Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak radzimy sobie z trudnymi myslami?
Autor Wiadomość
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-23, 22:31   

Czyli ci, ktorych zycie nie rozpieszczalo uciekaja w pasje? I to jest jakies tam wyjscie??? To nie jest jakies tam wyjscie, bylejakosc, szarosc i nuda tylko pelnia realizacji. Jak dla mnie zdecydowanie lepsze niz siedzenie na forum i pisanina ciagle na ten sam temat.
A propozycja El jak dla mnie ejst najbardziej wtracaniem.

_zosia_
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 07:02   

Zosia napisała:"siedzenie na forum i pisanina ciągle na ten sam temat".


Bardzo zadziwiły mnie Twoje słowa,..............powiedz to po co Ty tu jesteś?,jak dla Ciebie to nuda,szarość,bylejakość..........Ty chyba nie pojmujesz tego,po co są Ci ludzie tutaj?
Więc spróbuję Ci wytłumaczyć.Jest to forum katolickie.
"Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa.


Przychodzą ,pojawiają się tu ludzie,którzy są w bardzo trudnej sytuacji,(małżonek\ka odeszła,zostawiła,zamieniła)którzy nie potrafią poradzić sobie ze swoimi problemami,(nie chce się im żyć,ponieważ zostali odrzuceni,czują się bezwartościowi)którzy mają dość życia(mają myśli samobójcze)którzy nie mają,lub nie chcą się do nikogo zwracać o pomoc,bo boją się reakcji,dalszego odrzucenia innych,są przestraszeni i bardzo słabi psychicznie,bo życie legło im w gruzach.....możesz to zrozumieć,czy nie.
A tu dostali wsparcie,pomoc,bo tu nikt nikogo nie odrzuci,tu nikogo nie zostawia się z problemami,tu stara się je wspólnie(w miarę możliwości)rozwiązać.
Są tu mądre osoby,z reguły wszystkie pokrzywdzone,które nawzajem siebie rozumieją,ponieważ są w podobnej sytuacji(a człowiek,który przechodzi takie same nieszczęście w życiu rozumie drugiego),w ciężkiej sytuacji...........a co dopiero dzieci,ludzie Ci martwią się o dobro swoich kochanych pociech,chcą,pragną dla nich szczęścia ,pragną dla nich normalnej,kochającej się rodziny.........rozumiesz.
Więc po to tu wszyscy jesteśmy,aby wspierać się,pomagać,wychodzić z trudnej sytuacji,wiele osób zostało "odratowanych"z myśli samobójczych......rozumiesz.


Jeżeli to zrozumiesz,to myślę,że już więcej nie napiszesz,że to nuda,szarość.....,bo powinnaś zdać sobie z tego sprawę,że są tu ludzie cierpiący,którzy pomagając sobie nawzajem wychodzą z dołka,odbijają się z dna,życie na nowo się dla nich budzi.....a przy tym i dzieci zaczynają być szczęśliwsze.............i wydaje mi się,że człowiekowi zależy na tym,aby drugiemu pomóc,ja jestem szczęśliwa,że tu trafiłam,a jeszcze bardziej szczęśliwsza,jak mogę komuś pomóc..............pozdrawiam.

[ Dodano: 2007-08-24, 08:21 ]
I jeszcze jedno,El się nie wtrąca,El,jak najbardziej pomaga,swoje przeżyła w życiu,i dzięki swoim doświadczeniom,przeżyciom może poradzić innym......,aby oni jak najprędzej wydostali się z tej ciężkiej sytuacji..............
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 08:20   

Kochane Panie!

Ojcze nasz ....

Proszę bardzo jako autor tematu.

Najpożyteczniej jest się dzielić doświadczeniem, nieprawdaż?!!!!

Pokój i dobro
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 08:42   

Weroniko widze ,ze masz problem ze zrozumieniem postu. Nie pisalm, ze forum to nuda i bylejakosc.

Natomiast nadal twierdze, ze pisanie w kolko macieju o tym samym nie przynosi wiele dobra. Takie jest moje zdanie.

I nie musisz od razu wytaczac calej artylerii emocji, jezeli ktos mysli inaczej niz ty,

_zosia_

[ Dodano: 2007-08-24, 09:47 ]
A co do El to chyba tez nie uwaznie przeczytalas. Jak ktos poprosi o pomoc to OK, ale jezeli ktos nie prosi to jest to wtracanie sie iwlazenie z buciorami w czyjes zycie. A pan WC chyba ma sie dobrze i nie zyczy sobie "pomagaczy".

_zoska_

[ Dodano: 2007-08-24, 09:49 ]
A jestem tutaj juz tylko z przyzwyczajenia...

_zosia_
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-24, 14:48   

Ostatnie słowo na ten temat mówię.
Posty rozumiem , czytam,i doskonale rozumiem i pojmuję co chciałaś przez to powiedzieć.
Twoje zdanie,że pisanie wkoło macieju,nie przynosi wiele dobra,to dokładnie Twoje zdanie,ja uważam wręcz odwrotnie,pisanie,tłumaczenie,podawanie przykładów prosto z życia.....,a przede wszystkim pomoc innym ludziom,to cel tego forum i jak najbardziej mój,ponieważ uczy ono,jak powinno się postępować w trudnych sytuacjach,a w szczególności w kryzysach małżeńskich,uczy,pokazuje czego nie powinno się robić,aby nie popełniać kolejnych błędów.....zresztą nie będę Ci więcej tłumaczyć,po prostu według mnie wypływa tu same dobro,wypływa ono z ludzi,którzy tu piszą.......
Co do myślenia inaczej......to coś Ci się pomieszało,bo my nie dyskutowaliśmy o jakiejś danej sprawie,problemie,gdzie można mieć jak najbardziej swoje własne zdanie.........ja chciałam Ci naświetlić problemy,które się tu rozwiązuje................bo gdyby mnie się tu nudziło,to w ogóle bym tu nie pisała............
Co do El,to szok :shock: ,dla mnie jest super osobą,właśnie nie trzeba jej prosić,a ona zawsze pomoże.........i to jest u niej cenne,wyciągnie rękę dla każdego,a jak ktoś nie chce to wystarczy grzecznie jej podziękować i ona nie będzie nalegać.
To być tu z przyzwyczajenia,nikt Ci nie ma prawa zabronić...........mam tylko małą prośbę,zrozum ludzi,którzy tu są i wylewają swoje łzy,pozdrawiam.
Dla mnie zamykam temat.
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-25, 07:06   

Jak sie nie ma nic do powiedzenia to sie zamyka temat. OK . Ale ja nalegam, abys jednak czytala ze zrozumieniem Weroniko i nie wciskala czegos co sie Tobie wydaje, bo faktycznie "z wydaje sie" ciezko rozmawiac rzeczowo.

Pozdrawiam

_zosia_
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-26, 15:57   

A ja nie jestem trudnym małżeństwem ( już ) i przychodzę tu , bo lubię, uwielbiam i nawet kawę sobie robię, żeby do Was na polteczki ! Może to i przyzwyczajenie ale jakie cudowne !Ile siły i radości mi daje , bycie tu z Wami ! I dzięki, ż emnie nikt stąd nie wyrzucił...bom już nie trudny związek, ale szczęśliwy !

Co do ploteczek...to lubię ! Nie wtrącam się WC i BP, bo to był tylko żart...ale sobie z Nim pogadam i już....bo chce.
BP lubię i cenię za książki, pasję i urodę....ale to, że ma innego faceta....czuję to co ja sama kiedyś i co czuć pewnie musi WC. Dzisiaj znowu w swoim programie było- powiedział...kwiaty dla mojej żony ...i ma obrączke na palcu i pewnie kocha ...i pewnie nie traci nadziei!!

Na ból i cierpienie....pewnie, że pasja ...bo pasja to samorealizacja się, to rozwój...do tego radość !!! Więc kto cierpi..niech sie pasjonuje, rozwija i będzie radosny !!


Aha...i jeszcze cos ważnego o mnie .
W swoje 30 urodziny oddałam mężowi obrączke ślubną i pierścionek zaręczynowy...nie było juz sensu jej nosić, udawać.
Dwa tygodnie temu mążowi na powiece urósł jęczmień...prosił o pomoc, jak zaradzić. Pamiętam stary sposób babci, mamy....potrzeć jęczmień złotą obrączką...bo tam sole złota coś wydzielają, że pomaga. Więc wyciągam swoja obrączkę...pocieramy, za jakiś czas znowu....jęczmień zaczyna sie goić. Za to mąż wkłada mi obrączke na palec ! Dobra...pasuje !! Nosze ja znowu.....Hurrrra....jak to się "dziwnie" ulozyło- załawtiło...co ?? Wczoraj do obrączki dołożyłam pierścionek zaręczynowy....Znowu noszę je razem....po 13 latach !! EL.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 08:05   

El.

Dzięki za tę historię z obrączką i nie tylko....

To jest piękne świadectwo
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 10:21   

EL. Super że obrączkę założyłaś. Bo miałam zapytać , już od dawna to mnie nurtowało - nosisz czy nie.
Ja swoją odłożyłam, mam na palcu różaniec - i przywyczaiłam się bardziej niż do obrączki. Nawet jak nie mam żadnej biżuterii - różaniec musi być - chroni mnie - nie jako talizman, ale jako dowód, że moim Panem jest Bóg.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 12:44   

Od kiedy jestem zdrowiejącym ciągle małżeństwem i od kiedy zostało ogloszone zalożenie, że osby z grupy Wsparcia noszą obrączkę ślubną....tak sie poczułam...nieswojo, smutno. Bo ja nie nosiłam. I popatrzcie jak to zostało "sprytnie załatwione"...niby taki jęczmień...no, no....przytrafił sie 13 lat po zdjęciu obrączki i w momencie, gdy o niej myslałam....Ale tak po ludzku było mi głupio ją zalozyć.....po tylu latach. A jednak....ciągle sie przemieniam, przemieniamy ....bo to mąż mi ją włożył na palec po raz drugi. Jego niestety za mała, mierzył. Ale może i to kiedys sie "jakoś" załatwi. EL.
 
     
MKJ
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-27, 14:49   

El.

Napisałem długi list do Andrzeja nim włożyłem obrączkę i jestem bardzo wdzięczny że ją noszę. RADOŚĆ I BÓL ale jestem Bogu wdzięczny.

Jestem w separacji faktycznej.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10