Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Stare forum - archiwum 2004-2006 - Każdy święty, chodzi uśmiechnięty

administrator - 2006-06-01, 21:05
Temat postu: Każdy święty, chodzi uśmiechnięty
Wyslane przez: kasia

Witam,
chciałam podzielić się z Wami czymś bardzo ważnym, co do mnie niedawno dotarło. Jesteśmy wszyscy w bardzo ciężkich, może najcięższych momentach naszego życia. Niektórzy nawet muszą sięgać po medikamenty, żeby nie stracić do reszty głowy. Ja osobiście nie podpieram się medycyną. Zastanawiam się jak to się powinno robić, żeby być radosnym tu i teraz, kiedy życie wydaje nam się takie inne niż nasze nadzieje? Osobiście piszę Wam od jakiegoś czasu porady, które sama słyszę od swoich aniołków stróżów -przyjaciół. Trzeba wiedzieć jak postępować, żeby nie zaogniać sytuacji w jakich się znajdujemy, żeby iść ku powtórnemu ZJEDNOCZENIU, żeby w końcu pomóc Bogu działać. No niesamowitą rzecz usłyszałam w "Józefie": Jeśli na czymś nam bardzo zależy, jeśli coś jest dla nas bardzo cenne, chcemy, żeby wróciło, co zrobić? - Naśladować Abrahama! Bóg zarządał od niego czegoś co było najcenniejsze w jego życiu: Syna. Co zrobił Abraham? ODDAŁ go całkowicie Bogu, położył go na ołtarzu, godząc się z tym, że go straci, jednocześnie UFAJĄC Bogu bezgranicznie. Stał się cud. Bóg zwrócił syna Abrahamowi : )). Wydaje mi się, że czasem nie potrafimy do końca oddać Bogu swoich mężów, żon. Na swój sposób chcemy ich uratować. Przeszkadzamy wtedy działać Bogu i równocześnie mamy cały czas zmarwienie i troski na swojej głowie. Osobiście staram cię oddać swój problem każdego dnia, a szczególnie w czasie Eucharystii. Jak się tak całkowicie odda, powie Jezu, przeciesz wiesz co najlepszego zrobić w tej sytuacji. Ufamy do końca, uspokajamy się, możemy pomyśleć o swoich obowiązkach o dzieciach, uśmiechać się i już tylko się modlić o to co pragniemy. Czy nie jest tak, że coś pięknego spotyka nas jak sobie trochę odpuścimy? Ostatnio uierałam swoją córcię. Wiadomo co się dzieje: -SIAMA!. No chce się ubrać "siama" i co mam zrobić? Wszystko trwa trzy razy dłużej, buty lewy na prawą nogę, dzidzia zniecierpliwiona i zła, że tak jakoś trudno strasznie się przy tym wszystkim nastęka. A mama cierpliwie patrzy. dopiero jak już samosia się poddaje ja robię swoje. Efekt jest ok. tylko dlaczego musiało to wszystko tak długo trwać? ; )

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Dota


Kasiu , chyba chciałabym tak jak Ty, powierzyć Bogu , tylko ja chyba nie potrafię, nie chcę, che mi sie wciąz krzyczeć BOZE POMÓŻ MI bo już dłużej nie wytrzymam, a potem mija i dalej jakoś sie toczy jak nie pogodzona męczannica, która użala sie nad sobą, zawsze mi wszyscy mówiwli jaka jestem mądra jak sobie dzielnie radzę, pani taka dobra i miła kobieta, a ja już drugi ro0k śpię wtedy kiedy mi sie wreszcie zachce, i jakoś wegetuje. Twoja wypowiedz mnie chyba pobudziła do potoku słow , chaotycznego , ale spontanicznego. Piszę i ryczę ja bóbr, i ciąglę sie modlę o siły i przetrwanie bo ponoć mam jeszce dla kogo żyć , tylko chyba nie tak .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: A

Kasiu. Masz rację, tylko ile trzeba w człowieku, aby tak pomyśleć i... TAK ZROBIĆ. Potrzeba nam - ludziom - pokory... w stosunku do naszych mężów, żon... Potrzeba tej pokory, którą Jezus miał, gdy wiedząc, że go najbliżsi sercu zdradzą, nie chciał tego zmienić... A napewno mógł... Gdzie my maluczcy wobec Jego cierpienia ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group