Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
dla tych, którzy nie mogą dać jeszcze świadectwa...
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-04, 18:41   

Zauważyłam, że mężom, którzy sami się wyprowadzili, ciężko jest też wrócić. Są tak dumni, że nie potrafią się przyznać do błędu - i okazać tyle pokory, by wrócić. Przynajmniej u mnie tak było - dwa razy (mąż dwa razy odchodził i wracał, a teraz wyprowadził się raz trzeci - na zawsze).
Odejście męża ma też swoje plusy - ja osobiście uspokoiłam się. Pozwoliło mi to na nowo odnaleźć siebie. Dziecko tęskni i to bardzo, ale chyba też już się przystosowało. Przedtem nie mogłam poradzić, kiedy córeczka płakała i mówiła, że chce do taty. Teraz już i nad tym zapanowałam - staram się nie doprowadzać do takiej sytuacji, by płakała - zero nostalgicznej muzyki, zero filmów, gdzie bohaterami są szczęśliwe rodziny.
Nad wszystkim da się zapanować. Tęsknota jest, ale coraz mniejsza. Całkowite zaufanie Bogu pomaga - naprawdę.
 
     
Misia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-05, 10:28   

Dziekuje Wam za wsparcie i nadal prosze o modlitwe. Ja modle sie jak potrafie najlepiej i wciaz wierze, ze nasze malzenstwo jeszcze kiedys wroci do stanu sprzed 2 lat. Maz jest faktucznie bardzo dumny i nie wiem jak bedzie z jego powrotem, czy kiedys sie na to zdecyduje. Ja wciaz jestem otwarta na jego milosc, aczkolwiek naprawde bedzie musial sie starac, aby odbudowac moje zaufanie i wymazac z pamieci cale zlo. Ufam, ze Bog jest z nami i pomoze nam wszystka naprawic.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-07, 07:54   

"Ufam, ze Bog jest z nami i pomoze nam wszystka naprawic"

dokładnie Bóg jest z każdym z Was osobno i z Wami razem zawsze obecny:)
 
     
lewek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-07, 18:51   

Mój mąż kończy pracę o 12, a wraca do domu o 23 (spędza czas ze znajomymi, oczywiście płci żeńskiej, najczęściej w pubach, może w kinie)
Mój mały cudzik jest taki, wysłałam wczoraj smsa "wiem, że jesteś zajęty, ale jak możesz to puść mi głuchego, żebym wiedziała, że u Ciebie Ok" i puścił, to znaczy, że jeszcze mogę się o niego martwić, przynajmniej to mi wolno.

[ Dodano: 2006-12-07, 19:48 ]
19:45 a On wrócił!? I powiedział "cześć" :-)
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 08:11   

lewek, chyba przerabiałam to co ty teraz.... Mój mąż też podobnie spędzał czas i nie było go w domu całymi dniami a ja czekałam aż wybije 22 i wróci.... To było straszne, a jeszcze gorsze to że często wyłączał telefon i nie mogłam się z nim skontaktować... A jeszcze gorsze to to, że ja się do tej sytuacji przyzwyczaiłam i uznałam ją za normę. A to nie jest norma! A próbowałaś wyjść z domu, tak żeby wrócił do pustego... Moze da mu to do myślenia! Ja tak nie próbowałam, ale podobno działają takie rzeczy... U mnie przeszło-mam nadzieje, że na zawsze!!

[ Dodano: 2006-12-08, 08:14 ]
A tak wracając do cudzików!! Tych malutkich!! to u mnie się ostatnio rozmnożyły :mrgreen:
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 08:56   

Wiecie dziewczyny - i ja tak czekałam - najpierw do 22, potem do północy, a nieraz i do rana. Tak, to stało się dla mnie normą i cieszyłam się, że jednak wraca do domu.....
Telefon też wyłączał. Nawet były takie sytuacje, że musiałam sama córkę wieźć do szpitala, gdy on świetnie się bawił z kochanką.
 
     
Jo-anka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 10:06   

lodzia- t podziel się jakie to cudziki sie rozmnozyły- sama wiesz jak cudownie czyta sie że komuś jest lepiej.
pozdrawiam serdecznie
 
     
Grażynka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 10:18   

ksiądz Twardowski - "Zaczekaj"

Kiedy się modlisz - musisz zaczekać
wszystko ma czas swój
widzą prorocy
trzeba wciąż prosząc przestać się spodziewać
niewysłuchane w przyszłości dojrzewa
to niespełnione dopiero się staje
Pan wie już wszystko nawet pośród nocy
dokąd się mrówki nadgorliwe śpieszą
miłość uwierzy przyjaźń zrozumie
nie módl się skoro czekać nie umiesz
 
     
lewek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 13:29   

któregoś dnia czekałam z obiadem, on kończył zajęcia później, zaczęłam dzwonić, żeby zapytać kiedy wróci a on odrzucał, wysłałam smsa, w odpowiedzi dostałam takiego: "Siedzę na piwie nic ci do tego"
Wrócił wczoraj wcześniej ale się nie odzywał, zjadł zupę i poszedł do swojego taty na piwo (chyba mozna uznać, że mam toksycznych teściów, bardzo się ucieszyli z rozwodu) :-(
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 14:15   

lewek,
On żyje z tobą ale koło Ciebie... robi swoje i sie wcale nie przejmuje tym co Ty robisz :-( Znam to... niestety :!:
Wiem, że to trudnie, ale "olej go"... (może to brzydko powiedziane, ale dokładnie o to chodzi). A niech nie będzie miał tego obiadu... Niech przyjdzie do pustego domu!!
Czytałaś Dobsona? W takich sytuacjach to działa!!
 
     
aga70
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 16:29   

Dobson nie zawsze działa, czasem wzajemne relacje są już tak negatywne, że Dobson nie pomoże, a może spowodować całkowite oddalenie się małżonków.Lewek spróbuj popracować nad waszą wzajemną komunikacją. Bo najczęściej to jest przyczyna wrogości wzajemnej , ty mówisz , że obiad będzie o 16 , a on przez to rozumie, że " ona chce mnie kontrolować...albo jeszcze coś innego...(faceci mają bujną wyobraźnię, kobiety zresztą też ;)) I jedno ci poradzę, nie staraj się go przekonywać, na siłę, on sam musi dojść do słusznych wniosków.Przedewszystkim, że zależy mu na tobie i że chce z tobą być. Ty tylko bądź sobą , piękna, naturalna, tajemnicza...zobaczysz, że prędzej czy póżniej on to zauważy i doceni.(Faceci są wygodni) Powodzenia.Będę pamiętać w modlitwie.
 
     
lewek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 17:43   

Bardzo wam wszystkim dziękuję za wsparcie. Niestety z pracą nad komunikacją będzie trudno, ostatnio nie odpowiada nawet na moje smsy :(
Powiedział mi, że nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy i że to moja wina, bo ze mną nie da się rozmawiać. Teraz on już nie chce rozmawiać, w każdym razie nie ze mną.
"My nie mamy o czym rozmawiać, my się rozwodzimy"
Dziękuję za Wasze modlitwy, w swoich też o Was pamiętam.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 18:49   

lewek, zajmij się sobą wycisz się... Wszystkie chyba szłyszałyśmy podobne albo nawet takie same słowa!! Czasem na złość nam nasi mężowie tak mówią!

Módl się! Wszystko jest mozliwe... Wiara czyni cuda!
 
     
lewek
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 19:24   

Staram się jak mogę :) znalazłam to forum, dużo się modlę, właśnie zamówiłam "Odbudowywanie związków" Kalellisa, myślę o kupnie Dobsona (to by mi chyba pomogło)
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-12-08, 20:05   

Dobson mnie pomógł!
Odmawiam też litanie do św. Judy Tadeusza
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8