Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wielokrotnie słyszałam określenie „białe małżeństwo". Proszę o wyjaśnienie tego określenia bliżej. Czy ludzie którzy żyją ze sobą w tzw. "białym małżeństwie", którzy mają dzieci, ślub cywilny, tworzą rodzinę w społecznym określeniu tego słowa mogą przyjmować Komunię?
Magda W.
Dziękuję za pytanie. W odpowiedzi postaram się najpierw naszkicować ogólnie problem, potem przytoczę fragmenty adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” (wydanej przez Jana Pawła II po zakończeniu Synodu Biskupów poświęconego rodzinie, który odbył się w Rzymie w 1980 roku), które wprost odnoszą się do wspomnianego problemu.
Nie bardzo wiem co można dodać - do tej odpowiedzi jaka znajduje się w linku jaki podałaś.
Tylko tyle że nie należy mylić "pojęcia białe małżeństwo" z pojęciem małżeństwo dziewicze tak jak w przypadku świętej Kingi czy bł. Jolanty.
Czasami pojęcie odnosi się do relacji damsko męskich w tych kobieta i mężczyzna żyją w czystości a są niejako złączeni wspólnym życiem czy tak głęboką przyjaźnią - iż są jakby jedno a nie są w małżeństwie. Ale nie wiem czy taka interpretacja nie jest naciąganą. Przejrzę słowniki.
Pozdrawiam
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-13, 15:06
MKJ.
Ja nawet nie oczekuję odpowiedzi. Tak tylko podałam ten link, zaglądają tu i nasi zdrajcy, niech wiedzą jak najwięcej o swojej dziwnej sytuacji. Może przyjdzie fefleksja...
darek1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-18, 16:23
Białe, które co pewien czas przechodzi w czarne, póżniej znów białe? Czego ludzie nie wymyślą, żeby tylko usprawiedliwić własne błędy.
MKJ [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-18, 21:16
Darku!
Nie bardzo chwyciłem sens Twojego komentarza. Jeśli możesz to napisz szerzej.
darek1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-18, 23:49
MKJ napisał/a:
Darku!
Nie bardzo chwyciłem sens Twojego komentarza. Jeśli możesz to napisz szerzej.
Powiem wprost. Tzw białe małżeństwo jest nierealne w praktyce, a zezwalanie na przyjmowanie sakramentów w takim przypadku jest sprzeczne z Ewangelią. Małżeństwo nie ogranicza się do seksu. Jest to kolejny ukłon w stronę mas, aby tylko zyskać popularność, łamiąc zasady.
MKJ [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-19, 14:24
Darku!
Teraz rozumiem. Przekręty mogą być wszędzie - oczywiście że małżeństwo to nie tylko seks. Ot chociażby rodzice św. Maksymilian od pewnego momentu żyli bez aktów małżeńskich. A święta Kinga była rzeczywista i faktyczną małżonką - małżeństwo było dziewicze.
W jakiś sposób jeśli - ze względu na zaplątanie życia - zamiast życia w konkubinacie para wybiera życie bez pożycia seksualnego właściwego małżonkom i czyni to ze względu na Boga i sakramentalnego małżonka od którego przynajmniej jedna strona odeszła to łączyć to się będzie z głębszą refleksją duchową i postawą wobec Boga i ludzi to jest możliwe - znam takie przypadki.
Darku - to nie wyścig do wyczynu ascetycznego - ale przemiana serca wtedy to może mieć sens a jest bardzo trudne. Podobnie jak wykorzystanie naturalnego cyklu płodności żony może być metodą w sercu antykoncepcyjną lub pochyleniem się nad pięknem i zamysłem stworzenia.
micszpak [Usunięty]
Wysłany: 2007-12-19, 22:28
Wydaje mi się, że Darek miał na myśli coś innego. Nie myślał o świętych, którzy dobrowolnie pielęgnowali białe małżeństwa, ale o zwykłych zjadaczach chleba, którzy mają jak najzwyklejsze wyobrażenie pożycia małżeńskiego i chętnie konsumują związek również na tej płaszczyźnie. A ponieważ znaleźli sobie furteczkę, mogą korzystać i z uciech małżeńskich, i z łaski sakramentu pokuty: obiecują wstrzemięźliwość seksualną, ale czy trzymanie się za ręce to już seks? A przytulenie partnera? Pocałunek? Jak daleko może sięgać czułość, aby można ją było nazwać czystą i mieć prawo do nazywania swego związku "białym"? A petting - czy to już seks? A komplementy? A masaż? Dotyk? Wspólny stół (o łożu nie wspomnę, bo choć jedno - oczywiście z powodu ciasnoty w mieszkaniu - pewnie jest "białe")?
No, obiecują czystość, w pełni uczestniczą w życiu Kościoła, ale przecież to tylko ludzie - są słabi. Po jakimś czasie z "białego" przypadkiem zrobi się zupełnie "czarne", więc znów ta sama droga: opiekun duchowy, który stwierdzi potworne wyrzuty sumienia, bogate życie duchowe itepe, itede, spowiedź, Komunia święta... i tak na okrągło...
Ta furtka jest niebezpieczna, bo zaciera granice między dobrem a złem i stwarza możliwości ogromnych nadużyć moralnych. I w tym sensie Darek mówi, że lepiej jest - grzesząc - mieć świadomość swojego grzechu, niż szukać dla siebie takich furtek.
Nie zapominajmy, że najczęściej zaleca się białe małżeństwa tym, którzy z powodu wcześniejszych związków sakramentalnych nie mogą po raz drugi wziąć ślubu kościelnego. Mąż zostawia żonę i dzieci, wiąże się z inną kobietą, mieszka z nią, płodzi potomstwo, a potem biegnie po ratunek do księdza, bo to potomstwo głupio by się czuło, gdyby podczas chrztu lub pierwszej komunii rodzice nie uczestniczyli w Eucharystii. I robi się białe małżeństwo - dla dobra tych dzieci, rzecz jasna. No bo zostawić je byłoby be!
Więc radośnie idą wszyscy do komunii: pierwsza żona (to ta "czarna", a przynajmniej "nie-biała"), dzieci z prawego łoża, dzieci z nieprawego i konkubent z konkubiną (są białym małżeństwem, ale przecież nie są mężem i żoną, prawda?).
I spróbujcie wytłumaczyć tej pierwszej, że nie powinna czuć się pokrzywdzona ani zdradzona - wszak jej mąż postanowił w swoim następnym związku zostać świętym niczym Kinga, Jadwiga Śląska i rodzice Maksymiliana razem wzięci.
Mnie takie tłumaczenia na pewno by nie ukoiły.
Dawniej kobiety były wydawane za mąż wbrew swej woli, zaś opuszczenie męża uniemożliwiały im warunki społeczne i ekonomiczne, dlatego instytucja białego małżeństwa miała jakąś rację bytu.
Jeśli dziś ktoś jest czymś takim zainteresowany, może zawrzeć swoje pierwsze małżeństwo jako białe - i to byłaby jedna z dróg do świętości. MKJ, czy wiesz, ile osób się na to decyduje? Sprawdź to. I będziesz miał odpowiedź na swoje argumenty.
[ Dodano: 2007-12-22, 16:44 ]
MKJ, zdałam sobie sprawę, że dobrałeś niewłaściwe przykłady. Jako przykład "białych małżeństw" podałeś SAKRAMENTALNE związki małżeńskie ludzi, którzy za obopólną zgodą, dobrowolnie i dla wyższych racji postanowili żyć w czystości, a my mówimy tutaj o ludziach żyjących w związkach niesakramentalnych, którzy nie mają wyboru: albo małżeństwo białe - albo żadne, czyli są ZMUSZENI do rezygnacji z seksu w celu zachowania innych przywilejów małżeńskich.
Pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum