Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Mamo, brakuje nam wina...
Autor Wiadomość
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-15, 11:42   Mamo, brakuje nam wina...

PIERWSZY CUD JEZUSA

1. Cud w Kanie. Skuteczność pośrednictwa Najświętszej Maryi Panny.
2. Przemiana wody w wino. Nasze prace również mogą zamienić się w łaskę. Należy je wykonywać w sposób doskonały.
3. Wielkoduszność Jezusa, który daje nam zawsze więcej, aniżeli prosimy.


9.1 W Kanie odbywa się uczta weselna. Miasto to leży niedaleko Nazaretu, gdzie mieszka Najświętsza Maryja Panna. Ze względu na przyjaźń lub pokrewieństwo znalazła się Ona na weselu. Zaproszono tam również Jezusa wraz z Jego pierwszymi uczniami.

Wedle zwyczaju wszystko, co niezbędne dla uczty przygotowywały kobiety zaprzyjaźnione z rodzinami nowożeńców. W trakcie biesiady, czy to w wyniku błędnych wyliczeń, czy też na skutek przybycia zbyt dużej liczby gości, zabrakło wina. Najświętsza Maryja Panna, która pomagała przy obsłudze gości, w pewnej chwili zdaje sobie sprawę z tego, że zaczyna kończyć się wino. Znajduje się tam także Jezus, Jej Syn i Jej Bóg, który ma rozpocząć publiczne nauczanie i posługę Mesjasza. Ona wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. Następuje więc pełna czułości i prostoty rozmowa między Matką a Synem, którą przedstawia nam Ewangelia dzisiejszej Mszy świętej1: Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Prosi tak, jakby nie prosiła: po prostu przedstawia potrzebę: nie mają wina. Uczy nas prosić.

Jezus odpowiada Jej: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?

Wydawać by się mogło, że Jezus odmawia Maryi tego, o co Go prosi. Nie nadeszła godzina moja - powiada do Niej. Lecz Najświętsza Maryja Panna, która dobrze zna serce swego Syna, postępuje tak, jak gdyby On już przystał na Jej prośbę: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie - powiada do sług.

Maryja jest Matką tak wrażliwą na wszystkie nasze potrzeby, jak żadna matka na świecie. Cud dokona się tylko dlatego, że wstawia się Maryja; stanie się to jedynie na Jej prośbę.

"Dlaczego tak skuteczne są prośby Maryi wobec Boga? Modlitwy świętych są modlitwami sług, natomiast modlitwy Maryi są modlitwami Matki, stąd bierze się ich skuteczność i waga, a ponieważ Jezus niezmiernie kocha swoją Matkę, Jej prośby muszą zostać wysłuchane (...). Nikt nie prosi Najświętszej Maryi Panny, aby wstawiła się u swego Syna za postawioną w niezręcznej sytuacji młodą parą. A jednak serce Maryi, które nie może pozostać obojętne wobec znajdujących się w potrzebie (...), skłoniło Ją do wzięcia na siebie roli wstawienniczki i proszenia Syna o cud, chociaż nikt tego od Niej nie oczekiwał (...). Skoro Najświętsza Maryja Panna postąpiła tak nawet wówczas, gdy nie proszono Jej o to, cóż dopiero by się działo, gdyby Ją poproszono o pomoc?"2 Czegóż to Ona nie uczyni - wiele razy w ciągu dnia! - jeśli będziemy Jej mówić: "módl się za nami"? Czegóż nie uzyskamy, jeżeli zechcemy zwracać się do Niej nieustannie?

Ona zawsze dostrzega nasze potrzeby duchowe i materialne i bardziej nawet niż my sami pragnie, byśmy nie przestawali wzywać Jej wstawiennictwa przed Bogiem. A my jesteśmy tak potrzebujący i jednocześnie tak nieskorzy do proszenia, prosimy z tak słabą wiarą, a jednocześnie niecierpliwimy się, gdy nasze prośby nie są natychmiast spełniane.

Czy nie powinniśmy częściej zwracać się do Najświętszej Maryi Panny? Czy nie powinniśmy prosić z większą ufnością, wiedząc, że Ona uzyska dla nas to, czego najbardziej potrzebujemy? Skoro uzyskała Ona u swego Syna wino, które nie było przecież absolutnie konieczne, to czyż nie zaspokoi tylu pilnych potrzeb, których wciąż doświadczamy? "Panie, pragnę oddać opiekę nad wszystkimi moimi sprawami w Twoje szczodrobliwe ręce. Nasza Matka - Twoja Matka! - zapewne w tej chwili doniesie Ci jak w Kanie: Niczego nie mają!... Wierzę w Ciebie, ufam Tobie, kocham Ciebie, Jezu: nie chcę niczego dla siebie, wszystko dla nich"3.


9.2 Św. Jan dwukrotnie nazywa Maryję Matką Jezusa. Drugi raz nastąpi to na Kalwarii4. Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami: Kaną i Kalwarią - istnieją pewne analogie. Jedno ma miejsce u początków, a drugie - na końcu życia publicz-nego Jezusa, jak gdyby po to, aby zaznaczyć, że całemu dziełu Pana towarzyszyła obecność Maryi. Oba wydarzenia wskazują na szczególną troskę Najświętszej Maryi Panny o ludzi: w Kanie wstawia się, chociaż nie nadeszła jeszcze godzina5; na Kalwarii zaś ofiaruje Ojcu odkupieńczą śmierć swego Syna i przyjmuje powierzoną Jej przez Syna misję Matki wszystkich wierzących6.

"W Kanie Galilejskiej została ukazana jedna tylko konkretna odmiana ludzkiego niedostatku, pozornie drobna i nie największej wagi ("wina już nie mają"). Posiada ona jednak znaczenie symboliczne: owo wychodzenie naprzeciw potrzebom człowieka oznacza równocześnie wprowadzenie ich w zasięg mesjańskiej misji i zbawczej mocy Chrystusa. Jest to więc pośrednictwo: Maryja staje pomiędzy swoim Synem a ludźmi w sytuacji braków, niedostatków i cierpień. Staje "pomiędzy", czyli pośredniczy, nie jako obca, lecz z pozycji Matki, świadoma, że jako Matka może - lub najwet więcej: "ma prawo" - powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi"7.

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Słudzy posłuchali ochoczo i z korzyścią dla wszystkich: napełnili sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, tak jak nakazał im Pan. Św. Jan dodaje, że napełnili je aż po brzegi.

Zaczerpnijcie teraz - rzekł im Pan - i zanieście staroście weselnemu. A było to wino lepsze od wszystkich, jakie ludzie kiedykolwiek pili.

Podobnie jak ta woda, również nasze życie było mdłe i bez głębszego znaczenia, zanim nie przyszedł do nas Jezus. On przemienia naszą pracę, nasze radości, nasze cierpienia. Z Chrystusem nawet śmierć jest inna. Pan oczekuje jedynie, że wypełnimy nasze obowiązki usque ad summum - do końca, doskonale, a wtedy On dokona cudu. Gdyby ci, którzy pracują w uniwersytetach, w szpitalach, w bankach i w fabrykach, prowadzą gospodarstwa domowe, zaczęli to czynić w sposób po ludzku doskonały i w duchu chrześcijańskim, znaleźlibyśmy się w zupełnie innym świecie. Pan zamienia we wspaniałe wino nasze wysiłki i prace, które bez Niego pozostałyby bezowocne z nadprzyrodzonego punktu widzenia. Na świecie zapanowałoby wówczas powszechne szczęście i stałby się on miejscem bardziej godnym człowieka. Obecność w tym świecie Jezusa i Jego Matki wnoszą w nasze życie szczególną radość.

Napełnijcie stągwie wodą - powiada do nas Pan. Nie dopuśćmy - z powodu rutyny, niecierpliwości i lenistwa - do niedbałego wykonywania naszych codziennych obowiązków. To, co posiadamy, jest nikłe, ale Pan chce się tym posłużyć. Jezus mógł dokonać cudu również z pustymi stągwiami, lecz chciał, aby ludzie współdziałali z Nim poprzez swój wysiłek i za pomocą środków, które mają do dyspozycji. Dopiero potem dokonał cudu, o który prosiła Go Jego Matka.

Jakże wielka była radość owych posłusznych sług, kiedy zobaczyli, że woda stała się winem! Stali się oni milczącymi świadkami cudu, podobnie jak uczniowie Jezusa, których wiara w Nauczyciela została umocniona. Jakaż będzie nasza radość, kiedy dzięki miłosierdziu Bożemu zobaczymy w niebie, że wszystkie nasze dzieła zamieniły się w chwałę Boga!


9.3 Jezus nie odmawia nam niczego. A w sposób szczególny użycza nam tego, o co staramy się za pośrednictwem Jego Matki. Ona, jak każda matka, stara się wyprostować nasze intencje, jeżeli nie są one właściwe. Zawsze wyjednuje nam więcej, niż o to prosimy, jak to się stało w Kanie Galilejskiej. Wystarczyłoby przecież wino zwyczajne, nawet gorsze od tego, które podano wcześniej, a już z całą pewnością można by się zadowolić o wiele mniejsżą jego ilością.

Św. Jan nie bez przyczyny podkreśla, że chodziło o sześć stągwi kamiennych, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary, ponieważ chce w ten sposób zwrócić uwagę na obfitość daru. Czyni to również, opowiadając o cudzie rozmnożenia chleba8, gdyż jedną z oznak nadejścia Mesjasza była obfitość.

Komentatorzy obliczają, że Pan zamienił w wino między 480 a 720 litrów wody, w zależności od możliwej pojemności tych wielkich stągwi żydowskich. I to w wino najprzedniejsze! Tak samo bywa w naszym życiu: Pan udziela nam darów lepszych i w większej ilości, niż na to zasługujemy.

Również tutaj zbiegają się dwa zasadnicze obrazy, które stosowano dla opisania czasów Mesjasza: uczta weselna i ceremonia zaślubin. Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga - mówi nam prorok Izajasz w pierwszym czytaniu mszalnym. Nie będą więcej mówić o tobie "Porzucona", o krainie twej już nie powiedzą "Spustoszona". Raczej cię nazwą "Moje w niej upodobanie", a krainę twoją "Poślubiona". Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża. Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje9.

Owi pierwsi uczniowie, wśród których znajduje się św. Jan, są zdumieni. Cud ten posłużył, by poczynili krok naprzód w swej słabej jeszcze wierze. Jezus umocnił ich wiarę i podobnie postępuje z tymi, którzy decydują się pójść za Nim.

Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. - Są to ostatnie słowa Najświętszej Maryi Panny wspomniane w Ewangelii. Nie mogło być lepszych słów.

1 Por. J 2,1-12.
2 Św. Alfons Maria Liguori, Kazanie 48. O ufności w Matkę Bożą.
3 Bł. Josemaría Escrivá, Kuźnia, 807.
4 Por. J 19,25.
5 Por. J 2,4.
6 Por. Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, 58.
7 Jan Paweł II, Encyklika Redemptoris Mater, 20.
8 J 6,12-13.
9 Iz 62,3-5.

Źródło: "Rozmowy z Bogiem" ks. F. F. Carvajala.
 
     
Ada
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-16, 10:37   

Kasiu

To piękne przesłanie
Dziś w TV „Plus” o tym cudzie dyskutowano. Ta ewangelia jest dla każdego z nas bo każdy człowiek chce być szczęśliwy każdy chce aby "bezbarwną" wodę swojego życia zamienić w coś pięknego w coś czego się bardzo pragnie...

Byłam w niedziele na Mszy św. w kościele Dominikanów i ksiądz mówił kazanie na ten temat. Lubię słuchać kazania w tym kościele bo są ciekawe i wciągają człowieka
Do czego zmierzam otóż ksiądz nie dość , że przekazał pięknie ewangelię to jeszcze dodał w sposób humorystyczny swoja końcówkę. „ kiedy na drugi dzień wszyscy rano się przebudzali czuli zawrotny ból głowy - jeden z nich siedzący obok Jezusa prosi po cichu „wody dajcie mi wody” na to wypoczęty i spokojny Jezus mówi – zaraz Ci przyniosę a na to ten siedzący człowiek „tylko nie Ty - tylko nie Ty”.

[ Dodano: 2007-01-16, 11:41 ]
Jak widzisz wystraszył się , ze znowu mu Jezus przyniesie ze studni wino i ta głowa zamiast przestać go boleć rozboli go jeszcze bardziej.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-01-16, 14:15   

:lol: Ada, uśmiałam się
Życzę wszystkim takiego odurzenia Dobrem, jakim Chrystus obdarza!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9