Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Uważalam, że można pisać zgodnie ze swoim sumieniem i każde zdanie będzie przyjęte, ............Po Twojej wypowiedzi zastanawiam sie nad sensem bywania tutaj.
pamietam kilka miesiecy temu jak pisalam i dzielilam sie swoimi spostrzezeniami z forumowiczami elzd1 zgasila mnie : Oj, Tośka, skad Ty bierzesz takie pomysły :
"Bajek się dziewczyno naczytałaś? wiecej http://www.kryzys.org/vie...er=asc&start=60
zaatakowalas moje zdanie, czy Ty tak wlanie przyjmujesz inne zdanie niz Twoje????
IRONIA I oschlym ton, po ktorym bylo mi przykro, nie moge miec takiej koncepcji? ale wypalilam, skoro sie tak oburzylas, ale to moja koncepcja,
dlaczego wiec kilka miesiecy pozniej piszesz cos co sie kloci z tym co robisz?: ale po owocach ich poznacie, nie po slowach, za duzo slow,
dlaczego tak sie szarpiecie nawzajem, ? czy to ma sens lapac za slowka ludzi?
kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem
jaka [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-09, 22:46
W realu Zuza??? Tyyyyyyyyyyyydzień?
A zebrane już nie mogą? Bo ja bym się odważyła
Odblokowało mnie.
Nie mam pojęcia jak wybrniemy z tej sytuacji. IV RP polecieliśmy jakby.
Ale wybrniemy, mam nadzieję. No dobra, doskonale wiem, jak to zrobimy.
Jakby co, to ja mówię "nie" dalszemu brnięciu.
Jak strasznie szkoda życia na coś takiego. Jak być może wiemy...
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-09, 22:48
Aniu.
"W tym miejscu odpowiem Beacie, która pyta Andrzeja w jednym z postów, skąd wie, że każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania.
Andrzej wierzy, ja wierzę, wierzy jeszcze kilka innych osób. "
Pytanie brzmiało: "skąd wiesz?", nie "czy wierzysz?".
Wiedza i wiara to coś zupełnie innego, prawda?
"Elunia
Masz prawo do własnych poglądów. każdy ma, ale wydaje mi się, że bycie katolikiem zobowiązuje nas do przestrzegania choć elementarnych zasad - choćby dziesięciu przykazań, choćby słów Jezusa - otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie, co Bóg złączył, itd... Czasami trzeba przypomnieć sobie te podstawowe prawdy. "
Bycie katolikiem nie zwalnia nas od ludzkiej przezorności. Tak samo jak nie zwalnia od życia, pójścia dalej, korzystania z pomocy medycznej, nie tylko duchowej. I nijak nie mogę zrozumieć wzmianki o przestrzeganiu dekalogu.. W której to mojej wypowiedzi wyczytałaś, że neguję?
Ja po prostu NIE WIEM co będzie dalej. I żeby było jasne: nie planuję żadnego nowego związku. Tylko nie umiem przewidywać przyszłości.
W temacie "wszystko o co prosicie.... " - często slyszę: " otrzymasz to, albo coś lepszego". Więc nie zawsze modlitwa jest wysłuchana tak, jakbym oczekiwała. Zgodzisz się?
"Co Bóg złączyl .... ".
Więc ja nie rozdzielam, to mój ślubny wypisał się z tego związku. Siłą nie potrafilam go zatrzymać, kajdanek ( by przypiąć go do kaloryfera ) nie miałam. Jak już zdobyłam, nie chciał wrócić do domu, więc nie mialam okazji.
Nie doczytałam się wyśmiewania czegokolwiek tutaj. Proszę o wskazanie, bom zgłupiala dokładnie. I nie neguję modlitwy wstawienniczej, mówienia językami. Sama dostąpiłam modlitwy u znanego księdza egzorcysty.
" Bóg widocznie ma jakieś inne plany wobec nas, nie chce żebyśmy już byli razem. "
Znaczy, dopuszczasz myśl, że niekoniecznie Wasze małżeńtwo zostanie uzdrowione? A chyba o to również toczy się dyskusja?
I za ks.Janem powiem, że nie można za wszystko obwiniać szatana. To człowiek robi złe rzeczy, mając świadomość popełnianego zła.
A w moim przypadku kryzys sprawił, że poznałam wiele wspaniałych osób, zaczęłam nad sobą pracować, idę do przodu. I już nie stawiam na czlowieka, tylko na Boga. Moglabym wyieniać jeszcze wiecej pozytywnych stron obecnego stanu, ale nie chcę, żeby wywiązała się kolejna dyskusja.
Sasanka, specjalnie dla Ciebie za mądre słowa
[ Dodano: 2006-11-09, 22:58 ]
Tosiu, kochana. Nie chciałam Cię zgasić, a już nie miałam zamierzenia obrazić Cię. To miało być "na wesoło", przykro mi, że tak odebrałaś.
Tu wlaśnie wychodzi fakt, że słowo pisane nie odzwierciedla tonacji wypowiedzi.
Przepraszam, jest mi bardzo przykro.
Następnym razem wstawię odpowiedni znaczek, żeby była jasność wypowiedzi.
[ Dodano: 2006-11-09, 22:59 ]
Tosiu, kochana. Nie chciałam Cię zgasić, a już nie miałam zamierzenia obrazić Cię. To miało być "na wesoło", przykro mi, że tak odebrałaś.
Tu wlaśnie wychodzi fakt, że słowo pisane nie odzwierciedla tonacji wypowiedzi.
Przepraszam, jest mi bardzo przykro.
Następnym razem wstawię odpowiedni znaczek, żeby była jasność wypowiedzi.
Ale jak widzisz, od dawna nie wierzę w cudowne uzdrowienia.
ania z belgii [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-10, 01:11
Elu,
Już prostuję
Bóg nie chce żebyśmy jużbyli razem
Chodzi mi o to, że być może Bóg chce, byśmy pobyli jeszcze trochę osobno - to już nie w znaczeniu nigdy więcej, ale w znaczeniu 'teraz'.
Dwa - przecież my tak realnie nie wiemy, bo nie widzieliśmy, nie zarejestrowały tego kamery itp czy Pan Jezus zmartwychwstał - wierzymy. Tak samo z uzdrowieniem każdego małzeństwa wierzymy, bo obecny w Sakramencie Bóg jest wszechmogący.
Elu - wymieniając zasady - wymieniłam kilka z nich - chcąc wymienić wszystkie bezwzględnie obowiązujące musiałabym pisać i pisać. Każdego z nas obowiązuje przysięga małżeńska.
Elu - nie można wybierać sobie z całości kilku zasad, w które wierzymy i których przestrzegamy. Zobacz ile tablic z wotami na Jasnej Górze i w innych sanktuariach, ile świadectw.
Zresztą mój post był skierowany do ogółu a nie do Ciebie konkretnie. Nie napisalam, że negujesz modlitwę wstawienniczą, zapytałam używając formy bezosobowej nie konkretnie Ciebie. Modlitwę wstawienniczą jaką jest nałożenie rąk na męża oraz wszywanie medalików nazwano dziwnymi zachowaniami.
Zobacz, ile uwagi poświęcam w postach własnie ludzkim sposobom radzenia sobie z kryzysem, ale podkreślam, że trzeba działać dwutorowo.
Wracając na moment do szatana - to nie Bóg stworzył zło. Pisałam już o tym. Ojcem zła jest szatan - on jest źródłem - pierwszym ogniwem każego grzechu. To elementarna zasada wiary. Szatan istnieje i działa. I bycie gorliwym katolikiem nie zwalnia nas z dostrzegania tego faktu.
Bardzo nie lubię uogólnień, ale tu zwyczajnie muszę napisać.
Wielu z nas odbiera ogólną krytykę, odmienne poglądy jako atak na siebie. To nie tak.
Tak nie można. Kochani nie można wszystkiego odbierać osobiście. Takie 'branie do siebie i doszukiwanie się winy w sobie' jest jedną z poważnych barier w komunikacji...
Np - mąż wraca z pracy i mówi, że jest głodny. A my - 'a kiedy ja mialam ugotować?! Cały dzień byłam w pracy, zakupy zrobiłam, odebrałam dzieci z przedszkola, to niby kiedy miałam gotować?! Czy ty nie widzisz, że ja bla... bla... bla... bla...Ty wracasz i się za nic nie weźmiesz, pan i wladca, a służaca ma podać" Tymczasem mąż chciał tylko pow powiedzieć, że jest głodny - bo zapomniał wziąć kanapek, albo że jest głodny i w związku z tym np. zabiera nas na obiad.
Mam wrażenie, że ten wątek nie rozrósłby się tak bardzo gdybyśmy umieli pokonywać tę barierę... i jeszcze jedną - dopowiadania, dośpiewywania sobie co on/ona miał na myśli
O generalizowaniu i uogólnianiu oraz nigdy i zawsze pisałam wyżej;). Szukamy dalej barier? I staramy się coś wyciagnąć z kryzysu? Czy okopujemy się na swoich pozycjach?
Z Panem Bogiem
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-10, 07:48
elzd1 napisał/a:
To człowiek robi złe rzeczy, mając świadomość popełnianego zła.
Są ludzie, którzy nie mają świadomości popełnionego zła.
I wcale nie chodzi o opętanie.
Brak świadomości może wynikać z wychowywania w rodzinie niekatolickiej. To co chrześcijanin nazwie grzechem, inny, nie chrześcijanin powie " nie grzech, takie życie", bądź "tak się robi", bądź "tak czuję", badź "tak muszę", bądź "tak chcę".
Różne odmiany postawy (myśli i przekonań, uczuć, odczuć, osobowościowe).
Można powiedzieć Chrześcijaninem tak naprawdę stanie się ten, który powie Bogu TAK we wszystkim, nawet za cenę śmierci...
Św.Joanna Beretta Molla
Święta naszych czasów: malowała paznokcie, elegancka, mądra, piękna kobieta.
Oddała życie dziecku. Umarła pozostawiając mężowi noworodka i troje trochę większych dzieci.
Ona zderzyła się z "TAK BOGU aż po śmierć."
Pewnie i nasza wiara zderzy się z nami w dniu naszej śmierci.
Święta Joanna umarła w wieku 40 lat. To święta kanonizowana jako ostatnia przez Jana Pawła II, nawet umarła jak on - dzień przed Niedzielą MIłosierdzia.
Nigdy nie wiemy, czyja wiara jest na jakim etapie, nawet my tego nie wiemy, a co dopiero inni.
Ale wiemy jedno, wyznajemy naszą wiarę codzień w słowach "Wierzę w Boga", i trzeba resztę dokończyć tak "tak mi dopomóż Bóg!" - aby tak się stało, aby moja wiara była silna i coraz silniejsza.
Uczymy się wierzyć w Boga, uczymy się kochać Boga, uczymy się wszystkiego, całe życie się uczymy. Kochać bliźnich-nieprzyjaciół również TRZEBA nauczyć się kochać. Tych, którzy są trudni i niedostępni. Nie zmienimy trudnych ludzi, możemy tylko nauczyć się spojrzeć na nich z miłością i oby oni poczuli TEGO NASZEGO BOGA.
[ Dodano: 2006-11-10, 09:00 ]
I to poczucie przez nich NASZEGO BOGA wcale nie musi wiązać się z uczuciem do Niego, może stać się tak, że ich świadomość na Niego otworzy się - to może być doznanie na poziomie intelektu. Dojdzie do ich świadomości to, że jest Bóg, Bóg i Jezus.
Są ludzie, którzy dopiero uczą się wiary, patrzą na chcrześcijan (którzy nie są doskonali !!) i wytykają im brak czegoś. Mówią "to taki jest Wasz Bóg?" - przecież ty przeklinasz... no tak, a potem biegniesz do spowiedzi! I to jest wasza wiara? oo, to nawet wygodne!"
I zostają chrześcijaninami ("dla wygody? - wygodnie tak grzeszyć i spowiadać się....") albo... nie zostają chrześcijaninami...
Jedno trzeba pamiętać: wiara również jest łaską. Módlmy się
(i "nasi" księża właśnie to codziennie robią - modlą się za ludzi)
o łaski potrzebne dla nas, dla wszystkich.
zuza [Usunięty]
Wysłany: 2006-11-10, 08:40 do Jaki
JAKO!!!!
jaka napisał/a:
W realu Zuza??? Tyyyyyyyyyyyydzień?
A zebrane już nie mogą? Bo ja bym się odważyła
Hi-mogą, mogą- jak mają odwagę he he he :-P
Odblokowało mnie.
Nie mam pojęcia jak wybrniemy z tej sytuacji. IV RP polecieliśmy jakby.
Ale wybrniemy, mam nadzieję. No dobra, doskonale wiem, jak to zrobimy.
Właśnie mam takie samo odczucie- że mnie odblokowało.
I bardzo mnie to cieszy
Jakby co, to ja mówię "nie" dalszemu brnięciu.
Jak strasznie szkoda życia na coś takiego. Jak być może wiemy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum