Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Kiedy cierpienie ma sens?
Autor Wiadomość
Andrzej 
Mąż jednej żony


Imię małżonka/i: Kama
Wiek: 30
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 341
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2006-08-05, 10:49   Kiedy cierpienie ma sens?

"Cierpienie jest skarbem największym na ziemi - oczyszcza duszę. W cierpieniu poznajemy, kto jest dla nas prawdziwym przyjacielem. Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień. Jezu, dziękuje Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posadzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów" (Dz.342-3).

W Dzienniczku św. Siostry Faustyny Pan Jezus mówi o wypraszaniu miłosierdzia Bożego dla każdego człowieka - dla całego świata. Pan Jezus mówi o tym, w jaki sposób można wypełniać to zadanie. Modlitwy, posty, umartwienia - pouczał Siostrę Faustynę - prace i wszystkie cierpienia łączyć będziesz z modlitwą, postem, umartwieniem, pracą, cierpieniem Moim, a wtenczas będą miały moc przed Ojcem Moim (Dz. 531). Szczególną rolę w wypraszaniu miłosierdzia Bożego odgrywa cierpienie. Jedna jest cena - mówił jej Pan Jezus - za którą się kupuje dusze, a tą jest cierpienie złączone z cierpieniem Moim na krzyżu (Dz. 324). Każde nawrócenie grzesznej duszy wymaga ofiary (Dz. 961). Prosił: Potrzeba Mi cierpień twoich dla ratowania dusz (Dz. 1612). Pomóż Mi, córko Moja, ratować dusze. Złącz swe cierpienia z męką Moją i ofiaruj Ojcu niebieskiemu za grzeszników (Dz. 1032). Pouczał, że modlitwą i cierpieniem więcej dusz zbawi, aniżeli misjonarz przez same tylko nauki i kazania (por. Dz. 1767)

Pan Jezus wypowiedział do Siostry Faustyny słowa dające wielką nadzieję: "Moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca" (Dz. 1578).
Rzecz w tym, by prosić z ufnością i wytrwale, a wtedy odmieni się oblicze ludzkiego życia i oblicze całej ziemi.

Źródło:
http://www.milosierdzie.p...bid=17&dz_kat=7
http://www.faustyna.pl/fwypraszanie.htm
http://www.jezuufamtobie.pl/dzienniczek.php
_________________
"Módl się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a działaj, jakby wszystko zależało tylko od ciebie" (Święty Ignacy Loyola)
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (List św. Pawła do Filipian 4:13)
„I nie uczynił tam wielu cudów z powodu ich niewiary” (Ew. Mateusza 13:58)
www.separacja.org ::: www.sychar.mobi ::: www.modlitwa.info
 
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-05, 18:49   

Ale to święta, ŚWIĘTA Faustyna, to ona cierpiała, przyjmowała na siebie te cierpienia. Miała pewnie do tego powołanie. Przecież wszyscy chcemy być szczęśliwi. Celem mojego zycia nie było i nie jest cierpienie za innych, za świat. Chciałam być szczęśliwa, mieć dobrego męża, dzieci, kochajacą się rodzinę. No chyba że mam cierpieć za mojego męża, za jego 30 lat grzesznego życia, za odwrócenie od Boga, jego pychę i brak wiary w Boże miłosierdzie. Ale to jest takie wzniosłe, jak matrix, nierealny świat... Ja tego nie czuję, nie ma we mnie tyle wiary, aby to udźwignąć !!!!
Czy to mój własny, osobisty krzyż ????
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-06, 22:00   

Nie wiem , czy dobrze myślę, ale wydawało mi się, tak też rozumiałam nauki naszego księdza, że Bóg chciałby by człowiek/ludzie byli szczęśliwi, radośni. Oczywiście cierpienie jest czasami nieuniknione i należałoby umieć je przyjąć, zaakceptować, kiedy jest niemożliwe do uniknięcia.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-11, 20:34   

Cierpienie ma sens kiedy działa w kierunku pozytywnym, a w szczególności kiedy objawia się w miłości Bożej co pozwala nam do końca odnaleźć siebie - duszę.

św. Paweł pisze
"Z tej właśnie przyczyny znoszę i to obecne cierpienie, ale za ujmę sobie tego nie poczytuję, bo wiem komu uwierzyłem".
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-11, 20:42   

Masz rację Mirelo. często sobie myślę, że gdyby nie moje cierpienie, być może całkowicie odwróciłabym się od Boga. Kroczyłam w niewłaściwym kierunku, a teraz - właśnie poprzez cierpienie - odnalazłam właściwą drogę. Myślę, że Panu chodziło o moje zbawienie. W moim cierpieniu widzę olbrzymi sens, szansę na stanie się dobrym człowiekiem. Dlatego dziękuję Bogu za to, że mnie doświadcza.
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-11, 22:08   

Boże, podziwiam... Kiedy ja zacznę dziękować za ten mój własny i osobisty koszmar ???
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-12, 14:40   

Bajko :)
Myśle sobie ,że za cierpienie będziesz dziękowała kiedy oddasz je z miłością Jezusowi w darze za tych którzy zrobić tego nie mogą :)

Pozdrawiam :)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-08-13, 14:57   

Gdyby nie moje cierpienie, byłabym takim ubogim człowiekiem - wielu rzeczy nigdy bym pewnie nie uświadomiła. Wiem, że Bóg miał plan, doświadczając mnie. Wiem też, że jeszczesporo cierpienia przede mną, bo jeszcze jestem słaba, jeszcze wielu spraw nie mogę pojąć, nie potrafię do końca zaufać.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8