Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - przebaczenie

Anonymous - 2006-05-05, 10:37

Nooo , dzięki Zuza . Ale ja analizuję to po to by ..... poznać mechanizmy jakie nim kierują i by upewnić się ,że to dobra droga . Ale masz rację . Nie potrzebuje tego upewniania się . Sama ja obrałam i jest najlepsza z możliwych . Prowadzi do uzdrowienia naszej rodziny . i choć leczenie ciężkie - jak z nowotworem dosłownie - to wspólnie je przetrwamy .
Anonymous - 2006-05-05, 10:43

Nie mogę ci Annie napisać jakie mechanizmy ponieważ nie znajduję słów umożliwiających opisanie tych mechanizmów.
Ale sprawa wydaje się prosta- chciało mu się coś odmienić ( tak to nazwijmy) bo inaczej oberwe uwagę.
Trzymaj się i przestan myśleć o nim przez następone 3 dni.
Jak juz nie masz o czym to myśl sobie- co tez ta moja Zuzka teraz robi.
Zuzka będzie robić nic w lesie. I będzie się bawić.

Anonymous - 2006-05-05, 10:51

No to życzę Ci udanego wypoczynku . Jak wrócisz to szukaj mnie pod nowym nickiem , który bedzie brzmiał : Anula . Ten , na tym etapie mojej świadomości jest nie do przyjęcia . I nie pytaj mnie dlaczego . ;-)
Anonymous - 2006-05-05, 10:53

Witaj :-) powiem Ci ze jestem w podobnej sytuacji jak twoj moz ,a moja zona w takiej jak ty. W naszym zwiazku niema zdrady, ani romansow, poprostu poczucie wiezienia i wiele innych czynnikow jakie zle wplynely na relacjie moje z zona. krecilismy sie tak przez ostatnie 3 miesiace w kolko. Teraz sie rozchodzimy zmieniamy mieszkanie i bedziemy mieszkac osobno, ale to dopiero poczatek dobrych zeczy jakie na nas czekaja, ja juz nic od zony niechce i ona odemnie poza budowaniem przyjazni i tylko tyle. A moim zdaniem to jest az tyle i to zapoczatkuje poczatki odbudowy zwiazku, ja tak mysle i wiem to. rozumiemy swoje bledy i teraz trzeba ich niepowtazac. Zaczalem myslec tylko o sobie o swoim zyciu, ale caly czas martwie sie o moja zone. :-) odseparowac sie tak jak to tylko mozliwe moim zdaniem to jest jedyne wyjscie. mojej zonie zdaza sie jeszcze mnie upokazac ale niebiore tego do siebie. wiec postaraj sie dac sobie czasu jak duzo bedzie trzeba i bedzie dobrze. Pozdrawiam
Anonymous - 2006-05-05, 10:53

Mój to nawet chciał zabrać dziecko starsze na kilka dni z tą panią nad jeziorko . Doznałam szoku . Zabroniłam i wymusiłam by nigdy bez mojej zgody nie przedstawił moich dzieci tej kobiecie .
Anonymous - 2006-05-05, 10:59

Dobrze.
Mam nadzieję że nie obraziłam.

Anonymous - 2006-05-05, 11:05

Skądże . Przywracasz do pionu gdy się przechylam w którąś stronę zbyt mocno .
Anonymous - 2006-05-05, 11:09

Zuza, my tu dzisiaj jak dyżurne . Zauważyłaś ze mało ludków ? Tylko Kasia i Ari się odezwali . No i wcześnie raniutko Wanboma .
Anonymous - 2006-05-05, 11:12

Aniu
Błagam Cię, bo już nie mogę Cię czytać dwa dni. Opanuj sie - przestań tak rozstrząsać.
Pamiętasz mój pierwszy post do mnie - wtedy bez tak gwałtownych emocji ???

Na litość Boską - przestań.Musiałaś tak zrobić, sama pisałaś,że znikał na całe noce i ciągle odbierał tajemnicze telefony, po których też znikał. A teraz odwróciłaś WSZYSTKO do góry nogami i jeszcze obciążyłaś niepotrzebnie WŁASNE SUMIENIE.
TO ON NAROZRABIAŁ, A NIE TY !!!

Analizujesz to wszystko w kółko- a on , znienacka bez takich analiz- PRZYJDZIE I powie CI ,ze wraca. Błagam Cię o spokój.
A o rozmowie z tą panią- to nawet nie myśl. Dobrze wie z kim się zadała - z facetem żonatym i dzieciatym . A ty chcesz z nią rozmawiać ??? A niby o czym !!!

Anonymous - 2006-05-05, 11:15

Anula,

UFFFFFFFFFFFFF, to znowu Ty.
Trzym sie prosto.

Anonymous - 2006-05-05, 11:37

Beatko a jak Ty sobie radzisz,bo ja ostatnio mam dziwne przeczucie ,że u mnie wraca stare.
Jeżeli tak będzie jak niestety podejrzewam,to będę musiała coś z tym zrobić,bo na dłuższą metę nie można tak zyć.Tak mi szkoda tych wszystkich miesięcy walki.Już myślałam,że osągneliśmy sukces,ale ostatnie sytuacje mowią co innego.Moj mąż się wypiera ,że nie utrzymuje z nią kontaktu,ale moja intuicja mówi co innego i niektóre fakty też są przeciwko niemu.Co robić i jak postąpić.Jak sobie pomyślę co przeszłam a znowu szykuje mi się powtórka z rozrywki ,to już jestem cała w wielkim stresie i po prostu boję się przyszłosci.Nie chciałam nigdy aby nasza rodzina się rozpadła ,ale jak dalej się zachowywać,udawać ,że nic nie widzę? Najgorsze w tym wszystkim jest to ,że córeczka doszła do siebie,jest radosna ,uwielbia z tatą spedzać czas ,a tu nagle mam to wszystko zepsuć i widzieć jej smutne oczy nie wspominając o moich.

Anonymous - 2006-05-05, 11:51

Majka
Nie zmieniajmy wątków w poszczególnych tematach.
Pisałam Ci wczoraj o tym w wątku- Życie po separacji.
To w naszych umysłach SĄ NAWROTY. I tego nie da się ominąć.

Anonymous - 2006-05-05, 12:03

Beatko , jasne że to wszystko pamiętam . Ale widze też moją winę . Tym samym znając ją przebaczam sobie i jemu. Tylko jak już pisałam , z tym przebaczeniem to ciężka sprwa . Jak nam się wydaje jednego dnia że już mamy to za sobą to drugiego wszystko wraca . Wiem, z wczorajszej rozmowy, że obecna kobieta mojego klona to ta sama która dzwoniła do niego gdy byliśmy na zabawie / pisałam o tym w pierwszych moich postach / rodzinnej . On się wypierał ... itd ale swoje wiedział i teraz wyciągam od niego powolutku te informacje . Dotychczas mówił, że poznał jak już nie bylismy razem . Teraz okazuje się , że znał wcześniej ale nic ich nie łączyło . Ja miałam inne odczucia i mu o tym powiedziałam . Niech sobie myśli co tam chce ale te rozmowy też mi pomagają uwolnić się od winy , którą on na mnie przerzuca a ja nieświadomie na siebie przyjmuję . Nieświadomie bo głośno mówię , że to nie jest prawda ale w sercu budzą się lęki . Walczę z tym . A Ty tak łatwo umiesz mnie pocieszyć ! Zuza przywraca mnie do pionu , ale Ty dokładasz do tego porcję nadziei i wiary . To potęguje moją wiarę w cud , który się wydarzy . W cud uzdrowienia naszego malżeństwa . Pozdrawiam .
Anonymous - 2006-05-05, 12:10

Przepraszam nie zauważyłam tych wpisów,bo jeszcze dobrze nie orientuję się w nowej formule forum.Juz zaczynam czytać wątek,który mnie interesuje.
Anonymous - 2006-05-05, 12:13

Beata , dziękuję ci , że wierzysz razem ze mną w nasze małzeństwo . To mi na prawdę pomaga .
A wiesz , że moja najlepsza przyjaciólka z dzieciństwa miała właśnie na imię Beata ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group