Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Ochrona dzieci w czasie kryzysu.

Anonymous - 2006-05-09, 11:22

Beato masz rację,że to się ma w genach.W domu mojego męża jego rodzice nawet wymieniając ze sobą zdania robili to w bardzo kulturalny sposób.Zawsze byłam pod wrażeniem ich sposobu przeprowadzania dyskusji.Zero agresji,wulgaryzmu i chamstwa.
Anonymous - 2006-05-09, 11:29

Właśnie.
Nie widziały GAŁY CO BAŁY- bo były bardzo zakochane i ślepe.

No teraz pretensja ???

Anonymous - 2006-05-09, 14:18

Kochane dziewczyny,mój mąż nie zawsze do mnie tak mówił,mówi do mnie w taki sposób odkąd się wyprowadził i zamieszkał u niej ,tzn od listopada.
Nigdy wcześniej tak do mnie nie mówił.

Anonymous - 2006-05-09, 14:25

Widzisz Weroniko nie jesteś sama z tym upokorzaniem.
Zło tak im zaatakowało mózgi , że tak z nami walczą.

Do mojego ostatnio wróciło.
Dokładnie twój się wścieka , że jesteś spokojna i Cię prowokuję. nie daj się mu sprowokować. W końcu to jemu rozum odebrało !!!
I jest zazdrosny wręcz wściekły , że Ty tak dobrze z jego rodziną . TO JEST TWOJA BARDZO MOCNA BROŃ !!!

Anonymous - 2006-05-09, 14:39

Dziękuję Beato,ja też tak uważam,nic nie poszło po jego myśli,pozdrawiam i nie poddam się nigdy,będę walczyć do końca.
Anonymous - 2006-05-12, 23:12

Weroniko jestes za dobra dla swojego meza. Czy Ty z nim mieszkasz?
Anonymous - 2006-05-15, 15:12

Zosiu,mój mąż wyprowadził się w sierpniu,a z nią mieszka od pażdziernika.To,że jestem za dobra,to wiem,ale już taka jestem.Cieszę się z tego,że rodzina moja i mojego męża postrzega mnie jako dobrą osobę i wszyscy razem jesteśmy w bardzo dobrych stosunkach,które budowaliśmy przez piętnaście lat.
Anonymous - 2006-05-18, 12:38

Mój synuś tak bardzo tęskni za swoim ojcem.Wczoraj jak wracaliśmy od mojej teściowej,to po drodze miałam odebrać męża,gdy przyjechaliśmy pod klatkę,to syn tak bardzo prosił męża,aby wszedł na górę,ale mąż na to,że nie ma czasu.Tak bardzo mnie to boli,gdy widzę łzy w oczach mojego dziecka,uwierzcie,gdyby mój niedobry mąż kazał go prosić o uczucia,to mój syn by to zrobił,bo taki jest za swoim ojcem.
Anonymous - 2006-05-19, 11:49

Witajcie wszyscy, którzy mi bardzo pomagacie a nawet o tym nie wiecie, choć jestem przekonana, że w mojej walce (2 lata) najbardziej pomaga mi Pan Jezus.
Jestem mamą 4 dzieci i myślę, że dzięki nim ich tata jest nadal w domu. Dzieci nie wiedzą co wydarzyło się w naszym małżeństwie i nawet sobie nie wyobrażam co mogłoby się dziać gdyby się dowiedziały, że tatuś chciał (chce?) się wyprowadzić.
Gdy poinformował mnie o tym, że się zastanawia (może byłoby tak lepiej dla nas, dla dzieci ?!) powiedziałam, że jeżeli podejmie taką decyzję (on, nie ja) to sam będzie musiał to wytłumaczyć dzieciom. Jak do tej pory nie zrobił tego, myślę że nie ma odwagi tak jak nie miał odwagi przez rok powiedzieć mnie, tyle że został zmuszony bo mogliby mi donieść inni.
Gdybym chciała bardziej dokładnie opisać moją sytuację, etapy przez które przechodziłam ( a robiłam wszystko dokładnie odwrotnie niż radzi Dobson) musiałabym chyba jednak napisać książkę.
W chwili obecnej wiem , że mam wspaniałe dzieci, dla których warto żyć, mam męża (klona), którego kocham, a który chyba jeszcze do końca się nie zdecydował a we mnie widzi tylko opakowanie i wiem, że muszę pracować nad sobą nadal.
I wiem jeszcze jedno - modlitwa, modlitwa i jeszcze raz modlitwa !

Anonymous - 2006-05-19, 19:31

Tina,

Nie traktuj się jak opakowanie.

Jesteś człowiekiem który ma prawo do szczęścia.

Tym bardzej dzielnym bo z 4 dzieci.
Ja mam 2 i ledwo daje radę .

Kobieto- Ty jestes wielka. :lol:

Anonymous - 2006-05-19, 19:46

Właśnie - jestes suuuuuuuuuuuuuper - ja z jedną córeczką nie daję rady. Suuuuuuuuuuuuuuupr mama.
Anonymous - 2006-05-19, 20:00

Wanboma,
Ty Psotnico Jedna.
Ty Też jestes Wielka.
Ty walczysz z czymś innym.I dajesz radę.
A klona ( mojej produkcji okreslenie0 proponuję zastępować okresleniem: egzemplarz wadliwy emocjonalnie.
Buziaki dla Was Dziewuszki.
Da się ogarnąć.

Anonymous - 2006-05-19, 22:32

Zuza, Wanboma,
obie jesteście wieeelkie. Wszystkie dajemy radę, bez względu na ilość dziatwy, bo niby jakie mamy wyjście? Może czasem z tą radą trochę gorzej, ale to przecież tylko czasem.
Cieszę się, że w końcu zebrałam się na odwagę ( i znalazłam chwilę czasu) żeby wtrącić swoje 3 grosze. Teraz już chyba się nie wycofam, tym bardziej, że niemal żaden z tematów nie jest mi obcy.
Dzięki wielkie za tak miłe słowa.
Zuza, ja tak się nie traktuję, to on. Stwierdziłam jednak, że dość już się nagimnastykowałam żeby mu pokazać że się myli - chyba i u mnie przyszedł czas na Dobsona.

Anonymous - 2006-05-20, 06:32

Tak - tylko teraz zastanawiam się, co mam zrobić - tydzień temu mąż uderzył mnie przy dziecku - stanął w obronie kochanki. Co mam mu powiedzieć, gdy teraz będzie chciał wziąć córkę. Nie odbierać telefonu? Dawać - nie dawać? Nie wiem.
Anonymous - 2006-05-20, 11:53

Trudno cokolwiek radzić, każdy ma trudno, ale każdy inaczej. Ja ciągle mam tysiące takich "nie wiem". To wszystko jest takie skomplikowane. W takich chwilach, kiedy już naprawdę nie wiem, staram się modlić, a jak nawet to nie wychodzi biorę do ręki różaniec i po prostu go trzymam. Ostatnio zdarza się, że trzymam i nie puszczam całą noc. Pomaga też czytanie tekstu "Jezu Ty się tym zajmij" - ciągle od nowa.
Trzymaj się Wanboma i nie odpuszczaj, dasz radę i tym razem.

Zuza, określenie "egzemplarz wadliwy emocjonalnie" jak najbardziej na miejscu, ale "klon" krócej , chyba coby skrót od tego pierwszego.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group