Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
10 straconych lat
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-07-14, 21:28   10 straconych lat

Wyslane przez: Kamila

Kiedyś nie mogłam zrozumieć, jak można rozwodzić się po wielu latach.
Dziś niestety już znam odpowiedź.

Za kilka miesięcy zamiast świętowania 10 roznicy będziemy "świętować" rozwód.
Zdecydowałam, że dłużej nie będę czekać na przebudzenie mojego męża i złożę wniosek o rozwód.

Wiem, że wspieracie się na łamach tego forum - ale czasami nie ma wyjścia.
Zwłaszcza gdy mąż nie jest uczciwy, gdy niszczy nadzieję na poczęcie dziecka, za nic ma partnerstwo i mimo tego jak postąpił czuje się ofiarą tego związku, a nie oprawcą.

Mam nadzieję, że inni będziecie wieli więcej szczęścia w walce o miłość. Jedyne co mogę wam radzić z perspektywy czasu to - NIE ZWLEKAJCIE. Czas może i leczy rany, ale sam jego upływ niczego nie naprawia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ada

Bardzo Ci wspolczuje. Wiem jak bardzo Ci ciezko 10 lat to szmat czasu. Szkoda, ze Ci sie nie udalo. Najwazniejsze , ze potrafilas cos z tym zrobic. Zycze Ci sily i wytrwalosci.
Przytulam Cie mocno do serca i zycze szczescia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kamila

Czy na forum jest ktoś, kto odnalazł siebie po rozpadzie związku, kto może podpowiedzieć jak uniknąć zamknięcia się w swoim smutku i samotności?
Co prawda na razie będę mieszkać pod jednym dachem z "prawie byłym" mężem, ale poza obojętnością niczego więcej tu nie doświadczę.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Tadeusz

Kamilo napisz coś więcej. Jakie są relacje Twoje z Bogiem, mężem ? czy mąż wierzy ? itp.
Coś o dzieciach, rodzinie ?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Tadeusz

Znalazłem w poście „dlaczego kłamie ?”

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Izab

Tadeuszu, pytaniem "czy maz wierzy?" poruszasz moim zdaniem bardzo wazna kwestie...
Jakos mi Ona ostatnio zaprzata glowe. Jak to jest z ta tzw. druga polowa, ktora nie wierzy?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kamila

Niestety Tadeuszu, jest to związek niesakramentalny ( z powodu męża), bo dla mnie to pierwsze małżeństwo.
Po 10 latach trudno ocenić wiarę - chodzimy w niedzielę na mszę, ale sakramenty... sam wiesz.
Kiedy braliśmy ślub cywilny wierzyłam, że w ciągu 2-3 lat dostaniemy zgodę na kościelny. Rozmawialiśmy o tym, ale po ślubie mimo, że kilka razy sugerowałam by zacząć starania, pozostawały one bez odpowiedzi. Uważam, że nie mam prawa domagać się od męża niczego więcej. Przecież zdecydowałam się kiedyś na ten związek.

Dzieci niestety nie mamy. Dlaczego? Trochę na ten temat napisałam w odpowiedzi na post Eve dotyczący seksu.

Poza tym myślę, że mąż mnie zdradzał. Zaprzeczył nawet takiemu SMS, który przeczytałam w jego telefonie: "za przeczytanie tego SMS-a jestes mi winien uśmiech. Za skasowanie całusa, za zapisanie randkę, za odpowiedź ... I co teraz zrobisz?"
Niestety odpowiedzi jaką wysłał nie znalazłam, bo skrzynka nadawcza była wyczyszczona.
Znam dziewczynę, która to napisała i wiem, że miała wcześniej romans z przyjacielem mojego męża (też żonatym).

Naprawdę nie pozostało nic mi o co zatrzymać.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka_emigracja
Email:

Kamila nie macie Slubu Kościelnego,Wasz związek nie został pobłogosławiony przez Boga,czyli tak jak Ta Samarytanka z Sychar nie masz męża(przeczytaj przypowieść ,jest na pierwszej stronie)

I to tak naprawdę może być dobry złego początek,zacznij teraz wędrówke w głab siebie,szukaj Boga,może jakies rekolekcje,dobra literatura,poszukaj może Wspólnoty Niesakramentalnych.Drogi do Szczęscia są różne.Jeżeli będziesz mocno chciała to znajdziesz droge do celu.Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kamila

Masz rację, że mogę zacząć od nowa i wrócić do Kościoła. Ale to nie jest takie proste.

Ślubu kościelnego nie było, ale obietnica wspólnego życia - tak.
Czuję się odpowiedzialna za tego, którego kiedyś wybrałam. Odpowiedzialna nie tyle w sensie duchowym (bo marny ze mne materiał), ale odpowiedzialna jak za człowieka, któremu kiedyś przyrzekałam miłość. Chciałam dać mu siebie i sprawić by rozkwitał, a poniosłam taką wielką klęskę.
On, tak samo jak ja może niestety powiedzieć "zmarnowałem 10 lat".

Wiesz boli mnie nie tylko to, że on odstawił mnie do kąta, ale to, że ja też zawiodłam. Wydawało mi się, że trochę wiem o tym jak należy dbać o relacje z innymi, ale teoria nie wytrzymała próby z rzeczywistością i z moją ułomnością jako człowieka.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka_emigracja
Email:

Ja wiem Kamilo,że to nie jest proste.Droga jest kręta,stroma ,wąska ale za to jaka nagroda...Słuchaj ja byłam w ciemnej dziurze jeszcze nie tak dawno,a dzis czuje miłośc i pokój w sercu.

Zwróc sie do Boga,proś o światło,najpierw bedzie wrażenie ,że mówisz w próznie,a potem zaczniesz czuć Jego bliskość.Nic nie jest przesądzone,może będziecie jeszcze razem,nawrócicie sie razem.Spróbuj nie skupiać sie zanadto na przyszłości,najpierw zacznij porządkować siebie,swoje wnętrze.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Anetka
Email:

Witam, trochę mnie nie było na forum. Ja również cały czas sie bije z myślami o straconych latach. Żałuje, że nie rozeszłam sie zaraz na początku problemów, (rok po ślubie)teraz juz bym miała wszystko za sobą.
Powiedziałam mojemu mężowi, ze albo dziecko, albo koniec. To też pokochaliśmy się - istne robienie dziecka. Żadnych uczuć, czułości.
Teraz na pytanie, czy sie cieszy odpowiada "z czego? Z nowych kłopotów? Żle ci było?"
Wiec postanowiłam, że jeżeli dziecko nie zostało poczęte, odchodzę... szkoda dla niego czasu i lat. Nie jest osobą wierzącą, więc dla niego nie będzie żadnych kłopotów. A ja jakos sobie chyba poradzę.
Przez moment myslałam, że sie jakos ułoży, ale chyba nic z tego. Na małzeństwie powinno zależeć dwóm stronom, nie będę czakała całego zyciana jego dojrzałe decyzje.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Tadeusz

Czym jest 10 lat w stosunku do wieczności ? Gdybyś widziała piekło tak jak dzieci z Fatimy którym to Matka Boża objawiła to jeszcze dziś byś pakowała walizki i wróciła do Boga.
Ja też niedawno wróciłem do kościoła. Teraz widzę na własnej skórze ile łask straciłem. Małżeństwo też już by się rozsypało. Już był taki kryzys że w zeszłym roku myślałem że to już zupełny koniec. Zamówiłem mszę o Boże Błogosławieństwo i nie czekałem długo że aż żona mówiła zaskoczona, że nie wie co się z nią dzieje. A żona wierzy ale do kościoła nie chodzi, nie rozmawia o Bogu. Próbuję zgłębić tą tajemnicę małżeństwa, Tajemnicę sakramentu, nie jest proste. Ostatnio staram się często być na mszy i wiesz co zaczynam spłacać długi, mam lepszy humor itp.
Spróbuj się zbliżyć do Boga – na pewno zapytasz jak ? wczoraj przeczytałem krótki urywek o Adoracji Najś. Sakramentu. Pan Jezus skierował słowa do Sł. Bożej Wandy Malczewskiej. W skrócie powiem że masz się przytulić do Pana Jezusa – „Obudziwszy się w nocy, przenieś się myślą do kościoła i odwiedź Mnie w Tabernakulum, Które Aniołowie we dnie i w nocy otaczają! W ciągu dnia, zajęci pracą, nie możecie pójść do kościoła, Idźcie tam myślą. Odwiedźcie Mnie ! W drodze jesteście, spotkacie kościół, wstąpcie, jeśli otwarty, a jeśli zamknięty wejdź tam myślą i serdeczny uczyńcie mi pokłon .... Nawiedźcie Mnie !” Coś jak św Jan Apostoł przy ostatniej wieczerzy położył swą głowę na sercu Pana Jezusa.
Więc zamiast płakać do poduszki przenosisz się do Jezusa i koniec z częstym praniem poduszek ! I jeszcze jedno będzie Tobie bardzo trudno wyrwać się z tego gdyż zło nie będzie Ciebie chciało puścić i bez Jezusa sama nic nie zrobisz. Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta (ela)

piękne świadectwo..

rzeczywiście Jezus jest słodki i ta milość do Boga-Ojca.. modlitwa w Ogrójcu
prosił "oddal cierpienie" Jego Ojciec nie oddalił "nie moja lecz Twoja" - Twoja, bo umarł i znów jest na ziemi
w Eucharystii

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Anetka
Email:

Może bluźnie, ale jak to się ma do rzeczywistości...?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Tadeusz

Małżeństwo czy kapłaństwo „Cokolwiek zrobisz będziesz żałować” tak mówili przyjaciele, a było to w latach 80. I tak jest, są dni lepsze i gorsze nie ma co ukrywać. Byłem na spotkaniu z naszym papieżem w Częstochowie i pamiętam jego słowa „Nie czyńmy sobie Polski łatwej” a ja to od jakiegoś czasu powtarzam sobie- nie czyńmy sobie małżeństwa łatwego. Czasami jest tak że najchętniej bym się spakował w plecak i pojechał na drugi koniec świata bo mam już dość. Gdyby nie moja wiara w Boga to na pewno już dawno było by po rozwodzie. Od jakiegoś roku wróciłem do kościoła i zaczynam odkrywać te tajemnice.
Anetka pisze że na małżeństwie powinno zależeć dwóm stronom. ale jak jedna nie wierzy w Boga i przysięga małżeńska jest niczym tak jak u mnie, to co zrobić ?
Kiedyś miałem ochotę na sex ale żona nie miała więc kupiłem jakiś afodyzjak i wlałem do herbaty przy kolacji. Myślę sobie, za jakiś czas nabierze ochoty i będzie fajnie a ona po prostu poszła spać a ja zostałem sam. I cały czas zastanawiam się jakiego użyć lekarstwa aby człowiek skierował się w stronę miłości, Boga. Nieraz mówię, proszę i jak do ściany. I powoli dochodzę do wniosku, że jedynym lekarstwem jest Jezus. Jak nigdy w życiu zamawiam mszę św. i to chyba jest najlepsze lekarstwo. Pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8