Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
alibea
Autor Wiadomość
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 10:34   alibea

Witam wszystkich po dluzszej przerwie....nie odzywalam sie bo nie mialalm czasu..praca praca praca ...jak ten czas leci...jeszcze rok temu pisalam tutaj o moim dzieciatku ktore lada dzien sie narodzi, o nieakceptacji ciazy przez meza, o jego wrednym zachowaniu....tak ten czas przelecial..moja coreczka w srode bedzie miala swoje pierwsze urodzinki:)...
nie wiem czy dobrze robie ale , na skromny roczek nie zapraszam resciowej ..maz wie , ze bedzie mala kawa ale nie wiem czy przyjdzie, bo to bedzie w domu u mojej mamy...dlatego mysle ze go nie bedzie....
robie mala kawke z torcikiem u mamy nie dlatego, zeby komus zrobic na zlosc, po prostu u mnie nie mam na to warunkow...pokoj tzw goscinny zajal moj maz , ja tam juz nawet nie sprzatam...on wszystkie moje rzeczy wyniosl z tamtego pokoju...zostawil sobie tylko "moj " telewizor...pisze moj, bo kupiony przed slubem..choc dla mnie zawsze wszystko bylo wspolne..on zaczal dzielic na moje i twoje..dlatego tak napisalam...

[ Dodano: 2007-11-25, 11:39 ]
dlaczego nie zapraszam tesciowej??? gdy dostala ode mnie zaproszenie na wielkanoce sniadanie to mi powiedzial , ze mam dac jej swiety spokoj....nie chciala przyjsc..., jak malutka sie urodzila to tez nie chcialam jej zobaczyc...nawet jak do domu ze szpitala przyjechalam to nie chciala jej zobaczyc, zreszta maz tez nie..mamy pokoje obok siebie o nawet do malutkiej nie zajrzala...dopiero na trzecia moja prosbe, na drugi dzien przyszla...gdy bylam przez tydzien w szpitalu to ani maz ani tesciowa nawet nie zadzwonili do mnie, nawet nie poinformowali babci o narodzinach...tzn babci i dziadka ze strony meza...oni dowiedzieli sie o tym z gazety....caly czas to mnie siedzi..mam zal o to, wielki zal....wielki zal w sercu....bo co dzieciatko jest winne...
wiem ze ja duzo zlego zrobilam , maz tez, tesciowa tez...ale dlaczego ukarali w ten sposob dziecko....

[ Dodano: 2007-11-25, 11:43 ]
prze caly rok maz nie zapytal czy malutka cos potrzebuje, nie wziąl jej ani razu na spacer....tesciowa tez nie...dlatego taka a nie inna moja decyzja...
o pierwszych imieninkach mojej coreczki tez nie pamiatali, rok temu o Mikolajakch tez nie..tylko starsza dosatala od nich mikolajka...nie chce zebyscie pomysleli ze jestem jaka s pazerna na prezenty....mi tylko chodzi o sam fakt, przeciez to mogla by byc malutka grzechotka za 2 zl...malutki skromny prezencik, chocby malenkie pierwsze skarpetuszki...
kurezce, a moze jestem upierdliwa i nie powinnam sie tym przejmowac..sama juz nie wiem....moze to wszystko nie ma wiekszego znaczenia a ja robie "wielkie haloo"

[ Dodano: 2007-11-25, 11:43 ]
prze caly rok maz nie zapytal czy malutka cos potrzebuje, nie wziąl jej ani razu na spacer....tesciowa tez nie...dlatego taka a nie inna moja decyzja...
o pierwszych imieninkach mojej coreczki tez nie pamiatali, rok temu o Mikolajakch tez nie..tylko starsza dosatala od nich mikolajka...nie chce zebyscie pomysleli ze jestem jaka s pazerna na prezenty....mi tylko chodzi o sam fakt, przeciez to mogla by byc malutka grzechotka za 2 zl...malutki skromny prezencik, chocby malenkie pierwsze skarpetuszki...
kurezce, a moze jestem upierdliwa i nie powinnam sie tym przejmowac..sama juz nie wiem....moze to wszystko nie ma wiekszego znaczenia a ja robie "wielkie haloo"
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 10:48   

Alibeo....robisz roczek córeczki u swojej mamy....taka Twoja decyzja i już ! Widzę jednak , że Cie to szarpie....że chcesz sie wytłumaczyć.....ale po co ? Tak postanowiłas w tym roku.....i dlaczego tak być nie może ? Niech będzie....nigdy nie wiesz co będzie za rok.....może już wszyscy razem....a tym roku tak....i ok. Pozdrawiam !! EL.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 10:52   

z mezem wogole nie rozmawiamy, jak cos chce od niego to po prostu pisze mu na kartce i zostawiam w jego pokoju....wiem , ze to smieszne...ale juz nawet nie potrafie z nim rozmawiac..stal mi sie calkiem obcy, obojetny...
boje sie nadchodzacych swiat...boje sie nie o mnie ale o starsza corke...bo dla niej ta sytuacja jest trudna...
mam wielki zal do siebie ze spieprzylam zycie mojej corce...ja mialam schrzanione dziecinstwo prze ojca alkoholika, teraz ja zepsulam dziecinstwo mojej corce...
co do mojego ojca....zrobilismy dla niego wszsytko co mozliwe, do teraz splacam pozyczke $00 zl miesoecznie, bo trzeba bylo pozaplacac jego dlugi w zusie, przed operacja....no i po operacji tez , bo nie dostawal chorobowego...to ze mial raka nic go nie nauczylo....zaczal na nowo pic, ma wszystko w dupie...my splacamy jego dlugii o on chleje wode...wczoraj pjanego policja przywiozla do domu bo lezal na ulicy..policja tez wezwala karteke....moze sie bali , ze sie udusi, mysle ze kiedys zapije sie na smierc, udusi sie bo nie bedzie w stanie wlozyc sobie rurki do krtani..
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 10:52   

z mezem wogole nie rozmawiamy, jak cos chce od niego to po prostu pisze mu na kartce i zostawiam w jego pokoju....wiem , ze to smieszne...ale juz nawet nie potrafie z nim rozmawiac..stal mi sie calkiem obcy, obojetny...
boje sie nadchodzacych swiat...boje sie nie o mnie ale o starsza corke...bo dla niej ta sytuacja jest trudna...
mam wielki zal do siebie ze spieprzylam zycie mojej corce...ja mialam schrzanione dziecinstwo prze ojca alkoholika, teraz ja zepsulam dziecinstwo mojej corce...
co do mojego ojca....zrobilismy dla niego wszsytko co mozliwe, do teraz splacam pozyczke $00 zl miesoecznie, bo trzeba bylo pozaplacac jego dlugi w zusie, przed operacja....no i po operacji tez , bo nie dostawal chorobowego...to ze mial raka nic go nie nauczylo....zaczal na nowo pic, ma wszystko w dupie...my splacamy jego dlugii o on chleje wode...wczoraj pjanego policja przywiozla do domu bo lezal na ulicy..policja tez wezwala karteke....moze sie bali , ze sie udusi, mysle ze kiedys zapije sie na smierc, udusi sie bo nie bedzie w stanie wlozyc sobie rurki do krtani..

[ Dodano: 2007-11-25, 11:55 ]
masz racje E.L....meczy mnie ta cala sytuacja ....ale meczy mnie dlatego bo cierpi staRSZA CORKA....ja sie juz przyzwyczailam....dreczy mnie sytuacja w domu mamy....jak tam ide to wracam calkiem zdruzgotana ...nie mam spokoju wewnetrznego....

[ Dodano: 2007-11-25, 11:57 ]
mysle, ze maz zacznie zalatwiac sprawy rozwodowe latem, po komuni starszej corki..tak mi sie wydaje...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 11:02   

Alibeo....przy każdym Urzędzie Miasta czy Gminy jest taka komórka - Komisja Przeciwdziałania Alkoholizmowi, zgłoś tam swojego Ojca ! Nie po to, żeby Go denuncjować, poniżać, czy szklować....ALE PO TO, ZEBY GO LECZYĆ !!! Dla Niego z MILOŚCI !! A miłość zwykle bywa trudna !!
Skieruja Ojca na leczenie...nawet wyjazdowe.....wszystko Wam ( TOboe, Mamie) tam powiedzą..... a może warto odseparować na chwile Ojca od Was...niech poczuje jako to jest....a i Mama odpocznie ! Pewnie zabrzmi brutalnie....ale może warto raz mieć spokojne święta...a Ojciec niech doświadcza i sie leczy.

Alibeo....a mąż.....no...jak mąż...znamy takich, bo i tez mamy ! Myslę sobie , że będziesz spokojniejsza jak i męża i teściową ustnie lub zaproszeniem powiadomisz o roczku córki i torciku u Mamy.....przyjdą ok.....nie....tez ok....ale to nie Tobię będzie głpupio....tylko Im !

Nie zmarnowałaś zycia swojej córce !!! Dopiero Jej życie się zaczyna !! Pokaż Jej jakie może być wreszcie cudowne !!! Pokaż Jej spokojną, uśmiechniętą, zadbaną i dobrą mamą ( a nie zmęczoną, przestraszoną, rozczochraną i smutną)......będzie miała dobre zycie !! Jak mama sie śmieje, to i dzieci sie śmieją !EL.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 11:06   

EL...OJCIEC JEST TAM ZGLOSZONY...byl na leczenieu...ale teraz po usunieciu krtani i po naswietlanaich zaczal znowu pic...poczatkowo bylo to piwo..stwierdzil, ze lakarz mu pozwolil...teraz 3 grudnia ma jechac na nauke mowy...ale czy pojedzie??? pewnie nie....jak zaczal pic wodke...
wracajac do leczenia...czlowieka nie mozesz zmusic, nie ma teraz przymusowego leczenia..musi byc zgoda ojca....wiec to nie jest takie latwe

[ Dodano: 2007-11-25, 12:08 ]
to bylo wlasnie wyjazdowe leczenie, byl tam 6 tyg pozniej 4 tyg....ale zeby byl przyjety musi byc trzezwy....i miejsce tez nie jest od razu w szpitalu....to wszystko nie jest takie proste jak sie wydaje

[ Dodano: 2007-11-25, 12:08 ]
to bylo wlasnie wyjazdowe leczenie, byl tam 6 tyg pozniej 4 tyg....ale zeby byl przyjety musi byc trzezwy....i miejsce tez nie jest od razu w szpitalu....to wszystko nie jest takie proste jak sie wydaje
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 11:08   

Ło Matko....zgłaszajcie od nowa !! Dla Niego....to ważne ! A ten podpis.....niech sie uda ! EL.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 11:12   

latem mial wyznaczony termin przyazdu do szpitala....byl tak pjany ze go przywiezli do domu w bagazniku samochodowym , wogole nie kontaktowal..to bylo przed operacja...termin mu przepadl..mama szybko zalatwila drugi termin, udalo sie bo ktos akurat nie przyjechal i bylo wolne miejsce....wowczas zagralismy na jego uczuciach....poszlam do niego gdy zaczal juz trzezwic ...z ta malutka coreczka i jak glupia pytalam czy nie chce widziec jak ona rosni, jak rozwija sie....wowczas sie otrzasnal ...i nie poszedl sie znowu napic..wtedy mama brudnego ojca zawiozla szybko na leczenie...ok 100 km od nas....nawet nie kazala mu sie myc ani ogolic, bo bala sie ze czasem sie rozmysli...tak to wszystko wyglada...
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-25, 11:15   

Alibeo....On sie boi ! Rak to nie przelewki....ucieka w picie, bo sie boi ! Trzeba Mu pomóc, bo wiesz pewnie jak alkohol zniewala . Nie martw się...oddaj Bog...On pomoże !! EL.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-26, 08:46   

alibeo.......... ja wiem co to alkoholizm.......
Więc napiszę tak:zacznij od siebie.Jesteś współuzależniona,jesteś też chora jak i ojciec,jak matka.Tylko tyle że Ty nie chlasz. Próbujecie coś robić,a próbując w sposób nieumiejętny pomagacie mu pić.
Ty nawet nieświadomie przenosisz negatywne zachowania z domu rodzinnego na swoje życie małżeńskie.
Zadbaj o siebie.Ojcu pomozesz lepiej jak go zostawisz w spokoju.Rak to straszna choroba.Ojciec nie radzi sobie z emocjami,ze strachem ,lękiem .Zapija uczucia,zapija starch,lęk.Ale on dostał narzędzia,dostał informacje........ale widocznie nie chce z nich skorzystac.I nie ma siły która by zmusiła go do tego aby zechciał skorzystac bez jego woli,bez jego zapragnienia rozstania sie z wódą.
Pan Bóg pomaga tym co sobie chcą pomóc,co zapragną pomocy,poproszą o nią.Tylko że to poproszenie najczęściej występuje wtedy gdy ból spowodowany piciem jest większy od przyjemności związanych z piciem.
Ale Alibeo.......zacznij od siebie.Może jest w Twojej okolicy Al-Anon(wspólnota osób współuzależninych) ,poszukaj terapi w Przychodni zdrowia psychicznego dla osób współuzależninych.
TyTEŻ POTRZEBUJESZ LECZENIA.Może właśnie ta dysfunkcja związana z alkoholizmem ojca i sytuacją w domu rodzinnym ma znaczący wpływ na Twoją rodzinę ,na Twoje kontakty z mężem,z teściową.
Nie stawiam zarzutu,stawiam przypuszczenia,przypuszczenia poparte wiedzą o mechanizmach działania choroby alkoholowej na rodzinę alkoholika.
Ja juz chyba Ci pisałem o tym.
Pomożesz ojcu bardziej stosując twarda miłość.Ja wiem że to może boleć.Że on bedzie miał żal,pretensje,że będzie manipulował wami,że będzie obwiniał Ciebie,matkę za to że on pije,będzie obwiniał raka,Boga że pije....ale to wszystko to manipulacja,to brak umiejętności radzenia sobie z emocjami.......ale Wy daliście mu wybór,matka zawiozła go na leczenie.Teraz wszystko jest po jego stronie.Pozostaje Wam sietylko pomodlić w jego intencji.
Ale serdecznie polecam abys zaczeła z sobą coś robić w zakersie współuzależnienia.
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-26, 16:08   

masz racje Nałog...Wszystko co piszesz to prawda...kazdy z nas potrzebuje leczenia....moja mama przez cale zycie hodowala alkoholika, byla za dobra dla ojca....ojca biologicznego bo inaczej go nazwac nie moge...
wczoraj znowu go zbierali z ulicy....tak byl pjany ze nie mial sily dojsc do domu...
d wielu lat nie mam spokoju wewnetrznego w sercu..ciagle czuje niepkoj....chcialabym to wszystko pieprznac i wyjechac gdzies daleko....
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 06:43   

Zdrowa reakcja , alibeo. żyjesz życiem dwóch córek, męża , teściowej, taty , mamy. A kto zadba o Ciebie ? Tylko TY możesz zadbać o siebie. Więc ogranicz zainteresowanie życiem innych do minimum , zacznij myśleć tylko o sobie. I koniecznie poszukaj terapii dla DDA , to może być początek nowego życia dla Ciebie. Zacznij być egoistką.
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-27, 12:53   

alibea napisał/a:
z mezem wogole nie rozmawiamy, jak cos chce od niego to po prostu pisze mu na kartce i zostawiam w jego pokoju....wiem , ze to smieszne...ale juz nawet nie potrafie z nim rozmawiac..


alibea, opowiem Ci historie:

Było małżeństwo, które się do siebie już nie odzywało-tak bardzo źle było. jednak musieli mieszkac razem. mięli dziecko, więc były sparawy, które trzeba było jakos omówić między soba. Pisali wiec do siebie karteczki. Na poczatku były to zwykłe kateczki, z czasem zaczęli dorysowywać na nich jakieś obrazeczki... Potem coraz więcej rysowali - mniej pisali... Po roku czasu zapomnięli o kryzysie, byli znów szcześliwą parą. A karteczki z rysunkami zachowali. Zrobili na nich biznes - teraz można je kupić w empik-u :mrgreen:

To nie bajka. To autentyczna historia.
Pozdrawiam
Lodzia :-P
 
     
alibea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-15, 16:14   

witam po dluzszej przerwie..
co myslicie o tej sytuacji....tydzien temu okolo godz 24 do pokoju gdzie spalam z dziecmi wszedl moj maz, oszedl do szafy i zawrocil, poczatkowo myslalam ze mi sie snilo, ze wszedl do sypialni ( przeciez od prawie dwoch lat nie spimy juz razem)...wczoraj o 1 w nocy przyszedl do mnie, corka spala w pokoju z tesciowa...gdy sie obudzilam i zobaczylam jak idzie do mojego lozka to szczerze mowiac wystraszylam sie, bo nie wiedzialam co on chce ode mnie...a on zaczal sie przytulac, calowac mnie....
powiedzialm mu , ze ma popilnowac Natalki , bo ja musze isc do toalety....przyszlam po ok.10 minutach on juz spal, ja polozylam sie z drugiej strony, kolo coreczki....
oczywiscie nie powiedzialm mu ze nie chce przytulania, szczerze mowiac nie moglabym nawet sie z nim kochac bo stal mi sie obcy....
chce naprawy m,alzenstwa , ale do seksu nie bede sie zmuszac....jakos bym sie brzydzila z nim kochac..przynajmniej na dzien dzisiejszy....
co sadzicie o jego zachowaniu?..czy moglo mu chodzic tylko o seks czy moze zaczyna sie przelamywac..
dodam, ze my wcale nie rozmawiamy ze soba , nawet jezeli chodzi o dzieci to ja sama sobie staram radzic, nie prosze go o nic...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-15, 17:32   

Alibeo, a jak mąz traktuje maluszka?

Może to rzeczywiście początek czegoś nowego. Zbliżają się święta, dobry czas, żeby się pojednać. A męża obserwuj i nie dopuść, by Cię skrzywdził...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 8