Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
"Mój były mąż" - prawda czy fałsz?

Czy mówienie: "mój były mąż", "moja była żona" sprzyja szerzeniu się mentalności rozwodowej i stanowi przeszkodę na drodze do uzdrowienia małżeństwa?
tak
69%
 69%  [ 30 ]
nie
30%
 30%  [ 13 ]
Głosowań: 43
Wszystkich Głosów: 43

Autor Wiadomość
Mychha
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 11:29   

A ja zapytam z czystej ciekawości, to w jakim celu pojawiłaś sie Paulo na tym forum? Przecież piszesz ze jestes szczęśliwą żoną...
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 11:29   

Tylko kto to są te potwory-hę?


ps Olcia 2 nie jesteś potworem- jesteś z odzysku ale nadal żona.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 11:30   

Paulo, piszesz o potworach.....że chcą byc ważniejsi od Sądu Biskupiego , od Biskupa. Tak naprawdę to , czy małżenstwo było zawarte ważnie czy też nie ,zna Bóg. Sądy mozna wprowadzić w błąd, spreparować dowody itd. Jeżeli Twój mąż ma czyste sumienie i powód unieważnienia był poważny to czemu się przejmujesz potworami.

Dziwi mnie jedno, skoro piszesz ,że lepiej byc dobra konkubiną niz niedobrą żoną to czy tak naprawdę był Wam potrzebny ślub kościelny...Slub kościelny to komunia małżonków z Bogiem, a przyzwolenie na konkubinat , akceptacja takiej formy związku jest przeciw temu co mówił Bóg.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 11:36   

WIEM!!!!!

Paula- ty jesteś aktualna żona.
 
     
Agnieszka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 11:53   

Kochani, myślę ,że powinniśmy sie powstrzymac od sądów i nie wyciągać daleko posuniętych wniosków. Tak naprawde nie wiemy o przyczynie unieważnienia .

Są różne przyczyny powstania nieważnego związku jak np choroba psychiczna współmałzonka , niepłodność . Zatajone jak najbardziej przemawiają za tym, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie. O tym mówił Chrystus >

Powiedziano też: Jeśli kto chce oddalić swoją żonę, niech jej da list rozwodowy. A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoją żonę — poza wypadkiem małżeństwa nieważnego — naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddaloną wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa (Mt 5,31–32).

W przekładach Biblii ,któe znamy jest -poza wypadkiem nierządu-

1) zana(h) — fornicari

a) w mowie potocznej znaczyło — uprawiać nierząd

b) jako termin prawniczy znaczyło — zawrzeć nieważny związek małżeński

2) zona(h) — meretrix

a) w mowie potocznej znaczyło — nierządnica

b) jako termin prawniczy znaczyło — żona nielegalna

3) zenuth — fornicatio

a) w mowie potocznej znaczyło — nierząd

b) jako termin prawniczy znaczyło — małżeństwo nieważne

Skoro Jezus dopuszczał takie przypadki to my równiez musimy. A to ,że jest wiele naduzyć, cóz Bóg zna nasze serce na wskroś....
 
     
paula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 12:12   

Po co sie tu pojawiłam? Zaglądam tu od jakiegos czasu, a napisałam dopiero wczoraj. Zaczełam czytac to forum, bo ciekawi mnie myslenie ludzi, dla których małzeństwo (oczywiscie sakramentalne) jest tematem znaczacym. Ja nie jestem silnie zwiazana z kosciolem, ale od kilku lat przebywam wsrod ttakich ludzi i nie do konca ich rozumiem. Cel głwony to "złapac" ten rodzaj wrażliwości, bo sprawiam niektorym ludziom przykrosc, choc w ogole nie zdaje sobie z tego sprawy.
Wypowiedzialam sie na temat tego okreslenia "byla zona", bo u mnie w domu to jest na porzadku dziennym. Na prawde rozumiem tego ksiedza, który powiedzial "pana była zona". Ten ksiadz mowi tak dlatego, ze tam przychodza nie tylko ludzie, ktorzy chca walczyc o swoje malzenstwo, ale rowniez tacy jak Robert (i to glownie tacy). Zostawcie ksiedza w spokoju, ksiadz jest w porzadku.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 12:20   

Paulo, czy Twój mąż ma dzieci z poprzedniego związku?

Trochę o tym myślałam - moja koleżanka jest w trakcie stwierdzania ważności małżeństwa i prawdopodobnie zostanie orzeczone, że jej małżenstwo było zawarte nieważnie. Ma dwójkę dzieci. Po wyroku sądu biskupiego okaże się, że dzieci zostały poczęte w cudzołóstwie. Więc mimo iż moja koleżanka na powót okaże się "panną", zmieni się automatycznie w cudzołożnicę.
 
     
paula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 12:42   

Przyzwolenie na konkubinat to nie jest własciwa interpretacja. Szanuje inne religie, kultury i zwyczaje. Jestem w stanie zaakceptowac np. wielożenstwo w innych religiach czy niesakramenatalne zwiazki ateistów, ale wyadje mi sie, ze trzeba byc konsekwentnym - jezeli ktos uwaza sie za katolika, powienien podporzadkowac sie regulom tego kosciola (z decyzjami Sadu Biskupiego wlacznie).

Nie mamy dzieci, ani ja ani on. Nie możemy mieć własnych dzieci, będziemy starac się o adopcję. Robert dowiedział się o bezpłodności w trakcie poprzedniego małżeństwa, jego była żona też była bezpłodna prawdopodobnie w wyniku aborcji (sugestia lekarza) i zatajenie tego faktu było jedna z trzech podstaw stwierdzenia nieważności malzenstwa. Nie wiem jak wyglada sprawa dzieci, ale nie sadze, zeby kosciol uznawal je za skutke cudzolostwa. W momencie, kiedy zostały poczete wszyscy przeciez wierzyli, ze to jest wazne malzenstwo. Amen!
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 13:29   

Paula, czy wiesz, że pisząc, iż za bardzo to Ty nie jesteś związana z kościołem, sugerujesz, iż właściwie sakrament małżeństwa nie jest dla Ciebie zbyt ważny, dajesz powody mężowi na unieważnienie małżeństwa w sądzie biskupim? Po co brałaś ślub kościelny, jeśli nie rozumiesz istoty sakramentu? Zwłaszcza, że sugerujesz, iż możesz równie dobrze być "szczęśliwą konkubiną". To po co ta "szopka" w kościele? Na pokaz? Dla rodziny? Obawiam się, że właśnie te Twoje "wyzwolone" poglądy denerwują potwory.
Pozdrawiam
 
     
paula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 14:12   

Małzeństwo nie bylo na pokaz, a rodziny na nim praktycznie bylo (moze 6-7 osob). Ja mowie prawde, tego nie zmienie, zeby zyskac akceptacje ludzi. Nie czuje sie wzorem ani autorytetem i nie bede napietnowac ludzi za ich postepowanie. Nie musze pochwalac zwiazków innych ludzi, ale nie bede ich pouczac czy dyskryminowac z tego powodu. Nie "zagladam tez nikomu pod koldre". Przyjmuje do wiadomości cudze rozstania i nie dokonuje wyborów pomiedzy stronami, nikogo nie osadzam.
Mam np. kolegow ze studiow, ktorzy sie juz zdazyli rozstac. Organizujac spotkanie zapraszam ich zawsze razem i informuje, ze zapraszam lub zaprosze tez druga strone. Oni akurat prawie zawsze przychodza, ona w torzystwie a on sam. Mamy znajomych ze strony Roberta, ktorzy nigdy nie przychodza (spotykamy sie z nimi oddzielnie) i takich ktorzy sie za to obrazili. Przykro mi, ale nie czuje sie winna czudzym rozstaniom i nie bede dokonywac zadnych wyborow czy moralizowac.
Wystarczy być dobrym czlowiekiem, nie trzeba byc koniecznie katolikiem i nie mowie tu o o sobie. Nawet gdybym byla innego wyznania to nie jest powod do stwierdzenia niewaznosci malzenstwa.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 14:35   

Paula, nie oceniam Twojej moralności, bo jej nie znam. Przyszłaś tu, żeby m.in. sprawdzić, co też te potwory mogą chcieć od Ciebie, że miewasz z nimi kłopoty. No to potwór -Olcia próbuje Ci pomóc. Potwory raczej nie denerwują się, że kogoś lubisz, czy nie. Potwory denerwują się, że lekko traktujesz sakrament małżeński i się pytają: PO COŚ WZIĘŁA ŚLUB KOŚCIELNY, SKORO RÓWNIE DOBRZE MOGŁABYŚ BYĆ SZCZĘŚLIWĄ KONKUBINĄ?
Czego właściwie szukasz na forum? Czego Ci brakuje w życiu? Bo wyraźnie widzę, że masz problem z "przedstawieniem" swojego problemu.
 
     
Desdemona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 15:39   

wanboma napisał/a:
Paulo, czy Twój mąż ma dzieci z poprzedniego związku?

Trochę o tym myślałam - moja koleżanka jest w trakcie stwierdzania ważności małżeństwa i prawdopodobnie zostanie orzeczone, że jej małżenstwo było zawarte nieważnie. Ma dwójkę dzieci. Po wyroku sądu biskupiego okaże się, że dzieci zostały poczęte w cudzołóstwie. Więc mimo iż moja koleżanka na powót okaże się "panną", zmieni się automatycznie w cudzołożnicę.


Wanbomo to co piszesz jest nieprawdą i radzę Ci poczytać prawo kanoniczne zanim następnym razem coś takiego napiszesz....bo według niego dzieci mimo prawomocnego wyroku Sądu Kościelnego są uznawane jako małżenskie i posiadają takie same prawa, jak dzieci zrodzone w ważnie zawartym małżenstwie.
Źródło: http://www.kosciol.pl/art...050118141814825

Podobnie w tej kwestii wypowiedział się ks. prof. Witold Kawecki z Uniwersytetu im. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie: W momencie, gdy sąd stwierdzi nieważność małżeństwa możemy mówić, że nigdy nie istniało. Mimo tego, dzieci z takiego małżeństwa nie są przez Kościół uznawane za dzieci zrodzone z „nieprawego łoża”.

Źródło: http://www.eduskrypt.pl/a...o_wolnosci.html
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 15:42   

A ja sobie myślę, że każde małżenstwo sakramentalne, ale i cywilne związki - to złożone komuś przyrzeczenie. Jak więc traktować ludzi, dla których złamamie danego słowa przychodzi tak łatwo? Już to gdzieś pisałam: oburzamy się na polityków, że kłamią w okresie przedwyborczym, że kradną, biorą i dają łapówki. Pracodawcę, który chciałby nagle zmienić naszą umowę o pracę i obciąć nam połowę wynagrodzenia na pewno byśmy zawlekli do sądu. A jednocześnie najważniejsze słowa przysięgi w życiu, które składamy czy to w obecności kapłana, czy też urzędnika państwowego - dla niektórych są mało istotne. To jak nazwać takiego człowieka, który łamie złożoną przysięgę? W życiu zawodowym, politycznym, społeczny - trzeba być uczciwym, a w stosunku na najbliższych można okazać się gołosłownym?
Staramy się dotrzymywać obietnic dawanych własnym dzieciom, wywiązujemy się z podjętych zobowiazań płatniczych, respekrujemy twarde często umowy kredytowe, a małżonkowi można można powiedzieć: moje przyrzeczenie mnie nie obowiązuje?
To ja dziękuję za taką moralność.

Cóż, zacofana jestem, mogę uznać zasady zawierania małżenstw w innych religiach, ale nie uznaję związków homoseksualnych, nie rozumiem po co osoba niewierząca bierze ślub kościelny, po co rodzice będący w cywilnych związkach tak się domagają chrztu dla swoich dzieci. Dla zasady czy późniejszego wygodnictwa? Po co takie osoby życzą sobie pogrzebu w pełną obsługą kościelną?
Dziwny jest ten świat.

I tak jal Ola zapytam: w czym tkwi Twój problem, Paula?
I jeszcze jedno: określenie "potwory".
Określasz siebie, ubliżając innym za ich przekonania.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 15:53   

Desdemono, dziękuję za wyjaśnienie.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-19, 16:32   

reasumując napiszę tak:
Paula- jesteś żoną. Kochasz faceta? Kochasz.
On cię kocha? No kocha.
Nie szukaj problemów- olej słówka typu pierwsza, trzecia, pięćdziesiąta.
Ja mam przymiotnik zdradzona i też żona.
I co? I nic. Robię porządek bo nie mam liczebnika porządkowego tylko prezymiotnik.
Kobieto- te potwory to w twojej głowie są ino tylko musi chyba.
Tutaj większośc to tacy jak ja a ty to ewenement- aczkolwiek widać że to też ciężar- poukładaj sobie to sama bez pomocy męża. Musisz bo być może że to kiedyś struje atmosferę a tego raczej nie czuję cobyś chciała.
I będzie gites majonez.
Ja zdradzona- też układam, tobie będzie chyba łatwiej- a to żeś tu "wlazła" dowodzi że chcesz. To zrób to. Bo przybędzie żon z odzysku być może- a starczy już takich.
Pozdrawiam.

ps papier nie powoduje wytarcia z myśli- mój mąz nie kuma tego- ale musi sam pokumać- taka prawda, ja za niego tematu nie załatwię.
Pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11