Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Damskie sprawy - Pielęgnowanie związku- atrakcyjna dla Męża.

Anonymous - 2006-04-18, 11:26
Temat postu: Pielęgnowanie związku- atrakcyjna dla Męża.
Małżeństwo - to jak ogród. Codziennie musimy go pielęgnować . Wyrywać wciąż pojawiające się nowe chwasty i podlewać wcześniej zasadzone kwiaty, krzewy i drzewka. I my musimy o to szczególnie zadbać.
Anonymous - 2006-04-18, 13:02

Ja dodam do wypowiedzi Beaty ,że jak już poślubiłyśmy naszych mężów, to faktycznie dalej powinniśmy pielęgnować nasz związek jak ogród pełen kwiatów.Nasze małżeństwo to codzienność składająca się z miłości,wspólnyego dialogu,chęci i umiejętności spędzania razem wolnego czasu poprzez wspólne zainteresowania np.uprawiania sportu,turystyki itp.
Ale przede wszystkim musimy pamiętać ,że w momencie kiedy obrączka zostanie włożona na palec i odbędzie się ceremonia ślubna to Mąż czy Żona nie jest przepisana tylko do mnie na całe zycie.My tak sobie myślimy i spoczywamy na laurach.Z punktu widzenia naszej wiary tak powinno być, ale życie bywa inne czego dowodem na to jest nasze forum.Powinnyśmy dbać o swój rozwój psychofizyczny i codzienny wygląd.Nie oznacza to ,że muszę chodzić w mini i szpilkach po domu cały dzień, ale żeby nasza osoba nie wzbudzała niechęci w naszym partnerze , wręcz odwrotnie.Powinniśmy się zaskakiwać,celebrować nasze wspólnie spędzone chwile zaskakiwać miłymi SMS-ami na początek dnia,czułe słowa,komplementy ,pamięć o rocznicach,imieninach,itp.My o tym w pewnym momencie zapomnieliśmy a teraz to odbudowujemy i dopiero teraz zobaczyłam jakie to jest ważne a do tego jakie bardzo miłe i dające mi poczucie ,że ktoś mnie kocha,docenia i cieszy się ,że jestem jego żoną, matką naszego upragnionego dziecka i kochanką( bo o tym też bardzo często zapominamy).Dbajmy o naszą miłość , o partnera i o nas samych.To jest ciągła i ciężka praca , ale efekty są wspaniałe-dlatego warto.

Anonymous - 2006-04-23, 20:38

usunięte
Anonymous - 2006-04-23, 21:03

Zuzo!
Ja zastanawiałem się nad tym za każdym razem, kiedy moja żona spędzała godziny w łazience na kosmetyce, chociaż dla mnie była piękna bez tych dodatków ;-) A czasami bym wolał, by ten czas spędziła ze mną... Nawet były momenty, gdy zastanawiałem dla kogo to robi? Gdyż zawsze "szykowała się" przed wyjściem z domu, a po powrocie przebierała się w ciuchy robocze i zmywała makijaż...
Wiem, że teraz powiecie drogie Panie, iż kobiety robią to same dla siebie, by się dobrze poczuć, ale we wszystkim trzeba znaleźć "złoty środek". Na pewno dobrze jest dbać o siebie z myślą, by się podobać mężowi, ale nie można spędzać godziny czasu wieczorem w łazience, gdy mąż czeka w tym czasie w łóżku... aż zasypia... a potem pretensje o brak zbliżeń... ;-) (taka dygresja z autopsji).
Pozdrawiam serdecznie! :-D

Anonymous - 2006-04-23, 22:40

Hmm...
To oczywiste, że chcemy być piekne... To pragnienie zostało wpisane w nasze kobiece serca przez Boga. Ale nie mamy tego piękna zdobywać w salonie kosmetycznym, przez operacje plastyczne, wszczepianie implantów biustu itp. Piękno zostało nam dane przy stwarzaniu nas przez Boga :-) . W końcu było nie było jesteśmy koroną stworzenia :mrgreen: .

"W każdej kobiecie jest piękno do odkrycia.
W każdej kobiecie."

Koniecznie przeczytajcie książkę Johna i Stasi Eldredge "URZEKAJĄCA. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy" - powyższy cytat z niej pochodzi. Stasi pisze, ze w życiu wciąż słyszała, ze albo jest "za bardzo" albo "nie dość". Znacie to skądś? Nasze serca są zranione dlatego nie uważamy się za urzekające...

Polecam też książkę "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" tego samego autora - dla panów oraz "Pełnia serca" - dla wszystkich.

Anonymous - 2006-04-24, 07:44

usunięte
Anonymous - 2006-04-24, 07:50

ja to robię juz od dłuższego czasu . Dzięki temu wczoraj wyglądałam piękniej niż ona . Wiem to ! Nie jestem osobą popadającą w samozachwyt ale wczoraj akurat tak było . Mam poza tym juz tę świadomosć , że ja byłam czysta przede wszystkim na duszy . A ona - jest zbrukana ! Jak diabel czarna .
Anonymous - 2006-04-24, 07:51

Wczoraj był cudowny dzień dla wierzących . A oni wygladali jak .... sama juz nie wim jakiego określenia uzyć . Ale nie wygladali dobrze .
Anonymous - 2006-04-24, 09:39

Bo piękno jest w oczach człowieka. Jak mówi ks. Piotr Pawlukiewicz od serca do oczu prowadzą dwa specjalne wężyki ;-) . Jak mamy piekne serce to jesteśmy piękni i to widać po oczach.
A nie dzięki makijażowi. Co potwierdza Mateusz pisząc, że chętnie zamieniłby makijaż żony na czas spędzony z nią.

Anonymous - 2006-04-24, 10:04

usunięte
Anonymous - 2006-04-24, 10:48

Zuzka, ja sobie strzeliłam kilka wizyt w solarium, troszkę jaśniejszy korektor od fluidu pod oczy. Najważniejsza jest kolorystyka makijażu ubioru, dobrana do typu naszej urody. Ja po analizie kolorystycznej dowiedziałam się, że jestem typem "letnim" pasują do mnie stonowane, zimne odcienie. W ubiorze max. 3 kolory. Zaczęłam się inaczej ubierać i malować. Lepiej się czuję. Oczywiście nici z pięknych makijaży jak pustka wyziera z oczu.
Buziaki.

Anonymous - 2006-04-24, 10:58

usunięte
Anonymous - 2006-04-24, 22:10

ja mając kłopoty z mężem schudłam 12 kg i wszyscy wkoło mówili jak żle wyglądam.Mogłam ubrać rozmiar 36 a niekiedy nawet 34.Zawsze marzyłam o tym ,żeby być szczupłą ,ale nie za taką cenę.Jak koleżanki pytały o dietę to odpowiadałam ,że nazywa się tak jak mój mąż.Bardzo chciały poznać na czym polega.Myślę ,że gdyby dowiedziały się jak działa moja dieta cud to byzniechęciły się momentalnie.Dziś już wracam do wagi normalnej dla mnie.Muszę przyznac ,że czasem mi żle ,że tak przytyłam, ale jak przypomnę sobie tamte chwile niejedzenia kilka dni, ciągły stres,smutek i cierpienie to wolę byc taka jak teraz.Moja przyjaciółka też potwierdziła mi ,że teraz znowu jestem sobą.
Najgorzej było z buzią,smutnymi i podkrążonymi oczami,tego nie da się ukryć.Wszyscy bliscy wiedzieli ,że coś jest nie tak bo to nie byłam ja.Smutne OCZY- tego nie da się korektorem zatuszować.Zaczęłam więcej używać okularów zamiast szkieł kontaktowych.Zmieniłam fryzurę aby buzia była bardziej zakryta.Lepiej się wtedy czułam.
Dziś już jet inaczej i nie chodzi mi tylko o wygląd zewnętrzny,ale moje uczucia zawsze widać na twarzy i w moim zachowaniu.Nie potrafię udawać,że jest niby dobrze.Wtedy l się nie odzywam i jestem nieobecna w towarzystwie.Niestety taką mam naturę.

Anonymous - 2006-04-26, 10:04

Drogie koleżanki
A jak Wasze fryzurki. Bo ja na jutro mam termin do fryzjera. Troszkę żle wyglądam. A muszę być piękna.

Anonymous - 2006-04-26, 10:45

Mojej głowie przydąłaby się poprawa . Własnie zepsuła mi się suszarko lokówka i juz w ogóle nie mogę sobie z tymi moimi włosami dać rady . Ale na fryzjera też na razie nie mogę liczyć - finanse . No , ale moze strzelę sobie jakiś nowy kolor .

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group