Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak zwyciężać ?

Anonymous - 2006-06-11, 21:29

I temat się pięknie rozwinął w kierunku wróżki !
Są takie chwile w życiu, kiedy jesteśmy bardzo zdenerwowani i wtedy chwytamy się brzytwy.
Wiecie ja kiedyś też tak upadłem jak po 15 latach pracy moi rodzice zniszczyli mi moją firmę, dom i chcieli rozwodu, i abym przeszedł na ich stronę, ale to długa historia. Byłem też u wróżki i już nie mam ochoty tam więcej zaglądać. Jaka jest różnica między wróżką a Jezusem?
Dam przykład, który najlepiej to zobrazuje. Wróżka mówi, że pani X złamie nogę za pół roku i zagipsują ją tak dokładnie ze pani mąż nie będzie miał przyjemności przez następne pół roku, Co będzie skutkiem, że mąż wróci do pani po miesiącu, bo nie wytrzyma. No i taka żona wraca cała zadowolona do domu i czeka. A gdyby chodziła na mszę św. i była w stałym kontakcie z Chrystusem otrzymałaby codziennie kawałek Łaski – to takie narzędzia do rozkręcania pewnych spraw.( ba komórek mózgowych ) Porozkręcałaby kochankę do tego stopnia, że ona by o siebie nie dbała, zaczęłaby brzydko pachnieć i facet po miesiącu by się wkurzył i wrócił do żony. A kochankę by uratowała przed złamaniem nogi ! Tak w skrócie bym to ujął. Trzeba działać nie czekać, trzeba wierzyć.
Pójdę dalej – kod biblii, czyli cała historia świata jest zapisana w biblii według tego, co słyszałem bieg historii jest zależny od nas np. będzie wojna III światowa, ale jeżeli będziemy się modlić i nie grzeszyć to nie będzie wojny i ta historia jest zależna od postawy społeczeństwa tak krótko mniej więcej na ten temat.
Nie warto chodzić do wróżki, bo potem tylko czekamy a tu trzeba działać, a Jezu naprawdę pomaga i nas kocha, a jak ktoś kocha to się wkurza jak chodzimy gdzieś po obcych landach a nie do Niego.

Pozdrawiam

Anonymous - 2006-06-11, 22:36

Nie wiem, czy Jezus się wkurza...Jezus kocha nas, błądzących również...
Anonymous - 2006-06-11, 22:41

W tej chwili dane mi było, gdy z różańcem w ręku, błagałam Jezusa i Maryję za nasze rodziny, doświadczyć takiej bliskości z Nimi. poczułam się jak dziecko, ufające bazgranicznie Ojcu. Jakby Pan mi chciał powiedzieć, że mnie kocha - kidy błądzę i zbaczam z Jego drogi - również wtedy. Nawet jeszcze bardziej. Bóg jest z nami - nieważne, czy idziemy do wróżki, czy nie. Jeśli zaufamy Panu, żadne wróżby nie będą miały wpływu na nas. Z Bogiem!!!
Anonymous - 2006-06-12, 05:41

Ważne, żeby nie chodzić do wróżki. Wtedy oznacza to WIERNOŚĆ Bogu i Kościołowi.
Bóg jest Bogiem wiernym i chciałby mieć w nas przyjaciela wiernego /a zasługuje On na to, by w i nas mieć przyjaciela wiernego/.
Kiedy ktoś idzie do wrózki, Bóg czuje to, co małżonek,
kiedy ten drugi idzie do innej/innego.

Anonymous - 2006-06-12, 05:56

Elżbieto, spodobało mi się to porównanie do wierności małżeńskiej... to chyba przemawia do forumowiczów...
Anonymous - 2006-06-12, 08:00

Elżbieta to dobrze ujęła.
A jak to jest w 10 przykazaniach ?
„Nie będziesz miał bogów innych oprócz Mnie.
Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą,”
My jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga i też jesteśmy zazdrośni.
A tak naprawdę to taka wróżka za nasze pieniądze zrobi tylko bałagan w głowie i potem ciężko się pozbierać. A Jezus jest za darmo i ma największą moc i wszyscy się go boją.

Anonymous - 2006-06-12, 08:21

Zastanawiam się nad granicą między wróżką a psychologiem. Słyszałem o jednym psychologu, który w pewnym momencie wyciągał karty tarota i ...............
Tu ewidentnie było widać granicę, ale jak rozpoznać dobrego psychologa, który nie zrobi nam krzywdy ? A może lepiej mieć stałego spowiednika ?

Anonymous - 2006-06-12, 10:44

Czy ma ktos z tego forum stalego spowiednika?? Moze opisac mi jak to wyglada? Mysle o tym od pewnego czasu. Potrzebuje kogos kto podpowie mi co i jak mam robic, bo tak naprawde to jestem sama jak palec ze swoimi problemami, nie znam nikogo (poza tym forum) kto mialby takie rzejscia jak ja.
Nie wiem jaka jest rzeczywistosc tak mocno znieksztacona ostatnimi czasy.

Moze ktos chodzi na jakies spotkania- wspolnoty malzenskie? Powaznie sie zastanawiam nad tym, ale nie wiem od czego zaczac?

Anonymous - 2006-06-12, 11:07

Tosiu, o stałego, dobrego "do swej duszy" spowiednika trzeba się modlić. Nie inaczej /tak wskazuje siostra Faustyna - długo o niego się modliła - DŁUGO/.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group