Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Stare forum - archiwum 2004-2006 - a ja okrzepłam i nawet mi z tym dobrze

administrator - 2006-06-01, 21:17
Temat postu: a ja okrzepłam i nawet mi z tym dobrze
Wyslane przez: ela


Powiem wam że zmagam sie z podobnym problemem od ponad dwóch lat.Może nie doszło w znajomości mojego męża do fizycznej zdrady ale zdrada emocjonalna jest ewidentna ,zreszta mąż sie nie kryje że ta kobieta mu dopowiada pod każdym względem. Najbardziej przykre jest to że to kobieta z kręgu naszych wspólnych znajomych.Taka sytuacja miała juz miejsce w dwa lata po ślubie tez z udziałem męża i tej samej kobiety.Wtedy mąż chciał rozwodu nie zważając nawet na to że mieliśmy małe dziecko.Nigdy nie myślałam że sytuacja sie powtórzy.Pierwsze doświadczenia tak przykre dla mnie na poczatku małżeństwa zostawiły trwały ślad w mojej psychice.Ale wybaczyłam i uważałam że wtedy to może ja byłam też winna ?? Tak myślałam bo nie chciałam wierzyc że przecież mąż też tego wtedy chciał.Teraz gdy to trwa juz dwa lata i znów zaczęło sie niewinnie od częstszych odwiedzin,a moja wiara w ludzka uczciwość sprawiła że nie przyszło mi do głowy żeby pierwsze oznaki potraktować jako ostrzeżenie.Po miesiącach walki i wzajemnej agresji , juz sie przyzwyczaiłam.Tylko że sytuacja jest troszke inna .Najbardziej byłam zraniona wtedy jako młoda żona ufająca i gotowa do poświęceń.Poniewaz teraz zauważyłam że mężowi ta sytuacja odpowiada pozostawiłam go w tym przekonaniu że jak chce to proszę bardzo.Jak długo mam walczyc ? Robic z siebie idiotkę a jemu przyjemność? Niech będzie jak chce tylko że żona jestem na papierze nie mogę byc nia w łożu małżeńskim bo skoro mąż mówi że mnie nie kocha to jego wybór.I dlatego piszę że mi to odpowiada bo mam juz dosyc tego upokarzania sie , mam dosyc ponieważ ja nigdy tego bym nie zrobiła .Jego wybór to konsekwencje tego tez niech ponosi.

Modle sie za męża zeby sie nawrócił ale do mnie wracać emocjonalnie nie musi.Niech sie nawróci do Boga ,niech zacznie zmieniac swoje postepowanie inaczej nic z tego nie będzie.

Widze tylko że najbardziej złości mojego męża mój upór , że już nie proszę, nie błagam ,nie narzucam sie wręcz przeciwnie oficjalnie mówie do niego że nie zależy mi na nim.I w moim sercu tak jest , nie potrafie juz rozmawiać,nie ufam ,nie mam tematu bo o czym mozna mówić gdy to wszystko powtarza komus innemu.Tak żyjemy obok w jednym domu.Nie chodzimy razem na spacery, nie przeżywamy naszych imienin,urodzin.Szkoda bo życie ucieka.
Jest mi przykro ale juz okrzepłam , nie boli tak jak przed 25 laty.Czuje sie podwójnie zdradzona.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group