Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2006-05-11, 18:07 Nie mam już sił,bo nie wiem co o tym myśleć
Powiedzcie dziewczyny,czy wasi mężowi też mówią takie rzeczy,albo ja jestem może nienormalna.
Wczoraj mąż odworząc mnie do pracy,powiedział tak"ty mnie na niczym nie złapałaś,ja tam mieszkam,ale mam osobny pokój".Ja na to "przecież mieszka z wami jej dziecko i wszystko mówi swojemu ojcu,ze mama czasami śpi z nim,a czasami z tym panem(czyli moim mężem)".mój mąż na to"to,ze razem jesteśmy,przebywamy,to nie oznacza,że razem współżyjemy".
Czy on naprawdę myśli,że my kobiety jesteśmy takie głupie.
Beata [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-11, 18:21
Weronika
Jesteś normalna, a Twój mąż to już ma całkiem pokręcony mózg jeżeli jeszcze Ci tak mówi.
Bo to jest Twoja wina. Po co z nim jeszcze dyskutujesz. Zignoruj go , bo jak on Ci już takie rzeczy wpiera, to całkiem Cię wykończy.
Po co Ty mu mówisz, że jej syn opowiada tacie- w ten sposób Twój mąż się cieszy , że ty wiesz co oni robią i tak bardzo Ci na Nim zależy . Olej w końcu takie rozmowy. Już Ci to sto razy pisałam - nie daj mu się wciągać i prowokować , bo żywi się pożywką tzn. Tobą .
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-11, 19:10
Właśnie - miej to gdzieś. kochanka mego męża powiedziała, że oni nie robią nic złego, bo przecież się kochają. Miała pretensję do męża, że gdy już z nim się spotykała, a on mnie oszukiwał, że nikogo nie ma, spał ze mną i współżył. więc to ja robiłam coś złego, nie ona. Nawet poczułam się tak, jakbym ingerowała w ich szczęście i to ja była "tą trzecią". Już się tak nie czuję...
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-11, 19:22
Macie rację kochane,też po przemyśleniu wydaje mi się,że on to robi po to,aby oczyścić siebie w sądzie,że to niby on z nią nic nie robi.Mówię o sądzie,bo ciągle o nim wspomina słowami"już niedługo się dowiesz".
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-11, 19:28
Przyznaję Ci rację. Mój mąż, wyprowadzając się, powiedział, że nikogo nie ma a spotykał się z nią już rok. Gdyby nie inni ludzie, pewnie bym się nie dowiedziała. Nie wiem, o co mu chodziło. zamierzał właśnie chyba kryć to, potem wziąć rozwód i powiedzieć, że dopiero wtedy ją poznał. No bo jak to wytłumaczyć. Chciał chyba udawać uczciwego - tylko nie wiem wobec kogo.
Beata [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-11, 20:33
Weronika
Straszy i straszy tym sądem i co ??? czemu nie leci ?Sam na siebie poleci.
Do niego teraz dociera co robi i wmawia Ci ,że jest niewinny, bo to on teraz zaczyna się bać.
Jest takie powiedzonko- Mieczem wojujesz, to od miecza giniesz.
ale Ty w końcu będziesz musiała coś z tym zrobić , bo jak nie to tak będzie żył na dwa domy przez całe lata - jak moi sąsiedzi.
Raz jedzie samochodem z jedną , raz z drugą.
Chyba czas na stanowczość, bo i tak JUŻ nie masz nic do stracenia.
Co innego gdy facet jeszce jest wdomu - to separacja jest ryzykiem. A u Ciebie nie ma już ryzyka. bo on i tak ciągle tam.
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-12, 05:27
Tak Beato,to powiedz co ja mam na dzień dzisiejszy zrobić.To,że nie proszę,nie płaczę,nie błagam,to widzę nie wystarczy,więc co?
Nie ukrywam,że z dnia na dzień zaczyna mi być lepiej bez niego,ja się od niego oddalam,ja to czuję,ale bardzo i to bardzo się boję tego co będzie dalej,nawet nie potrafię założyć sprawy o alimenty,a już dawno powinnam,bo za jego grosze,które mi daję ,nawet nie potrafię się opłacić.
MajkaB [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-12, 07:32
Wroniko .
Czytając twoje posty to zastanawiam się czy potrafiłabym jeszcze walczyć.Ile Ty masz cierpliwości i milosci w sobie. Ja niestety po tych wszystkich upokorzeniach jakie spotkały Cię od klona to nie wiem czy jeszcze chciałabym być z takim człowiekiem. Ja zaczęłabym dbać wyłącznie o swój i syna interes-bo twój mąż na razie jest wielkim samolubem,który tylko widzi "swoje szczęście z kochanicą".Po pierwsze alimenty- Ty już nie masz na co czekać.To jest jego podstawowy obowiązek łozyć na syna,nie masz go co chronić, bo on tego nie docenia.Jeżeli stać go na kochankę to niech wywiązuje się z zobowiązań w stosunku do waszego wspólnego dziecka.Jak tak bardzo chce być z nią to tego nie zmienisz, a może przez sprawę alimentacyjną potrząśniesz nim. Nie zmusisz go do milości,może jak zobaczy ruch z twojej strony to się opamięta.Jeżeli masz dobrego adwokata to on Ci pomoże to wszystko załatwić.Nie trzeba mieć rozwodu aby dostać alimenty.Ona też wiedząc ,że koleś musi płacić co miesiąc odpowiednią kwotę,to się może wkurzyć,że za mało jest dla niej.
Myślałaś o odizolowaniu całkowitym,żadnych wizyt,telefonów,smsów.Może w ten sposób zatęskni za Wami jak będzie miał utrudniony kontakt.Bo ile można gapić się na kochankę, to się kiedyś znudzi.To wcale nie jest tak,że oni żyją bezstresowo.Nie raz zapewne dochodziło u nich do kłótni z Waszego powodu.I najważniejsze,twój syn ma tak zranioną psychikę,że nie powinnaś pozwolić na dalsze znęcanie się psychiczne jego ojca nad nim.On ma dopiero 12 lat .Czy myślałaś o pomocy psychologa dla swojego dziecka? Twój syn bardzo żle znosi wasz kryzys ( tak wnioskuję z Twoich opisów).
Ania_71 [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-12, 08:50
Weroniko, nie znam, bo nie czytalam wszsytkich Twoich postow, ale milosc nie daje bezgranicznego milosierdzia w odpowiedzi na grzech. Grzesznikowi nalezy zadawac bol i skazywac go na cierpienie, zeby sie opamietal. Nie masz pieniedzy na utrzymanie dziecka? i nic Twoj maz sobie z tego nie robi, przeciez to jego obowiazek, zostawil Was, a gdzie odpowiedzialnosc?, powinien poczuc ja, inaczej bedzie Was w nieskonczonosc lekcewazyl. Masz prawo bronic siebie i dziecka. Nie zrobisz mu krzywdy jesli postarasz sie o alimenty. I nie mialabym na Twoim miejscu poczucia winy, zadnego.
Milosc wszystko wybaczy, a on nigdy nie bedzie mial powodu do wybaczania Tobie niczego, to on Was zostawil, a wszystko co zrobisz, a co byloby nieprzyjemne dla niego bedzie tylko konsekwencja jego czynow. Ty sie o nic nie win, dbaj o WAS- to Twoj obowiazek.
Beata [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-12, 08:54
Spróbuj zrobić tak jak pisze Majka, bo on już oficjalnie jest z tamtą.
Może właśnie dlatego, on tak ciągnie do tamtej, bo na każdym kroku widzi i czuje jak Tobie bardzo, bardzo zależy na nim i ma poczucie , że bez względu na to co jeszcze Ci zrobi - to i tak ujdzie mu to bezkarnie , a TY i tak go zechcesz.
Mój też jest wulgarny, ale bez przesady , żeby tolerowac tak oficjalne zdrady.Twój mąż już nie zdradza , on już z tamtą żyje.
Alimenty - to osobna historia w sądzie niż separacja czy rowód. Powinnaś wystąpić o alimenty na dziecko i połowę opłat mieszkaniowych, jeżeli jeszcze czasem mieszka , to ma obowiązek płacić, a nie robić Ci łaskę.
Sama kiedyś pisałam , że adwokatka mi radziła,żeby nie posuwać się dalej, bo wtedy jest gorzej coś cofnąć, a wydarzenia toczą się same.
Ale on już przekroczył wszelkie granice- i teraz musisz to zrobić, bo do tego wszystkiego jeszcze wpadniesz w kłopoty finansowe.
Nie chce Was trudno- ale kasę musi dać.To też forma znęcania psychicznego- narażanie żony i syna na straty ekonomiczne.
Przemyśl i sama zdecyduj- bo separcja w sądzie czy rozwód nie jest Ci do niczego potrzebna. Musiałabyś być niepoważna, aby to zrobić.Wykluczone, tylko alimenty na utrzymanie.
MajkaB [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-12, 09:33
Weroniko wszystkie nasze rady ,które Tobie dajemy to z robimy to z dobrego serca.
Nie możesz się tak mu poddawać,bo on Cię zniszczy psychicznie a Ty masz dla kogo żyć.
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-15, 15:01
Nie mam najmniejszej wątpliwości,że wasze rady są z dobrych serc.
Był weekend i już po,nie było mnie ,bo znów byliśmy z męża rodziną na działce u moich rodziców.Spokój,cisza,odpoczynek,szkoda,ze tylko trzy dni i znów trzeba czkać do piątku,ale wytrzymię.
Ja tak się boję tego sądu,ale wiem,ze muszę przezwyciężyć ten strach,mój syn tego potrzebuje,ze wszystkiego musiał zrezygnować(basen,angielski),ale najlepsze jest to,że gdy mu opowiedziałam tak po"dziecieńcemu",że nie mamy na to i nato,to on stwierdził,że mam wziąść jego pieniądze zaoszczędzone z urodzin.
Może powiecie,że to żle,że próbuję z synem rozmawiać na takie tematy,ale babcie też mu tłumaczą,co tata robi żle,żeby jak najmniej odbiło się to na jego przyszłości.
Powiem Wam jeszcze taką ciekawostkę,że mój mąż mnie,naszego syna i moją teściową zawoził w piątek do rodziców na działkę.Jadąc samochodem ja z teściową ciągle rozmawialiśmy,a on jechał godzinę bez słowa.Podwiózł nas pod sklep,bo chyba obawia się mioch rodziców,bo musieliśmy 100 metrów dojść.
A co do tych pieniędzy jeszcze,czyli alimentów,to ja jestem taka jaka jestem,narazie,i wiem,ze musiał w tym miesiącu zrobić opłaty za samochód,i może dlatego ja tak sobie go usprawiedliwiam i czekam.............
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-15, 15:02
Nie mam najmniejszej wątpliwości,że wasze rady są z dobrych serc.
Był weekend i już po,nie było mnie ,bo znów byliśmy z męża rodziną na działce u moich rodziców.Spokój,cisza,odpoczynek,szkoda,ze tylko trzy dni i znów trzeba czkać do piątku,ale wytrzymię.
Ja tak się boję tego sądu,ale wiem,ze muszę przezwyciężyć ten strach,mój syn tego potrzebuje,ze wszystkiego musiał zrezygnować(basen,angielski),ale najlepsze jest to,że gdy mu opowiedziałam tak po"dziecieńcemu",że nie mamy na to i nato,to on stwierdził,że mam wziąść jego pieniądze zaoszczędzone z urodzin.
Może powiecie,że to żle,że próbuję z synem rozmawiać na takie tematy,ale babcie też mu tłumaczą,co tata robi żle,żeby jak najmniej odbiło się to na jego przyszłości.
Powiem Wam jeszcze taką ciekawostkę,że mój mąż mnie,naszego syna i moją teściową zawoził w piątek do rodziców na działkę.Jadąc samochodem ja z teściową ciągle rozmawialiśmy,a on jechał godzinę bez słowa.Podwiózł nas pod sklep,bo chyba obawia się mioch rodziców,bo musieliśmy 100 metrów dojść.
A co do tych pieniędzy jeszcze,czyli alimentów,to ja jestem taka jaka jestem,narazie,i wiem,ze musiał w tym miesiącu zrobić opłaty za samochód,i może dlatego ja tak sobie go usprawiedliwiam i czekam.............
Beata [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-15, 15:15
Masz - złoto - teściową .Skoro miał inne wydatki..to logiczne , że nia dał Wam.
w końcu opłacił Wasz wspólny samochód, którym też jeżdzisz.
a co Ci tłumaczy i mówi teściowa o tym co robi syn ?
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-16, 20:30
Teściowa nie tłumaczy i nie mówi nic.Poprostu jest ze mną,do syna się nie odzywa i wielokrotnie mówiła,że jeżeli się nie zmieni,to nie ma w jej sercu miejsca dla niego.Ona wychowała go na dobrego człowieka i ja o tym wiem,a co on teraz robi to..........Gdy przyjeżdżamy do moich rodziców na działkę,to zawsze obgadamy z moją mamą i teściową wszystko,a moja mama bardzo ją pociesz,bo jest jej przykro,ze ma takiego syna.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum