Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dyskusja - Nie byłam dziewicą...

Anonymous - 2007-04-14, 09:51

Dziękuję wszystkim za słowa otuchy.
To wszystko wydaje się takie proste - wiedział przed ślubem, więc nie ma prawa się czepiać. Ale się czepia. I pewnie juz nigdy nie przestanie...
Czy ktoś może zna w Warszawie jakiegoś dobrego psychologa?... Bo ja już nie mam siły szukać...
Pozdrawiam wszystkich wiosennie, choć mnie to słonko świecące tylko bardziej dołuje.

Anonymous - 2007-04-16, 12:22

Tygrysie, a czy Ty wybaczyłaś sobie? Odbywają się w kościołach czasem modlitwy o uwolnienie.. Czasem jest tak, że Bóg odpuszcza, nie pamięta, a my jeszcze tym żyjemy, drążymy. Wszystko jedno jakiego rodzaju jest to grzech ciężki. Uwierz w wielkie Boże Miłosierdzie i w to, że już - bo na pewno wyznawałaś to w sakramencie pojednania - Chrystus wcisnął guzik "reset", nie sprawiaj MU przykrości rozdrapując to na nowo.
To co się dzieje teraz to konsekwencje tego grzechu, ale jak uwierzysz w to, że JUŻ masz to odpuszczone, jesteś wartościową kobietą wszystko się zmieni.
Twój blask zobaczy mąż (ma głęboki problem widać..) bo na razie widzi wciąż obok siebie Twoje wielkie poczucie winy.. A jak jest wina, to wg. niego musi być też kara.. Ale "figa z makiem" Chrystus chce Twego piękna, więc dość już, daj sobie uwolnić swoje spętane serce.

Anonymous - 2007-04-16, 15:03

Kasiu, a czy nie mogłaś przeczytać dokładniej?
To nie Tygrysek obwinia siebie za przeszłość - to jej mąż drąży bez przerwy temat.

Anonymous - 2007-04-23, 09:25

Jeżeli siebie nie obwinia, czuje Boże przebaczenie, może być spokojna.

Tygrysie?
- pozdrawiam.

Anonymous - 2007-04-23, 18:50

Ja nie czuję się winna... Jestem wściekła na NIEGO, że mnie obwinia. Że nie potrafi mnie kochać wystarczająco mocno, by TO nie miało znaczenia...
Ponawiam prośbę - czy ktoś zna dobrego psychologa w Warszawie?...
Pozdrawiam słonecznie

Anonymous - 2007-04-24, 08:30

tygrys, skojarzyło mi się to z zachowaniem moich córeczek maleńkich.. młodsza mówi do starszej: jesteś brzydka, starsza: nie jestem, młodsza: jesteś, starsza jest wściekła i mówi; nie jestem! -jesteś..
- Maaamooo! (już prawie płacz) A ona mówi mi, że jestem brzydka!!
- a jesteś brzydka kochanie??
- nie ( codziennie niemalże słyszą obie, że są pięknymi księżniczkami)
- no pewnie, że nie, bo jesteś piękna! nie przejmuj się słonko, ona jest malutka i jeszcze nie wie co mówi.
- uśmiech
Na kolejne: jesteś brzydka starsza mówi: mama mówi, że nie jestem brzydka.. młodsza jeszcze dwa razy próbuje sprowokować, ale bez odzewu. Cisza.. spokój, zgoda.

Jeśli chodzi o poradnie odsyłam do: http://www.sychar.alleluj...er=20342#ksiega

W Warszawie słyszałam, że dobry jest MABOR przy Bonifacego.

Mechanizm przemocy psychicznej, w którą wciągnął Cię Twój małżonek - specjalista pomoże Ci się z tego wykręcić i poprzez Twoją postawę wpłynąć uzdrawiająco również na postawę małżonka.

Anonymous - 2007-05-11, 06:45

weronika napisał/a:
Wiesz,mnie się wydaje,że tu tylko Twój mąż jest chory,i to bardzo.
Mnie się wydaje,że problem nie leży w Tobie,tylko w Twoim mężu.


Weroniko! Tygrysie!

Niestety wszyscy ktorzy maja w rodzinie kogos z problemem alkoh., przemocy, lekomanii, seksizmu, maczyzmu, feminizmu itd sa wspoluzaleznieni - zdarzaja sie wyjatki- tzn chorzy na alergie wywolywana trunkiem, srodkiem odurzajacym, emocjami, przemoca, niewiernoscia, zadza pieniadza, sukcesu.

Dlaczego jednak DDA wybiera prawie zawsze czlowieka z jakims uzaleznienieniem ("alergia") nie wiem, ale tak sie dzieje w 90% przypadkow.

Ten maz jednak wyglada na bardziej chorego niz wspoluzaleznienie zony. Ile On potrzebuje czasu na zrozumienie sytuacji swojej - od 5 do 15 szacuje??!! Dluga droga na cale zycie - droga mozliwa do przejscia i przemiany.

Przyklad Boba i Anne oraz Billa i Lois pokazuja, ze takie malzenstwa z uzalenieniem i wspoluzaleznieniem moga byc wzorcowe i wspaniale; po prostu swiete i spelnione.

Pozdrawiam

Anonymous - 2007-06-20, 20:38
Temat postu: Nic się nie zmieniło...
Skorzystałam z rady agaty przesłanej mailem i odseparowałam się nieco od męża. Przeniosłam się do innego pokoju i od miesiąca tam śpię. I nic. Chyba jemu jest nawet wygodniej bo ma dla siebie całe małżeńskie łoże... To, że się przeniosłam nie zrobiło na nim żadnego wrażenia... Niestety.
Powiedziałam mu też, że się rozwiedziemy. Zapytał czy jestem pewna. Powiedziałam - z kamienną twarzą, że tak (Boże wybacz mi to kłamstwo) licząc, że to nim wstrząśnie. A on tylko chodzi i się ze mnie śmieje, że głupoty opowiadam. Nie wziął tego na poważnie mimo, że conajmniej raz dziennie o tym rozmawiamy (a raczej on naśmiewa się ze mnie). W chwilach powagi mówi, że jak chcę rozwodu "to proszę bardzo" i że walczył o mnie nie będzie... :-(
Nie wiem co jeszcze mogę zrobić... Ani prośba, ani groźba, ani tłumaczenia, że mam dość takiego traktowania nie odnoszą skutku. Wiecie dlaczego, prawda? Pewnie - przecież nie byłam dziewicą...

Anonymous - 2007-06-20, 20:46

według mnie to on jest po prostu psychiczny i normalnie się nad Tobą znęca...
Anonymous - 2007-06-20, 21:00

psychiczny... hmm... masz pewnie rację. Ale to mój mąż... Kurcze blade. Nie wiem, nie wiem co z tym zrobić.
Anonymous - 2007-06-20, 21:11

Tygrysie, kurcze blade... fakt... jest psychiczny, ale to Twój mąż... cholibka... nie wiem, co Ci poradzić...

PS. psychicznych zazwyczaj trzeba leczyć... ale przecież go nie przymusisz...

Anonymous - 2007-06-20, 22:46

No, prawie zachowałaś się asertywnie, ale to prawie robi wielką różnicę.

Ty zastosowałaś coś, co się nazywa "wyciągnięcie zaplecza". Tylko "zaplecze" dupne, bo wybrałaś takie, którego nie jesteś w stanie wykorzystać.
(Kiedy mój mąż płacił alimenty w bardzo mocno okrojonej wersji zastosowałam tę technikę: poprosiłam o zapłacenie, zażądałam zapłacenia, wyciągnęłam "zaplecze"=groźba skierowania sprawy do komornika i... nici - nie byłam w stanie użyć tego zaplecza. Efekt nadal płaci alimenty w baaaardzo okrojonej wersji, a na dodateuk żąda ode mnie jeszcze większej spłaty za mieszkanie.)

Twój mąż, jak widać z tego, co napisałaś, jest... bardziej asertywny od Ciebie i stosuje technikę "zdartej płyty".

A tak w ogóle ja byłam dziewicą, a i tak mąż mnie zdradził i odszedł do kochanki, która dziewicą nie była.
Pozdrawiam

Anonymous - 2007-06-21, 09:00

Tygrysku, jak czytałam o Twojej młodości to tak, jakbym siebie widziała. Też nie miałam w domu miłości. Tez szukałam jej u chłopaków. I całe życie się obwiniałam, że taka byłam, że miałam ich kilku przed ślubem. Ale od niedawna wiem, że to nie moja wina. Ja jako prawie dziecko rozpaczliwie szukałam miłości. Teraz winię o to moją mamę, od której nie usłyszałam dobrego słowa. A mój mąż wiedział o wszystkim. Jeszcze po ślubie zdarzały się u mnie kilkudniowe napady płaczu, jak przypominałam sobie, jak mnie matka traktowała a mąż cierpliwie był przy mnie i starał się mnie zrozumieć ( mąż jest DDA ). Ale w życiu nie wypominał mi mojej przeszłości w myśl Ojcze Nasz " I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"

[ Dodano: 2007-06-21, 10:02 ]
To znaczy, że jak mąż mi nie przebaczy, to Pan Bóg jemu nie przebaczy Jego win .

Anonymous - 2007-06-21, 10:23

Ann3 - ja nikogo nie chcę obarczać odpowiedzialnością i nie winię za to jaka byłam. Widocznie tak miało być i już. Choć wiem, że szukałam miłości i akceptacji u innych, bo w domu jej nie było.
Zamknęłam ten rozdział życia dawno temu, ale niestety mój mąż zamknąć go nie chce. Dlatego tylko do niego mam pretensje i tylko o to co teraz (a właściwie od 13 lat, bo tyle jesteśmy razem).
Zazdroszę Ci bardzo, że Twój Mąż jest taki mądry i tak Cię kocha, że nigdy Twoja przeszłość nie stanęła między Wami...

Anonymous - 2007-06-21, 12:24

Tygrysku to chyba raczej pokora u mojego męża. Bo On wie, że też grzeszy i jakże On grzeszny może mi coś wypominać, kiedy sam grzeszył i grzeszy nadal w wielu dziedzinach życia ?

[ Dodano: 2007-06-21, 13:29 ]
A ponadto jakżeby On mógł mi wypominać przeszłość ? Przeszłość nie należy do Niego . Nie miał na nią wpływu. Wziął mnie z całym "dobytkiem" świadomie. Jeśli zaakceptował mnie z moją przeszłością to już nie ma prawa mówić ani słowa. A Twojego męża też nikt do ślubu z Tobą nie zmuszał. odpowiada sam za swoją decyzję. Miał czas się wycofać - Ty uczciwie powiedziałaś Mu prawdę.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group