Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Kryzys jednak nie zaczyna się w momencie zdrady, ale gdzieś znacznie wcześniej. I nie dokonuje się on w jednym momencie, ale narasta latami, niezauważony...
I nie mówiłabym o winie za kryzys, ale o odpowiedzialności za niego
Tu zgadzam się z Tobą Anno. Kryzys zaczyna siędużo wcześniej tak samo i zdrad i picie itd.
To rośnie niezauważone niewypowiedziane lub nieusłyszane pryzkrywane że jest ok.
Cieszę się że jesteście razem i życzę dużo cierpliwości do Siebie nawzajem.
Żałuję że moje przepraszam przyniosło rezultat pozorny.
Żałuję i przepraszam
anna30 [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-20, 10:32
No i jesteśmy razem. Czy szczęśliwi? Nie wiem... Raczej tak. Ja cieszę się, że jest jak jest. Zawsze mogło być gorzej. A czy mój mąż jest szczęśliwy? Czy nie żałuje, że zaczęliśmy jeszcze raz? Trudno powiedzieć... Sam nie wie chyba. Ale cóż, żyć trzeba dalej.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-20, 12:44
Żyć i budować Anno ! POwodzenia !! EL.
rot [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-21, 07:52
Ann... jeśli kocha, to jest szczęśliwy. Piszę to patrząc z perspektywy Twojego męża... ja czekałem na powrót żony... doczekałem się i jestem szczęśliwy. Powodzenia !!!
P.S.
To tak jak z SBB...
Szukaj... Burz... Buduj... ale to BUDUJ jest ostatnie !!! I niech tak zostanie
lodzia [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-21, 10:52
Ann... Piekna wiadomość!! Jak miło czytać o powrotach... Też chce tak napisać... Napisać "jesteśmy razem"
Pozdrawiam Ciebie i Twojego męża, jesteście dzielni...
anna30 [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-21, 21:52
Ja myślę, że on się boi, że ja znów go zostawię. Kilka razy to wspomniał. Skąd ma wiedzieć, że ja jadę do pracy a nie na spotkanie z kimś, że naprawdę biorę nadgodziny na noce?
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-22, 13:45
Ann, to Mu to powiedz, wytłumacz i staraj sie żeby czuł sie przy Tobie bezpiecznie ! Hm....buziaczek na pożegnanie, przed pracą, sms miły i namiętny w przerwie praca do męża itp. EL.
Ostatnio zmieniony przez EL. 2007-06-23, 15:10, w całości zmieniany 1 raz
lodzia [Usunięty]
Wysłany: 2007-06-22, 19:55
Tak El ma dobry pomysł...
Pewnie Twój mąż boi się zaufać...
anna30 [Usunięty]
Wysłany: 2007-09-06, 09:55
Nie pisałam już jakiś czas, ale często zaglądam na forum i czytam Wasze posty. I dostrzegam teraz - z perspektywy czasu - jakie ogromne spustoszenie dokonało się w naszym małżeństwie i ile wycierpieliśmy. Widzę to właśnie czytając o Waszych przeżyciach. Wcześniej, kiedy górę brały emocje, nie potrafiłam tego dostrzec.
[ Dodano: 2007-12-15, 12:51 ]
Mija już ponad 8 miesięcy odkąd zaczęliśmy wszystko jeszcze raz. Na pewno jeszcze jest jakiś ból, zranienia, nieufność. Ale jest też nadzieja i plany na przyszłość. Staramy się o drugie dziecko.
I w jakiś sposób jesteśmy szczęśliwi... Na pewno jest ciężko, bo jesteśmy z dala od rodziny. Nie mamy tu nikogo, nawet przyjaciół. Zdani tylko na siebie... Bez ojczyzny. Tu nigdy nie będziemy u siebie. Tu zawsze będziemy obcy. W Polsce będziemy tymi, "którym się nie udało i dlatego wyjechali". Gdybyśmy wrócili to będziemy tymi, którzy "wrócili, bo im się tam nie udało".
To jest duże obciążenie. I stres. Zmiana dotychczasowego życia. Wszystko jest inne. Nie usprawiedliwiam nikogo, ani tym bardziej siebie, ale nie nowiną jest, że emigracja może przyczynić się do kryzysu w małżeństwie. A przecież dotyczy to tak wielu ludzi. Zagubienie w nowej sytuacji, brak znajomości języka, sprawy, które trzeba załatwić, a które wielu przerastają. Do tego dochodzą dzieci. Nasze dziecko słyszy tylko język polski od nas i na mszy w kościele. Co będzie za kilka lat?
Ktoś powie, że to nie ma znaczenia. Ale przecież kryzys małżęński nie zaistnieje bez okoliczności. Może, żeby odbudowywać małżeństwo, trzeba poradzić sobie z tym, co jest w danym momencie trudne, co kładzie się cieniem na naszym małżeństwie. Jeśli np alkoholizm jest powodem konfliktu, rozpadu małżeństwa, to nie będzie się walczyć (przynajmniej wyłącznie) ze zdradą, która może wtedy zaistnieć, ale włąśnie z piciem.
Tak samo chyba jest z emigracją. To jest - jak gdzieś usłyszałam - również choroba...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum