Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:17
Nie byłam dziewicą...
Autor Wiadomość
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 07:56   

Mazlum...........ja jestem facetem,więc moze męskie spojrzenie cos Ci rozjaśni......

Najkrócej rzecz ujmując powtórzę swoje twierdzenie cytowane juz wyżej przez Olę:widziały gały co brały..............

Zarzucasz żonie przeszłość...........weż sobie 7 grzechów głównych przed oczy i po koleji czytając rób rachunek sumienia........piszesz że przed ślubem nie miałeś kontaktów intymnych,ale czy w innych sferach życia jesteś bez skazy?

Ja odczytuje Twoje postępowanie jako masochizm.
Najpierw pewnie wymusiłes na żonie wyznania co do jej przeszłości dla zaspokojenia swojej -chyba troche skrzywionej ciekawości.
Teraz biczujesz się tą zaspokojona ciekawością-MASOCHIZM.
A tę resztę wyznań żony też sprowokowałweś?czy wymusiłeś?
Wiesz co? to co piszesz ja odbieram jako ustawianie się do szantazu emocjonalnego w stosunku do twojej żony.
Szczera spowiedż,powinna odbyc się w konfesjonale,Ty sprowokowałeś chyba żone do niej.
Wyznanie swoich nagannych czynów wobec innych i zadośćuczenienie za krzywdy nie moze powodować kolejnych zranień i krzywd.Takie postępowanie lub prowokowanie takiego postepowania dla zaspokojenia swojej ciekawości czy uspokojenia swojego sumienia nie ma nic wspólnego z wiarą,z chrześcijaństwem.Co zyskałeś zaspokajając swoją -chyba chorą-ciekawość?
Nie pisz o tym ze jesteście dobrym małżeństwem,kochającym i czułym.Przez Twoje pisanie wyziera DYSFUNKCJA.
Masz problem chłopie,problem ze swoja rozbuchana ciekawością,a jednocześnie z masochizmem.Chyba lubisz się samobiczować a jednocześnie wpadasz w samouwielbienie:jaki to ja jestem dobry,wyrozumiały mąż: wiem o tym że moja żona miała bogate życie erotyczne przed ślubem a nie wywaliłem jej jeszcze....................
Problem z seksem przedmałzęńskim zostaw żonie,to jej rozliczenia.To juz było,juz się nie odstanie.To historia.Popatrz na dziś.Na to jaka jest żoną,matką.............
A te swoje "chore" dywagacje o przeszłości żony wyrzuc z głowy.................
No chyba że uwielbiasz się katować.........................
Pod prawie wszystkim postami moich porzedniczek podpisuje się -mimo że jestem facetem.
a na koniec:TO CHYBA JEDNAK TOBIE POTRZEBNA POMOC PSYCHOLOGICZNA.
O żonie nic nie wiem.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 08:18   

[quote="mazlum"]Olcia, czemu atakujesz mnie z taka zajadłością?

Mazlum!

Ola ma złote serce - jest szczera i jak widzisz kobieca w każdym calu. Z tym co w nich piękne i z tym co nas czasem rani


Oczywiście Twoja logika jest męska i nie do obalenia. Zaręczam, iż Oli świat jest tak inny od Twojego, - tak z kobietami jest i chwała Panu - że z zadziwienia to szczersze opisała. Nie chce Ona jednak Ciebie obrażać - to jest pewne jak dwa dodać dwa jest cztery.

Masz dwa wyjścia - albo skorzystasz z jej kobiecości i geniuszu kobiecego jakkolwiek się on objawia albo odrzucisz Olę i całe bogactwo Jej kobiecości.

To jest ten sam problem co z Twoją Żoną - jeśli przed małżeństwem powiedziała Ci dużo a nie wszystko to znaczy tak naprawdę iż Ciebie najprawdopodobniej kochała. Ta miłosć ją może pomału przemieć - ona jak każda kobieta a czy tylko kobiety - chwaliła się swoją miłością, swoim mężczyzną.

Mam nadzieję że sie nie mylę.

Niechaj Bóg rozpromieni na Tobą Twoją żoną nad Ola swoje oblicze
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 09:09   

mazlum napisał/a:
"Zaraz, zaraz, cos mi tu nie gra! Ktos mnie chyba oszukal!"

Mazlum, forum nie rozwiąże problemu.
Masz namiary, które podałam. Zwróć się po pomoc do specjalistów.
Jeśli ktoś Cię oszuka następuje praca nad przebaczeniem, ale samemu tego się nigdy nie robi.
pozdrowienia
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 09:14   

Elzbieto, dlaczego samemu nie mozna pracowac nad przebaczeniem?

_zosia_
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 09:38   

_zosia_ napisał/a:
Elzbieto, dlaczego samemu nie mozna pracowac nad przebaczeniem?

_zosia_

Przebaczenie zawsze ma wymiar duchowy. Wtedy kiedy praca jest dogłębna nie wraca przeszłość ponownie, do Ciebie.
Praca nad przebaczeniem jest dla katolików - pracą z Jezusem - Jego słowa o przebaczeniu są bardzo głębokie, słowa o nadstawianiu policzka są trudne, czasem opatrznie rozumiane.
Dlatego ważny jest kierownik duchowy, aby prostował.
To forum katolickie, bez księży-kapłanów ani rusz, bez słów Jezusa ani rusz.
Taka nasza wiara katolicka.
I dzięki Bogu! Bo ona w pełni daje wolność. Wolność w Jezusie, który uwolnił.

Schodzimy z poziomu logiku (rozumowania) na poziom serca i duszy.
Tak w skrócie.
Myślę, że księża jezuici - do tego - są niezwykle pomocni.
jezuici - nazwa od samego Pana Jezusa, bardzo ich cenię.
Poczytaj też Jacek Prusak Sj - jezuita, terapeuta
dużo pisuje w miesięczniku "List"

pozdrowienia
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 10:27   

Zgadzam sie Elzbieto i jestem otwarta na wspólprace z Jezusem i wiem, ze ma to wymiar duchowy etc, ale nie rozumiem dlaczego konieczny jest kierownik duchowy? Dlaczego bez niego ani rusz?
Dzieki Elzbieto za odpowiedz.

_zosia_
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 10:31   

„Czytam i dopiero sie doluje...”

Niepotrzebnie, bo wszyscy tu obecni chcą Ci pomóc.

"stary, glupi, brzydki, zly..." ... i psychol!

Czy stary, czy brzydki, czy zły, czy psychol ... tego nie wiem. Nie ulega wątpliwości, że jesteś cierpiący, pogubiony, bezradny, bezsilny.

”Nie jest zle to, ze dziewczyna sie lekko prowadzila i zapomniala powiedziec chlopu o tym przed slubem.”

Kotku, ale Ty wcześniej napisałeś, że ona powiedziała, a teraz piszesz, że nie.

„Nie jest zle, to ze kobieta robi przed slubem co chce, a potem wszystko niby OK.
Masz mnie kochac i nie waz sie skrzywic, ze cos ci sie nie podoba! Bo to bylo kiedys i wara ci od tego jak bylo, teraz bedzie cacy. Przeciez tamto mnie wcale nie ksztaltowalo!”

Czy to są sformułowania Twojej żony, czy Twoje? Jeśli to Twoje domniemywanie jej myślenia, no to zobacz sam do czego doprowadza zazdrość o przeszłość – do chorej wyobraźni. To Cię niszczy.

”Moze to nie ja jestem chory, tylko zona byla puszczalska i chyba moze mi sie to niepodobac...” w koncu to nie sasiadka, tylko moja zona! Ze co, nie mozna miec oczekiwan i wymagan do kogos z kim wiazemy sie na cale zycie?!
W koncu zony/meza nie wybiera sie rzutem kostka do gry! Stawiamy temu drugiemu/drugiej pewne wymagania!”

Może Ci się nie podobać przeszłość żony, mnie też się nie podoba. Potrafisz zmienić żonie przeszłość? Ty swojej żonie stawiasz wymagania i oczekiwania nierealne – chciałbyś, żeby jej przeszłość nie istniała. Nie piszesz nic o tym, jaką jest teraz żoną. Czy i jak się zmieniła pod Twoim wpływem? Bo zrozumiałam, że Ty ją wyrwałeś z bagna, w jakim żyła.

„Ciekawe jest podejscie: ona taka biedna, niewinna, przeciez nie wiedziala co robi...
Co, nie wiedziala, ze bedzie kiedys chciala miec meza. I nie zastanowila sie, co mu powie... „

Napisałeś, że żona już jako nastolatka (niepełnoletnia) zetknęła się z patologią. Mam dwie córki i wiem, że w tym wieku niewiele się myśli takimi kategoriami.

„Przeciez nie piszemy tu o zazdrosci bezprzyczynowej!”

Jeśli żona oszukuje Cię teraz albo zdradzała w małżeństwie, to jest przyczyna Twojej zazdrości. Jeśli puszczała się, gdy Cię jeszcze nie znała, to nie ma przyczyny – realnej, jest tylko wydumana.

”Gdybym wiedzial przed slubem - nie ozenilbym sie z ta kobieta!
Czesci sie dowiedzialem - przesunalem granice akceptacji.
Ale po slubie przyszlo nastepne! A to juz przekroczylo granice...”

A ja jeszcze raz napiszę, to dlaczego napisałeś, że wiedziałeś? Co przyszło następne po ślubie? Jej czyny, czy nowe informacje z przeszłości? W jaki sposób uzyskałeś te informacje?


”Nie zgadzam sie ze stwierdzeniem, ze problem tkwi wylacznie we mnie.”

Przykro mi, ale na razie to, o czym piszesz, na to wskazuje.
Rzeczywiście nie tylko Ty masz problem, Twoja żona też. Macie wspólny ogromny problem, który Was dotyka.

”Naprawde spodziewalem sie innego odzewu na tym forum. Spodziewalem sie podtrzymania na duchu, wsparcia. Za to spotkalo mnie pelne potepienie: to moja wina!, to ze mna cos nie tak!, to ja jestem chory i jakis psychol!”

Nie, kochaniutki, tu nikt nie głaszcze po główce, jak jest potrzeba, to się osobnika ochrzania. To się nazywa terapia wstrząsowa. Jak zobaczę, że zaczynasz robić minimalne postępy, takie chociaż na milimetr, to będę chwalić. Nie spotkało Cię tu potępienie, ale krytyka, przyznaję, że dość ostra. Wiesz dlaczego? Bo z pierwszego Twojego postu nie wynikało, że przyszedłeś po wsparcie, po pomoc. Ty przyszedłeś szukać poparcia dla swojej teorii na forum, na którym pisze się bardzo dużo o przebaczaniu, wybaczaniu doznanych krzywd. Twoja krzywda dawno ustała (przynajmniej tak pisałeś), a Ty nadal drepczesz w kółko. Poza tym, mimo iż czytałeś ten wątek kilka razy, ewidentnie obrażałeś Tygryska, który miał podobną, ale nie identyczną sytuację do Twojej. Zachowałeś się agresywnie.

„Proponuje przeprowadzic eksperyment: niech panie, tak dla zartu, powiedza swoim mezom, ze byl taki okres w ich zyciu, ze pracowaly w agencji towarzyskiej. Zobaczymy, co na to maz.
(na szczescie cos takiego mojej zony nie dotyczy, jest to zupelnie hipotetyczna propozycja, a nie przyklad z mojego zycia). Oczywiscie ostrzegam, eksperyment jednak niesie zagrozenie zycia...”

A niby po co mam go przeprowadzać, skoro cnotliwa byłam, wychodząc za mąż? Po co występujesz z takim pomysłem, skoro żona w agencji nie pracowała?

„Naprawde super! Zaczynam zalowac, ze moj prapradziad przeszedl z islamu na katolicyzm...
Zaczynam miec wrazenie, ze tam zasady sa jasniejsze...”

Taką żonę po prostu bezkarnie się zabija i po problemie?

„Przeprasza, ale czuje sie tak napadniety, ze jestem przerazony!”

I to jest najprawdziwsze zdanie, jakie napisałeś w dotychczasowych postach. Ściskam Cię mocno, przytulam. Głowa do góry, będzie dobrze, ale musisz zweryfikować swoje poglądy jeszcze raz.

„Czy naprawde uwazacie, ze za nasz kryzys jestem wylacznie ja odpowiedzialny????”

Przykro mi, ale na razie z tego, co piszesz, na to wygląda.

„I tu pewnie Was zaskocze tym, ze to, co dzieje/dzialo sie u mnie w malzenstwie mogloby byc powodem do uniewaznienia malzenstwa... Wiem, bo juz zakladalem sprawe, ale sie wycofalem, bo wciaz chce probowac ratowac malzenstwo!”

Zobacz sam, jak Ty nam to wszystko pokrętnie tłumaczysz i cykasz informacjami, że człowiek zaczyna czuć się zdezorientowany.

”Jestem naprawde zdegustowany wypowiedziami wielu osob, ktore zabraly glos.”

Nie szkodzi, jestem silna, przetrzymam to Twe zdegustowanie.

„Zapewniam, ze te kilka miesiecy temu po lekturze niektorych odpowiedzi na moje posty, juz bym sie nie namyslal - malzenstwa juz by nie bylo...
Wiec zastanowcie sie czasem, co piszecie, bo mozecie kogos niezle skrzywdzic. Mozecie pomoc w podjeciu zlej decyzji...”

A kto zdrowy na umyśle podejmuje decyzje na podstawie wirtualnego świat?
Nie wściekaj się, tylko gadaj z nam dalej. Nie przejmuj się mną, bo mnie się zdarza być ironiczną i złośliwą, mimo iż nad tym ciężko pracuję. Tu na forum jest wiele mądrych głów, może coś wykombinują fajnego. Dobrze, że idziecie do psychologa, ale jeszcze spróbuj skorzystać z rady Elżbiety.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 11:23   

mazlum
"przepraszam, kilka razy nacisnalem "wyslij".
Prosze moderatora o usuniecie niepotrzebnych powtorzen.

Wciśnij "edytuj" - i usun powtórki.


Olcia - pięknie to napisałaś, jestem pod wrażeniem.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 11:53   

Łał,
Jestem pod wrażeniem.
Moja rada- - mazlum- coś tak pamiętam że nie posiadacie telewizora.
Ty chłopie pędź po tv do sklepu- i to szybko.
Same słowa dla ciebie to zbyt mało- niech cię wizja nieco odciągnie od przyjętego toku myslenia. Hm- mowę mi odebrało.
A ponieważ ksiązki mi się pisać nie chce to przyłączę się do szacownych przedmówców-
Olcia ma rację totalną
Zaatakować problem moim zdaniem trzeba całościowo- ze wszystkich stron. Telewizor zajmie ci trochę czasu a jak włączysz odpowiedni kanał to i wiedzy możesz łyknąc nieco.
Ło Matko.
a myślałam że nic mnie już nie zaskoczy.
Się myliłam :-P .
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 14:45   

mazlum!

Uporczywe myślenie o tym co żona źle wobec Ciebie zrobiła - nie jest od dobrego ducha.
To pewne.

Nawet TV jest dobrym środkiem znieczulającym - ale tylko okresowo.

Pokój i dobro
 
     
tygrys
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 15:38   

Kochani - dajcie już spokój mazlumowi.
Rzeczą ludzką jest błądzić - może Pan Go kiedyś oświeci. Może mazum zrozumie?...
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-19, 04:40   

A ja się wypowiem w jednej kwestii.
Wpierw jednak zacznę od tego, że wszedłem tu z ciekawości i mam nadzieję, że nie będę musiał z tego portalu korzystać (przepraszam, jeśli kogoś uraziłem).

Aczkolwiek istotnie mazlum (nie mówiąc już o mężu Tygrysa) przesadzają, to jednak żona mazluma bynajmniej nie jest w porządku i to nie z powodu przeszłości, ale może nawet teraźniejszości.

Proponuję zapoznanie się z poniższymi fragmentami wypowiedzi mazluma.
mazlum napisał/a:

Wzielismy slub.
...
Okazalo sie, ze fotorafem na slubie byl jej kochanek..
Swiadkowa, to kolezanka z orgietki...
itd...
itd...
itd...
...
Do tego doszlo wciagniecie tej przeszlosci w nasze wspolne zycie, w sposob jednak ciut upokarzajacy dla mezczyzny - ten fotograf, swiadkowa. Dlaczego akurat zostali wciagnieci w nasz slub??!!!

Wszystkie wypowiedzi krytykujące mazluma opierają się na założeniu, że to była przeszłość, od której po poznaniu mazluma owa żona się odcięła.
A czy w kontekście tego, co powyżej, tak było w istocie?
Idę o zakład, że każda z forumowiczek z takim zapałem krytykujących mazluma, zareagowałaby by podobnie, gdyby jej małżonek 1,5 rok po ślubie powiedział, że świadek to był jego kompan z wypraw do agencji, a fryzjerka/wiżażystka, która ją szykowała do ślubu, to jego była kochanka. :)
I sądzę, że to było i jest przyczyną kryzysu w małżeństwie mazluma, że jego żona nie umiała lub nie chciała (i prawdopodobnie nadal nie chce i nie umie) odciąć się od przeszłości i sprawić, żeby przeszłość była przeszłością a nie teraźniejszością.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-19, 10:10   

Niby masz rację, ale... Mazulm jest 8 lat po ślubie i jak pisze, obecnie prowadzi bagobojne życie z żoną. Pisał, że nic nie może zarzucić żonie oprócz przeszłości - zdaje się dość odległej. On prawdopodobnie jeszcze nie zdecydował czy ma wybaczyć, czy nie. Za 20 lat będzie nadal wracał i wracał do tego.
Pozdrawiam
 
     
ABC123
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-19, 13:11   

Bo oboje siebie warci w negatywnym rozumieniu tego terminu. :-(

Mazlum to "męczennik", który ożenił się z nieakceptowaną przez siebie kobietą i teraz żąda od otoczenia, aby mu współczuło, jaki on biedny i skłonny do poświęceń z miłości.
A przeszłość to dla niego bardziej pretekst, żeby poużalać się nad sobą i oczekiwać tego od innych.

Żonusia mazluma z kolei chciała za wszelką cenę wyjść za mąż oraz pochwalić się przed otoczeniem mężusiem i dlatego:
- nakłamała mu o przeszłości (a raczej powiedziała niepełną prawdę) - nie pomyślała, że to może wyjść kiedyś na wierzch, a na ślubie życie się nie kończy,
- zaprosiła na ślub przynajmniej jednego byłego (fotograf) i "koleżankę" (świadkowa) - nie myśląc o tym, że tym może zranić męża (widocznie chęć pochwalenia się była ważniejsza od uczuć do tego męża).

Natomiast mnie troszkę zdenerwowała obecna u niektórych pań tendencja do przedstawiania sytuacji w stylu zły mazlum i biedna żoneczka.
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-21, 05:45   

Nie pisz co ona chciala. bo tego nie wiesz.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10