Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2006-05-26, 23:32 Wszyscy radzą mi rozwód,ja próbuje walczyć, ale br
Wyslane przez: polka
Email:
Szukam pomocy, wskazówki jak wyjśc z trudnej sytuacji, kryzysu małżeństwa. Ani ja, ani maż nie chcemy rozwodu, ale problemy z jakimi się spotykamy bardzo nas przytłoczyły. Męża do tego stopnia,że chyba popada w alkoholizm, albo inna chorobę. 2 lata temu stracił pracę,zawsze mówił,że go zwolnili, niedawno się okazało,że miał wypadek ( sam) i był pod wpływem alkohliu, rozprawa, bedzie za 2 tygodnie. Żyję w strachu co będzie, bo mamy długi ( mąż w tajemnicy przede mną nabrał kredytów).
Mogłabym tu podawać liste problemów.
Moja mama radzi mi,żebym sie rozwiodła, teściowa jest zła na męża,i też kiedys mi powiedziała,że jak tak dalej będzie, to się muszę rozwieść. Znajomi radzą,żebym postraszyła męża rozwodem, to sie opamięta.
Nie wiem co robic. Próbowałam go zabrac na terapie, ale nie chce. Proponowałam,zebyśmy pojechali na spotkania małżenstwa, to uważa,że stwarzam problemy.
Nie wiem co robić. Znalazłam się w martwym punkcie. Modlę się, ale czuje sie strasznie osamotnina z moją walką o małżeństwo, bo nie ma poprawy od kilku lat, a z czasem coraz gorzej.
Jeśli ktoś może mi pomóc, będę wdzięczna za każdą choć drobną wskazówkę. Najgorsza jest moja bezsilnosc. Prówałam wielu rzeczy,żeby wyjśc z kryzysu, starałam sie wspierać męża w trudnych chwilach, ale on jakby odrzucał mnie.Tak jakby sam przed sobą nie chicał przyznać się do błędów.
Widzę,że oddala się od Boga. Mielismy jednego spowiednika. Od czasu jak zaczął coraz bardziej kłamać unika tego księdza, Nie chce do niego chodzic. Tak jakby chciał cos ukryć. Bardzo proszę o radę, jesli ktos mógłby ze mną porozmawiać, to proszę o kontakt emailowy
polka
Witam serdecznie
Cieszę się, że szukasz pomocy u Boga bo Pan Bóg Cię nigdy zawiedzie. Sam byłem w tej samej sytuacji co ty. Powoli zrozumialem, ze sytuacja moze sie poprawic tylko pod warunkiem, ze Ja chce sie zmienic i zyc wedlug anuki Pana Jezusa. Czyli najpierw zmienic sie, znalezc pokoj w Sercu Pana Jezusa, a dopiero potem z taką silę przekazac Twojemu mezowi. Nie lekaj sie. Czas nie jest taki istotny jak myslisz. W Panu mozesz wszystko. Na pewno Pan Jezus chce wam pomoc, ale nie tak jak swiat proponuje, czyli nie poprzez rozwod. Tylko miloscia i milosierdziem. Badz milosierna z Twoim mezem. Powiedz mu, ze go kochasz i ze w nim wierzysz. Natomiast musisz byc bardzo cierpliwa i wytrwala. Jesli ufasz Panu, On cie tak umocni, ze doznasz prawdziwy pokoj i radosc w sercu, nawet w trudnosciach. Polecam modlitwe o uratowanie malzenstwa, ktora znajdziesz na naszej stronie SYCHAR. Nasza wspolnota bedzie pamietac o tobie i o twoim mezu w modlitwie. Z Panem Bogiem. PASCAL
Wyslane przez: JANEK
Email:
WITAM !Tylko nie rozwód pamietaj Ja też pisałem na tym forum możesz przeczytać jako janek ( rozwód). ŻONA nie chciała nic słyszeć o ratowaniu małżeństwa tylko rożwód ją intersował ,nawet nie wiesz co ja teraz przeżywam do jest horror .ZRÓB WSZYSTKO ŻEBY RATOWAĆ MAŁŻENSTWO.JA będe pamietał w modlitwie za twoje małżenstwo .Modlitwa ma moc i moze wszystko zmienic .ale moze powiedz dla meża że są różne rekolekcje małżeńskie www.julianocd.bmp.net.pl. Naprawde rozwód nic nie zmienia uwierz mi z BOGIEM
Cześć ! WIESZ co może całą sprawę odaj.ŚWIETEJ RODZINE WWW.APOSTOLSTWO.DIECEZJA.KALISZ.PL I pamietaj BÓG może wszystko. Tak jak napisał PASCAL .Powiem ci jeszcze jedno ja juz mam rozwód ale pojawiło się małe światełko i może jeszcze być wszystko o.k. UFAJ BOGU a wszystko będzie dobrze . Modlitwa płynie co dzień za twoje małżenstwo ,a ja wierze że ona wszystko moze zmienić . jeśli umnie pojawiło się światełko to uciebie też moze
Bardzo dziękuję za odpowiedzi. Bardzo dziekuję za modlitwę.
Sama modlę się ile daje mi na to czas. Wiem,że Bóg jest miłosierny. Staram się o tym pamiętać. Tylko tak po ludzku brakuje mi sił. Dlatego mimo zmęczenia postanowiłam szukać pomocy. Teraz kiedy widzę jak mąż się zamknął, jest mi szczególnie ciężko. Ale staram się to przetrwać. Próbowałam sama, ale nie daję rady. Dlatego świadomość,że ktoś ,mimo,że mnie nie zna, mnodli się w mojej intencji bardzo mi pomaga.
Polka
Nie myslalam,ze takie rzeczy , takie problemy,moga sprawiac fizyczny bol.
Z ogromnym trudem podjelam decyzje,zeby zglosic sie do poradni dla wspoluzaleznionych i DDA ( mialam ojca alkoholika). Bylam tam i boje,sie,ze to nic nie da.
Staram sie codziennie modlic. Poprosilam znajomego ,ktory ma syna ksiedza, o odprawienia mszy sw. w intencji mojego malzenstwa. Narazie jestem tak strasznie przybita,ze az mi przykro.
Chyba podjelam trudne wezwanie, dziekuje wszystkim, ktorzy mimo,ze mnie nie znaja pamietaja w modlitwie o mnie.
Bede probowala namowic meza na wyjazd na spotkania malzenskie. Narazie nigdy nie chcial. Jesli ktos ma taka rozmowe za soba, i udalo mu sie przekonac wspolmalzonka, to prosze o wskazowki. Wiem,ze sila nic nie zdzialam.
Jeszcze raz dziekuje
polka
Ja myślę,że twój mąż jest alkoholikiem.Bardzo dobre rezultaty daje leczenie zielem kudzu.Słuchałam audycji w Radio Maryja i ludzie dawali świadectwa.Tabletki można kupić w aptece więcej się dowiesz z internetu.Rób wszystko ,żeby uratować małżeństwo.Szczęść Boze!
Dziekuję wszystkim za słowa wsparcia, ale ja już mam coraz mniej sił. Modlę się i nic, modlą sie inni i nic. Wczoraj maż przyszedł znowu po alkoholu do domu. 3 godziny wracał z Cenrum, zwykle zajmuje mu to ok 40 minut, nawet jak jest korek, dzwonił co godzine i mówił,że autobusy nie jeżdza...
Nie mam sił do jego kłamstw.
Co robic,zeby sie nie poddac?
Poszłam narazie na terapie DDA, ale były swieta, mam remont w domu (maz bardzo chetnie na mnie zwalił), i pójda dopiero za 2 tygodnie do psychologa.
Dzieci wczoraj sie straszliwie bały. Młodsza ze strachu!!! zasneła w ciagu minuty przed 20.00,potem jak przyszedł wybudziła sie i płakała.
Nie chce rozwodu, ale widze,że maż nie chce nawet walczyć. Czuję się uschnieta, bez chęci do życia.
Ludzie maja mnóstwo innych kłopotów- choroby np. A my jestesmy młodzi, silnie, zdrowi, moglibysmy wiele zdzialac, a tu taka klapa.
CO robic,zeby sie nie poddac?
polka
Witaj
Rozumiem Twoją bezsilność i bezradność. Czy nie chciałabyś przychodzić na nasze spotkania dla małżeństw w kryzysie, które odbywają się 2 razy w miesiącu? (drugi czwartek + czwarty poniedziałek miesiąca). Zapraszam serdecznie.
Pascal
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum