Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Tak, możemy być postrzegani jako te wredne złośliwe żony/mężowie. Bo tak daleko posunięta jest swoboda obyczajów, rozwody traktowane są jako normalne wychodzenie z sytuacji, nowa praca - nowy samochód - nowa żona, nowy mąż.
Wciąż ludzie krzyczą że:
politycy kłamią, oszukują, kradną, lekarze wyciągają łapówki, policja również. Głośno się mówi o złodzieju w pracy ( jeżeli takowy zostanie złapany), a jednocześnie nie widzi się nic złego w tym, że czas służbowy spędza się w internecie, na różnych forach, na czatach, czy też oglądniu filmów.
Krzycząc o wypaczonej moralności polityków, nie widzi się własnej pogibanej.
Nie jestem oczywiście święta, też robię wiele rzeczy których robić nie powinnam. A to jest kolejny dowód na to, jak podwójną mamy moralność.
Oburzamy się na nieuczciwego sprzedawcę, hydraulika, czy innego speca, A swoje przysięgi - czyli coś bardziej ważnego niż umowa o usługę - traktujemy tak lekko. Nas przecież dane słowo nie obowiązuje
Znaczy - tak myślą nasi zdradzacze, a i większa część społeczeństwa. Mnie to wszystko nauczyło, żeby zastanawiać się zanim wydam osąd o innej osobie, nie zawsze się udaje, ale czynię postępy.
Ola2 [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-18, 20:08
Zdecydowanie, Elunia, czynisz postępy
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-18, 21:11
wito [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-22, 07:57
Jestem Elu pod wrażeniem.
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-22, 09:35
elzd1 napisał/a:
Wracając do pierwszego postu w tym temacie, dostałam odpowiedź, która nie jest dla mnie wystarczająca. I bardzo rani nas - trwających małżonków, wierzących w uzdrowienie małżenstwa. Zwłaszcza jeden fragment tej wypowiedzi:
"Czy jest potrzebne, by /wiarołomny/ krzywdził kolejnych ludzi? Czy trzeba go upokarzać koniecznością powrotu do żony, która chce nad nim zatryumfować? "
Widać tu, jak nawet w kręgach katolickich przyjęty jest schemat, że pozostawiony małżonek chce tylko zemsty i upokorzenia dla zdradzacza. Jakże oni się mylą, jak nic nie wiedzą, pomimo ogromnej wiedzy.
http://zapytaj.wiara.pl/i...&art=1183148650
Czyż nie jest naszym zadaniem uświadamianie zarówno społeczeństwa jak również duchownych, że nie każdy pała chęcią zemsty i nie każdy leci zakładać nowy związek ?
Że nasze trwanie w wierności wynika ze zrozumienia, czym tak naprawdę jest dla nas sakrament małżenstwa?
no, ale Elzd, kto to Ci odpowiada?
"J." - jakiś ksiądz? Janek? Jadwiga? Jakiś ktoś kompetentny?
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2007-07-22, 21:22
Elu, odpowiada jakiś świecki nieokreślony człowiek. Ale smutne jest, że tamto forum jest dość poczytne, nawet z tego pierszego postu, który przytoczyłam, wynika, że człowiek udziela odpowiedzi na różne, często trudne pytania. A dla innych czytających jest wykladnią, nie zawsze słusznych interpretacji. I tu jest problem, wypowiada się bardzo autorytatywnie, przejrzałam zadawane pytania, nie zauważyłam żadnych wątliwości u odpowiadającwego.
fragment:
"Jeśli niestety już doszło do cudzołóstwa, czy powinniśmy za wszelką cenę ratować swoje małżeństwo? Jak wspólnie układać swoje dalsze życie?
- Jeśli dochodzi do zdrady, to jej nieuchronną konsekwencją jest nie tylko dramatyczne cierpienie, ale też równie dramatyczny kryzys małżeństwa. Odkrycie, że jest się zdradzanym, wiąże się z ogromnym szokiem oraz powoduje długotrwały uraz psychiczny i moralny. Czasem poczucie krzywdy u osoby zdradzonej jest tak wielkie i bolesne, że nie ma raczej szans na złagodzenie tego bólu i na powrót do wspólnoty małżeńskiej. W takim przypadku nie pozostaje zwykle nic innego, jak złożenie przez osobę skrzywdzoną wniosku o separację.
W świetle Ewangelii optymalnym rozwiązaniem jest przezwyciężenie kryzysu poprzez pojednanie i przebaczenie. W odniesieniu do osób nie ma bowiem sytuacji nieodwracalnych. Zawsze możliwa jest radykalna przemiana, nawrócenie i przezwyciężenie przeszłości. Przebaczenie i pojednanie to droga, którą Chrystus proponuje w obliczu każdego grzechu i każdej krzywdy. Droga ta nie może mieć jednak nic wspólnego z naiwnością czy z tolerowaniem zła. Prawdziwe pojednanie jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy małżonek, który dopuścił się zdrady, uznaje swoją winę oraz radykalnie się zmienia. Jeśli warunek ten zostaje spełniony, to potrzebne jest jeszcze zadośćuczynienie wyrządzonej krzywdy i zadanego bólu. Najdojrzalszym sposobem wynagrodzenia zdrady nie jest ciągłe wypominanie sobie bolesnej przeszłości, lecz okazywanie tu i teraz dojrzałej, ofiarnej, wiernej miłości małżeńskiej i rodzicielskiej."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum