Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Po 15 latach małżeństwa mąż żyje z inną kobietą
spotyka się z nią 4,5 razy w tygodniu pozostałe dni ,,poświęca ''mnie i dzieciom tzn.fizycznie jest z nami ale myślami gdzieś daleko. Nie chce do mnie wrócić,uważa,że już nigdy nie będziemy małżeństwem,twierdzi że taki ,,układ''mu odpowiada.Nie chce też rozmawiać na ten temat,na moje prośby i płacz reaguje złością.Jedyne zdanie które ciągle powtarza to ,,musimy nauczyć się z tym żyć''.A ja nie potrafię tak żyć,bardzo mnie to boli.Mamy dwóch synów nastoletnich,którzy to wszystko obserwują i myślę,że też cierpią z tego powodu co przejawia się w ich zachowaniu.Atmosfera w domu jest nie do zniesienia,ten chłód i brak zainteresowania a przy tym ciągłe mówienie o tej kobiecie wysyłanie smsów czy rozmowy telefoniczne w naszej obecności...Jak z tym żyć?
Z tym się nie da żyć. Jesteśmy 12 lat po ślubie, troje dzieci. Rok temu przeżywałam to samo, te sms ...
Ja byłam w ósmym msc ciąży...
Czekam, cierpliwie czekam. Nie jest to łatwe...
Cierpienie oddaje Bogu.
Co mi dodaje sił?
Wiara, wspólnota i Słowo Boże.
Mi pomogło przeczytanie Księgi Hioba, oraz artykuł: "Mąż marnotrawny" http://www.sychar.alleluj...er=19520#ksiega
Temat: Re: straciłam mojego męża
Wyslane przez: agata
Dziękuję Wiolu za wsparcie,moja wiara jest jednak zbyt słaba i tak do końca chyba nie potrafię zaufać Bogu przynajmniej na razie,chociaż się staram,na modlitwie też nie potrafię się skupić,cały czas myśle o tym co się stało i obwiniam siebie.
Wyslane przez: Wiola
Email:
To nie skupiaj się, tylko zaufaj i wołaj. Gdy mnie brała złość na męża i jego złośliwości, krzyczałam, wyzywałam, przeklinałam, ale to nie przynosiło ulgi. Wtedy ktoś poradził mi wołaj "Jezu pomóż". Jak łatwo rzucać przekleństwa, a jak trudno zawołać głośno "Jezu pomóż" ...? Agata, będę modlić się za Ciebie i Twoje małżeństwo. Odwagi i cierpliwości.
Dziękuję za modlitwę,pomodlę się też za Ciebie i Twoje małżeństwo.Jeśli możesz napisz mi coś o Wspólnocie.Jeśli wystarczy mi odwagi to wybiorę się na spotkanie,tylko nie wiem czy mogę przyjść sama?..
Temat: Re: straciłam mojego męża
Wyslane przez: Wiola
Email:
Dziękuję. Ja akurat jestem we wspólnocie neokatechumenalnej, w sąsiedniej parafii. Poszukaj w swojej okolicy, napewno też jest, zapytaj proboszcza. Myślę, że w trudnej sytuacji pomocna może okazać sie każda formacja. Jeśli chcesz to mogę poszukać, tylko podaj mi miejscowość.
Wyslane przez: Wiola
Email:
Droga Neokatechumenalna jest w wielu parafiach, na całym świecie. Znalazłam stronę z listą wspólnot http://neo.kawiarenka.pl/neo/wspolnoty_neo.htm
ale to napewno nie wszystkie. Może znajdziesz tam coś w swojej okolicy. Życzę powodzenia.
Byłam z mężczyzną, który był żonaty.Dla mnie się rozwódł, zostawił żonę.Córka jego była juz dorosła, ale pomimo wszytko bardzo cierpiała.BYła jedynaczk,,przywyczjoną do tego,że rodzice są tylko dla niej.Tat na każde zawołanie.Kochałam go, a przynjmniej tak mi sie wydawało. On twierdził ,że między nimi nic nie ma, że jego małżeństwo niebyło udane...Wierzyłam, bo chciałam wierzyć.Wszytko w ukryciu, mieliśmy siebie tylko "od święta", a tak maile i sms-y.Powiedział jej, że chce odejsc.Rozpacz.Walka.PO kilku miesiącah sama zaproponowała,że da mu rozwód.Rozstali się, ale pozostali w przyjacielskich stosunkach. Wiem coś niemożliwego.Zaczęliśmy się spotykać normalnie.I cóż? Okazało się, że życie na odległość było prostsze, żę jednak on ma wady.Rozczarowanie?Tak.Nie zaakceptował mojego dziecka.Najwygodniej by mu było gdyby dziecko zostało z moimi rodzicami.Rozstałam się z nim z tego powodu i dlatego,że pił zbyt dużo.Ale sumiemienie ( tak mam jeszcze sumienie) nie pozwalało tak mi wszytkiego zostawić. Martwiłam się o niego.Zadzwoniłam do niej.Całkiem normalna kobieta.(zupełnie inna niż mi przedstawiał)Rozmawiałysmy parę minut(to nasza pierwsza i ostatnia rozmowa).Bardzo dobrze mnie przyjęła.Ja przeprosiłam, a ona wybaczyła.Wszystko zrozumiała.Ja byłam zwykła egoistką, mysłałam tylko o sobie i moim dziecku(chciałam mieć nowego tate dla mojego dziecka, człowieka, który dobrze je ze mną wychowa).A on? A on był egoistą , znudzonym zwykłym życiem.Dobrze,że chociaż ona jest normalna.Mam nadzieję, żę inne kobiety mojego pokroju też się opamiętają.
Wyslane przez: Andrzej
Email:
Dziekuję I.K.D.za piękne świadectwo.
Daje to nam porzuconym i zdradzanym małżonkom nadzieję, że osoby, które "kradną" nam sakramentalnych współmałżonków też mogą się nawrócić...
Wyslane przez: Dagi
Email:
Nawet nie wiesz I.K.D ile dałaś mi nadziei, moze ta kobieta mojego męza też się opamięta.Chociaż mój maz mieszka już z nia dwa lata, a spotyka się cztery.
Dagi! nadzieja to jeszcze mało, potrzebna jest wiara. I idące za nią czyny. Na pewno nie pomoże Twemu małżeństwu staranie o uznanie jego nieważności! A piszesz w innym miejscu na forum, że właśnie o to się starasz. Wszystko trzeba postawić na jedną kartę, bez żadnych zabezpieczeń "na wypadek gdyby jednak nie wrócił". I w oczach Boga i Twego męża z pewnością liczą się bardziej czyny niż słowa.
Wyslane przez: Dagi
Email:
Radziłam sie w tej sprawie w poradnictwie rodzinnym. I tam doradzono mi, bym starała się o unieważnienie, bo sa podstawy. Robię to tez dla niego,dlaczego on ma zyć w cudzołóstwie, skoro on uważa, ze został do tego małżeństwa przymuszony.Nawet, gdy to uniewaznienie otrzymamy, to przeciez można znowu zaczac od nowa, jeszcze raz z BOGiem..Myle się?
Dzięki I.K.D za to co napisałaś, chociaż nie wiem czy kobieta ,z którą jest mój mąż postąpi podobnie ,ona nie ma dziecka jest samotna,bogata i chyba jej z tym dobrze...
A jeśli chodzi o męża to może rzeczywiście powinien z nią zamieszkać na stałe, może wtedy za nami zatęskni? .Jak myślicie?..
I.K.D. - Twoja wypowiedź bardzo pomoże wszystkim, którzy zostali opuszczeni przez współmałżonka. Dziękuję Ci, wlałaś trochę otuchy na to smutne forum. Ja zaczynam już wątpić, że mój mąż opamięta się, porzuci to życie, które teraz prowadzi. Coraz częsciej popadam w dołki, zaczynam wątpić w zdrowienie małżeństwa, tym bardziej potrzeba nam takich świadectw. Znów zacznę modlitwy z nową siłą i nową wiarą.
Dzięki.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum