Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:19
Co to znaczy byc mezczyzna???
Autor Wiadomość
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 08:59   Co to znaczy byc mezczyzna???

Witam

Wczoraj uslyszalem zarzut od zony.. Ze nie jestem mezczyzna, gdyz pozwalam wtracac sie innym w nasze malzenskie sprawy i zycie. A dotyczylo to tego ze przyjechal ojciec mojej zony porozmawiac z nia i powiedziec co on mysli o jej postepowaniu....
Zarzucila ze ja go sciagnalem by ja przekonac do czegos.. Co jest nieprawda. poprostu tesciu mial wewnetrzna potrzebe porozmawiania z corka..

A ja coraz czesciej slysze od zony, ze nie jestem mezczyzna, bo to bo tamto.. czasami bezpodstawnie. a to bardzo boli..

A dla was co to znaczy byc mezczyzna??
 
     
amelka00
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 10:22   

No cóż słowa to nalepszy sposób aby wbić drugiemu szpilkę.I nie zawsze słowa idą w parzez z myślami. A my czasami za bardzo bierzemy je sobie do serca.

A jeśli chodzi oto co znaczy być męszczyzną; według mnie to nie piekna postać , pełny portwel i fura , to ktOś kto poprostu JEST , zawsze........ jak kolwiek to rozumieć.......
 
     
rebound
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 11:47   

a moim zdaniem byc mezczyzna to nie znaczy miec kase, super auto itd...
Mezczyzna nie musi byc kims, bo juz jest mezczyzna(bratem,mezem,ojcem,zienciem,tesciem....) i czlowiekiem jak i kobieta stworzeni przez Boga oboje na Jego obraz i podobienstwo ...

powiedz zonie poprostu ze urazila Ciebie tymi slowami (co oczywiscie chciala)ale powiedz jej to prosto w oczy spokojnym tonem i zapytaj wprost jaki w jej oczach ma byc ten "takzwany mezczyzna" i niech prosze nie zapomina ze TAKI mezczyzna moze tez wymagac odpowiedniego zachowania od KOBIETY ktorerj nie wypada prowokowac meza w taki plaski sposob ...
Co do tescia ... faktycznie skoro corka jest dorosla, dojzala... powinna respektowac ale nie koniecznie realizowac pomysly tatuska ... (rodzice czesto sie wtracaja i pogarszaja sytlacje nieswiadomie/swiadomie)
wazne tez bylo by sie dowiedziec dokladniej o co chodzilo, czy tesc wtracal sie w wasza rodzine i w ten sposob pokryly sie jego wypowiedzi z Twoimi ...?
dlaczego zona sie tak wnerwila ??

pozdrawiam
 
     
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 12:39   

Heh
chodzilo o zachowanie mojej zony ostatnimi czasy.. przesiadywaniem nocami na czatach, rozmawianiem z roznymi facetami, az do momentu gdy w ktoryms sie zakochala i on w niej.. i wtedy postawila na szali nasze malzenstwo, nasza rodzine, przyszlosc naszej corki... wszystko. W "jednej chwili" przestala mnie kochac. wyrzucila mnie z domu, bo "ograniczalem" jej wolnosc... Gdy ja bylem nie mogla realizowac swojego "planu" rozbicia rodziny i doprowadzenia do sytuacji bym wniosl pozew o rozwod.. Bym z nia nie mogl wytrzymac.. A jej rodzice widzac co sie dzieje, ze wszystkie wartosci, ktorymi wczesniej zyla i ktorych sie trzymala zaprzepascila... Bo znalazla w koncu "mezczyzne swojego zycia" 6 lat mlodszego "chlopca"... i z nim chciala urzadzic sobie zycie...
Na dzien dzisiejszy postanowila zerwac z nim wszelki kontakt. Miala dokonac wyboru, albo ja albo on.. Z wielkim bolem wybrala mnie.. Ale mam nadzieje ze czas leczy rany i w koncu zobaczy we mnie "mezczyzne" i ze jestem wart tego by mnie pokochac.. .KOcham ja bardzo, wiem ze jest pogubiona ze miala problemy w dziecinstwie i chodzi to teraz za nia. Problemy z odzywianiem, akceptacja siebie, swojego ciala. Bo jesli nie potrafi pokochac siebie, uwaza sie za zlego czlowieka, to ni epotrafi przyjac milosci od innych osob. Przestaje ich szanowac, bo jak oni moga kochac taka osobe jak ona.. Chyba coraz bardziej zaczynam rozumiec ten mechanizm.. i musze nauczyc sie z tym zyc, i nie dac sie "wyrzucic" z jej zycia bo chyba tak naprawde w glebi serca tego nie chce... ale nie potrafi z tym zyc.. Pytanie do psychologow: Jak zyc i wspierac taka osobe, gdy milosc, okazywanie jej uczuc coraz bardziej ja irytuje? Moze wystarczy tylko byc??? Jakim byc mezczyzna...
 
     
rebound
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 13:15   

z tego co piszesz ma niskie mniemanie o sobie, wiec poprostu byc jest juz bardzo duzo. !
Nie przestawaj jej ukazywac uczyuc i potwierdzaj ja i to co robi czesto nawet jak sa to rzeczy ktore sa zupelnie oczywiste (dziekuj za smaczny obiad, ciesz sie wwszytkim co robi dla was w domu ...) ale badz ostrozny zeby ja nie przeladowac uczuciami, komplementami, zeby ja sytlacja nie przerosla.
Uwazaj tez na siebie ! to ze zona nie potrafi ukazac uczuc nie znaczy ze ich nie ma w obec Ciebie ... mysle ze to juz zrozumiales
Skoro jej problemy zwiazane sa z dziecinstwem wiec takze z jej rodzicami... w tym wypadku ich pruby pomocy sa "atakiem" dla niej, a ze Ty ( jej maz i obronca) nie pomagasz jej, nie "chronsz" przed tymi "atakami i krytyka" (ewentualnie) ze strony jej rodzicow wnerwila sie i dotknela Ciebie tam gdzie napewno zaboli...
Myle ze chce jak tez kazda inna kobieta (albo wiele kobiet...) miec meza rycerza ktory ja bedzie chronil ...przed czym same najczesciej nie wiedza bo w sumie im nic nie zagraza....
Twoje przebudzenie sie udalo ;-) ...mozna piowiedziec ...wygrala ... daj jej poczucie pewnosci, ciepla, wyrozumiania ...

To naprawde ciezka sprawa, wamaga czasu, wymaga wiele od Ciebie uwazaj nie daj sie wykozystac, przypominaj zonie ze ja kochasz i chcesz jak najlepiej dla niej ale tez bys chcial zeby ona sie starala, ze tylko jak we dwoje bedziecie nad tym pracowac bedzie naprawde wam dobrze
Zycze duzo sily i powodzenia ...

pozdrawiam
 
     
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 15:00   

hmm
A co jesli zona nie wie czy chce tego zwiazku czy nie?? nIe wie czy chce pracowac dla dobra naszej rodziny..
 
     
rebound
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 16:46   

A jest tak ?.. nie wie czy chce ... hmmm ...niech sie zdecyduje przeciez juz jest duza dziewczynka ;-)

jak tak jest to nic na swiecie nie pomoze oprucz modlitwy -

wyprubuj zobaczysz ... porozmawiajcie, brak komunikacji to 80 % powodu klutni ...

pozdrawiam
 
     
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 18:37   

Hmm

Rozmawiamy jeszcze cale szczescie tylko te rozmowy sa malo konstruktywne. Na wszystko ma swoje argumenty.. "swoj" sposob myslenia... Wlasnie dzisiaj zakomunikowala ze rozwaza podwiazanie sobie jajnikow by nie miec wiecej dzieci... A kiedys planowalismy 3... Agrumentuje to tym ze nie chce miec wiecej dzieci, i cala uwage chce skupic na jednym dziecku. I chce zrobic tez cos dla siebie a przy 2 dziecko to sie nie da....
 
     
rebound
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-28, 18:44   

trudno powiedziec cokolwiek nie slyszac zdania drugiej strony ... teraz napislalam tyle propozycji ... popracuj sam nad tym ... nie ma recepty na "chore" malzenstwo wymaga pracy od obu stron, jesli nie chcecie sie oboje w to angazowac to nic nie ma sensu ...

rozmowa to nie przekonywanie kogos do swojej racji tylko dopuszczenie innego zdania do wlasnej postawy, szukanie wspolnej drogi was nie minie jesli chcecie oboje odnowy ... zaproponuj zonie ze chcial bys "zaczac od nowa" zapytaj czy byla by gotowa na to ...
 
     
Pirrus
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 10:22   

Czytając Twoją historię widzę, że jest ona bardzo zbliżona do mojej. Moja małżonka również ma bardzo niskie poczucie wartości. Ma słaby charakter, i co gorsza - stara się okazywać na zewnątrz że jest silna. Widzę, że to ją gubi. W naszej sytuacji doszło już do tego, że nie ma już ochoty ze mną rozmawiać, przebywać, itd... (przykre rzeczy). Po kilku latach małżeństwa, jak sama stwierdziła "nie potrafiliśmy ze soba rozmawiać". Irtyuje ją, gdy chcę ją przytulić, powiedzieć coś miłego, dotknąć. Sam widzę, że jakież przeżycia z dzieciństwa wywarły na Niej ogromny, negatywny wpływ. Widzę, że kocha swoich rodziców, ale jednocześnie boi się im w czymkolwiek zaprzeczyć. Po prostu - tak jak oni powiedzą, tak musi być. I co najgorsze, dzieje się to za moimi plecami (np. gdy dzwoni teściowa, nie rozmawia ze mną w sprawie naszej córki, tylko z żoną).
Niestety ciężko jest żyć w takich warunkach i przyznaję, że nieraz człowiek nie wytrzymuje, popełnia błędy, za ktore może żałować. Ale zrobiłem pewną rzecz, która mi pomogła. Wyjechałem do innego miasta, gorąco przygotowałem się do spowiedzi św. i natrafiłem na wspaniałego spowiednika-zakonnika. Podczas rozmowy z Nim wiem, że trzeba się modlić, powierzyć Panu Bogu siebie i rodzinę, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego myślę, że powinieneś się gorąco modlić o to, abyś miał siłę dalej żyć z Twoją kochaną osobą, gdyż każdy jest tylko człowiekiem i kiedyś też możesz się wypalić. Nie rezygnuj, okazuj jej, jak bardzo jesteś z Nią. Pamiętaj, Twoja rodzina, małżonka, dziecko to Twoje Westerpaltte...

[ Dodano: 2006-11-29, 10:22 ]
Czytając Twoją historię widzę, że jest ona bardzo zbliżona do mojej. Moja małżonka również ma bardzo niskie poczucie wartości. Ma słaby charakter, i co gorsza - stara się okazywać na zewnątrz że jest silna. Widzę, że to ją gubi. W naszej sytuacji doszło już do tego, że nie ma już ochoty ze mną rozmawiać, przebywać, itd... (przykre rzeczy). Po kilku latach małżeństwa, jak sama stwierdziła "nie potrafiliśmy ze soba rozmawiać". Irtyuje ją, gdy chcę ją przytulić, powiedzieć coś miłego, dotknąć. Sam widzę, że jakież przeżycia z dzieciństwa wywarły na Niej ogromny, negatywny wpływ. Widzę, że kocha swoich rodziców, ale jednocześnie boi się im w czymkolwiek zaprzeczyć. Po prostu - tak jak oni powiedzą, tak musi być. I co najgorsze, dzieje się to za moimi plecami (np. gdy dzwoni teściowa, nie rozmawia ze mną w sprawie naszej córki, tylko z żoną).
Niestety ciężko jest żyć w takich warunkach i przyznaję, że nieraz człowiek nie wytrzymuje, popełnia błędy, za ktore może żałować. Ale zrobiłem pewną rzecz, która mi pomogła. Wyjechałem do innego miasta, gorąco przygotowałem się do spowiedzi św. i natrafiłem na wspaniałego spowiednika-zakonnika. Podczas rozmowy z Nim wiem, że trzeba się modlić, powierzyć Panu Bogu siebie i rodzinę, bo dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego myślę, że powinieneś się gorąco modlić o to, abyś miał siłę dalej żyć z Twoją kochaną osobą, gdyż każdy jest tylko człowiekiem i kiedyś też możesz się wypalić. Nie rezygnuj, okazuj jej, jak bardzo jesteś z Nią. Pamiętaj, Twoja rodzina, małżonka, dziecko to Twoje Westerpaltte...
 
     
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 11:17   

Dzieki Pirrus

Modle sie caly czas... Choc czesto brak nadziei.. taka hustawka emocjonalna... Raz wydaje sie lepiej, a po chwili znow wszystko lezy w gruzach...

A jak teraz wyglada Twoje malzenstwo???
Pozdrawiam
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 12:36   

Waldek
W naszym małżeństwie też był inny mężczyzna na GG, i za każdym razem kiedy żona zrywała te kontakty po jakimś czasie wracała. To trwało 10 miesięcy.
Ostatnio zmieniony przez wito 2007-01-04, 22:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
waldek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 13:46   

:(
Wlasnie zona powiedziala mi płaczem ze mnie zdradzila...
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 19:50   

Wito,co do teściów,to ja nie muszę uwarzać,ja moją teściową mam po swojej stronie,nawet w sądzie (alimenty) ze mną była,oczywiście po mojej stronie.Ja akurat na teściów nie musiałam uwarzać,dlatego nie twierdż,że" musimy uwarzać"
 
     
wito
[Usunięty]

Wysłany: 2006-11-29, 20:46   

Weroniko masz rację zbytnio to uogólniłem. Powinno być w wielu przypadkach. Po raz kolejny przyznam Ci rację to że ja sie spiekłem to nie oznacza, że to jest reguła.

[ Dodano: 2006-11-29, 21:42 ]
Pytanie, które zadał Waldek "Co to znaczy być mężczyzną" nurtowało mnie dzisiaj w kiedy byłem w pracy. Przypomniałem sobie, że kiedyś czytając ksiązkę, która jest w pewnym sensie chrześcijańskim poradnikiem małżeńskim był tam wstęp, skierowany osobno do mężów osobno do żon. Przytoczę może ten do nas panowie:

Do mężów
Pewnemu aktorowi znanemu z romantycznych ról, które stały się jego specjalnością, zadano kiedyś podczas telewizyjnego wywiadu następujące pytanie: „Co sprawia, że mężczyzna jest wspaniałym kochankiem?"
Odparł: „Wspaniałym kochankiem jest ten mężczyzna, który przez całe swe życie potrafi w pełni zaspokoić i usatysfakcjonować jedną kobietę i którego przez całe życie zaspokaja jedna kobieta. Nie jest wielkim kochankiem ten, kto ustawicznie zmienia kobiety. To, potrafi każdy pies".
Zdolność zaspokojenia w pełni kobiety jest oznaką wspaniałego kochanka i prawdziwym potwierdzeniem jego męskości. Znajduje to swój wyraz nie tylko w warstwie seksualnej małżeństwa, lecz we wszystkich jego aspektach. Kiedy mąż dostaje awans, kiedy otwiera przed swoją żoną drzwi albo reperuje coś w domu czy też przejmuje opiekę nad gromadką rozhukanych dzieci, robi to po to, żeby usatysfakcjonować swoją żonę. Nie tylko sprawić jej przyjemność, lecz ją usatysfakcjonować, co oznacza, że ona się z nim identyfikuje w tym, co on zrobił. Usatysfakcjonować żonę jest najważniejszym wyrazem prawdziwej męskości.
Piszemy tę książkę, ponieważ doszliśmy do przekonania, iż żyjemy w czasach, kiedy mężczyźni chcą się sprawdzić jako mężczyźni. Jest to dla nich znacznie ważniejsze niż wielkie osiągnięcia w pracy zawodowej, bowiem oznacza odniesienie sukcesu w tym, co podstawowe dla całej ludzkości — w małżeństwie i w życiu rodzinnym;
Możesz odnieść sukces jako mąż i jako mężczyzna. I to jest właśnie tematem tej książki. Jeśli odniesiesz bowiem sukces jako mąż, to w dużej mierze odniesiesz sukces jako mężczyzna.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 10