Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
że tylko Bóg jest obiektywny i bez uprzedzeń, my ludzie choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, zawsze będziemy nie obiektywni, bo nie znamy wszystkich okoliczności, motywów, czy intencji, a na podstawie tego co nam się tylko wydaje zawsze wyciągniemy błędny wniosek....bo mamy uczucia, a one błądzą
samo sedno...
A ja się też ostatnio zastanawaiałam nad tym jak myśli mój mąż... jakie daje mi "wskazówki" swoimi słowami... Pisałam nawet na forum, że czuje, widzę i wiem że on też cierpi... że równie dobrze to i on mógłby trafić na to forum i mógłby mówić o mnie złe rzeczy...
micszpak [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-04, 23:05
Nie lubię myśleć, że Bóg nas miażdży w jakimś sobie tylko znanym celu. On po prostu dał nam wolną wolę i chyba nie spodziewał się, co możemy z tą wolną wolą zrobić. Zerka na nas wszystkich razem hurtem i próbuje dać nam szansę: Syna wysłał, objawienia i cuda podrzuca, sakrament pokuty zorganizował, a my nic - zatwardziali grzesznicy! Dopiero gdy wyrzekniemy się tej wolnej woli i bez zastrzeżeń poddamy się Jego zamysłom, On znów może objąć nas swoją łaską.
aga70 [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-05, 15:22
ja nie nazwała bym tego wyrzekaniem się wolnej woli, to jest korzystanie z pomocy kogoś bardziej kompetentnego. My próbujemy, staramy się a zamiast być lepiej jest gorzej, wtedy przychodzi myśl że może należałoby kogoś zapytać lub poprosić o pomoc, jedni pytają osoby mniej kompetentne( koleżanki, wróżki, horoskopy) a inni bardziej (każdy niech sobie sam wstawi taką osobę) ale ludzie mają taką naturę, że próbują sami z różnym skutkiem.Kiedyś byłam na szkoleniu w Dęblinie ( małe miasteczko w lubelskim) i gdy próbowałam wrócić po szkoleniu do domu to przez pół godziny jeździłam po mieście i nie mogłam wyjechać na główną drogę, ciągle wjeżdzałam w jakieś polne drogi, lub droga się urywała a ja musiałam wracać...Pytałam o drogę kilku osób ale one należały do grona tych niekompetentnych...jakoś wróciłam w końcu do domu ;))
Na szczęście tu na forum spotkałam tych właściwych ludzi i jak na razie prowadzą mnie we właściwym kieunku;)
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-05, 16:03
micszpak:)
Nie lubię myśleć, że Bóg nas miażdży w jakimś sobie tylko znanym celu.
Tak masz rację:), nie mozna tak myśleć:)
Cel jest znany dla Niego i dla nas- N I E B O :),
a zawsze "formuje " nas," miażdży" nasze namiętności z miłością.
Elżbieta [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-05, 16:17
Mirelo, tak pomyślałam sobie, że łatwiej myśleć oN I E B I E :) TYM, KTÓRZY MAJĄ JUŻ TAM KOGOŚ...
Zwłaszcza tych, o których się wie, że na pewno już tam są....
Ja mam, więc dlatego myślę oN I E B I E jak o "NORMALNYM" miejscu :)
I łatwiej wierzyć w Pana Boga.
Pozdrawiam !
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-05, 16:23
Elżbietko Droga:)
Nie chce filozofować , bo moja wiedza na ten temat jest bardzo ograniczona, ale myślę sobie , że N I E B O jest pewnego rodzaju stanem. A żeby się o tym przekonac w praktyce:), staram się robic wszystko by to sprawdzić:)
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-06, 11:37
a ja mam mojego teścia.........i nieraz się zastanawiam,gdyby żył,ta napewno by do takiego czegoś nie doszło,nie odszedł by mój mąż odemnie,napewno,teść potrafił rozmawiać i tłumaczyć synowi,zresztą był dla niego autorytetem
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-06, 11:51
WERONIKO:)
Napisałaś: a ja mam mojego teścia.........i nieraz się zastanawiam,gdyby żył,ta napewno by do takiego czegoś nie doszło
Czy właśnie tak nie ograniczamy Miłosierdzia Bożego?
Pozdrawiam:)
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-06, 20:03
Nie rozumiem Mirelo,ja nie ograniczam Miłosierdzia Bożego,nawet mi to przez myśl nie przeszło,pozdrawiam
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-06, 21:24
Tylko mi się nie smutaj, gdyby tu były kwiatki przy tych emotikonkach , to oddałabym Ci wszystkie :), nie chciałam Cię zasmucić zapewniam:)
Pozdrawiam:)
sylica [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-23, 07:25
Tak sobie ostatnio myślę co to jest grzech przeciwko Duchowi Św., czy mój mąż świadomie tkwiąc w zwiazku z kochanką i krzywdząć rodzinę popełnia ten grzech? Jeżeli tak to niema szans na nic. Tak mi przyszło na myśl. Wczoraj czytałam Pismo Św. i otworzyłam na fragmencie mniej więcej ze słowami : nie trudź sie i tak nie wysłucham Twoich modlitw za nich... :(
Sylwia
Mirela [Usunięty]
Wysłany: 2007-01-24, 14:48
Niezgłębione jest Miłosierdzie Boże:)
Co znaczy słowo Pana Jezusa o grzechach przeciw Duchowi Świętemu? Czyżby miłosierdzie Boże nie było nieskończone? Ten trop porzućmy od razu, jest on zupełnie fałszywy, zbyt wyraźnie sprzeciwia się temu, co w nauce o miłosierdziu Bożym najistotniejsze.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum