Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:17
on zachowuje się jak schizofrenik
Autor Wiadomość
Jo-anka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 15:56   

Anba- mnie bardzo pomagaja Twje mądre posty- i jak Anakonda się buntuję- ale nie na Twoje slowa tylko ten dziwny swiat, na to że tak trudno i niesprawiedliwie jest być kobietą.Ania- Jestes niesamowitą osobą i Twoje odejście z forum dla mnie byłoby wielką stratą.
 
     
Anakonda
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-08, 10:21   

A tak gwoli wyjasnienia- moj bunt nie ma zadnego zwiazku z pogladami Anby. Jestem na forum od niedawna i moje przemyslenia pojawily sie duzo wczesniej. Poza tym bunt pojawia sie i znika. Staram sie pojac swoja role w naszym malzenstwie i czasem udaje mi sie to lepiej a czasem gorzej. Moj samorozwoj postepuje ale nic nie jest doskonale , wiec i ja mam chwile zwatpienia i buntu. Moj maz to ateista na chwile obecna , wiec moze moim zadaniem jest wlasnie doprowadzic Go do Boga..Wiem tylko , ze to baaardzo trudne zadanie.
Anbo Twoje posty sa bardzo w tym pomocne. Na pewno nikogo nimi od wiary nie odciagniesz. Bez obaw. Pozdrawiam wszystkich i prosze o modlitwe.
 
     
iru
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-17, 19:16   

Aniu, chciałabym mieć Twoją jasność oceny sytuacji, pewnie, że analiza czyjegoś postępowania przychodzi łatwo -najgorzej z nami samymi. Tak w ogóle jesteśmy chyba w podobnym wieku i dlatego tak mnie porusza to co piszesz, teraz widzę jak daleko zostałam w tyle za rówieśnikami realizując nieswoje cele, ale podobno zawsze jest czas na zmiany...
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-17, 20:25   

Dziewczyny, dziękuję za ciepłe słowa. Wiem, że są szczere i jestem bardzo szczęśliwa, że chociaż w takiej formie mogę komukolwiek pomóc.
Masz rację, Iru, że dużo łatwiej jest analizować czyjeś postępowanie niż swoje własne.
Myślę, że każdy z nas może pokusić sie o swoją własną diagnozę. Ważne jest, by mimo bólu, umieć wyzwolić się z emocji. To wymaga czasu i każda z nas, musi to zrobić po swojemu. Poczucie krzywdy nie sprzyja obiektywizmowi. Problem należy, moim zdaniem, obejść dokoła. Przez chwilę postawić sie po drugiej stronie barykady i spojrzeć na siebie i problem oczami partnera. I zamiast go obwiniać, co jest dość naturalne i powszechne, spróbować zrozumiec metody jego postępowania. Wychodząc ponad emocje, koncentrujemy się nad istotą problemu. Jakie są moje potrzeby, oczekiwania, a jakie drugiej strony? Na jakie ustępstwa mogę iść? Czego oczekiwałabym od małżonka, gdybym była na jego miejscu? I tysiące podobnych. A potem zrobić zestawienie tych potrzeb. Wybrać te, które łączą i próbować na nich planować kolejne działania, omijając ogniska zapalne. Na zapalne przyjdzie czas nieco później, gdy będziemy wiedzieli z partnerem o co nam wzajemnie chodzi i gdy zrozumiemy, że nasze wypowiedzi nie są odbierane jak ataki. Pozdrawiam serdecznie. ;-)
 
     
iru
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 08:20   

a co zrobić kiedy mąż uważa, że jesteśmy winne nawet tsunami ? Gdy jest na etapie nieokiełznanej nienawiści odbierającej mu tzw. zdrowy rozsadek !? Za radą proboszcza zaczęłam postępować jak napisałaś oraz powierzyłam wszystko Jezusowi - rzeczywiście na krótką metę omijanie newralgicznych punktów daje rezultaty - ale mojego męża zaczęła wkurzać nawet ta moja dyplomacja. Nie chce ze mną wogóle rozmawiać a musi bo zawsze będą nas łączyły dzieci - trójka w tym jedno obciążone zespołam genetycznym. W stosunku do mnie używa tylko niewyszukanych inwektyw lub co gorsza w środku dnia wysyła smsy treści jak wyżej... Naprawdę jestem cierpliwa, staram się zachować spokój, mam duchowego przewodnika w osobie dawnego kolegi z liceum, który jest jezuitą psychologiem, psychoterapeutą i autorem wielu publikacji. Jednak na etapie w którym jestem nie potrafię zastosować się do jego rad - paralizuje mnie strach. I mimo licznych przesłanek ku temu,że mężowi przydałaby się terapia szokowa nie potrafię się na nią zdecydować. Kupilam Dobsona tego z kaktusami na okładce, jeszcze trochę poczekam...
Ostatnio zmieniony przez iru 2007-01-18, 11:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 10:42   

iru napisał/a:
jest jezuitą psychologiem, psychoterapeutą i autorem wielu publikacji. Jednak na etapie w którym jestem nie potrafię zastosować się do jego rad - paralizuje mnie strach.

Napisz Iru jakie to rady. Kapłani obdarzeni są od Boga łaską mocy Ducha Świętego, więc rady te, opisane przez Ciebie, mogą pomóc innym.
Zwłaszcza, że to jezuita (jak mój ulubiony autor książek Józef Augustyn SJ) oraz psycholog w jednym.
Może zaproś go na forum. :)
a
swój lęk powierzaj Bogu w sakramencie pojednania, powiedz o nim kapłanowi na spowiedzi. W takim sakramencie Bóg przemienia duszę - zawsze i wszędzie tylko tam.
 
     
iru
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 11:42   

myślę, że pomoc jaką otrzymuję nie różni się zbytnio od rad innych księży. Cała tajemnica tkwi chyba w tym, że znamy się od dawna i tym samym nasze relacje są bardziej bezpośrednie. Napiszę Mu o Forum!
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 11:55   

Hej:)
Uważam ,że kolega z liceum nie powinien być Twoim przewodnikiem duchowym.
Ja kiedyś poprosiłam znajomego księdza o spowiedź. Wtedy wyjaśnił dlaczego nie powinien mnie spowiadać. To dla dobra penitenta.
Pozdrawiam:)
 
     
iru
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 12:09   

masz rację, sama nawet nie pomyslałam żeby się u niego spowiadać - po prostu obecnie bardzo mi pomaga choćby tym, że zawsze mogę liczyć na jego modlitwę, czy Mszę św w intencji mojej rodziny. Właściwie to, że uczepiłam się jego słów zbliżyłam się do Boga i nauczyłam się żyć w tym strasznym czasie. Przy okazji zaczęłam czytać jego publikacje jak dostanę zgodę powiem jak szukać. Pozdrawiam.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 12:29   

Mirela napisał/a:
Wtedy wyjaśnił dlaczego nie powinien mnie spowiadać. To dla dobra penitenta.

Mirelko, przecież Twój spowiednik też jest już Twoim znajomym. :-)

iru napisał/a:
masz rację, sama nawet nie pomyslałam żeby się u niego spowiadać - po prostu obecnie bardzo mi pomaga choćby tym, że zawsze mogę liczyć na jego modlitwę, czy Mszę św w intencji mojej rodziny. Właściwie to, że uczepiłam się jego słów zbliżyłam się do Boga i nauczyłam się żyć w tym strasznym czasie. Przy okazji zaczęłam czytać jego publikacje jak dostanę zgodę powiem jak szukać. Pozdrawiam.

Myślę, że on jest Twoim towarzyszem. Kapłani wiedzą kiedy są kierownikami,
a kiedy tylko towarzyszami (ale to brzmi: "towarzysz kapłan" :mrgreen: )
To osoba duchowna decyduje o kierowaniu, bądź towarzyszeniu.
Oni znają te pojęcia i je rozróżniają.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-18, 16:22   

Elżbietko droga:)
Tak jest jak piszesz:). Mnie nie chodzi tak bardzo o kapłanów jak o samą siebie, jak o zwykłego penitenta. W sakramencie pokuty penitent spowiada się Bogu, ale przed
kapłanem, który w tym sakramencie pełni urzędowa misję kościelną , przysługuje mu
wtedy Chrystusowa wiara i autorytet. Dlatego penitent, aby mógł ze spowiedzi odnieść zbawienny pożytek, nie może zatrzymać sie tylko na osobie spowiednika , ale musi oczyma wiary dostrzegać działającego w nim Chrystusa i zachować wzgledem niego postawę szczerości i posłuszeństwa. jaka nalezy się samemu Chrystusowi. Dla mnie relacja "ksiadz towarzysz", albo kolega z liceum, bardzo by przeszkadzała w kierownictwie duchowym. Myśle ,że to też zależy od naszej dojrzałości, może ja jeszcze dorastam:). Ale zauważam w mojej relacji z kierownikiem duchowym, że oboje innej nie chcemy. Obawiałabym się ,że mogło by to zmienić wiele w kierownictwie.

Odbiegamy Elu od tematu głównego....:)
Pozdrawiam:)
 
     
iru
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-19, 08:07   

oczywiscie, że w sakramencie pojednania najważniejszy jest Chrystus a nie kapłan będący tylko narzędziem. Jednak dobrze przecież dziewczyny wiecie, spowiednicy są różni i czasem tak po ludzku z jednym lepiej się nam rozmawia a z innym gorzej. Zawsze trzeba pamiętać, że mówi do nas Bóg, lecz z doswiadczenia wiem, że niektóre słowa po prostu do mnie nie trafiają - pewno zależy to od tego czy chcę (umiem ) słuchać czy nie i od wielu jeszcze innych czynników. Powinno być tak, że jeżeli się spowiadamy kapłan z Bożej woli ZAWSZE dobrze nas poprowadzi! Amen.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-19, 14:17   

Wiecie co,jak ja była w środę w spowiedzi,i poprosiłam o błogosławieństwo przed rozprawą,to ksiądz zapytał o powód ,no i mu trochę naświetliłam sprawę.On do mnie powiedział,nie martw się,napewno ty też znajdziesz sobie kogoś.................ręce mi opadły. :-(
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-19, 19:42   

weronika napisał/a:
Wiecie co,jak ja była w środę w spowiedzi,i poprosiłam o błogosławieństwo przed rozprawą,to ksiądz zapytał o powód ,no i mu trochę naświetliłam sprawę.On do mnie powiedział,nie martw się,napewno ty też znajdziesz sobie kogoś.................ręce mi opadły. :-(

Weroniko, zastanów się... czy znajdziesz kogoś "do grzechu" czy "do przyjaźni"?
Kapłan myślał o przyjacielu, bo kapłan sam ma wielu przyjaciół. :-)
Czyste serce ma na myśli czyste rzeczy.
A jeśli było inaczej, to znaczy, że ten kapłan potrzebuje w tej chwili Twojej modlitwy.
Trzeba modlić się za kapłanów.
Są Sługami Jezusa, jednak ludźmi też, jak my.
Pozdrawiam z Bogiem !

-----------------------------
Mirelo, temat główny raczej chwilowo nieaktualny. :-)
Możemy dalej, ale w nocy.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-20, 01:24   

Elu:)

A w nocy to mój Anioł przykrywa mnie płaszczem gwiazd i nuci mi kołysanki , wtedy też jestem w niebie:):):)
spokojnej nocy :)
Pozdrawiam ;)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 7