Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jestem dzis przygnebiona

Anonymous - 2006-06-09, 12:29
Temat postu: Jestem dzis przygnebiona
Rano mielismy sciecie.
Poszlo o seks. Ja nie chcialam on chcial. Ja moze bym nawet chciala, ale rano to zawsze malo czasu jest. Wczoraj mowilam mu, ze moze po poludniu, ale po poludniu jak zobaczylam balagan w domu wszystko mi opadlo. I tez nic nie bylo.
Rano zarzucil mi, ze mu sciemniam, ze mam ochote, a tak naprawde wszystko robie zeby seksu nie bylo.
Nie jest to prawda.
A juz bylo tak milo.
Rano sie zirytowalam, potem zrobilo mi sie przykro.
A teraz czuje takie odizolowanie, apatie, niechec.
Mysle tylko o tym, ze jak wroce z pracy do domu to wezme sie za sprzatanie aby odreagowac.
Chociaz msuze przyznac, ze wpracy mi bardzo sie humor poprawil. (to dzieki wspanialym ludziom z ktorymi wspolpracuje).
Nie mniej zupelnie sie nie ciesze z nadchodzacego weekendu.

Anonymous - 2006-06-09, 13:41

Ojoj.... jakbym widział swoje małżeństwo przed odejściem żony...
Tylko to ja byłem podirytowany, nerwowy, itd.
Teraz wiem, że trzeba jednak nauczyć się cennej umiejętności oddzielania problemów codziennych od realacji małżeńskich. Nie warto tych kłopotów przenosić na sprawy łóżkowe! To właśnie ono powinno bliżać małżonków i utrwalać ich miłość. Oczywiście nie ma to być zmuszanie się którejkolwiek ze stron do współżycia, ale wspaniały akt małżeński tryskający miłością obojga...
:-)

Anonymous - 2006-06-09, 16:36

Tyklo jak to zrobić , by seks nie kojarzył nam sie z obowiązkiem, powinnością , by zrobić z tego dar dla 2 ospby, kiedy w nas jest tyle złych emocji, niechęć i inne takie?
Może facet w takich sprawach reaguje inaczej, ale kobiecie trudno jest zapomnieć niemiłe- nie mówię tu nawet o chamstwie czy ewidentnej chęci dokuczenia 2 stronie- zachowanie , chłód w spojrzeniu, obojętność itp... Ja niestety jestem barometrem i trudno mi jest tak z poczucia odsunięcia stać się nocą namiętną kochanką . Sądzę , że nie ja jedna mam takie odczucia.

Anonymous - 2006-06-09, 17:03

Rozumiem Ciebie doskonale... ja też nie potrafiłem nigdy współżyć z żoną bez miłości, po kłótni, itd. Może ktoś powie, że nie jestem prawdziwym facetem, ale to była moja jedyna kobieta...
Nie zmienia to faktu, że nad miłością, związkiem trzeba pracować, oczywiście najlepiej wspólnie...

Anonymous - 2006-06-09, 19:35

Mateusz, właśnie jesteś prawdziwym facetem. Podziwiam Cię, bo zauważ, tutaj dominują dziewczyny, mężczyźni radzą sobie jakoś w inny sposób. Ty zaś wiernie trwasz przy Bogu. Takich mężczyzn jest teraz mało. Przynajmniej ja mało takich znam. Mój mąż, gdy ja się odwracałam, nie ratował związku, znalazł sobie "zamiennik", nie walczył o mnie, nie szukał pomocy u Boga. Obecnie ma drugą już kochankę i bardzo mu z tym dobrze. Dlatego myślę, Mateusz, że Ty jesteś ewenementem. Bóg Cię kocha!!!

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group