta i nikt z nas nie ma prawa jej osądzać.
Mazulum ma problem ze wspomnieniami,czuje się zraniony i tu jest problem.Ale to on powinien '"oswoić i wygoić"tę ranę.Jak tego nie zrobi to doprowadzi do ogromnego kryzysu i jeszcze większej rany.

Tu,na to forum wszedł człowiek,mężczyzna,mężczyzna z problemem...........dostał kilka bardzo sensownych odpowiedzi od doświadczonych w kryzysie osób.........co z tym zrobi???????
Jego sprawa,jego życie

[ Dodano: 2007-09-21, 15:23 ]
ABC123........mnie uczono czytac ze zrozumieniem i w związku z tym jak czytam te wszystkie posty to nie moge dopatrzeć się usprawiedliwiania żony mazluma.
ABC123,przeczytaj jeszcze raz te posty.
Chyba nikt tu nie napisał że ta kobieta jest niewinna (nikt nie wie jak tam było naprwdę i nie osądza),raczej ogromna większość piszących skupia się na "tu i teraz",na konkretnej sytuacji,na tym co napisał mazulum.Jest w dobrym,szczęśliwym związku i sam nie radzi sobie ze swoimi uczuciami.To jest sedno sprawy a nie to czy jego żona zrobiła żle czy dobrze.
ABC123......sory facet.........piszesz o przeszłości "co by było gdyby.........."
Z życia takiego czy innego rozliczać się będzie ta kobieta i nikt z nas nie ma prawa jej osądzać.
Mazulum ma problem ze wspomnieniami,czuje się zraniony i tu jest problem.Ale to on powinien '"oswoić i wygoić"tę ranę.Jak tego nie zrobi to doprowadzi do ogromnego kryzysu i jeszcze większej rany.

Tu,na to forum wszedł człowiek,mężczyzna,mężczyzna z problemem...........dostał kilka bardzo sensownych odpowiedzi od doświadczonych w kryzysie osób.........co z tym zrobi???????
Jego sprawa,jego życie
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 17:31   

rot napisał/a:

Czy te 8 lat małżeństwa Mazluma o tym nie świadczą ??

O tym, że zrozumiała swój błąd, a może o tym, że sprytnie się maskowała.
Niech mazlum powie lepiej, co żonusia mówi o tych "gościach" na weselu. :-)

Jeśli coś w stylu, że to "nic takiego", to nie zrozumiała.

rot napisał/a:

Można Jej zarzucić tylko tyle, że była na tyle głupia, że powiedziała o tym po tylu latach trwania związku.

1,5 roku po ślubie.
I tu widać "męczennictwo" mazluma, że mógł się rozstać już wtedy.

rot napisał/a:

I nie nam dochodzić w jakiej sytuacji do tego doszło... skoro jest to tak wspaniałe małżeństwo...

Oczywiście piszesz to z ironią. :-)

rot napisał/a:

Nie odbieram "pochwalenia się" i "pokazania" jako równoważne wyrażenia... dla mnie znaczą one coś zupełnie innego i nie sprowadzają się do określenia, że miała Mazluma w "głębokim poważaniu"... no nijak się nie mają...

A niby dlaczego się nie mają?
Chciała się "pochwalić"/"pokazać", ale żeby mu o tym powiedzieć to już odwagi nie miała i sporo gości wiedziało, a zatem mazlum "oberwał" podwójnie, bo nie dość, że został "olany", to jeszcze wyszedł publicznie na durnia. Nie dziwota, że jest wkurzony, a jak jeszcze żonka twierdzi, że to "nic takiego". :-)

rot napisał/a:

to chyba Mazlum zapytał dlaczego właśnie te osoby a nie inne są świadkami... ;-) no... ja bym zapytał.

Mazlum napisał, że powiedziała mu o tym, kim byli naprawdę (fotograf i świadkowa) 1,5 roku po ślubie. Czyli prawdopodobnie ona go najzwyczajniej w świecie okłamała co do nich (fajny początek małżeństwa :-) ). A potem wszyscy się dziwią, że nie ma zaufania...

rot napisał/a:

Co do "wspaniałości" małżeństwa... tak się zastanawiam, czy to koreślenie w przypadku Mazluma nie jest jednostronne... to co podał to zwykłe ogólniki i Jego odczucia... brakuje w tym przekonania i chyba... :shock:

Właśnie mi o to chodziło, że on próbuje siebie okłamywać.

nałóg napisał/a:
ABC123........mnie uczono czytac ze zrozumieniem i w związku z tym jak czytam te wszystkie posty to nie moge dopatrzeć się usprawiedliwiania żony mazluma.

Wszyscy pisali o przeszłości, a nikt nie zwrócił uwagi na to, że mazluma najbardziej wkurzyły te osoby na ślubie, co do których ona go prawdopodobnie okłamała.

nałóg napisał/a:

Chyba nikt tu nie napisał że ta kobieta jest niewinna

Dosłownie nie, ale nikt tak naprawdę nie napisał o tym ślubie.

nałóg napisał/a:

raczej ogromna większość piszących skupia się na "tu i teraz",na konkretnej sytuacji,na tym co napisał mazulum.

Tylko jakoś nie padło pytanie, czy żonusia w ogóle próbuje coś naprawić w związku z tym ślubem i prawdopodobnym okłamaniem męża i zrobieniem z niego durnia (mocne słowa, ale prawdziwe :-( ).

nałóg napisał/a:

Jest w dobrym,szczęśliwym związku i sam nie radzi sobie ze swoimi uczuciami.To jest sedno sprawy a nie to czy jego żona zrobiła żle czy dobrze.

Błąd logiczny — on usiłuje sobie wmówić, że jest szczęsliwy, podczas gdy w rzeczywistości małżeństwo jest w kryzysie.
Tyle tylko, że mazlum jako typowy "męczennik" w gruncie rzeczy może tak tkwić latami i non-stop użalać się nad sobą.

nałóg napisał/a:

Mazulum ma problem ze wspomnieniami,czuje się zraniony i tu jest problem.

Trudno, żeby ktoś nie był zraniony takim ślubem, kiedy został tak potraktowany — okłamany i ośmieszony.
Sorry, facet ( :-) ), ale takie coś to ewidentna przesada.

nałóg napisał/a:

Ale to on powinien '"oswoić i wygoić"tę ranę.Jak tego nie zrobi to doprowadzi do ogromnego kryzysu i jeszcze większej rany.

Oboje powinni, bo mam wrażenie, że ta żona mazluma sobie nie zdaje sprawy, jak go zraniła.
Widzisz - ja też miałem niecakawą przeszłość (na szczęście moja prawie narzeczona to zaakceptowała), ale dla mnie jest niewyobrażalne wręcz jest, aby na naszym przyszłym ślubie (Oby wszystko się udało. :-) ) zrobić Jej coś takiego - akceptacja przeszłości nie oznacza bowiem, że zgodziłaby się na obecność na ślubie moich byłych - czyli okłamać Ją, że to np. moje kuzynki, a po 1,5 roku powiedzieć jej, iż te "kuzynki" to moje byłe.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 18:36   

Zamiast komentarza przytoczę wypowiedź Mazulma:

"Malzenstwem jestesmy od 8 lat. Mamy dwoje dzieci.
Mozna powiedziec, ze jestesmy bardzo szczesliwym malzenstwem. Tego rodzaju porozumienie, jakie jest miedzy nami, nie zdarza sie! Wierzcie mi, nie zdarza sie!
Jestesmy przykladem, gdzie doje ludzi staje sie jednym cialem i jedna dusza. Nie mamy telewizora w domu, bo wolimy wieczorem usiasc i rozmawiac ze soba.
Na pytanie, co lubimy robic, oboje mamy odpowiedz: najbardziej kochamy ze soba byc.
Ewidentnie zostalismy przez Boga stworzeni dla siebie dwojga i przeznaczeni sobie.
Obecnosc Boga i szczgolna opieke czujemy na codzien i w chwilach naciezszych.

Niestety jest jedna mala zadra. Niestety przeszlosc wyziera swoje zebiska od czasu do czasu. I wierzcie mi, jest wtedy bardzo ciezko.
Nie dopatrujcie sie tu jakichs dzikich awantur, bicia, wyzywania zony od... Nie, my odnosimy sie do siebie z wielka czuloscia i szacunkiem. Tez nie za kazdym razem zona wie, ze znow mam dola. Czesto ukrywam to przed nia, bo po co i ona ma cierpiec. Na pytanie psychoterapeuty (chodzimy od jakichs 4-5 mies), czy te problemy sa czesto, padly dwie odpowiedzi:
zona: moze kilka razy przez ten caly czas malzenstwa,
maz: caly czas - caly czas walcze z soba i z tym problemem. Jest to taki moj codzienny krzyz... "


Pozdrawiam
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 19:01   

Bo mazlum to typowy "męczennik" (częstsze są "męczennice" :-) ), który nie oczekuje rozwiązania problemu, a tylko "wspóluczucia", czyli chóralnego użalania się nad nim, jaki to on jest biedny i cierpiący.

A że żonusia też swoje narobiła (ślub — fotograf i świadkowa), to oboje są siebie warci. :-(
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 21:26   

Mazlum, zapewne wciąż forum czytasz, lecz już nie piszesz.
Życzę Ci, aby Twoja miłość do żony zwyciężyła samego Ciebie!
Zwyciężyła Twoje emocje i wspomnienia oraz wyobraźnię. Bo wtedy dopiero,
Ona - miłość prawdziwa i dojrzała - ukazuje się w całej pełni - kiedy potrafi unieść się ponad naszymi własnymi przeżywaniami, kiedy potrafimy wyjść z siebie i na wzór Pana Jezusa pokochać tych słabych i błądzących, nierzadko też - krzywdzących nas.
Miłość do krzywdzicieli spotykana jest tylko w chrześcijaństwie. Pan Jezus, szaleniec Boży, jako pierwszy pokazał na czym polega Miłość do nieprzyjaciół.
Wpatrując się w Taką trudną miłość, można wiele..
Mazlum nieść swój krzyż, ale tylko z Bogiem!
Samemu nie da się rady, a
zrzucając krzyż teraz
możesz potem nie mieć już okazji na spotkanie Jezusa drugi raz w Jego Drodze Krzyżowej.
W Twojej Drodze Krzyżowej.

"Jeżeli chcesz mnie naśladować, to weź swój krzyż na każdy dzień..."

Nie ominiemy Krzyża, chcąc spotkać kiedyś lub teraz Pana.
 
     
Andrea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 21:38   

ABC123 napisał/a:

..... A że żonusia też swoje narobiła (ślub — fotograf i świadkowa), to oboje są siebie warci. :-(

Moim zdaniem nie można w żadnym razie wartościować zachowania zony sprzed lat i obecnego kryzysu kolegi nie radzącego sobie z emocjami. A te emocje, borykanie sie: "caly czas - caly czas walcze z soba i z tym problemem. Jest to taki moj codzienny krzyz... " dźwiganie, postaraj się mazlumie znosić z godnością i korzystaj proszę z zyczliwych rad, ktore padają na tym Forum.
:)
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-22, 06:44   

Andrea napisał/a:

Moim zdaniem nie można w żadnym razie wartościować zachowania zony sprzed lat i obecnego kryzysu kolegi nie radzącego sobie z emocjami.

Kryzys nie wybuchł nagle teraz, lecz trwał od wielu lat — ja to tak odczytałem.
A u jego podłoża leżały także te ślubne "wyczyny" żony, która chyba do dzisiaj nie zdaje sobie sprawy z tego, co zrobiła (to pytanie mazluma "Dlaczego?").
I dlatego też oboje powinni nad tym pracować — mazlum rady otrzymał, a co mogłaby uczynić ta żonka? Może np.:
- zrozumieć wyrządzoną krzywdę tym ślubem (fotograf i świadkowa) i wtedy dopiero oczekiwać od mazluma wybaczenia, wcześniej także podawszy prawdziwe przyczyny, dlaczego;
- usunąć w miarę możliwości skutki — zerwać kontakty z tymi osobami, jeśli nadal je utrzymuje, wyrzucić zdjęcia (A tak, bo one zawsze będą mazlumowi o tym wszystkim naocznie przypominały.) etc.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10