Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2007-04-13, 09:17
Znowu mam "doła"!
Autor Wiadomość
Julka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-15, 09:13   

Dzięki, naprawdę doceniam to, że się angażujecie no ale Mila czy Ty czasem nie przesadzasz? Przecież ograniczone zaufanie to ja już mam z powodu tej całej okropnej sytuacji! A chodzi chyba oto, żeby budować zaufanie, choc już pewnie nigdy mu nie zaufam tak jak dawniej w 100%, bezgranicznie, ale może chociaż jakieś 90%.
Według tego co mówisz powinniśmy: On-udawać, że nic złego nie robi, ja-udawać, że mu wierzę... I co z tego udawania wyniknie. Przecież chyba jest taki moment "po", że trzeba "stanąć w prawdzie" (mój Mąż strasznie nie lubi tego określenia, ale to jest chyba sedno sprawy).

Nie obrażajcie się, że tak trochę na Was czasem "pokrzykuję", ale są rzeczy, które mnie strasznie bulwersują i wtedy nabieram takiego nieprzyjemnego tonu ale to nie znaczy, że nie chcę, żebyście do mnie pisali. Przeciwnie-kłóćcie się ze mną! To mi czasem daje do myślenia :-D
 
     
roki
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-15, 09:25   

Nie wiem czy mnie tak odbierałas ale ja pisałem ze u mni tak było żerazem udawalismy (błedne koło) wręcz przeciwnie nie mozna niczego udawac i trzeba nazywac rzeczy po imieniu a ograniczone zaufanie to raczej u dzieci sie sprawdza albo na drodze jadąc samochodem. W zyciu musi byc zaufanie bez tego ani rusz nic sie nie odbuduje bez zaufania Roki
 
     
Julka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-15, 09:42   

Super, że też tak uważasz. Najgorsze jest to, że co ja moge zrobić kiedy On się tak wypiera. Jeszcze się okazuje, że to znów ja jestem "tą złą" bo Go oskarżam o coś czego nie zrobił...
Wtedy, pół roku temu w tej rozmowie, o której napisałam wyżej, powiedział: "nic nie zrobiłem, a już zostałem osądzony i skazany"...
A przecież zrobił...
Czy wtedy nie gryzie sumienie? Mnie by gryzło!
A jakieś udowadnianie... To takie niskie... Przecież powinniśmy szczerze rozmawiać po 14 latach (w kwietniu 15 rocznica) małżeństwa i 22 latach bycia razem jakieś kłamstewka, udawanie i szukanie dowodów...?! Właściwie to mogę też detektywa zatrudnić...
Tylko czy o to chodzi?!
 
     
Mila
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-15, 20:59   

Julka! Rozumiem twoje zdenerwowanie i nie przeszkadza mi że na mnie pokrzykujesz. A wracając do sedna sprawy. Nie mówię chować głowę w piasek i udawać, że nic się nie stało. Po pierwsze musisz mieć 100% pewność co do swoich podejrzeń i niezbite dowody. Dlaczego? Jeżeli dojdzie do rozmowy, on zaprzeczy, a Ty nie mając pewności przyznasz mu rację, że być może to urojenia, a on zakończy rozmowę zdaniem, to miłe że jesteś o mnie zazdrosna. Ten dedektyw to niezła myśl. W żadnym wypadku nie polecam przymykania oczu na zdradę. Musisz zażądać, aby definitywnie zakończył znajomość z tą panią. Wtedy usłyszysz co on na to. Nie wiadomo jak się zachowa.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-03-16, 06:29   

Też chciałam wynająć detektywa,pamiętam,ale nie było mnie na niego stać,ale to dobra,nawet bardzo dobra myśl,gdybym ja tak postąpiła,wiedziałabym wszystko,o wszystkim,już hohoho,pozdrawiam
 
     
magda81
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-29, 10:03   

Witajcie!
Też przeżywam podobny problem, ostatnio powiedziałam mężowi żeby skończył z oszukiwaniem mnie albo opuścił mnie i mojego syna. Stwierdził że chce zostać, ale znów boję się mu zaufać. Jest na tyle bezczelny że zalożył sobie nowe konto na gg i chyba próbuje przeczekać sprawę. Zastanawiam się nad tym czy nie poinformować o tym moich teściów, gdyz jedynie oni maja jeszcze na niego jakikolwiek wpływ.
Proszę napiszcie jeśli macie jakieś pomysły na rozwiązanie tej sytuacji.
Mieszkam w Warszawie jeśli ktoś jest z okolic i ma ochotę na rozmowę to proszę o kontakt.
MM
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-29, 15:31   

Madziu, przyjdź na spotkanie wspólnoty 13 września na Skaryszewską. Spotkasz wiele osób w podobnej sytuacji. A może Twój mąż da się namówić? Ks.Jan jest wspaniałym człowiekiem i pomógł wielu osobom.
Pozdrawiam. Elżbieta
 
     
magda81
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-31, 07:28   

Dzięki Elu za odpowiedź, zbierałm sie już od dawna, tylko jak zwykle bywa brakuje na to czasu. Jeśli chodzi o mojego męża to nie ma szans żeby przyszedł na takie spotkania, on nie uznaje takich rzeczy, uważa że sam sobie pomoże. Nie wiem już jak z nim rozmawiać, próbowałam miłości stanowczej ale mąż oficjalnie mówi że wszystko jest w porzadku, wszystkie kontakty z byłymi są zamknięte, a robi swoje. Chyba musiałabym wyrzucić go z domu może to odniosłoby skutek.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-31, 10:07   

E tam, brak czasu. Raz na dwa tygodnie znajdziesz dwie godzinki.
Żyj teraz dla siebie, bez oglądania się na Pana Męża, niech on się głowi, co dzieje się z Tobą.
Nowe konto na gg - to daje do myślenia. Zwłaszcza, jeżeli ukrywa przed Tobą zapisy rozmów.
A teściów i owszem, możesz poinformować, niech później nie okaże się, że Ty jesteś jedynie winna.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-08-31, 16:27   

Magda???
"Jeśli chodzi o mojego męża to nie ma szans żeby przyszedł na takie spotkania, on nie uznaje takich rzeczy, uważa że sam sobie pomoże."

Zapytaj męża czy i za własnym pogrzebem też sam pójdzie?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 11