Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Życie duchowe - Słowo

Anonymous - 2007-09-29, 13:23
Temat postu: Słowo
Słowo...

W małym miasteczku żyła sobie w niewielkim mieszkanku dziewczynka, (a może kobieta-osoba-ty-...). Żyła spokojnie, z dnia na dzień, między wczoraj a jutrem, między trudna przeszłością złudną nadzieją - już bez marzeń.

Czasami siadała na swojej kanapie, splątywała ręce i oczami pełnymi smutku patrzyła przed siebie. Ściana przed nią - myślała - była jak jej życie. Kiedyś, w planach miał tam wisieć ładny obraz. A rzeczywistość ? Widziała bladą ścianę pokrytą kurzem, trochę spękaną, z mnóstwem powbijanych gwoździ. Wiele z nich było skrzywionych jakby po nieudanych próbach wyjęcia i żaden z nich nie nadawał się do powieszenia tam obrazu. Zresztą, takiego obrazu, który by ją całkowicie ucieszył nie miała, nawet nie wiedziała jak miałby wyglądać i nie była w stanie go sobie wyobrazić. Myślała, że nic jej już nie ucieszy.

Kiedyś, gdy tak długo patrzyła, wszedł ktoś do jej pokoju i na zakurzonej ścianie, pomiędzy gwoździami wpisał słowo "miłość". Dziewczyna jakby się przebudziła, odczytywała raz po raz to słowo chcąc nasycić swoje wygasłe marzenia i ostygłe serce. Nie zdążyła zauważyć kim był ten człowiek i jak cicho wyszedł.

Słowo, które zostało jej pocieszeniem, z upływem czasu stawało się bledsze, bardziej zakurzone... Gdy zanikło całkiem i dziewczynie zdawało się, że było tylko złudzeniem - zjawiał się ten człowiek i kolejny raz pisał to słowo.

Chciałbym, by było tak, że od tej pory dziewczyna znalazła siłę, by przetrzymać wszystkie swoje trudne dni, lecz na coraz bardziej zakurzonej ścianie prawie przestała dostrzegać ten napis. Gdy już nic nie mogła odczytać, pomyślała, iż kolejnego napisu na tak brudnej ścianie nawet nie dostrzeże, ten człowiek wszedł ponownie. Napisał słowo "miłość", lecz żeby było wyraźne, bez żadnych wątpliwości, skaleczył się w palec i napisał je krwią. Dziewczynę bardzo to wzruszyło i przejęło jej serce. Pomyślała, że piękne kwiaty, gesty nieraz już otrzymywała, lecz pierwszy raz ktoś ją tak o miłości przekonywał.

Zdawałoby się, że ten napis pozostanie wieczny, lecz i ten kurz pokrywał zapomnieniem. Jednak dziewczyna zrozumiała, że ten ktoś gotów jest zawsze przyjść i napis odnowić...

Chciałbym, by to był właściwy koniec tej historii lecz smutek, i jeszcze większy mrok, i długie, długie, bardzo długie oczekiwanie...

Poczuła się całkiem załamana i opuszczona. Łkając przyklękła i chwyciła się za obolałe serce i wtedy..., właśnie wtedy zrozumiała że choć tego napisu nie dostrzega, to jest on na stałe wyryty w jej sercu. Zapragnęła tylko jednego: poznać imię Tego Człowieka.

I nie wiem ile wtedy miała lat, ani jak długo to trwało,
dość iż wierzyła że "miłość" jest na każdej ludzkiej ścianie płaczu. Pokazała mi na mojej!


...

http://www.adonai.pl/opowiadania/wasze/?id=25


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group