Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Rola tesciow

Anonymous - 2006-05-09, 12:06

Wierzę , Ci w to Eryku.
Bo wiem jak to było- uczyłam się żyć , bo albo dobrze z mamą ( moją ) albo z mężem.
Trudno było wspólnie.

Anonymous - 2006-05-09, 15:06

Beatko to mozemy sobie reke podac, latwiej mi zniesc wlasna udreke ze swoja mama, gdy wiem, ze nie ja jedna, oj nie.....
To ze mnie namawiala na rozwod, to, ze plakala z rozpaczy i darla wlosy jak maz wrocil i to, ze ciagle zmusza mnie do wyborow z kim mam spedzac czas, robi wyrzuty z kim dluzej rozmawiam, i ze w ogole rozmawiam z mezem to staje sie nie do zniesienia. Mam wrazenie, ze bylaby szczesliwsza jakbysmy z dziecmi byli bez NIEGO. Jak to mozliwe, zawsze mi sie wydawalo, ze rodzice powinni wspierac sakramentalny zwiazek, tlumacze to tym, ze ona MU nie wybaczyla, wiem, ze niepotrafi, ale czy to na pewno dlatego? Tego nie wiem.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2006-05-17, 12:09

A ja właśnie się przekonałem ponownie, że mój teść jest moim wrogiem... :(
Pokusiło mnie kilka dni temu, by pójść pod okna "przyjaciela" mojej żony i okazało się, że spotykają się tam razem z jej ojcem! A on popiera ich związek!
Dodam tutaj, że od kiedy "obdarował" nas dwoma kredytami (kilka miesięcy po naszym ślubie), które były zaciągnięte na panieńskie nazwisko żony, ale on miał je spłacać lecz się rozmyślił, nie utrzymywaliśmy specjalnie kontaktów (zwinął ogon, bo się wstydził!). Był czas, że nawet wyrzekł się córki, bo nie postępowała po jego myśli... On sam "rozwalił" swoje małżeństwo, a teraz jest "dumny" z tego, że jest wdowcem, bo nie zdążył się rozwieść i chyba czuje się dowartościowany, że córka kultywuje jego tradycje.
Przykro mi się słuchało (był otwarty balkon), że jestem gorszy od jej "przyjaciela", bo teść ze mną nie może sobie zapalić czy wypić (jestem abstynentem). Milczeniem pominę kwestię finansowe, gdyż od czasu tych kredytów nie możemy się wygrzebać z długów, a fagas ma własna formę, kilka mieszkań, samochody... a teść jest w potrzebie fianansowej...

Anonymous - 2006-05-17, 12:43

Wiesz Mateusz, teść Twój jest wrogiem przede wszystkim dla siebie samego. Cała ta sytuacja, w którą uwikłała się Twoja żona to grząski piasek. No i co z tego, że tamten pan ma firmę, pieniądze i cóż, że taki "fajny", bo wypić potrafi... Bądź spokojny i nie miej do nich żalu ;-)
Anonymous - 2006-05-17, 12:54

Mateusz - nie rób tego nigdy więcej. Ja też ulegałam pokusom i jeździłam pod dom mego męża (a raczej mieszkanie, które wynajmuje). Już tego nie robię. To zadaje mi tylko ból. Do tego ostatnio natknęłam się tam na mego męża i jego kochankę - stali w objęciach. Wolę nic nie widzieć i nie wiedzieć i popracować nad swym spokojem. A cóż teść? Ty masz walczyć o żonę, nie o niego. Moi teściowie, to wspaniali ludzie, choć też był czas, kiedy denerwowali mnie. Podziwiam ich za to, że są tacy obiektywni, ale jednocześnie bardzo mi ich żal, bo widzę, jak cierpią.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group