Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Ja też nie lubię wolnych dni. Odpoczywam w pracy - psychicznie, bo choć stres, ale innego rodzaju. I w pracy pomagam ludziom. Ale o ile lepiej ich teraz rozumiem. I to jest następny dar jaki otrzymałam przy okazji upadku mojego męża i moich cięzkich przeżyć z tym związanych. A w te wolne dni postanowiłam pojechać do Łagiewnik. Sama. Dziecko ma 6 lat więc spokojnie może zostać dwa dni z babcią. A ja się wyciszę, pomodlę się o miłosierdzie dla mnie i mojego Męża. Pomyslę , co dalej. Gdzie będzie łatwiej powiedzieć "Jezu, ufam Tobie". ?
Anula [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-25, 12:11
Ja się boję okropnie tego week-endu . Wiosna , piękna pogoda, wolność i samotność . I wyobraźnia ... Boże dodaj sił by to przetrwać , by spędzić godnie ten czas .
Agnieszka2 [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-25, 13:22
Annie, zrób coś z tym strachem. Kiedyś Kasia poradziła mi, żebym przestała się bać. I posłuchałam. Teraz jest mi smutno (nie zawsze) , ale się nie boję. Dużo lepiej mi z tym. Spróbuj coś zrobić ze strachem. Nie bój się weekendu , tylko zastanów się co robić, żeby był dobry. Nie koniecznie wesoły, radosny, ale dobry. "Nie lękajcie się", pamiętasz?. Bóg jest z Tobą.
Agnieszka2 [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-25, 13:28
Ja wiem jak ciężko jest patrzeć na spacerujące zakochane pary. Jak wtedy jest smutno, wracają wspomnienia. Dlaczego nie ja? Dlaczego już nie jest tak jak było? Bo wszystko się zmienia. I Ty nie jesteś juz taka sama. I Twój mąż. I Wasze małżeństwo. I tych zakochanych, szczęśliwych ludzi też to czeka. Nie masz wpływu na to, że wszystko się zmienia. Możesz tylko to przyjąć i zaakceptować. I próbowac zmienić siebie. Ja próbuję. Trochę mi się udało. Trochę nie. Ale jest mi już ze sobą lepiej . Mojemu mężowi jest ze sobą gorzej. I tylko od niego zalezy czy to zrozumie i się zmieni.
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka2 2006-04-25, 13:30, w całości zmieniany 1 raz
Anula [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-25, 13:28
Agnieszko , na pewno będę się starać . Dzięki .
Anula [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-25, 13:52
Mojemu też z sobą samym chyba nie jest najlepiej . Ale to mnie nie pociesza . szkoda . Zakochane pary to jeszcze nic . Rodziny wspólnie przychodzące do koscioła, albo na spacerach ojcowie ze swoimi dziećmi . To mnie bardzo dotyka , głęboko w środku .
zuza [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-26, 16:39
Niniejszym donoszę co następuje:
Daje się rozmawiać przez telefon ( tylko taki mam kontakt i teraz to mąż dzwoni - do dzieci ale zawsze prosi mnie) w sposób iście dobsonowski.
Nie znam rezultatów -"toć" dopiero zaczęłam tak rozmawiac od kilku dni ale (może to samopocieszanie) czuję się lepiej . Ździebko. ( to nieprawda- jestem trochę dumna- gdyby ktoś kiedyś coś takiego mi opowiedział pierwszą myślą byłoby- oszalał).
Co to się dzieje z czlowiekiem?
Jutro wizyta. Postaram się nie dać wciągnąć w ŻADNE dyskusje poza sprawami niezbędnymi- a teraz akurat takich brak.
Anula [Usunięty]
Wysłany: 2006-04-27, 06:56
U mnie etap smsów tylko w sprawach ważnych dotyczących dzieci . Dumna jestem ze swoich odpowiedzi bo są krótkie i wymagające . tyle .
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-05, 19:41
A ja nawet w sprawach ważnych już od 9 dni nie odzywam się. To mój sukces. Chyba jedyny. Doszłam do wniosku, że i sama poradzę, przecież i tak, w ciągu ostatniego roku, mimo iż był razem, nie angażował się zbytnio. Ważniejsza była ona. Potem, kiedy się wyprowadzał, umówiliśmy się, że w razie potrzeby, pomoże. Guzik prawda. Raz zadzwoniłam. Nie wiem, może był czymś zdenerwowany, ale rzucił się na mnie, aż mi w pięty poszło. Dosyć! Nie, to nie, dam radę sama.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum