Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:19
do Błękitnej!
Autor Wiadomość
lewek
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 12:42   

tak, pomaga, sama sprawdziłam, przestaje tak mocno boleć serce i powolutku wraca spokój
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 12:50   

I jeszcze Alibeo, lewku zacznijcie słuchać ulubionej (ale dobrej) muzyki.
Ko-nie-cz-nie muzyka.
Muzyka łagodzi (obyczaje też). :-)

A Ty lewku może jakaś salsa jeszcze?...
No bo Alibea... to tak trudno trochę byłoby... z dzidzią przy piersi na salsę... nie proponuję na razie więc...
 
     
aga70
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 16:19   

Wiesz alibeo, czytając to co napisałaś, miałam wrażenie że czytam słowa mojego męża...no może troche inne zarzuty, ale sens ten sam to ona, to przez nią, powinna, wypadałoby, ..... i wiele wiele innych...w zasadzie gdyby ktoś chciał go słuchać to mógłby przez cały dzień opowiadać o moich błędach, wadach, złośliwościach,.... ja każdy z jego zarzutów na mój temat byłam w stanie usprawiedliwić i wytłumaczyć, logicznie i z przekonaniem. Mogłam też tak jak on wytykać jego wady, złośliwości a byłoby ich dwa razy więcej niż tych które zarzucał mnie...i tak było nie jednokrotnie, on opowiadał praktycznie każdemu kto go chciał słuchać jak jest mu źle, jak musi się męczyć, ja mam trochę inny chrakter i raczej dusiłam wszystko w sobie, aż nie wytrzymywałam i była kolejna awantura...tym bardziej, że w emocjach to ja raniłam bardziej słowami, słowami które zaraz zapominałam, ale on nie zapominał, pamiętał każde słowo, każdy epitet, i był przekonany, że ja właśnie tak myślę w myśl przysłowia co w sercu to na języku.Przeprosiny nie pomagały, tłumaczenia, że to w emocjach, przyjmował jako manipulację z mojej strony... gdybyś go posłuchała to ze zrozumieniem i współczuciem pokiwała byś głową nad tym że tak mu ciężko... i ja i on mielismy wierne grono podtrzymujące nas na duchu i przyznajace rację każdej ze stron...
Olśniło mnie nie dawno, myślę, że to łaska boża,najpierw było to takie poczucie że jestem kimś ważnym dla Boga, to sprawiło że przestały mnie ranić jego słowa,( a raczej nie raniły już tak bardzo), zaczęłam słuchać tego co mówi, dosłownie słuchać....nie poszczególnych znaczeń słów, ale sensu, tego co chce mi powiedzieć przez tych 100 wymówek i pretensji na minutę, i ze zdziwieniem zaczęłam odkrywać, że jest nieszczęśliwy, nieszczęśliwy przeze mnie, bo każde moje słowo, w nim siedzi, że pamięta o nim a to rani go wciąż i nie pozwala zaufać mi, że tyle razy udowodniłam mu, że jest dla mnie mniej ważny niż moja praca, rodzina, a nawet modlitwa wieczorna, że w moim planie dnia on był na ostatnim miejscu....iże to go tak frustrowało, że nie mógł już sobie dać z tym rady, że chciał separacji...itd itp a ja uważałam przez cały ten czas, że to przez niego, że jest małostkowy i egoistyczny, że myśli tylko o sobie....
może to ci pomoże zrozumieć waszą sytuację, ale ja wciąż nie mogę uwierzyć, że byłam taka ślepa i wierzyłam w swoje wyobrażenia, usprawiedliwiałam swoje postępowanie i nie widziałam jak bardzo ranię człowieka któremu ślubowałam miłość...
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 21:44   

Alibeo. Kilka razy przeczytałam Twój post. Sytuacja jest bardzo trudna. Chciałabym napisać moje spostrzeżenia, które wyczytałam z Twojej historii.
Myślę, że wiodącym problemem jest zazdrość wynikająca z różnicy wykształcenia, wzmocniona awansem zawodowym oraz roli jaką pełnisz w związku. W okresie gdy mąż z teściową próbowali zatrzymać Twój pęd do kariery, ambitnie pokonywałaś przeszkody. Udowodniłaś sobie ale i "im", że jesteś silniejsza. Lepsza? Mąż zrozumiał, że męskie ambicje bycia głową rodziny, może odłożyć do szuflady. On jest "nikim" ale ma matkę, która go wspiera. Dla niej jest naj... I jego dziecko, Wasze dziecko...starsza wnuczka. Chciana, oczekiwana przez wszystkich.
Myślę, że pieniądze Twojej córki w szufladzie teściowej, wyjazd na wczasy, to kara wymierzona w Ciebie. Za co? Że zdecydowałaś o drugiej ciąży (znowu Ty), że nie poświęcałaś czasu domowi, rodzinie tylko sobie i swoim ambicjom. Może teściowa uważa Cię za "wyrodną matkę", rozrzutną i dlatego ona przejęła Twoją rolę.
Mieszkając u "nich"- tak zrozumiałam- skazana jesteś na posłuszeństwo. Masz prawo do buntu, odmiennego zdania, widzę jednak, że mieszkasz w rodzinie, w której hołduje się tradycji i starym zasadom. W takich okolicznościach jakikolwiek bunt czy próby zaznaczenia swego terytorium, najprawdopodobniej zadziałaja przeciwko Tobie i pogłębią kryzys. Napisałaś, że przeprosiłaś, kupiłaś kwiaty. Myslisz, że tego od Ciebie oczekują? Przeprosin? Za co? Trudno jest cokolwiek radzić, myślę jednak, że jedyną droga do naprawienia małżeństwa jest, uznanie teściowej i męża do decydowania we własnym domu. Oni Ciebie przyjęli pod dach i pewnie tak to widzą. Okazując szacunek i pokorę, w miarę rozsądnie, masz szansę. Chyba, że chcesz walczyć... Piszesz o dzieciach. Pomyśl, starsza córka, która nie wie kogo słuchać. Maleńka, jeszcze nic nie rozumie. Gdy podrośnie, nie będzie w stanie zrozumieć dlaczego jej starsza siostra ma miłość a ona nienawiść...
Okazując szacunek, chociaż brzmi to paradoksalnie, masz szansę na uznanie drugiej wnuczki i córki, na uznanie siebie.
Mimo wszystko proponuję szczere rozmowy. Nie jedną. Kilka, kilkanaście. Powiem Ci, że szczerość jest zaraźliwa. Ale i rozmowy nie powinny zawierać Twoich osądów. Żłych osądów. Decydując sie na taką rozmowę, musisz liczyć się z wylewaniem pomyj na Twoją głowę. Za wszystko i za nic. Jeśli jesteś w stanie wysłuchać wszystkiego, bez słowa skargi, zaczynaj. Jeśli planujesz rewanż, czy niekontrolowany wybuch, to lepiej daj sobie spokój.
Przerabiałam ten sposób niejednokrotnie na własnej skórze. Bolało, piekło a ja słuchałam i starałam się zapamiętać każde słowo. Bardzo dużo usłyszałam na swój temat, dużo nad tym myślałm. Nie powiedziałam nic. A potem zaczęłam poprawiać w sobie te zastrzeżenia, które wydawały mi się szczere i możliwe do naprawienia.
A teraz jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Moje małżeństwo nabiera nowego wymiaru. To już nie tylko rutynowe, małżeńskie uczucie. To wzajemna przyjaźń, wspieranie, to codzienne narzeczeństwo. A miał być rozwód. Była ta trzecia, niechęć teściowej i rodziny męża do mnie. Warto było pocierpieć, warto było pokornie znosić niesłuszne nieraz zarzuty, warto było milczeć. Nadszedł czas leczącej, budującej szczerości, czego i Tobie życzę. :->
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 23:20   

Nie uwazam , ze to jest kwestia dostosowania sie i posluszenstwa w cudzym domu. Jak juz toa chore ambicje Twojego meza Alibeo i tesciowej, chore, zlosliwe i okrutne. Jak mozna proponowac zabojstwo wlasnego dziecka? Jak mozna nie odwiedzic w szpitalu malenstwa z dzieckiem, nie zasiac do stolu mieszkajac pod jednym dachem. Gdzie tu Alibea ma sie dostosowywac i byc posluszna?
Nie bede pisala dalej, zeby nikogo nie obrazic, ale tesciowa wraz z synalkiem powinni dostac w pysk i przydalby sie kubel zimnej wody. Nie sa Ciebie warci Alibeo.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 23:20   

Nie uwazam , ze to jest kwestia dostosowania sie i posluszenstwa w cudzym domu. Jak juz toa chore ambicje Twojego meza Alibeo i tesciowej, chore, zlosliwe i okrutne. Jak mozna proponowac zabojstwo wlasnego dziecka? Jak mozna nie odwiedzic w szpitalu malenstwa z dzieckiem, nie zasiac do stolu mieszkajac pod jednym dachem. Gdzie tu Alibea ma sie dostosowywac i byc posluszna?
Nie bede pisala dalej, zeby nikogo nie obrazic, ale tesciowa wraz z synalkiem powinni dostac w pysk i przydalby sie kubel zimnej wody. Nie sa Ciebie warci Alibeo.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 23:31   

_zosia_ napisał/a:
Jak mozna proponowac zabojstwo wlasnego dziecka? Jak mozna nie odwiedzic w szpitalu malenstwa z dzieckiem, nie zasiac do stolu mieszkajac pod jednym dachem. Gdzie tu Alibea ma sie dostosowywac i byc posluszna?
Nie bede pisala dalej, zeby nikogo nie obrazic...

Podziwiam Alibea za cierpliwość do takich ludzi... i jej pokorę.
Pan Bóg, Alibea, wynagrodzi, zobaczysz. Dbaj o siebie, naprawdę dbaj. O siebie i o dzieci.
Wyciszaj myśli Różańcem Świętym.
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-05, 23:55   

A ja nie potrafiłabym mieszkać w tak chorej rodzinie. Umiałabym tylko wziąć dzieciaki i uciekać. Zeby nie patrzeć na nienawiść, nie być częścią bagienka i ochronić dzieci przed skutkami manipulacji . Ale oczywiście wiem, że to może być niemożliwe z wielu względów.
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 09:57   

Aby nikogo nie obrazić zadam nieoficjalne pytanie: Które to przykazanie..."Ale teściowa z synalkiem powinni dostać w pysk i przydałby sie kubeł zimnej wody..."
Widzę, że niektóre wypowiedzi bliższe są wystapieniu prokuratora niż chrześcijanina. Proponuję przeczytać dopisek w poście Elżbiety.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 10:41   

Dlaczego od razu nieoficjalne pytanie? Jestes w bledzie Anbo jesli uwazasz, ze chrzescijanin to osoba, ktora ma sie zgadzac na ponizanie, deptanie wlasnej godnosci, pozwalanie na manipulowanie dziecmi i znoszenie propozycji zabojstwa wlasnego dziecka. Trzeba umiec powiedziec nie. Jezus wyrzucil handlarzy ze swiatyni, nie poglaskal ich po glowce. Milosierdzie wymaga wielkiej madrosci tak naprawde.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 10:46   

Dziewczyny,posłuchajcie Anby,Eli,bo dobrze mówią,dobrze radzą.
Alibeo,ja też Cię bardzo podziwiam,ale ja podobnie jak Anba,jest ta trzecia,BYłA niechęć teściowej(obecnie jesteśmy przyjaciółkami,a z mężem nie rozmawia),była niechęć siostry męża(to też już przeszłość,bo teraz są wszyscy przy mnie),ale dałam sobie wytłumaczyć,od wszystkich,co ja robiłam żle,teściowa wymówiła mi wszystko,jeszcze 1,5 roku temu,ale ja to przyjęłam,zrozumiałam,że miała rację,i zmieniłam się bardzo.
Teraz tylko czekam na męża,chociaż nie wiem,czy doczekam,bo mnie nienawidzi,i się mną brzydzi.............
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 10:51   

gdyby to mąz przyszedl -wprowadzil sie do domu moich rodziców to uwierzcie...spakowalabym mu walizki i wystawila za drzwi....
nieraz myslalam zeby odejsc, moze wowczas cos by zrozumieli ale...moglabym wrocic do domu rodzicow...ale wowczas zabralbym pokoj mamie i mama byla by rzem w pokoju z ojcem( ktory pali ogromna ilosc papierosow i czepia sie o wszystko, robi awantury...jest alkocholikiem wiec nie musze pisac co sie dzialo w domu gdy byl pjany lub gdy mu brakowalo alkocholu..byl juz na etapie picia dennaturatu......od lata sie leczy, teraz nie pije, wczoraj wrocil ze szpitala ....ale alkocholikiem jest sie do konca zycia i nie mam pewnosci czy znowu nie zacznie...Maialam schrzanione dziecinstwo.uwierzcie-mieszkac z alkocholikiem pod jewdnym dachem , sluchac dzien w dzien wyzwiska te najgorsze....boje sie tam wracac.....tutaj gdzie mieszkam u yesciowej tez jest chora atomsfera ale nie ma tych awantur....wiec chyba dla dzieci i dla mnie jest lepiej tu zostac....)

[ Dodano: 2007-01-06, 12:00 ]
mąz jest jedynakiem i nigdy nie chcial miec drugiego dziecka..nigdy tez nie tesknil za rodzenstwem...kiedys go zapytalam czy nie chcial miec brata lub siostry..wiecie co odpowiedzial? "on by nie zniósl gdyby mu sie ktos pod nogami szwędał"-tak powiedzil...
czesto miedzy nami byly nieporozumienia gdy ja robilam prezenty z roznych okazji dla dzieci mojej blizniaczki, on tego nie mogl zrozumiec dllaczego ja kupuje cos nie dla swoich dzieci.....
...moj maz jest dobrym ojcem dla starszej corki, potrafi sie niea dskonale zajac....
ale pewne sprawy sa przykre....gdy bylam w ciazy to powiedzil mi ze mam powiedziec corce, ze nie pojade nad morze z nia bo jestem w ciazy i nie moge..a jak tak nie powiem to taka jestem kochana mamusia ze corka bedzie siedziec cale lato w domu..
NIE ZGODZILAM SIE NA COS TAKIEGO!

W KONCU RAZEM WYJECHALISMY NAD MORTZE ALE..."dziecko bylo szczesliwe i to wazne..."
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 11:46   

Nie chcąc wdawać sie w spory teologiczne, nie jestem specjalistą, wyjaśnię, że Jezus był człowiekiem ale i synem Boga, więc mógł wygonić handlarzy. Nie przyszło mi do głowy by stawiać się na Jego miejscu. Nas, chrześcijan, obowiązuje przede wszystkim deklaog. I wsazówki takie, jak..."Gdy ktoś uderzy Cię w policzek, nadstaw drugi..."
I w takim postępowaniu tkwi tajemnica i siła Miłości chrześcijanina. Myślę, że aby to zrozumieć, trzeba najpierw samemu spróbować, zamiast zachęcać do krwawej wojny z dziećmi w roli głównej. Pozdrawiam cieplutko ;-)
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 11:51   

Droga Alibeo ja wiem w jak trudnej jestes sytuacji, bo sledzilam pilnie Twoje wczesniejsze posty i wiem, ze powrot do rodzicow tez nie jest rozwiazaniem. Ja wyprowadzilam sie od meza, ale mialam jednego maluszka na glowie. Balam sie, ze nie poradze sobie finansowo i faktycznie poczatkowo jechalam na dlugach,a potem jakos sobie poradzilam. Jestem nauczycielka wiec dorabialam na korkach, no i mimo wszystko mialam wsparcie u rodzicow. Od meza wzielam samochod, a reszte zostawialm, doslownie wszystko, poczynajac od lodowki konczac na lyzeczkach, nozach i widelcach. Mieszkajac sama doszlam do siebie - zobaczymy co bedzie dalej... Trzymaj sie.

[ Dodano: 2007-01-06, 12:53 ]
Anbo nie pisalm o krwawej wojnie, nie imputuj mi czegos czego nie napisalm. Przeczytaj ze zrozumieniem moj post.
Pozdr
 
     
ANBA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-06, 12:09   

Przeczytałam. Nie mam nic do dodania poza pozdrowieniem. :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 5