Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
W takiej własnie sytuacji priorytety ustala Sąd ! A mężowie traktuja nas tak jak sobie na to pozwalamy ! Najwyższy czas , przestać sobie pozwalać jeżdzic po głowie ....bo jeść trzeba !!
Lewko, jak nie da sie dogadać z mężem, to sprawę oddaje sie do Sądu! Przeciez dosyc juz tych kłopotów i problemów. A te , finansowe mozna załatwić w Sądzie. EL.
Jo-anka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 05:35
Dziewczynki- mąz uważa że skoro ja zarabiam to jego pieniądze sąmi niepotrzebne
Ostatnio zmieniony przez Jo-anka 2007-01-21, 19:10, w całości zmieniany 1 raz
lewek [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 11:53
Tak, u nas kryzys też zaczął się jak mąż znalazł pracę. Co jest naprawdę denerwujące to ja mu pomogłam w tym. Wpadł w towarzystwo zadowolonych z życia, wolnych, zadbanych trzydziestolatek i się zaczęło. Podrywa każdą, w ciągu czterech miesięcy kilku kobietom powiedział lub napisał, że je kocha. Pisze do nich e-maile, szczególnie do "praktykującej katoliczki" w rodzaju "masz w sobie taki ogienek, który wszystko wokół ogrzewa..." do mnie nigdy nie zwracał się w ten sposób.
Grażynka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 11:56
U mnie kryzys się zaczął, jak skończyły się różne kłopoty i zaczęło być spokojnie, i pieniądze były większe... Mąż skończył budować dom, urządzać ogród i widocznie celu w zyciu mu zabrakło...
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 12:42
Bo mężusia trzeba pochwalić i seksownego smska wysłać , na wycieczkę zaprosić . EL.
lewek [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 12:46
Wiesz to nie jest takie proste jak mężuś odwarca wszystko na moją niekorzyść, ja mówię "kocham Cię" a on mówi "to tylko słowa", "chcę z Tobą być" "ale ja z tobą nie chce" "wyjedzmy gdzieś na święta" "to nie jest dobry pomysł" itd
Grażynka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 12:52
EL. napisał/a:
Bo mężusia trzeba pochwalić i seksownego smska wysłać , na wycieczkę zaprosić
El, naprawdę nie zawsze nie na wszystkich mężusiów to działa...
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 12:53
Bo męzuś niegotowy ! Zdziwiony, zawiedziony i nieufny!Bo też miał inne wyobrażenie o małżeństwie i Jemu też sie sypnęło. To zrób kaweke w domku i podaj i posiedx chwilke z Nim w pokoju. Małe kroczki, małe gesty....nie przestrasz chłopa !! Powoli, powoli i spokojnie ! EL.
[ Dodano: 2007-01-03, 13:54 ]
Grażynko!! Nie ma takiej opcji, żeby nie działało !! EL.
Grażynka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 12:58
Wiesz, El, on może być nigdy niegotowy I czemu to ja mam się starać ciągle, hę? Od kilku dni stosuję Dobsona. Zaczęłam go olewać, męża znaczy, nie Dobsona... Otworzyłam klatkę, wycofałam się. Nie chcę zapeszać, ale chyba ta metoda zaczyna troszeczkę działać. Wybaczająca, kochająca byłam całe małżeństwo a on to wykorzystywał... Jemu też się sypnęło? To on sypnął
Jo-anka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-03, 14:17
Och El- jak ja bym chciała żeby to wszystko bylo takie proste- Twoje rady sa bardzo cenne, ale nie zawsze i nie na każdego skutkują- sama też do takich wniosków doszłam, dume schowałam do kieszeni- smski milosne wysyłam, wycieczki i seksi randki planuję- a on to wszytko przyjmuje jak jakiś król, z łachą. Ostatnio zabrałam go do restauracji, nawet pochwalił ze jestem bardzo ładna w nowej kiecce, zjadłi mów i- ok to teraz ty do dzieci ja na ubaw- i zniknał- I co wtedy zrobiłybyście????????
Plan mam taki- przez ten tydzień jeszcze maksymalnie się sprężę- zrobię wszystko by było idealnie, nawet opłaciłam nianię na weekend żeby dzieci w domu nie bylo. Potem na 2 dni wyjezdzam na szkolenie, i zrobie sie "Dobsońska" - moż e to coś da, takie porównanie, .jAK NIE ZNACZY TO ŻE PO PROSTU WSZYSTKO NA NIC.
wANBOMA GDZIEŚ NAPISAŁA- NIE wszystkie małżeństwa da sie uratować- niestety to prawda mam nadzieję że jednak większości z nas(albo i wszystkim ) sie uda.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 10:39
Joanno, nie zakladaj z góry, że Twojego sie nie da !
Ja tu widzę dużo wygody ! Jak Ty masz wyjechac na kurs...to wszystko ok...i nianię mozna oplacić.....a właściwie dlaczego?? Ja też wyjeżdżałam na kursy i niani nie opłacałam, ale angażowałam męza- ojca dzieci....I bez dyskusji, zostaje z dziećmi, bo ja mam kurs...a w tygodniu sama sobie z nimi radziłam..więc weekend dla ojca !To bardzo zbliża rodzinę i dzieci z ojcem..i w zasadzie takie bycie ojca z dziećmi i odrwotnie jest KONIECZNIE !!
Myslę sobie, że pewnie trudno Ci wytrzymać dnie z dziećmi, bo tyle roboty w domu i czekasz potem stęskniona na męża....ale co robisz jak On wraqca zmęczony z pracy ? Bo ja wtedy zqwsze mu marudziłam, że tyele pracy, zakupy, pranie , gotowanie, jestem padnięta, zmęczona i zła. No to mąz zaczął sie odsuwać....szukać takiej nie zmęczonej, wesołej itp.
Pewnie, że u każdego inaczej...mimo to ja uważam, że każde małżeństwo jest do uratowania, tylko ratować trzeba umiejętnie . Lepiej czasem zatrzymać się, zastanowaić, wyciszyć i uspokoić , niż na siłę bombardować miłością...chociaż czy ta bombardowana , to miłość ?? EL.
Grażynka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 11:14
EL. napisał/a:
Lepiej czasem zatrzymać się, zastanowaić, wyciszyć i uspokoić , niż na siłę bombardować miłością...chociaż czy ta bombardowana , to miłość ??
Wiesz, El, przeczytałam gdzieś kiedyś, że jeśli jedna osoba ciągle przekonuje drugą, że ją kocha, że chcę z nią być itd, to tak naprawdę... po prostu przekonuje samą siebie, bo wcale gdzieś głęboko wewnątrz nie jest tego pewna... Powiem Ci, że dało mi dużo do myślenia, jeśli chodzi o moje zachowanie w stosunku do męża...
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 11:18
Grażynko, wszędzie potrzebny jest umiar !! Kiedyś , porzez długie lata nie słyszałam, że jestem kochana...było mi źle.....teraz juz to słyszę i jest mi błogo !!Ale tez myślę sobie, że gdy mnie zasypie tym stwierdzeniem, to ucieknę! I tak jest we wszystkim.
Łagodnie, spokojnie, powoli....może tak ? Swojej drogi trzeba szukać . EL.
Jo-anka [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 12:04
Eluniu- juz nauczyłam się st\warzać miłą atmosferę w domu jak on przyjdzie.
El- kochana , przecież ja bardzo kocham tego mojego mężucha i walczę juz tyle czasu i nie zakładam z góry że nic z tego nie będzie bo gdyby tak bylo juz dawno bym sobie dała spokój.
Korzystam z waszych rad, (bardzo za nie dziekuję!!!), niemniej nie zawsze udaje się- bo do tanga trzeba dwojga.
Byc może za bardzo go rozpusciłam- tajk mi powiedziała mama- bo mu wciąz wybaczam?Stwierdzeniami o miłości go nie bombarduję- wolę czyny nie słowa w męskim czy w damskim wydaniu.choć jak trzeba to mu mówie
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 12:30
A widzisz Joanno i w wybaczaniu potrzebny umiar ! Pewnie, że wybaczać trzeba zawsze, ale godzić sie na siństwa i krzywdę - NIE !! Spokojnie i stanowczo NIE !!
Przecież wiem, że chcesz jak najlepiej i widze , że nie zawsze wychodzi !!Widzę...ba...wiem, to, bo przezyłam ! Dwoiłam sie i troiłam...i wszystko do d.....Ale w końcu wyszło ! Nie trac nadziei !! Całuję !! EL.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum