Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - ile juz walczycie?

Anonymous - 2006-07-03, 08:06

Ja juz odpuszczam,
Od ok.roku jestesmy w mentalnej i lozkowej separacji,5 mcy w fizycznej,od czasu jej wyprowadzki.
6 dni temu,w ostatni wtorek,dowiedzialem sie ze od kilku tygodni mieszka z nim,w jego i jego zony domu (on formalnie tez jest zonaty,jego zona oczywiscie tam,przynajmniej
w tym momencie,nie mieszka).Wczesniej caly czas sie spotykali.Ona mi to potwierdzila gdy w ost.piatek skladalem jej zyczenia przez telefon ODNALEZIENIA WLASCIWEJ DROGI W ZYCIU z okazji 5tej rocznicy naszego slubu.Tak wiec jest juz jego jawna kochanka i utrzymanka (bo nie pracuje).Taki jest stan faktyczny.
Wiec postanowilem sie z nia rozwiezc,chociaz ja tego nie chce.Ale to przynajmniej uporzadkuje ta sytuacje,ktorej moja godnosc i szacunek do siebie nie pozwala mi tolerowac.Wole nie miec zony (i tak fizycznie juz jej nie mam) niz miec ja tylko teoretycznie juz jawnie niewierna.Jeszcze mam nikla nadzieje,jeszcze sie modle o jej opamietanie,pamietajac wczorajsza homilie prosze GO,POLOZ NA NIEJ SWOJE RECE i JA UZDROW.
Ale postawilem jej sprawe jasno,ze ostateczna decyzja nalezy do niej,za jezeli ma to dalej byc tak jak jest teraz,to ja nie widze dla siebie wyboru.I tyle.
Pozdrawiam Wszystkich.
Zbyszek
Pozd

Anonymous - 2006-07-03, 08:10

Zbyszku , a po Ci ten rozwód skoro go nie chcesz ? Skoro razem zamieszkali to znaczy że niedługo może się okazać że się sobą znudzą , że dopadną ich nudy dnia codziennego, że przejedzą się swoją słodyczą ... Moze taka jest droga do Jej opamiętania się . A Ty rezygnujesz ?
Anonymous - 2006-07-03, 08:20

A jezeli ona zajdzie z nim w ciaze,to co,mam uznac to dziecko? Bo formalnie bedzie moje,bo ja jestem formalnie jej mezem.
Wczesniej braly we mnie gore pycha,gniew,urazona duma i ambicja.Potem milosc i chec wybaczenia.Teraz usiluje pozbierac resztki godnosci i szacunku do siebie.A czy tolerujac ta sytuacje bede mial go u niej ? Wydaje mi sie ze nie.Wiec skoro nie moge odzyskac jej milosci to zostaje przynajmniej szacunek.

Andrzej - 2006-07-03, 10:15
Temat postu: Rozwód czy ratowanie małżeństwa?
Zbyszek,Hiszp. napisał/a:
A jezeli ona zajdzie z nim w ciaze,to co,mam uznac to dziecko?


Co będzie a nie jest, nie pisze sie w rejestr. ;-)

Zbyszek,Hiszp. napisał/a:
Teraz usiluje pozbierac resztki godnosci i szacunku do siebie.A czy tolerujac ta sytuacje bede mial go u niej ? Wydaje mi sie ze nie.Wiec skoro nie moge odzyskac jej milosci to zostaje przynajmniej szacunek.


Szacunek do siebie, szacunek u ludzi - ważna rzecz.
Tylko, czy jak wystąpisz o rozwód albo wyrazisz zgodę na niego zyskasz taki szacunek w oczach Boga - w Jego sercu?
Czy to nie będzie ucieczka z pola bitwy - z walki o uratowanie Pięknej?
Polecam książkę, która każdy facet - mąż (żony również, żeby swoim mężom jak lekarstwo podsuwać) powinien przeczytać:

"Dzikie serce - tęsknoty męskiej duszy" - John Eldredge

http://www.sychar.alleluj...er=29746#ksiega


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group