Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Witaj Elżbieta,
Dzisiaj stać mnie było tylko na spacer do parku z dziećmi. A plany miałam nieco większe.
Aha- jeszcze zjadłam dwu-daniowy obiad. I nie płakałam ( mimo że mi się zebrało bo się zdenerwowałam dość mocno).
Myślę że to dużo. Jutro będzie lepiej.
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-07, 18:57
A moja wolność - trach i się skończyła. Mąż łaskawie przyjechał po 2 tygodniach, wziął córkę, ale zaraz "odstawił", bo zadzwoniła ona, więc musiał się z nią spotkać. Dzwoniłam potem do niej - nie wytrzymałam. Powiedziała, że nic ją nie obchodzi, a jak mam problem, to niech dzwonię do niego.
Czuję się podle. Nie powinnam ograniczać swojej wolności, nie powinnam do niej dzwonić - czyli zrobiłam krok w tył!!!
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-07, 19:18
Elżbieta, imienniczko moja, witaj :)
Piszesz, że chcesz pomagagać, jesteś doradcą, nie psychologiem Znaczy, w jakim temacie chcesz pomagać? Możesz blizej określić czym się zajmujesz i gdzie to robisz zawodowo? Plany masz ciekawe, ale ja jestem nieufna, wolałabym wiedzieć coś więcej, skoro chcesz służyć pomocą fachową.
Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiała, ale jest tu sporo osób mocno poranionych przez życie i ostrożność w tej materii jest bardzo wskazana. A zła rada może narobić więcej szkód niż pożytku.
Myślę, że warto, byś napisała o sobie więcej, choćby, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna oraz predyspozycje do udzielania fachowych porad.
pozdrawiam
Xev [Usunięty]
Wysłany: 2006-05-16, 16:32
Beata napisał/a:
Kasiu
Twoje słowa jak zwykle są lekarstwem na moje dolegliwości. Właśnie czuję , że jeszcze nie portafię być szczęśliwa bez uzależnienia od męża. Mój dobry nastrój zależy od jego nastroju . Uczę się cały czas , ale jeszcze nie całkiem dobrze mi to wychodzi.
Wczoraj krzyknął do mnie wulgarnie jak zwykły cham i do dziś to czuję na swojej skórze. ale to chyba raczej normalne , że mam wielki żal.
Masz rację , to co oni czują w swoich sercach i myślą - to tylko sam Pan Bóg wie. A my tu tak ciągle tylko zgadujemy i zgadujemy. A często prawda jest zupełnie inna.
Idz na trening asertywnosci. I to najlepiej roczny nie weekendowy. W przychodniach psychologicznych sa za darmo.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum