Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Moja historia- oczami mężczyzny, który zniszczył małżeństwo

Anonymous - 2007-10-28, 18:21

eh.... tak ale czy naszedrugie połowki, połowki, które pogubiły sie strasznie kiedykolwiek zrozumieja co tak na serio jest wazne w zyciu, czy będa miały na tyle odwagi by zechciec uratowacwłasne małenstwa? wiem, wiem, ze na te pytania nie ma odpowiedzi... a jednka wciąz krąza mi po głowie...
Kurczeposta jarka dał mi strasznie duzo nadziei, wbrew temu ze post apił okropnie... to ukazał mi faceta, ktory chce sie opamieteac... przynajmiej takie odnoszewrazenie... wiec jesli on, jarek zabrnał tak daleko, latami krzywdził zone chce to naprawic to moze inni tez zechcą...
Mam nadzije Jarku ze trwasz w swoich postanowieniach i konsekwentnie je realizujesz...

Anonymous - 2007-10-29, 07:56

Trwam... Rzabo .... przykro mi tylko że jestem teraz postrzegany przez żonę jako "nawiedzony"... i mimo że się modlę, to coraz bardziej wątpię że kiedykolwiek jeszcze będziemy razem. Sytuacje, które się dzieją (nie chcę ich opisywać na ogólnym forum) świadczą jednak o tym, że moja żona dokonała chyba już wyboru jeśli chodzi o to z kim chce być :(
Anonymous - 2007-10-29, 09:11

Jarku,
jeśli się modlisz, rób to z wiarą, nie poddawaj się zwątpieniu. Ufaj Bogu, że On wie co jest dla Ciebie dobre. Tylko tyle i aż tyle...
Mnie wiara w Boga pozwoliła przetrwać chwile, które po ludzku patrząc, były bardzo, bardzo trudne do przetrwania.

Polecam Ci Jarku książkę, która parę lat temu mogła być pomocna Twojej żonie, a dziś może Ty znajdziesz w niej coś dla siebie.
"Miłośc potrzebuje stanowczości" James C. Dobson
Myślę, że gdybym parę lat temu trafiła na tę książkę, uniknęłabym kilku błędów w moim małżeństwie, ale i dziś jestem szczęśliwa, że Ktoś na tym forum o niej napisał i że mogłam ją przeczytać.

Bądź silny Bogiem Jarku!
Do zobaczenia na Skaryszewkiej :)
Kasia

Anonymous - 2007-10-29, 12:14

Dziękuję Kasiu.... zdobędę tę książkę. Skoro tylu osobom pomogła może i ja znajdę w niej coś dla siebie... Dziękuję za Twoje słowa... troszkę pomogły. Do zobaczenia na Skaryszewskiej... i proszę o modlitwę.
Anonymous - 2007-10-29, 20:44

Jarku Kasi ma racje-"jeśli się modlisz, rób to z wiarą, nie poddawaj się zwątpieniu. Ufaj Bogu, że On wie co jest dla Ciebie dobre. Tylko tyle i aż tyle... " , a jesli chodzi o ksiązke Dobsona" Miłos wymaga stanowczosci" to ksiazka dla kazdego, mysle ze warto ja przeczytac... jarku nie trac wiary... wiesz swoja wiara jakby dajesz mi nadzije na to ze kiedys i mój mąz sie opamieta... wiem ze to glupie...
Jarku ale nie tylko chodzi w tym wszystkim o moja nadzieje, chodzi mi takze o to abys był szczesliwy, bys postepował zgodnie z własnym sumieniem i jesli zrozumiales swoje błedy, to zrob wszystko aby je naprawic... wiem, ze terazto wszystko wymaga od ciebie wiary, modliwty i cierpienia... ale kazdy z nas niesie swoj krzyz i ten wlasnie jest twoj...
pamietam o modliwtwie...
"

Anonymous - 2007-11-26, 11:14

Widzę, że Bóg jest w moim życiu... że samotność nie musi być taka straszna...wręcz przeciwnie...mogę w końcu zająć się swoją wiarą...i w końcu nie być "letni"... Odnawiam kontakty które zerwałem wiele lat temu...wracam do Kościoła...myślę że to cudowny czas dla mnie, mimo że go przez tak długo nie akceptowałem...teraz też czasami jest ciężko...ale już coraz rzadziej. Wielu ludzi, których Bóg postawił na mojej drodze bardzo mi pomogło. Nawet Ci od których tej pomocy najmniej bym się spodziewał wspierają mnie. Ci, którzy widzieli jak źle postępuję, jak przez wiele lat nie traktowałem poważnie swojego małżeństwa - Ci tak bardzo mi pomagają. Dopiero teraz widzę ilu ludzi nie dostrzegałem, bo cały czas zapatrzony byłem w siebie, w budowanie swojego tak zwanego "szczęścia". Jednak w trudnych chwilach poznaje się tak naprawdę tych, którzy są bardzo wartościowi, na których można polegać... I dziękuję Bogu za nich... Zostawiam całe moje małżeństwo Bogu...ja zrobiłem już wszystko żeby je ratować...nie jestem w stanie przekonać swojej żony, że możemy jeszcze obydwoje poprzez wiarę w Boga i oparciu się na Nim - odbudować nasze małżeństwo. Zresztą cóż ja mogę :) Bez Niego - nic ! Dziękuję Wam wszystkim za modlitwę za mnie...za nasze małżeństwo. Na pewno pomogła ona postawić mnie na nogi i zaufać Bogu...On wie co jest dla mnie dobre :) więc po co snuć swoje plany...lepiej przyjąć to co On mi daje. Jestem szczęśliwy, że z powrotem Go odnalazłem, a właściwie to On mnie odnalazł.

Pozdrawiam gorąco wszystkich z tego forum, którzy mnie wspieracie. Także dziękuje za słowa krytyki, za inne spojrzenie na moją "historię" (dziękuję Ci Zuzo, Olu, Vetinari - dzięki Wam wiele zrozumiałem).

Anonymous - 2007-11-26, 19:55

Jarku ciesze sie ze odnalazłes droge do Boga... więcej napisałm Ci na priva, pozdrawiam rzaba

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group